niedziela, 12 października 2014

Rozdział 30: Powinnaś zapomnieć o nim ( Epilog )

- Jeżeli ci na nas zależy to powiedz prawdę! - krzyknęłam zdenerwowana ciągłymi kłamstwami Leona a następnie wstałam z krzesła. Od kilku dni jest w zakładzie karnym z powodu pobicia Mitcha. Ciągle zaprzecza tym oskarżeniom, ale wszystkie dowody są przeciwko niemu. Jestem w rozsypce ponieważ nie wiem czy mu wierzyć. Byłam w szpitalu, gdzie obecnie znajduje się Mitch i potwierdza, że to właśnie Leon go pobił. Wiem, że Verdas potrafi był wybuchowy, ale jeszcze nikogo nie pobił, chociaż z drugiej stron jest strasznie zazdrosny i nieobliczalny.
- Przecież ci mówię prawdę! - także podniósł głos za co został upomniany przez strażnika - Nie pobiłem go - dodał już spokojniejszym, ale nadal zdenerwowanym głosem.
- Wszystko wskazuje na ciebie - oznajmiłam mu patrząc na jego dłonie, którymi się bawił - Chłopcy zeznali, że wyszedłeś na chwilę z klubu aby się przewietrzyć i w tym samym czasie Mitch został pobity a do tego wszystkiego są świadkowie, który zeznali, że widzieli jak go biłeś - dodałam siadając na krzesło, które znajdowało się przy stoliku naprzeciwko Leona.
- Tak wyszedłem wtedy z kluby żeby się przewietrzyć, ale nie pobiłem tego idioty - warknął w moją stronę nie patrząc na mnie.
- To co sam się pobił! - podniosłam głos po czym uderzyłam pięścią w stół za co tym razem ja zostałam upomniana przez strażnika, który stał w kącie i obserwował nas.
- Widocznie tak - odpowiedział i spojrzał na mnie a następnie ponownie spuścił wzrok.
- Leon, jego obrażenia są poważne. Rozumiesz, że pójdziesz za to siedzieć na pięć lat - oznajmiłam mu aby w końcu przyznał się do swojej winy, przecież wszystko na niego wskazuje.
- Mam iść do wiezienia, za coś czego nie zrobiłem - powiedział oschle nawet na mnie nie patrzeć.
- Kiedy ty w końcu przestaniesz kłamać. Wszelkie dowody cię obciążają! - znowu krzyknęłam a on popatrzyła na mnie z rozczarowaniem.
- A kiedy ty w końcu mi uwierzysz - odpowiedział zrezygnowany po czym spuścił wzrok.
- Wiesz co to nie ma sensu. Nie chcesz się przyznać to nie, ale na mnie nie licz - powiedziałam niechętnie. Kocham go, ale nie mam zamiaru wiązać się z kimś kto będzie siedział w więzieniu.
- Co masz na myśli? - zapytał podnosząc na mnie niepewnie wzrok.
- To koniec, Leon - odpowiedziałam i bez czekania na odpowiedź oznajmiłam strażnikowi, ze to koniec wizyty i razem wyszliśmy z pomieszczenia.

************************
Po wizycie u Verdasa w areszcie od razu udałam się do szpitala w celu odwiedzenia Mitcha. Czuję się winna tej całej sytuacji ponieważ po części to moja wina. Gdybym się z nim nie spotykała on teraz nie leżałby w szpitalu pobity i to jeszcze przez mojego chłopaka, poprawka byłego chłopaka. Od razu po wejściu skierowałam się pod jego salę. Uśmiechnięta weszłam do środka i usiadłam obok jego łózka na krzesełku.
- Hej, jak się czujesz? Boli cię coś? - zaczęłam zadawać pytania jak za każdym razem kiedy tutaj do niego przychodzę. Posłała mi swój uśmiech i złapał moją rękę, która leżała na jego łóżku.
- Teraz już znacznie lepiej. Cieszę się, że przyszłaś - powiedział uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech po czym skierowałam wzrok na nasze dłonie a następnie na niego.
- Czuję się winna tej całe syt....
- Przestań przecież to nie twoja wina, że twój chłopaka poczuł się zazdrosny i mnie pobił - mówił głaszcząc moją dłoń swoim kciukiem.
- To nie jest już mój chłopak - odpowiedziałam i spuściłam głowę. Ukradkiem widziałam jak na jego twarzy pojawia się cień uśmiechu - Ale nie rozmawiajmy o tym - odezwałam się aby zmienić temat a następnie spojrzałam na niego ponownie - Lepiej powiedz kiedy cię stąd wypisują - dodałam.
- Z tego co powiedział lekarz to jutro - uśmiechnął się.
- Naprawdę? Jutro? - zapytałam niedowierzająca. Uśmiechnął się do mnie i kiwnął głową.
- Żebra się już powoli zrastają, siniaki znikają a z barkiem też już jest wszystko w porządku - wytłumaczył po czym pocałował moją dłoń. Uśmiechnęłam się na ten gest.
- To dobrze - oznajmiłam uśmiechnięta.
- No nie do końca - odezwał się smutny a ja zaniepokoiłam się - Nie mam gdzie mieszkać. Facet, który wynajmował mi mieszkanie zerwał ze mną umowę i wynajął jej już komuś innemu - wytłumaczył mi zaistniałą sytuację.
- Zamieszkaj ze mną - oznajmiłam z uśmiecham a on tylko pokiwał przecząco głowa. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem na co się zaśmiał, ale po chwili niechętnie zgodził. Uśmiechnęłam się do niego po czym bez zastanowienie pocałowałam w policzek.

**************

- Francesca przecież mnie znasz od urodzenia wiesz, że taki nie jestem i nie mógłbym tego zrobić - prosiła mnie Verdas siedząc na przeciwko mnie na krześle w więziennym pokoju odwiedzi. Westchnęłam głośno po czym spojrzałam na niego kiwając przecząco głową.
- Znam cię i wiem, że potrafisz być zazdrosny - powiedziałam patrząc w jego smutne oczy.
- Wiem byłem zazdrosny, nie chciałem, żeby się z nim spotykała, nie lubiłem go, ale to nie ja - mówił załamanym głosem. Złapał mnie za ręce i spojrzał głęboko w oczy - Uwierz mi, chociaż ty mi uwierz - dodał prawie ze łzami w oczach. Przymknęłam na chwilę powieki i westchnęłam głośno. Po chwili poczułam jak zabiera swoje dłonie z moich - Nikt mi nie wierzy - powiedział zrezygnowany po czym oparł się o krzesło. Spojrzałam na niego a on tylko zakrył dłońmi twarz - Lepiej już idź - dodał nie patrząc na mnie, ale w jego głosie można było wyczuć smutek. Bez słowa wstałam z krzesła i podeszłam do strażnika oznajmującą mu, że chce wyjść.

***************

Usiadłam przy stoliku w kawiarni i wyczekiwałam przyjścia Fran. Zamówiłam moją ulubioną mrożoną kawę po czym wyjęłam swoją komórkę i zaczęłam przeglądać różne rzeczy w internecie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam moją przyjaciółkę z zapłakanymi oczami. Natychmiastowo wstałam ze swojego siedzenia i przytuliłam Włoszkę. Odwzajemniła mój uściska i jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Fran, co się stało? - zapytałam odsuwając się od niej. Usiadła na krześle naprzeciwko mojego po czym przetarła policzki, po których spływały łzy.
- Ja .. - przerwała i spojrzała na swoją obrączkę - Jestem .. w ciąży - wypowiedziała to po czym znowu się rozpłakała. Spojrzałam na nią zdziwiona.
- To chyba powinnaś się z tego cieszyć - odpowiedziałam niepewnie po czym podeszłam do niej.
- Ale to nie jest dziecko Marco tylko Diego - powiedziała a następnie rzuciła się na mnie nadal płacząc. Objęłam ją zdezorientowana ponieważ nie do końca dotarły do mnie jej słowa.
- Jak to? Zdradziłaś Marco? - zapytałam cała zszokowana. Pokiwała twierdząco głową nadal będąc we mnie wtuloną. Pogłaskałam ją delikatnie po plecach dodając jej przy tym otuchy - Wszystko się ułoży, zobaczysz - próbowałam ja jakoś pocieszyć. Odsunęła się ode mnie gwałtownie po czym spojrzała ze smutkiem w oczach.
- Nie ułoży - wypłakała - Marco ode mnie odszedł - dodała i rozpłakała się. Bez zastanowienia przytuliłam ją do siebie.
- Powiedziałaś mu o zdradzie? - zapytałam tuląc ją do siebie.
- Nie. Domyślił się - odpowiedziała odsuwając się ode mnie. Wytarła swoje mokre od łez policzki a następnie spojrzała na swoją obrączkę po czym zdjęła ją z palca.

*****************

- Wiesz co lubię w Tobie najbardziej? - zapytałam przerywając ciszę, w której było słychać tylko nasze oddechy.
- Co? - odpowiedział pytaniem na pytanie zaciekawiony.
- To, że jesteś tylko mój - powiedziałam z uśmiecham na twarzy po czym wtuliłam się w niego jeszcze bardziej a on się lekko zaśmiał.
- Już zawsze będę twój a ty będziesz moja, zamieszkamy razem, zostaniesz moją żoną i urodzisz mi dzieci - mówił patrząc w sufit a ja się uśmiechnęłam.
- Mam to uznać za oświadczyny? - zapytałam z powagą a ona się zaśmiał po czym na mnie spojrzał.
- Nie. Jak będę ci się oświadczał to zrobię to w romantyczny sposób a nie leżąc na łóżku w samych bokserkach - powiedział co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech.
Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego dnia. Po chwili poczułam na swojej ręce czyjś dotyk. Obróciłam głowę w ta stronę i ujrzałam uśmiechniętą twarz Mitcha. Odwzajemniłam uśmiech po czym ponownie przeniosłam swój wzrok na telewizor, który razem oglądaliśmy siedząc na kanapie. 
- O czym myślałaś? - zapytał łagodnym głosem. Powróciłam wzrokiem na niego i spuściłam głowę.
- O tym jak mogłam pomylić się co do niego. Nigdy bym nie pomyślała, że mógłby zrobić coś takiego a teraz on siedzi w areszcie karnym i toczy się przeciwko niemu sprawa o pobicie- dodałam patrząc na niego a po moich policzkach spłynęła łza, którą starł. Uśmiechnął się do mnie a następnie przybliżył. Wzdrygnęłam się trochę.
- Powinnaś zapomnieć o nim i o tym co się stało - szepnął po czym położył dłoń na moim policzku a następnie ponownie przybliżył. Zamknęłam oczy nie bardzo wiedząc czy chce go pocałować, ale on ma racje powinnam zapomnieć o kimś takim jak Leon. Nagle usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych. Odwróciłam głowę w ich stronę i wtedy ujrzałam jego. Odsunęłam się momentalnie od Mitcha i jak oparzona wstałam z kanapy. Podszedł do mnie bliżej a następnie spojrzał na stolik, na którym stało otwarte wino oraz kieliszki po czym powrócił wzrokiem na mnie. 
- Nie przeszkadzajcie sobie, przyszedłem tylko po swoje rzeczy - odezwał się poważnym głosem nie wyrażającym żadnych uczuć. Zero złości, smutku a nawet rozczarowania. Już chciałam coś powiedzieć, ale on od razu udał się do sypialni aby się spakować. Niepewnie udałam się za nim. Stanęłam w wejściu i obserwowałam jego każdy ruch. Po kilku minutach spakował już wszystkie swoje rzeczy. Podszedł do mnie i podał mi koszulkę, którą kiedyś ode mnie dostał. Chciał już się odezwać, ale uprzedził mnie.
- Jeżeli coś zostawiłem to wyrzuć to, odeślij mi albo po prostu spal - powiedział i nieczekająca na moją reakcję złapał walizkę po czym wyszedł z sypialni. Odłożyłam bluzkę na łóżko po czym szybko udałam się za nim i ujrzałam go przy drzwiach. Kiedy miała łapać za klamkę zatrzymał się i obrócił z powrotem do mnie. Podszedł w moją stronę a następnie wyjął kluczyki prawdopodobnie od mieszkania i wręczył je mnie.
- Dom jest twój - powiedział i  spojrzał ostatni raz na mnie po czym opuścił już mój dom. Usiadłam zrezygnowana z powrotem na kanapie obok Mitcha i niewiedząca czemu wtuliłam się w niego. Odwzajemnił uściska po czym pocałował mnie w czubek głowy. Spojrzałam na niego i niespodziewanie poczułam na swoich ustach pocałunek. Zdezorientowana całą sytuacją odwzajemniłam go. Po chwili poczułam jak jego ciało kładzie się na moim. Nie przerywałam tego, co gorsza pogłębiałam pocałunek a moje ręce błądziły po jego ciele. Co nastąpiło dalej można się domyślić po prostu przespałam się z nim, nie wiem czemu to zrobiłam, może żeby zapomnieć o Leonie, uczuciach jaki go darzę i całej tej sytuacji.

******************

Obudziłam się ponieważ ktoś niemiłosiernie dobijał się do moich drzwi wejściowych. Wstałam niechętnie z łóżka. Zorientowałam się, że jestem nago . Rozejrzałam się po pokoju i ujrzałam porozrzucane moje oraz Mitcha ciuchy. Po moim policzku popłynęła pojedyncza łza, którą szybko starłam. Ubrałam na siebie czystą bieliznę a następnie bluzkę, którą oddał mi wczoraj Leon. Uśmiechnęłam się czując jego perfumy. Wyszłam jak najszybciej z sypialni starając się zapomnieć o tej nocy. Podeszłam otworzyć drzwi, za którymi stała Francesca. Wpuściłam ją do domu a następnie zaprowadziłam do kuchni, w której zaparzyłam dla nas kawę. 
- To co się stało, że tak wcześnie u mnie jesteś? - zapytałam siadając na krześle przy blacie. 
- Chodzi o Leona - oznajmiłam a mnie przeszedł dreszcz prawdopodobnie wyrzutów sumienia. 
- Był wczoraj tutaj - odezwałam się niepewnie a on spojrzała na mnie pytająco - Zabrał swoje rzeczy i wyszedł - wyjaśniłam po czym spuściłam głowę - Dziwne, że go wypuścili z aresztu - dodałam.
- Wypuścili go, bo jest niewinny - odpowiedziała Włoszka i westchnęła głośno. 
- Niewinny? Przecież wszystkie dowody były przeciwko niemu - powiedziałam zdezorientowana. 
- Tak, ale znaleźli zapis z kamer tego klubu i na kamerze przed wejściem widać jak Leon wychodzi z klubu i siada na murku a natomiast na tej od zaplecza jest Mitch, który płaci jakimś dwom typkom a później oni go biją - wyjaśniła mi cała zdenerwowana - Jak się później okazał to właśnie oni zeznawali, że widzieli jak Leon bije Mitcha - dodała i upiła łyk kawy, który wcześniej zaparzyłyśmy. 
W moich oczach automatycznie zebrały się łzy. Ukryłam twarzy w dłoniach i zaczęłam płakać. 
- Nie płacz wyjaśnisz to wszystko z Leonem - pocieszała mnie Włoszka nie znając całej prawdy.
- Ale ty nie wiesz wszystkiego, ja się z nim przespałam - wypłakałam nie patrząc na nią. 
- Z kim? Z Leonem? - zapytała podchodząc do mnie. 
- Nie! Z Mitchem! - krzyknęłam po czym na nią spojrzałam. Spojrzała na mnie rozczarowana po czym przytuliła do siebie a ja się jeszcze bardziej rozpłakałam - Muszę porozmawiać z Leonem - oznajmiłam odsuwając się od niej i wycierając spływające po moim policzku łzy. 
- To raczej niemożliwe - odezwała się smutno Fran. 
- Co? Czemu? - zapytałam zaniepokojona. 
- Nikt nie wie gdzie on jest - odpowiedziała i usiadła zrezygnowana na krześle naprzeciwko mnie. Spojrzałam na nią zdezorientowana - Podobno wyjechał i nie powiedział nikomu gdzie. A kiedy zadzwoniłam do niego to okazało się, że nie ma takiego numeru co wskazuje na to, że zmienił numer- dodała smutna Fran a ja po raz kolejny się rozpłakałam. 

*****************

Od tego dnia minęło kilka lat a dokładnie pięć lat, sześć miesięcy i dwanaście dni. Szczerze mówiąc dużo się nie zmieniło. Nikt z naszych znajomych nie miał kontaktu z Verdasem nawet jego rodzice, to tak jakby zapadł się pod ziemię. Przez dwa lata próbowałam go jakoś odnaleźć lecz na marne. Odwiedziłam kilka krajów, pytałam różnych wpływowych ludzi i nikt nic o nim nie wiedział. Kiedy wyjechałam do Francji i także go tam nie odnalazłam zrezygnowałam z poszukiwań. Kilka dni temu przeprowadziłam się do Nowego Yorku aby zacząć nowe życie niestety bez niego. Obiecałam sobie, że jeżeli nie odnajdę Leona nigdy nie zwiążę się z żadnym innym mężczyzną. Zmieniłam swój wygląda a także styl, bo zaczynam od nowa. Umówiłam się na rozmowę kwalifikacyjną w jednej z tutejszych firm. Stoję przed drzwiami szefa tego budynku i zastanawiam się czy zapukać. Wyciągam niepewnie dłoń, którą układam w pięść i pukam delikatnie, ale słyszalnie w drzwi. Gdy słyszę charakterystyczny sygnał pozwalający wejść do środka naciskam klamkę i wchodzę do środka. Przy biurku siedzi starszy mężczyzna około pięćdziesiątki w czarnym jak smoła garniturze z niebieskim krawatem i białą koszulę. Przenosi swój wzrok w moją stronę a następnie posyła uśmiech i gestem głowy pokazuje aby podeszła bliżej. Mężczyzna wstaje z fotela i kieruje się w moją stronę. Podaje mi dłoń, którą serdecznie ściskam a następnie posyłam mu swój uśmiech.
- Greg Martinez - przedstawia się. Kiedy mam już otwierać usta aby coś powiedzieć drzwi do jego gabinetu otwierają się bez pukania. Spogląda w tamtą stronę i posyła uśmiech. Zdezorientowana obracam się w tamtą stronę i moim oczom ukazuje się przystojny szatyn w szarym garniturze z krawatem w kolorze jasnej zielenie a nawet można powiedzieć, że limonki. Uśmiecham się w jego stronę co odwzajemnia. Podchodzi bliżej i wtedy uderza mnie fala znajomych perfum. Przymykam delikatnie powieki a następnie ponownie spoglądam na bruneta. Moją uwagę przykuwają cudnego koloru oczy. Uśmiecha się do mnie delikatnie i wtedy zauważam u niego urocze dołeczki. Poszerzam swój uśmiech widząc je. Mam dziwne wrażenie, że kiedyś już je widziałam.
- Panienko to jest mój młodszy asystent ...
- Potrafię się sam przedstawiać - przerywa mu brunet o aksamitnej barwie głosu, od której dostałam gęsiej skorki. Chwila. Tylko jedna osoba tak potrafiła. Niemożliwe żeby to było ON. Spojrzałam ponownie w jego oczy. W pewnej chwili obok bruneta pojawiła się postać Leona, ta którą zapamiętała. Przypatrywałam się im aby dostrzec podobieństwo. Te same oczy i błysk kiedy się uśmiecha, dołeczki i ten głos. Wciągnęłam mocno powietrze i do moich nozdrzy dostał się zapach czyiś perfum. Jego perfum, perfum Leona.To ON. Odnalazłam go! - krzyczałam w myślach. Znowu mogę na niego spojrzeć, usłyszeć jego głosy i zobaczyć ten śliczny uśmiech.
- Tak wiem, ale lubię przedstawiać ludzi innym ludziom - wytrącił mnie z rozmyślań rozbawiany głos starszego mężczyzny - To jest mój asystent.. 
- Leon - dopowiedziałam nie spuszczają wzroku z bruneta. Spojrzał na mnie zdziwiony a następnie przeniósł wzrok na Grega. Podeszłam do Verdasa bliżej i położyłam mu niepewnie dłoń na policzku. Widział w jego oczach, że jest zdziwiony tą całą sytuacją - Tęskniłam za tobą - oznajmiłam a w moim oczach pojawiły się łzy. Spojrzałam w jego cudowne oczy, w których widać było nie zrozumienie - Lalusiu - szepnęłam a jego źrenice od razu się powiększyły. Wpatrywał się intensywnie w moje oczy. Uśmiechnęłam się do niego. 
- Violetta? - zapytał nie dowierzają a po moich policzkach słynęły łzy szczęścia. Starł kciukiem spływające łzy nadal patrząc mi głęboko w oczy - Smerfetka - wyszeptał z lekkim uśmiechem a ja poszerzyłam swój dotychczasowy uśmiech i pocałowałam go namiętnie w usta zapominając o mężczyźnie stojącym za nami. 
**********************************
Macie ten swój Happy End. pierwszy plan miał być taki, że Leon zaginął był i nikt nie wiedziałby gdzie jest a Violka miała rozpaczać, wpaść w depresję i umrzeć, ale po kilkukrotnej analizie stwierdziłam, że to okropne zakończenie i pisząc już końcówkę wpadłam na to. Z początku miało być, że Leonek zmienił nazwisko i imię, ale ona i tak by go poznała.
Miejmy nadzieję, że zakończenia i cała historia się podoba. Nie chciało mnie się pisać co dalej, bo pewnie się domyślacie. Żyli długo i szczęśliwie blablabla. Zastanawiałam się także dość długo czy dać na koniec pocałunek, ale skoro to koniec to postanowiłam was rozpieścić.
W jednym z komentarzy padło pytanie czy będę zaczynać nowe opowiadanie czy coś w tym stylu.
Odpowiedź brzmi nie, ale jak wpadnę na jakiś pomysł albo do kończę to co już mam to publikować tu będę One Shot'y. 

Nie muszę mówić, że przepraszam za błędy. Poprawię je kiedyś tam, albo wcale.
Dobranoc. Miłego czytania i komentowania życzę ( proszę piszcie jakieś kreatywniejsze komentarze w końcu to epilog) <333333

14 komentarzy:

  1. Genialny sepilog szkodaa źe nie zaczniwsz nowego no ale super ze się spotkaki


    M.L
    PS.pierwsza

    OdpowiedzUsuń
  2. Super epilog ;D Szkoda ,że nie będziesz pisać nowego opowiadania :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Happy End <3
    Ona go poznała <3
    Awwww <3
    A może dasz to jako tylko 30 rozdział, i dopiszesz jeszcze osobny epilog w stylu 5 lat później? :)
    Fajnie by było :D
    Całusyy ;**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny epilog.Szkoda,że nie zaczniesz innego opowiadania,ale fajnie,bo może będziesz dodawać OS'y.Nie mogę się doczekać.Twoje opowiadanie,bardzo mi się podobało.Było jak ósmy cud świata.Przepraszam,że nie komentowałam,ale nie miałam czasu i miałam urwanie głowy.Kocham i zapraszam do mnie: leonettanewstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieki za wspanialy happy end . Jest cudowny . Mam nadzieje ze napiszesz nowa rownie piekna historie
    Powodzenia
    Jula
    PS . Zycze duzo duzo weny

    OdpowiedzUsuń
  6. <3
    Chociaż myślałam, ze będzie chociaż wzmianka o tym, czy będą mieli dzieci, czy wezmą ślub itd. Ale i tak jest swietne! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty♥ Cudowny♥ Najlepszy♥
    Wiem nie komentowałam, ale to przez budę;p
    Myślałam, że nie bd HappyEndu! Ale jednak Dziękować :** ♥
    Wszystko jest okeey! Cóż życzę weeeny! Dużo, dużo weny!:**
    Kocham Cię ;***
    Zapraszam do mnie:
    http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
    xoxo♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowity epilog :)
    Max się cieszę, że postanowiłaś zakończyć historię Happy End'em.
    Max mi smutno, bo już odchodzisz. Zawsze czekałam na rozdziały, zastanawiałam się, co się dalej będzie działo.. A tu koniec dobrego :)
    Mam nadzieję, że L&V w dalszej części (której nie będzie, zdaję sobie z tego sprawę) będą szczęśliwi!
    Będę za tobą tęsknić, Dario. Pamiętam ten dzień, jak weszłam na twojego bloga i zobaczyłam że masz mnie w naj *-*
    Mam nadzieję, że dodasz jeszcze kiedyś shota o Leónettcie.
    ~~Twoja wierna fanka.

    P.S życzę szczęścia, dobrych ocen i w ogóle :*

    Pozdrawiam, po raz ostatni (mam nadzieję że nie) na tym blogu, Marcela :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo !!!
    Czekam na next !!~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczny. <3
    Cudowne 30 rozdziałów.
    Tylko szkoda że nie będzie nowego opowiadania.
    Mam nadzieję że wpadniesz na jakiś pomysł;*
    Masz wielki talent.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co tu napisać ?
    To opowiadanie było świetne , naprawdę , dlatego dziękuję Ci za te piękne 30 rozdziałów .
    Cieszę się bardzo , że natrafiłam na twojego bloga . Kiedy zobaczyłam jak piszesz nie mogłam oderwać się od czytania rozdziałów i w szybkim tępie nadrobiłam opowiadanie :)
    Jeszcze raz wielkie dzięki za tak zajebiste opowiadania zarówno na jednym jak i drugim blogu . Jesteś świetna !♥♥♥
    Życzę Ci wszystkiego dobrego i świetnych ocen w szkole.
    Mam nadzieję , że jeszcze kiedyś coś dla nas napiszesz na tym blogu :)
    All the best !

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję, bardzo za nominację i jestem ci bardzo wdzięczna. Mam nadzieję, że nie obrazisz się jeżeli nie dodam posta z LBA, ale po prostu nie mam zbytnio czasu i chce się skupić na dokończeniu w końcu One Shot'a :)
    Pozdrawiam i ściskam, Daria <3

    OdpowiedzUsuń
  13. aa jak wejść na blogi które obserwowałaś ? :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem jak ry to robisz, ale twojevopowiadania są tak piękne, wzruszające i po prostu fenomenalne ♥♥♥ Bardzo ci dziękuję za ro że mogłam jest przeczytać, bo to było moje najlepsze opowiadanie ever �� poplakalam się aż 6 razy!!!! Przyznam zdarzało mi się płakać, ale nie aż 6 razy �� mam cicha nadzieję, że wrócisz kiedyś do pisania tego bloga bo jest rewelacyjny ������ ~ Anonimek ~

    OdpowiedzUsuń