czwartek, 29 maja 2014

One Shot: Sama tego chciałam cz 3

- Dlaczego ? - zapytał uważnie na mnie patrząc
- Co? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie zdezorientowana
- Przyjemnie ci się słuchało jak cierpię, jak jest mi źle po twoim wyjeździe i rozstaniu - powiedział poważnie i z wyrzutami.
- Nie to nie tak ja po prostu...
- Po prostu co ? - zapytał - Po prostu chciałaś mieć świadomość, że zraniłaś tak bezduszną osobę jak ja. Ale jakbyś chciała wiedzieć to ja też mam uczucia. Nawet nie wiesz jak się poczułem kiedy dostałem zaproszenie na wasz ślub, jak trudno było mi pogodzić się z tym, że mnie zostawiłaś i wybrałaś jego, jak trudno było mi przestać cię kochać. Czułem się jak kompletny idiota. Dawałem z siebie wszystko tylko po to żebyś była szczęśliwa a ty nigdy nie doceniłaś moich starań. Wiedziałem, że to co do ciebie czuje to nie jest tylko przelotne uczucie ale ty miałaś to gdzieś i kiedy tylko nadarzyła się okazja biegłaś po pocieszenie do Tomasa. Przez cały czas myślałem, że mnie kochasz, że coś dla ciebie znaczę ale jednak się pomyliłem, tak samo jak pomyliłem się co do ciebie  - odpowiedział ze złością i smutkiem po czym spojrzał na mnie, odwrócił się i zaczął iść przed siebie. Patrzyłam jak odchodzi i do moich oczu napływały łzy.
- Kocham cię ! - krzyknęłam po chwili a on staną i obrócił się w moją stronę
- Co ? - zapytał
- Zawsze cię kochałam - odpowiedziałam i ruszyłam w jego stronę - Nigdy nie przestałam o tobie myśleć, zawsze kiedy zamykałam oczy widziałam ciebie. Osobę, którą naprawdę kochałam i nadal kocham. Codziennie zastanawiałam się czy o mnie pamiętasz, czy tęsknisz, czy wciąż mnie kochasz, czy decyzja, którą podjęłam była słuszna. Nigdy o tobie nie zapomniałam i nie zapomnę, bo cię kocham - powiedziałam i stanęłam przed nim - Zależy mi na tobie - dodałam i pocałowałam go. Nareszcie znowu mogę poczuć smak i ciepło jego ust. Tak jak podczas pierwszego pocałunku czuję motylki w brzuchu. Mimo zdziwienia Leon oddał pocałunek. W duchu cieszyłam się jak dziecko nie miałam pojęcia, że jeden pocałunek może dać tyle radości. Niestety nie oczekiwanie on się odsunął.
- Nie potrafię - powiedział i chciał odejść ale go zatrzymałam
- Nie rozumiem
- Masz męża. Podjęłaś już decyzję - odpowiedział i tak po prostu odszedł. Miałam ochotę się popłakać jak małe dziecko. Dlaczego ja zawsze muszę komplikować sobie życie? Zresztą co ja sobie myślałam, że powiem mu '' Kocham Cię'', on mi wybaczy i będziemy żyć szczęśliwie. To nie jest bajka tylko prawdziwe życie. Otrząsnęłam się i załamana ruszyłam do domu.

*Następnego dnia*

Obudziłam się w niezbyt dobrym humorze. Wreszcie dotarło do mnie, że przez jedną źle podjętą decyzję całe moje życie straciło sens. Niechętnie wstałam z łóżka, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Przy stole siedział tato i Jade. Szczerze mówiąc ucieszyłam się na jej widok. Co prawda kiedyś nie miałyśmy przyjaznych relacji ale po  tym jak się wyprowadziłam polepszyły się. Uśmiechnęłam się szczerze no nich, zasiadłam do stołu i zaczęłam konsumować posiłek.
- Violu, masz jakiś plany na dziś wieczór ? - zapytał tato
- Na wieczór ? - zastanawiałam się - To nie, a czemu pytasz ?
- Organizujemy grilla wieczorem, może byś wpadła - zaproponował tato z uśmiechem
- A kto będzie ?
- Sami znajomi - odpowiedziała Jade
- W takim razie wpadnę - postanowiłam i wróciłam do konsumowania posiłku. Przez cały czas zastanawiałam się czy spotkać się z Leonem i wszystko mu wyjaśnić ale pewnie po tym wszystkim nie będzie chciał się ze mną zobaczyć. Po skończonym śniadaniu wróciłam do pokoju, zabrałam torebkę i ruszyłam na zakupy. Zaczynam nowe życie to i powinnam zmienić swój styl.

************

Wszystko jest już przyszykowane. Niedługo powinni zjawić się goście. Nadal nie wiem kto dokładnie będzie na tym grillu. Pewnie wszyscy będą w wieku mojego ojca i Jade. Parę osób już przyszli i rozmawiają w ogrodzie. Usłyszałam znajome głosy. Szybko zeszłam na dół i zobaczyłam Fran, Marco oraz ich synka. Uśmiechnęłam się.
- Cześć, co wy tu robicie ? - zapytałam uśmiechając się do nich.
- Twój tato nas zaprosił - odpowiedział Marco
- Cieszę się, że przyszliście - powiedziałam i przytuliłam Fran. Poszliśmy wszyscy na taras do reszty gości. Nie zauważyłam nawet, że przyszli także rodzice Leona. Żałowałam, że jego tutaj nie ma. Zrobiło się już późno. Dlatego mój ojciec wymyślił aby darować sobie grilla i rozpalił ognisko. Poczułam się znowu jak nastolatka, jakby nagle czas się cofną. Wszyscy zaczęli opowiadać najciekawsze historie ze swojego życia po czym śmiali się z niczego. Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do domu i wtedy ujrzałam Leona. Na sam jego widok się uśmiechnęłam, czego on niestety nie odwzajemnił tylko odwrócił wzrok. Podszedł do mojego ojca przywitał się i usiadł obok Fran i Marco. Po kilku minutach mój tato wyciągnął alkohol i wszyscy zaczęli pić. Natomiast ja postanowiłam nie pić i udałam się na mały spacerek aby wszystko sobie przemyśleć i poukładać. Wróciłam do Buenos Aires z nadzieją, że wszystko będzie dobrze a wcale nie jest. Straciłam miłość mojego życia z własnej głupoty. Zresztą co ja sobie myślałam, że on będzie na mnie czekał aż w końcu zrozumiem swój błąd i do niego wrócę. Na tą myśl się zaśmiałam. Muszę w końcu zrozumieć, że straciłam już swoją szansę u niego. Liczy się teraz jego szczęścia a nie moje. Po chwili wróciłam do ogrodu. W drodze powrotnej postanowiłam, że porozmawiam z Leonem i go przeproszę. Rozejrzałam się w celu zobaczenia go ale niestety nigdzie go nie było.
- Nie wiesz gdzie jest Leon? - zapytałam Fran, która przechodziła obok mnie
- Jest w środku, bawi się z Jorge - odpowiedziała i się uśmiechnęła co odwzajemniłam.Szybko weszłam do środka i udałam się do salony. Ujrzałam go. Siedział na dywanie razem z małym. Oparłam się o futrynę i obserwowałam go. Wyobraziłam sobie, że Leon jest moim mężem a Jorge to nasz owoc miłości. Uśmiechnęłam się.
- Cześć - odezwałam się wreszcie a ona na mnie spojrzał, wstał i chciał już coś powiedzieć - Nic nie mów. Chciałam cię tylko przeprosić - zaczęłam
- To ja powinienem cie przeprosić. Wtedy w parku ja nie panowałem nad sobą, te wszystkie emocje, które kłębiłem w sobie przez tak długi czas wybuchły. Na prawdę żałuję tego co powiedziałem - powiedział i chciał odejść ale ja go zatrzymałam
- Jedyną osobą, która tu zawiniła jestem ja. I nie zaprzeczaj, bo też tak uważasz - odpowiedziałam i wtedy do domu weszła Fran.
- Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko przyszłam zabrać moją zgubę - oznajmiła i wzięła na ręce swojego synka po czym wyszła. Odprowadziłam ją wzrokiem a następnie z powrotem spojrzałam na Leona.
- To co wtedy mówiłam w parku to prawda. Chociaż nie wiem jak bardzo bym się starała nie potrafię o tobie zapomnieć i przestać cię kochać. Kiedy ujrzałam cię po raz kolejny, wszystkie wspomnienia powróciły, każdy pocałunek, dotyk a nawet kłótnie. Zrozumiałam, że moją jedyną miłością jesteś ty i zawsze nią będziesz. Kocham Cię i zawsze będę po mimo ... - nie dokończyłam, bo Leon mnie pocałował. Byłam taka szczęśliwa, że od razu oddałam pocałunek, który z czasem stał się brutalny i pełen miłości. Można było wyczuć tęsknotę i radość. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, bo zabrakło nam powietrza. Staliśmy stykając się czołami.
- Tęskniłem za tym - odezwał się jako pierwszy dysząc
- Zmywamy się stąd ? - zapytałam a ona się uśmiechnął i złapał za rękę. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do jego samochodu. Odpalił silnik i ruszyliśmy prawdopodobnie w stronę jego mieszkania. Dojechaliśmy bardzo szybko z czego się cieszyłam. Od progu zaczęliśmy się całować. Oboje byliśmy spragnieni bliskości tej drugiej osoby. Kierowaliśmy się do sypialni nadal się całując. Kiedy weszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia od razu pozbyliśmy się swoich ubrań zostając w samej bieliźnie. Leon delikatnie mnie podniósł i położył na łóżku. Oderwał się od moich ust i zaczął całować moją szyję a następnie brzuch. Było mi przyjemnie. Po chwili ściągnął mi majtki i zaczął bawić się moim skarbem. Czułam jak jego język wiruje wewnątrz mnie. Kiedy skończył robić mi dobrze, powrócił do moich ust. Natomiast ja postanowiłam się mu odwdzięczyć. Przewróciłam się tak, że teraz to ja byłam na górze. Zaczęłam całować jego tors, przygryzając gdzie nie gdzie. Następnie przeszłam do jego bokserek. Jednym ruchem ściągnęłam jej i zaczęłam bawić się jego skarbem. Wiedziałam, że sprawiam mu tym przyjemność i właśnie to motywowało mnie dalszej zabawy. Kiedy poczułam, iż jego przyjaciel jest już gotowy powróciłam do całowania jego torsu. Po chwili on przewrócił mnie tak, że leżał na mnie. Uśmiechnął się i delikatnie w mnie wszedł. Jęknęłam z podniecenia. Przerwał na chwile i spojrzał na mnie troskliwie. Uwielbiam to w nim, że jest taki delikatny.
Nic nie powiedziałam tylko się uśmiechnęłam, odwzajemnił to i pocałował mnie czule w usta po czym kontynuował. Po moim ciele rozpływała się niesamowita rozkosz. Wtedy nie interesowało się nic tylko ja i on. Nagle poczułam jak roznosi się we mnie orgazm. Poczułam się wtedy jak trzy metry nad niebem. Zupełnie jak za pierwszym razem. Spojrzał na mnie a po chwili pocałował czule w usta.
- Brakowało mi tego - odezwałam się jako pierwsza. On się tylko uśmiechnął i przybliżył do mojego ucha po czym wyszeptał kilka słodkich słówek. Obróciłam się tak aby leżeć na nim. Jego członek nadal znajdował się wewnątrz mnie. Oparłam się brodę na jego klatce piersiowej i patrzyłam mu prosto w oczy.
- Chciałabym cofnąć czas - zaczęłam a on się zdziwił - Żeby znowu mogłabym być z tobą - wyjaśniłam a on się uśmiechnął - Kocham cię - dodałam z uśmiechem natomiast on milczał - Nic nie odpowiesz ? - zapytałam zdziwiona
- Też cię kocham - powiedział patrząc mi prosto w oczy - Nawet nie wiesz jak bardzo - dodał i czule mnie pocałował. Przytuliłam się do niego po czym po chwili zeszłam z jego ciała i położyłam się obok. Wtuliłam się w jego rozgrzane ciało i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

********************
Obudziły mnie przedzierające się przez zasłony promienie słońca. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i od razu przypomniałam sobie co wydarzyło się zeszłej nocy. Odwróciłam głowę i ujrzałam śpiącego Leona. Już dawno nie widziałam takiego widoku. Zazwyczaj widziałam twarz Tomasa. Postanowiłam obudzić królewicza dlatego lekko się podniosłam i musnęłam jego usta swoimi. Momentalnie otworzył oczy po czym się uśmiechnął.
- Dzień dobry - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy
- Heeej  - odpowiedział  i się uśmiechnął - Jak się spało ? - zapytał po chwili
- Wspaniale - powiedziałam i się w niego wtuliłam a on złapał mnie za dłoń i zaczął ją oglądać - Chciałabym się tak budzić codziennie i każdą noc spędzać z tobą - dodałam i spojrzałam na niego a on nadal patrzył na moją dłoń. Nagle jego wzrok przykuła obrączka a uśmiech natychmiastowo zszedł z twarzy - Coś się stało ? - zapytałam
- Nie powinniśmy tego robić - odpowiedział, wstał z łóżka i zaczął się ubierać.
- O co ci chodzi ? - zapytałam i także wstałam po czym ubrałam dolną część bielizny i koszulkę.
- Nie powinniśmy ze sobą spać - odpowiedział i wyszedł z sypialni. Podążałam za nim.
- Niby dlaczego ?  - dopytywałam - Co nie podobało ci się ?
- Nie o to chodzi - powiedział i szedł dalej - Ty masz męża i jesteś z nim szczęśliwa - dodał
- Szczęśliwa ? - zaśmiałam się - Żartujesz sobie - dodałam a on się zatrzymał i spojrzał na mnie - Przez ten całe małżeństwo z Tomasem nie byłam tak szczęśliwa jak przez tą jedną noc z tobą - wytłumaczyłam mu i podeszłam do niego - Tylko ty dajesz mi szczęście - wyznałam a on czule mnie pocałował.
- Kocham Cię - powiedział kiedy się od siebie oderwaliśmy
- Ja też cię kocham - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.

****************

Jakiś czas temu wróciłam od Leona. Strasznie się ciesze, że znowu mogę się do niego przytulic i pocałować, że po prostu przy mnie jest. To jest  najważniejsze, on jest najważniejszy. Muszę jak najszybciej rozstać się z Tomasem. Nie chce dalej nosić jego nazwisko a tym bardziej być jego żoną. Usłyszałam dźwięk dzwonka. Szybko zeszłam na dół aby otworzyć. Złapałam za klamkę i otworzyłam. Kiedy zobaczyłam osobę stojącą za nimi zamarłam.
- Co ty tu robisz ?  - zapytałam zła

******************
Jest kolejna cześć. Zrobię jeszcze tylko jedną i koniec. Przepraszam, że tak długo nie było ale nie miałam czas dokończyć. Mam nadzieję, że wam się podoba. Nie wiem kiedy będzie kolejna ale prawdopodobnie w następnym tygodniu. Przepraszam za błędy.  

środa, 14 maja 2014

One Shot: Sama tego chciałam cz 2

Kiedy go ujrzałam moje serce zabiło mocniej. Czy to możliwe, że nadal go kocham, że to uczucie wciąż jest we mnie i nigdy nie wygasło, że będąc z Tomasem nigdy nie byłam szczęśliwa, że to tylko moja podświadomość wmawiała mi to i nie dopuściła by serce pamiętało o Leonie ale czy przez tak długi czas można tłumić w sobie tak ślinę uczucie jakim jest miłość do drugiej osoby. Muszę przyznać, że przez ten czas strasznie się zmienił. Jego twarz przybrała bardziej męskie i dojrzalsze rysy. Usta wydają się pełniejsze a oczy dostały bardziej wyrazistego koloru. Ciało przyciąga większa uwagę i bardziej pociąga a jego włosy postawione do góry jeszcze bardziej dodają mu męskości.
- Fran, Marco cię woła - odezwał się Leon wyrywając mnie z przemyśleń - A to kto ? - zapytał i popatrzał na mnie. Nie wierzę, że mnie nie poznaje. Przecież tak bardzo się nie zmieniła a może on już po prostu zapomniał o kimś takim jak Violetta Castillo a raczej Herodia ale to już nie aktualne - Nowa sąsiadka - odpowiedział na swoje pytanie - Oby była normalniejsza niż ta ostatnia - zaśmiał się i spojrzał na Fran a ona się tylko do niego uśmiechnęła.
- Jestem .. - nie dokończyłam, bo zadzwonił mu telefon. Spojrzał na wyświetlacz.
- Przepraszam muszę odebrać - powiedział i wyszedł do środka. Odprowadził go wzrokiem, nie mogłam przestać na niego patrzeć. Zachwycał mnie swoją męską urodą i tym, że stał się taki dojrzały.
- Halo tutaj ziemia - wyrwała mnie z fantazji Fran machając mi ręką przed twarzą.
- Przepraszam zamyśliłam się - odpowiedziałam zarumieniona
- Zmienił się prawda - powiedziała tak jakby czytała mi w myślach
- I to bardzo - rozmarzyłam się
- Wejdziesz ? - zapytała z uśmiechem
- Nie ale może masz ochotę na spacer - zaproponowałam także się uśmiechając.
- Jasne, powiem tylko Marco żeby zajął się małym - oznajmiła i weszła do środka. Po chwili wróciła z uśmiechem na twarzy. Zamknęła za sobą drzwi i razem ruszyłyśmy na nasz pierwszy spacer od paru lat.
- Czy ta kawiarnie do której zawsze chodziliśmy nadal jest otwarta ? - zapytałam z wielką nadzieją w głosie.
- Jasne, nie mogli przecież zamknąć tak świetniej kawiarni  - zaśmiała się - To co idziemy na kawę i ciacho ? - zapytała z wielkim uśmiechem. Nie musiałam odpowiadać, bo Fran znała moją odpowiedź. W szybkim tempie udałyśmy się do dobrze znanego mi lokalu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Muszę  przyznać, że sporo się pozmieniała od mojej ostatniej wizyty.
- Ale tu ładnie - stwierdziłam kiedy weszliśmy do środka. Ona się tylko uśmiechnęła i zajęła jedne z wolnych stolików. Po jakimś czasie podeszła do nas kelnerka i przyjęła zamówienie.
- No to opowiadaj - odezwałam się  - Co tam u ciebie ? - dodałam i zrobiłam ciekawską minę.
- Trochę się pozmieniało - zaczęła i się uśmiechnęła - Może zacznę od początku - zaśmiała się - Kilka dni po waszym wyjeździe zaiskrzyło między mną a Marco - powiedziała a mnie zatkało - Po jednej z imprez za dużo wypiliśmy i wylądowaliśmy w łóżku - kontynuowała a ja otworzyłam szeroko oczy - I można powiedzieć, że od tego to wszystko się zaczęło. Parę miesięcy później mi się oświadczył. Wzięliśmy jak najszybciej ślub no i później na świat przyszedł Jorge - zaśmiała się i spojrzała na mnie - Chciałam was zaprosić ale nie wiedzieliśmy gdzie się przeprowadziliście - wytłumaczyła ze smutkiem - Teraz ty opowiadaj. Jak tam wasze małżeństwo ? - zapytała już szczęśliwa a ja spuściłam głowę - Coś się stało ? - dodała i złapała mnie za rękę i w tej chwili kelnerka podeszła z naszym zamówieniem.
- Dziękujemy - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem
- Powiesz co się stało ? - ciągnęła dalej Francesca
- Okazał się, że nasze małżeństwo to fikcja - odpowiedziałam przybita
- Co? Jak to? - oburzyła się
- Tak to. Wszystko wyszło na jaw, był ze mną tylko dla kasy mojego ojca, nigdy mnie nie kochał i pewnie mnie zdradzał na prawo i lewo - powiedziałam jednocześnie wkurzona i załamana - Jak ja mogła być aż tak głupi i uwierzyć w te jego kłamstwa - dodałam bliska płacz ale się powstrzymywałam
- Płacz śmiało - powiedziała czule Francesca
- Nie, nie będę płakać przez kogoś takiego - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - A wiesz co jest najlepsze, że dzisiaj dotarło do mnie, że nigdy go nie kochałam - dodałam pewnym głosem
- Jak to? - zapytała zdezorientowana
- Kiedy ponownie ujrzałam Leona zdałam sobie sprawę, że popełniłam błąd wybierając Tomasa, że ten nasz ślub był tylko ucieczką od uczucia, którym darzyłam Leona, że przez to co wtedy usłyszałam nie chciałam go znać. Toczyłam walkę między sercem a rozumem ale niestety najwidoczniej wygrał rozum i popełnił najgorszy błąd w moim życiu - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Czyli, że ...  - przerwałam jej
- Czyli, że nadal jestem zakochana w Leonie - odpowiedziałam z uśmiechem a ona na mnie spojrzała
- I przez ten cały czas nie zdawałaś sobie z tego sprawy ? - zapytała popijając kawę
- Może w głębi serca nadal go kochałam ale nie chciałam tego do siebie dopuścić, ale kiedy go dzisiaj zobaczyłam serce zaczęło bić mi szybciej i czułam się tak jakbym zakochiwała się w nim od nowa - odpowiedziałam rozmarzona.
- Jak romantycznie - zaśmiała się Francesca a ja razem z nią. Po siedziałyśmy jeszcze godzinę i po wspominałyśmy stare czasy. Muszę przyznać, że wyjeżdżając z Buenos Aires dużo straciłam. Odprowadziłam Fran do domu i postanowiłam jeszcze się przejść po okolicy. Postanowiłam, że od jutra zacznę nowy rozdział w moim życiu. Poszukam nowego mieszkania, od nowie stare znajomości i co najważniejsze wezmę rozwód z Tomasem oraz powrócę do mojego starego nazwiska. Powinnam także zmienić swój styl na taki bardziej kobiecy i dojrzały, bo muszę przyznać, że ubieram się jeszcze tak trochę jak nastolatka a mam przecież dwadzieścia trzy lata. Z czego cztery zmarnowane na udawanym związku a później małżeństwie z Tomasem. Nagle poczułam jak na kogoś wpadam. Podniosłam głowę i ujrzałam piękne szmaragdowe oczy, które wpatrywały się w moje znowu poczułam to miłe uczucie co cztery lata temu.
- Hej Leon - odezwałam się pierwsza z uśmiechem
- Cześć - odpowiedział - To ty byłaś dzisiaj u Fran - dodał z uśmiechem
- Tak to ja we własnej osobie - zaśmiałam się
- Skąd wiesz jak się nazywam. Nie przypominam sobie aby się przedstawiał - powiedział zainteresowany. No to wpadłam.
- yyy Fran mi powiedziała - wybrnęłam z tego i uśmiechnęłam się. Odwzajemnił to i patrzył mi prosto w oczy jakby szukał w nich jakiejś odpowiedzi. Wydawało mi się, że próbuje czytać mi w myślach. - Czemu mi się tak przyglądasz ? - zapytałam po chwili i się uśmiechnęłam
- Przypominasz mi moją byłą dziewczynę - odpowiedział i spuścił głowę
- Chyba nie masz z nią miłych wspomnień ? - odezwałam się i nie dałam po sobie poznać, że wiem o co chodzi.
- Nie, wręcz przeciwnie po prostu zerwała ze mną i wybrała innego - odpowiedział i załamany usiadł na murku przy fontannie.
- Ale musiała mieć jakiś powód żeby tak zdecydować - kontynuowałam temat i przysiadłam się obok niego
- Miała uwierzyła w kłamstwa - powiedział i spojrzał przed siebie - Czasem zastanawiam się czy ona jeszcze o mnie pamięta czy być może tęskni- ciągnął dalej a ja czułam jak moje serce coraz mocniej bija - Minęły już cztery lata a ja wciąż nie mogę o niej zapomnieć. Ona podarowała mi coś, co nawet trudno mi nazwać. Poruszyła we mnie coś o istnieniu czego nawet nie wiedziałem. Jest i zawsze będzie częścią mojego życia choćby nie wiem jak bardzo starał się o niej zapomnieć - dokończył a ja czułam jak w moich oczach pojawiają się łzy. Miałam teraz ochotę się do niego przytulić i powiedzieć, że też tęsknie i go kocham ale nie mogę. Szybko się jednak ogarnęłam.
- To dlaczego o nią nie walczysz ? - zapytałam
- Nie wiem gdzie teraz mieszka zresztą ma już męża i jest szczęśliwa beze mnie - odpowiedział i spuścił głowę.
-Kochasz ją nadal ? - zapytałam prawie płacząc
- Kocham i nigdy nie przestałem chociaż próbowałem ale zawsze kiedy już powoli zapominałem jakaś cząstka mnie nadal chciała abym ją pamiętał. Chciałbym znowu mieć ją przy sobie, czuć ten przyjemny dreszcz kiedy mnie dotykała, napawać się tym ciepłe, które od niej biło. To ona pokazała mi czym jest miłość, nauczyła mnie kochać i jak to jest być szczęśliwym. Pewnie pomyślisz, że to głupie ale wciąż mam cichą nadzieję, że w głębi serca nadal mnie kocha - powiedział a po moich policzkach zaczęły płynąć pojedyncze łzy. Spojrzał na mnie z bólem w oczach - Czemu płaczesz ? - zapytał zdziwiony
- Bo to co powiedziałeś było wzruszające - odpowiedziałam i starłam łzy a on po ciuchy się zaśmiał
- To dziwne - odezwał się ze śmiechem spojrzałam na niego pytająco - Nie znam cię a rozmawiam z tobą o swoich uczuciach - dodał i spojrzał na mnie
- Ty mnie znasz i nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo - powiedziałam pewna siebie i spojrzałam z uśmiechem na niego a on podniósł pytająco brew - To ja Violetta - dodałam a on spojrzał na mnie jak na ducha. W jego oczach nie widziałam nic ani złości ani zaskoczenia a tym bardziej miłości.
*************************
I jest kolejna część One Shot'a. Teraz mam dla was być może miłą niespodziankę. Jak skończę tego One Shot'a to odwieszę bloga. Mam nadzieję, że spodoba wam się ta część podejrzewam iż będą chyba jeszcze dwie ( według mojego planu ) PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ! :) 

sobota, 10 maja 2014

One Shot: Sama tego chciałam cz 1

Cztery lata temu musiałam podjąć najtrudniejszą decyzję w moim życiu. Moje serce podzielone było na dwie połówki. Jedna należała do Tomas. Przystojnego Hiszpana z błękitnymi tęczówkami. Kochany, troskliwy ale on jako jedyny sprawiał mi ból, tylko on mnie ranił. Natomiast druga należała do Leona, przystojnego zielonookiego Meksykanina. Zawsze był przy mnie wspierał mnie kiedy Tomas mnie ranił. Potrafił rozśmieszyć mnie w najmniej odpowiednim momencie. Uczuciowy, troskliwy i kochany. Którego wybrać? Którego kocham bardziej? Który jest miłością mojego życia? Leon czy Tomas ? Tomas czy Leon? Jaką drogę wybrać ? Dla wielu z was wydawać by się mogło, ze wybór jest prosty lecz nie dla mnie. Moje serce kochało ich tak samo. Lecz kiedy dowiedziałam się prawdy o jednym z nich moje uczucia do niego prysły jak bańka mydlana. Ale czy to co wtedy usłyszałam, było prawdą czy plotką chcącą zrujnować mi życie. Czy decyzja, którą podjęłam nie była zbyt pochopna. A uczucie, które podobno prysło jak bańka mydlana wciąż we mnie jest tylko po prostu chciałam je zatuszować. Co jeśli decyzja, którą podjęłam nie było tą właściwą, co jeżeli osoba, którą kochałam nigdy nie była ze mną szczera ? Tak dużo pyta a tak mało odpowiedzi.

*Dwa lata wcześniej*
Dzisiaj jest ten dzień. Za parę minut stanę się żoną najwspanialszego mężczyzny na świecie. Jestem szczęśliwa lecz coś w głębi duszy mi mówi, że jednak nie powinnam tego robić ale niby dlaczego, przecież ja go kocham, jego wybrałam i to on jest mi pisany, nawet jeżeli wszyscy mają inne zdanie. Siedziałam przed lustrem a moje najlepsza przyjaciółka Francesca poprawiała  mi fryzurę.
- Na pewno tego chcesz ? - zapytała Włoszka
- Tak Fran chce - odpowiedziałam z uśmiechem patrząc na jej odbicie w lustro
- A kochasz go ? - dopytywał
- Kocham - odpowiedziała
- To dlaczego jakoś ci nie wierzę
- Ale tak jest, ja go kocham i chce za niego wyjść za mąż
- Wiesz, że możesz się jeszcze wycofać
- Przestań - krzyknęłam na nią
- Jesteś pewna, że dobrze zdecydowałaś ?
- Tak, nie mogłabym być z kimś takim jak on.
- A skąd masz pewność, że to co wtedy ci powiedziała była prawdą ? - zapytała, chciałam jej odpowiedzieć ale do pomieszczenia wszedł nie zbyt zadowolony tato. On też uważał, że źle postępuję.
- Córciu, już czas - odezwał się mój tato. Wstałam  delikatnie z krzesła i ruszyłam z tatą.  Złapałam go pod rękę i uśmiechnęłam się. Staliśmy przed wielkimi drzwiami, kiedy drzwi się otwarły ujrzałam pięknie przystrojony kościół a na środku ołtarza stała właśnie osoba, z którą za chwilę zwiążę się węzłem małżeńskim. Kościół pełen gości wszyscy z uśmiechami na twarzy. Powolnym krokiem i z muzyką w tle kroczyłam ku mojemu wybrankowi. Ksiądz zaczął ceremonię a ja co chwilę spoglądałam w stronę Fran, która nie była zadowolona z tego co robię. Nadszedł czas przysięgi a następnie zakładanie obrączek.
- Violetta Castillo przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - powiedział mój przyszły mąż i założył mi obrączkę
- Tomas Herodia przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - powiedziałam i uczyniłam to co mój teraz już mąż
- Ogłaszam was mężem i żoną, możesz pocałować pannę młoda - odezwał się kapłan a Tomas delikatnie pocałował mnie w usta.

*Teraźniejszość*

- Nienawidzę Cię - krzyczałam na mojego męża - Dlaczego mi to zrobiłeś ?
- A co ty sobie myślałaś, że ja cię kochałem - mówił ze śmiechem
- To dlaczego się ze mną ożeniłeś?
- Dla kasy idiotko - odpowiedział a ja strzeliłam mu z liścia
- Jesteś skończonym idiotom - krzyknęłam zapłakana i pobiegłam do sypialni. Zaczęłam pakować swoje rzeczy. Jak ja mogłam być taka głupia i za niego wyjść. Przez rok udawał, że mnie kocha, mówił te wszystkie słodkie słówka tylko po to by dobrać się do kasy mojego ojca. Skończyłam pakować swoje rzeczy, złapałam walizki i tak po prostu wyszłam z naszego poprawka jego domu. Udałam się do najbliższego hotelu aby tam przenocować. Zdecydowałam, że jutro z samego rana wracam do Buenos Aires. Od początku wiedziałam, że nie powinnam wyjeżdżać z Argentyny. Dopiero teraz to do mnie dotarło, że dwa lata temu podjęłam złą decyzję. Gdybym wtedy wysłuchała tłumaczeń Leona, może nie cierpiałabym tak bardzo. Może teraz leżałabym w łóżko obok niego i tuliła się do jego umięśnionych ramion, w których zawsze czułam się bezpiecznie.  Nim się spostrzegłam zasnęłam.

*Następny dzień*
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Rozejrzałam się i wtedy zorientowałam się, że jestem w hotelu i od razu przypomniało  mi się wczorajsze wydarzenia. Mam ochotę go teraz zabić, za to co mi zrobił. Przez niego zmarnowałam sobie tylko życie. Wstałam szybko z łóżka, udałam się do łazienki, wykonałam wszystkie poranne czynności po czym się ubrałam. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i poszłam do recepcji się wymeldować. Zamówiłam taksówkę, wsadziłam wszystkie swoje bagaże i pojechałam na lotnisko. Wracam do mojego rodzinnego miasta. Zaczynam nowe życie. Samolot wniósł się w powietrze a ja zatopiłam się we wspomnieniach.

Szliśmy parkiem trzymając się ze rękę. Co chwilę, każde z nas spoglądało na siebie z uśmiechem. Za każdym razem kiedy spoglądałam w jego oczy zatapiałam się w nich. Jego barwa głosu budziła we mnie nie wyjaśnione uczucia. Każdy jego dotyk wywołuje u mnie dreszcze. Usiedliśmy na jednej z ławek wciąż trzymając się za ręce.
- Leon .. - odezwała się jako pierwsza  a on na mnie spojrzał - Za kogo ty mnie masz ? - zapytałam
- Za kobietę, z którą chciałabym spędzić życia - odpowiedział i szczerze się do mnie uśmiechnął.
- Naprawdę ? - zapytał z nadzieję
- Tak, na prawdę. Należymy teraz do siebie , jesteś częścią mnie i serio, życie bez ciebie byłoby beznadziejne - odpowiedział i spojrzał mi głęboko w oczy natomiast ja nic nie powiedziałam tylko namiętnie go pocałowałam.
- Kocham Cię - oznajmiłam po chwili z uśmiechem
- Ja też cię kocham - odpowiedział a ja się w niego wtuliłam


Z moich oczu mimowolnie poleciała pojedyncza łza. Spojrzałam w okno i wtedy przed moimi oczami ukazała się nasza nieoficjalna randka.

Wyszliśmy z restauracji po pysznej kolacji. Ten wieczór był magiczny. Gdybym tylko mogła zatrzymałbym czas żeby już na zawsze z nim zostać. Teraz już wiem, że uczucie, którym darze Leona nie jest zwykłe zauroczenie tylko miłość.
- Gdzie idziemy ? - zapytałam patrząc na  niego
- Zobaczysz - odpowiedział i pociągnął mnie w pewną uliczkę. Szliśmy powolnym krokiem, bo nie śpieszyło nam się. W pewnej chwili Leon się zatrzymał, spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Zatańczysz ? - zapytał i wyciągnął rękę. Dopiero wtedy zauważyłam, że niedaleko jest pełno ludzi, którzy tańczą do piosenek granych przez orkiestrę. Chwyciłam jego dłoń i przysunęłam się do niego. Tańczyliśmy ciągle patrząc sobie w oczy i uśmiechając się do siebie. Po chwili Leon zaczął cicho podśpiewywać tekst piosenki. Uwielbiałam słuchać jak on śpiewa. Przestał śpiewać i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Kocham Cię całym sercem - odezwał się
- Nie kocha się sercem. Tak się tylko mówi. Kocha się umysłem lecz nie sercem - odpowiedziałam z uśmiechem nadal patrząc mu w oczy.
- To dlaczego serce mnie boli za każdym razem gdy cię nie widzę ? - zapytał a ja się jeszcze szerzej uśmiechnęłam.
- Też cię kocham nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedziałam i delikatnie go pocałowałam.

Na samo wspomnienie uśmiechnęłam się do siebie. Wyjęłam z torebki mój portfel, otworzyłam go i zajrzałam do kieszonki, o której wiedziałam tylko ja. Wyciągnęłam z niej jedno małe zdjęcie, które po mimo wszystko nadal je mam. Nie potrafiłam go wyrzucić. Było to zdjęcie moje i Leona za czasów kiedy byliśmy razem. Uśmiechnęła się i schowałam z powrotem do portfela.
- Proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy - odezwał się głos z głośników. Wykonałam polecenia i czekałam na lądowanie. Po kilku minutach znajdowałam się już na lotnisku w Buenos Aires. Zabrałam swoje bagaże i udałam się na postój taksówek. Niecierpliwie czekałam aż jakaś przyjedzie. Po dość długim oczekiwani w końcu się pojawiła. Szybko wsiadłam i udałam się pod domu mojego ojca, nie wie, że przyjeżdżam chce mu zrobić niespodziankę. Kiedy w końcu dojechaliśmy taksówkarz wypakował moje walizki. Podziękowałam i zapłaciłam mu. Niepewnie podeszłam do drzwi i delikatnie zapukałam. Po chwili otworzył mi uśmiechnięty tato ale kiedy mnie zobaczył wytrzeszczył oczy i zaniemówił.
- Violetta? - zapytał po chwili
- Cześć tato - odpowiedziałam z uśmiechem i się na niego rzuciłam a on nadal stał i się nie ruszał - Nie cieszysz się, że wróciłam ? - zapytała i się od niego odsunęłam
- Cieszę ale jestem zaskoczony - odpowiedział - Dlaczego wróciłaś ? - zapytał a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Prawdę czy kłamstwo?
- Może wejdziemy ? - zapytałam żeby zmienić temat on się tylko uśmiechnął i otworzył szerzej drzwi. Uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Rozejrzałam się po domu nikogo nie było.
- Jesteś sam ? - zapytałam i spojrzałam na niego
- Tak - odpowiedział - Ramollo i Olga pojechali na krótkie wakacje a Jade jest w SPA - wyjaśnił i udał się do kuchni - Chcesz coś do picia ? - zapytał z uśmiechem
- Nie dziękuje - odpowiedziałam - Jeśli pozwolisz chciałabym się przejść - dodałam
- Dobrze. A czemu Tomas nie przyjechał z Tobą ? - zapytał. I co ja mam odpowiedzieć, przecież nie mogę powiedzieć prawdy wtedy wyjdzie na jaw, że miał rację.
- yyy musiał zostać, bo ma jakieś ważny projekt - odpowiedziałam na szybko oby tylko się nie zorientował, bo Tomas przecież nigdzie nie pracował.
-Taki z niego pracuś - powiedział i się zaśmiał
- Kto by pomyślał - odpowiedziała ze sztucznym śmiechem - To ja już pójdę - dodałam pocałowałam go w policzek i udałam się na górę do mojego starego pokoju. Zaniosłam swoje walizki na górę. Kiedy weszłam do środka uderzyła mnie fala wspomnień. Wszystkie chwile spędzone z przyjaciółmi, imprezy, wyjazdy, spacery i nawet kłótnie. Czasami chciałabym cofnąć czas i powrócić do tych czasów. Podeszłam do mojego starego biurka i spojrzałam na zdjęcie moich przyjaciół. Uśmiechnęłam się na sam ich widok. Po chwili się ogarnęłam i zeszłam z powrotem na dół. Złapałam szybko moją torebkę i wyszłam z domu. Postanowiłam udać się do parku. Tam zawsze zapominam o złych chwilach. Nadal do mnie nie dociera, że przez tak długi czas Tomas mnie oszukiwał. Codziennie powtarzał mi jak mnie kocha ile dla niego znaczę a ja jak głupia mu wierzyłam. Pewnie jeszcze do tego wszystkiego mnie zdradzał. Kiedy tak rozmyślałam zauważyłam pewno dziewczynę strasznie podobną do Fran. Chwili to jest ona. Chciałam do niej podejść ale weszła do jakiegoś domu. Może ona tam mieszka. Bez zastanowienia podeszłam do drzwi i zapukałam. Po krótkim czasie otworzyłam mi Włoszka. Kiedy mnie zobaczyła zamurowało ją.
- Cześć - powiedziałam z uśmiechem
- Violetta ? - zapytała nie dowierzają a ja pokiwałam twierdząco głową  - Kiedy wróciłaś ? - zapytała po chwili
- Dzisiaj a właściwie nie dawno - odpowiedziałam i wtedy do Fran podreptał jakiś mały chłopczyk w słodkim pajacyku jak na moje oko miał jedenaście miesięcy. Spojrzałam na niego z uśmiechem - Kto to jest ? - zapytałam
- To jest Jorge, mój syn - odpowiedziała z uśmiechem i wzięła go na ręce.
- Kochanie z kim rozmawiasz - odezwał się ktoś ze środka. Wydawała mi się, że znam skądś ten głos. Nagle moim oczom ukazał się Leon.
*****
Taka mała zapowiedź One Shot'a. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Będzie kilka części ale nie jestem pewna ile. I od razu mówię, że nie odwieszam bloga. Po prostu kiedyś to napisałam ale zapomniałam opublikować. Przepraszam za błędy.