niedziela, 12 października 2014

Rozdział 30: Powinnaś zapomnieć o nim ( Epilog )

- Jeżeli ci na nas zależy to powiedz prawdę! - krzyknęłam zdenerwowana ciągłymi kłamstwami Leona a następnie wstałam z krzesła. Od kilku dni jest w zakładzie karnym z powodu pobicia Mitcha. Ciągle zaprzecza tym oskarżeniom, ale wszystkie dowody są przeciwko niemu. Jestem w rozsypce ponieważ nie wiem czy mu wierzyć. Byłam w szpitalu, gdzie obecnie znajduje się Mitch i potwierdza, że to właśnie Leon go pobił. Wiem, że Verdas potrafi był wybuchowy, ale jeszcze nikogo nie pobił, chociaż z drugiej stron jest strasznie zazdrosny i nieobliczalny.
- Przecież ci mówię prawdę! - także podniósł głos za co został upomniany przez strażnika - Nie pobiłem go - dodał już spokojniejszym, ale nadal zdenerwowanym głosem.
- Wszystko wskazuje na ciebie - oznajmiłam mu patrząc na jego dłonie, którymi się bawił - Chłopcy zeznali, że wyszedłeś na chwilę z klubu aby się przewietrzyć i w tym samym czasie Mitch został pobity a do tego wszystkiego są świadkowie, który zeznali, że widzieli jak go biłeś - dodałam siadając na krzesło, które znajdowało się przy stoliku naprzeciwko Leona.
- Tak wyszedłem wtedy z kluby żeby się przewietrzyć, ale nie pobiłem tego idioty - warknął w moją stronę nie patrząc na mnie.
- To co sam się pobił! - podniosłam głos po czym uderzyłam pięścią w stół za co tym razem ja zostałam upomniana przez strażnika, który stał w kącie i obserwował nas.
- Widocznie tak - odpowiedział i spojrzał na mnie a następnie ponownie spuścił wzrok.
- Leon, jego obrażenia są poważne. Rozumiesz, że pójdziesz za to siedzieć na pięć lat - oznajmiłam mu aby w końcu przyznał się do swojej winy, przecież wszystko na niego wskazuje.
- Mam iść do wiezienia, za coś czego nie zrobiłem - powiedział oschle nawet na mnie nie patrzeć.
- Kiedy ty w końcu przestaniesz kłamać. Wszelkie dowody cię obciążają! - znowu krzyknęłam a on popatrzyła na mnie z rozczarowaniem.
- A kiedy ty w końcu mi uwierzysz - odpowiedział zrezygnowany po czym spuścił wzrok.
- Wiesz co to nie ma sensu. Nie chcesz się przyznać to nie, ale na mnie nie licz - powiedziałam niechętnie. Kocham go, ale nie mam zamiaru wiązać się z kimś kto będzie siedział w więzieniu.
- Co masz na myśli? - zapytał podnosząc na mnie niepewnie wzrok.
- To koniec, Leon - odpowiedziałam i bez czekania na odpowiedź oznajmiłam strażnikowi, ze to koniec wizyty i razem wyszliśmy z pomieszczenia.

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 29: Zostaw mnie!

Pocałowałem ja delikatnie w szyję na co ona nabrała powietrze i wtuliła się mocniej we mnie. Uśmiechnąłem się do siebie. Po chwili odsunęła się ode mnie po czym spojrzałam w moje oczu i obdarowała mnie swoim ślicznym uśmiechem. Wstała z moich kolan, złapała moja rękę i pociągnęła abym wstał. Niechętnie podniosłem się po czym podeszliśmy do naszych przyjaciół. Moją uwagę przykuł Diego, który spoglądał co chwile w stronę Fran i posyłał uśmiechy albo puszczał oczko. Zaintrygowało mnie to więc postanowiłem przez cały czas ich obserwować, ale tak aby nie zauważyli. I znowu posłał jej uśmiech. Co tu się dzieje? Czy Marco na prawdę tego nie widzi? Ewidentnie między tą dwójką coś się kroi, przecież ona więcej rozmawia z Diego a nie swoim mężem. Podszedłem dyskretnie do mojego przyjaciele, który po raz kolejny robił maślane oczka do Włoszki, która odwdzięczała się tym samym.
- Diego - zwróciłem się do niego na co on się wzdrygnął i spojrzał na mnie - Możemy porozmawiać? - zapytałem z poważną miną. Kiwnął niepewnie głową i odszedł ze mną kawałek tak aby nikt nas nie usłyszał. Spojrzał na mnie pytająco po czym upił łyk piwa - Co ty odwalasz? - zapytałem prosto z  mostu. Podniósł na mnie ponownie wzrok, który mówił, że nie wie o co chodzi - Myślisz, że nie widać tych uśmieszków i maślanych oczu skierowanych do Fran - wytłumaczyłem mu na co mój przyjaciel głośno westchnął i spuścił głowę.
- Aż tak to widać - odezwał się w końcu i ponownie przeniósł swój wzrok na mnie a następnie na Fran stojącą z dziewczynami.
- Bardzo - odpowiedziałem z lekka ironią w głosie - O co chodzi, Diego? - zapytałem wpatrując się w niego i wyczekując jakiejś sensownej odpowiedzi. Westchnął, przeniósł wzrok na mnie a po chwili przymknął lekko powieki i przełknął głośno ślinę.
- Myślę, że poczułem coś do Fran - odpowiedział a mnie ta odpowiedź sparaliżowała. Wytrzeszczyłem szeroko oczy i patrzyłem na niego nie dowierzając w jego słowa.
- Co? - krzyknąłem kiedy przeanalizowałem sobie dokładnie jego słowa. Wszyscy spojrzeli na nas zaciekawieni. Uśmiechnąłem się do nich, że wszystko gra i powróciłem wzrokiem na Diego - Ona mam męża - ponownie krzyknąłem, ale tym razem szeptem żeby tylko on to usłyszał.
- Przecież wiem i dlatego nic nie robię - bronił się i zerknął na Włoszkę przytuloną do Marco.
- Stary musisz przestać zakochiwać się w zajętych dziewczynach - powiedziałem i poklepałem go po ramieniu na co zmroził mnie wzrokiem a następnie bez słowa odszedł do chłopaków.

***************