poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 11: Czemu taka jesteś ?

Violetta
Wstałam dzisiaj wyjątkowo w złym humorze. Czemu ja byłam taka głupia i poszłam wczoraj do Leona ale przynajmniej już wiem, że kłamał mówiąc iż coś do mnie czuje. Skoro ja już nic dla niego nie znaczę to czemu ja mam sobie robić nadzieję. Odpuszczam właśnie tak po prostu odpuszczam. Niech sobie żyje ze swoją Laurą a ja jeszcze odnajdę swoją miłość. Leniwie wstałam z łóżka i udałam się do łazienki.. Wzięłam relaksującą kąpiel po czym owinęłam swoje mokre ciało ręcznikiem i poszłam do sypialni po ubrania. Po dość długim namyśle wróciłam do łazienki. Wytarłam się ręcznikiem, założyłam nową bieliznę i ubrałam ciuchy. Zrobiłam makijaż a następnie uczesałam swoje włosy, które zakręciłam lokówką. Udałam się do kuchni aby zrobić sobie szybkie śniadanie. Wyciągnęłam z lodówki serek dietetyczny po czym go zjadłam. Wróciłam jeszcze na chwile do łazienki aby popryskać się swoimi perfumami. Kiedy wykonałam już wszystkie poranne czynności wyszłam z domu i wsiadłam do auta a następnie ruszyłam do firmy, która teraz należy do mnie i Leona. Jechałam jakieś dwadzieścia minut. Zaparkowałam i weszłam do budynku. Przywitałam się z recepcjonistką i ruszyłam do mojego i Leona gabinetu. Na szczęście jego jeszcze nie było. Pewnie jest na basenie ze swoją dziewczyną. Siedzę przy swoim biurku i kompletnie nie wiem co mam robić. Przecież ja się na tym kompletnie nie znam. Po dwóch godzinach raczył pojawić się w firmie.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedział na wejściu
- Zawsze się spóźniasz - odpowiedziałam nie spoglądając na niego
- Ktoś tu wstał lewą nogą - zaśmiał się natomiast ja nic nie odpowiedziałam tylko kontynuowałam pisanie. Przyglądał mi się przez chwilę ale ja udawałam, że tego nie widzę. Po chwili tak jak ja zaczął pracować lecz co jakiś czas spoglądał na mnie co mnie zaczynało denerwować.
- Nie będziesz się do mnie odzywać - odezwał się przerywając ciszę
- Nie mam potrzeby to się nie odzywam - powiedziałam patrząc się w ekran on nic nie odpowiedział tylko wstał z miejsca i podszedł do mnie. Oderwałam się na chwilę od pisania, oparłam się o oparcie i spojrzałam na niego pytająco.
-Czemu taka jesteś ? - zapytał  i kucnął obok mnie
- Jaka ?
- Taka cholernie obojętna i chłodna - odpowiedział a ja spojrzałam na niego
- Jestem taka, bo mnie okłamałeś - powiedziałam a on wstał
- Nie okłamałem cię
- Wiesz co? Zakończmy tą bezsensowną rozmowę - odpowiedziałam, wstałam i skierowałam się w stronę drzwi ale nie dane mi było wyjść, bo mnie zatrzymał łapiąc za nadgarstek. Spojrzał na mnie po czym pociągnął do siebie i przytulił. I jak ja mam być na niego zła albo chociaż się od kochać. Po chwili się odsunął i pocałował w policzek.
- Czemu to robisz? -zapytałam kiedy na niego spojrzałam
- Bo.. - przerwał i wziął głęboki oddech - Bo cię kocham - dokończył
- Jeśli tak to mnie pocałuj
- Nie mogę
- Wobec tego mnie nie kochasz
- Kocham i dlatego chce cię uchronić
- Przed czym ?
- Przed bólem - odpowiedział a ja po prostu wyszłam z naszego gabinetu. Nie zwracając uwagi na to, że mnie woła. Udałam się do kuchni po kawę i ciastka. Kiedy wróciłam Leon siedział przy swoimi biurku i coś pisał. Bez słowa weszłam i siadłam przy biurku. Pracowaliśmy w ciszy. W sumie mi to pasowało, bo nie miałam ochoty go słuchać, tego jego cudownego głosu, tej aksamitnej barwy.
- Przestań - powiedziałam na głos
- Przecież nic nie robię - odezwał się Leon a ja tylko na niego spojrzałam i wróciłam do pracy - Violu - zaczął i spojrzał na mnie
- Co chcesz? - zapytałam oschle
- Możemy porozmawiać ?
- Nie mamy o czym rozmawiać
- Jak to nie a to co wczoraj powiedziałaś
- Zapomnij o tym. Ty jesteś szczęśliwy z Laurą a ja jeszcze odnajdę swoją drogę do szczęścia. Wracajmy lepiej do pracy - powiedziałam i zwróciłam swój wzrok na ekran. Więcej już nie rozmawialiśmy. W końcu nadeszła godzina powrotu do domu. Wzięłam swoja marynarkę, która wcześniej zdjęłam i wyszłam z gabinetu rzucając krótkie '' cześć'' Leonowi. Opuściłam budynek i udałam się do swojego auta. Wsadziłam kluczyki w stacyjkę i przekręciłam ale nie odpalił. Powtórzyłam kilka razy tą czynność ale nadal nic. Wkurzyłam się, wysiadłam z auta i trzasnęłam drzwiami.
- Co ci zrobił ten biedny samochód ? - usłyszałam czyjś głos, który należał do Leona.
- Nie twoja sprawa - odpowiedziałam zła
- Teraz będziesz mnie traktować jak swojego wroga ?
- Nie, po prostu nie mam ochoty z tobą rozmawiać - odpowiedziałam i poszłam
- Gdzie idziesz? - zapytał
- Do domu
- Jest już późno, chodź podwiozę cię
- Nie dziękuję
- Nie marudź tylko wsiadaj
- Po moim trupie - i jak na zawołanie zaczęło padać - Nie wiem jak to zrobiłeś ale nie wsiądę do twojego samochodu, wole zmoknąć niż jechać z tobą - powiedziałam i udałam się w stronę swojego domu. Leon już nic nie powiedział tylko wsiadł do auta. Szłam szybkim krokiem. Rozpadało się na dobra, była już cała mokra. Nagle podjechał do mnie samochód, w którym był Leon.
- Nadal się upierasz i idziesz na piechotę ? - zapytał brunet ja nic nie odpowiedziałam tylko szłam dalej - Wsiadaj nie zachowuj się jak dziecko - odezwał się - Nie będziesz musiała ze mną rozmawiać, nie chce żebyś się rozchorowała - dodał a ja się zatrzymałam spojrzałam na niego a on się uśmiechnął
- Nie - powiedziałam i poszłam dalej. Natomiast on zatrzymał samochód, wysiadł z niego po czym podbiegł do mnie i mnie zatrzymał
- Wsiadasz czy nie ? - zapytał spokojnie ja pokiwałam przecząco głową - Sama tego chciałaś - powiedział i przerzucił mnie sobie przez ramie
- Puść mnie idioto - krzyczałam ale on nie zwracał na to uwagi. Delikatnie wsadził mnie do auto i zamknął drzwi tak żebym nie wyszła a sam usiadł na miejscu kierowcy - Nienawidzę Cię - powiedziałam kiedy już ruszył
- Dlaczego?
- Bo wolę ci powiedzieć, że cię nienawidzę niż, że cię kocham - odpowiedziałam na co ona zatrzymał samochód i przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię pocałować, znowu poczuć smak twoich ust ale nie zrobię tego bo wtedy wszyscy będziemy cierpieć i proszę cię nie zachowuj się tak w stosunku do mnie, bo nawet nie wiesz jak mnie to boli - powiedział i pocałował mnie w policzek
- Przepraszam - odpowiedziałam a ona ponownie pocałował mnie w policzek. Spojrzał na mnie ostatni raz i ruszył. jechaliśmy w ciszy lecz zerkając na siebie co jakiś czas. Po kilku minutach dojechaliśmy pod mój domu. Wysiadłam i skierowałam się w stronę drzwi.
- Ej nie zapomniałaś o czymś - odezwał się Leon i pokazał palcem na swój policzek. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek po czym udałam się do domu. - Będę tęsknił - usłyszałam kiedy otwierałam drzwi
- Ja też będę tęsknić - odpowiedziałam i weszłam do środka. Jednak mi się nie udało trzymać od niego z daleka - pomyślałam. Szybkim krokiem poszłam do łazienki, wykonałam tam wszystkie potrzebne czynności i położyłam się spać. Nawet nie wiem kiedy zapadła w głęboki sen.
**********************************
Przepraszam z błędy. Krótki i pisany tylko z perspektywy Violetty. Nie wiem kiedy następny to się zobaczy. Mam nadzieję, że się spodoba i zapraszam na drugiego bloga. Jest nowy rozdział ! Komentujcie i pozdrawiam :))

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 10: Nie kłam

Leon
Znajdowałem się w krainie morfeusza gdy nagle poczułem, że ktoś całuje mnie w policzek. Uśmiechnąłem się po czym leniwie otworzyłem oczy i ujrzałem swoją dziewczynę Laurę.
- Wstawaj śpiochu - odezwała się słodkim głosikiem
- Już wróciłaś ? - spytałam zaspanym głosem
- Tak a co nie cieszysz się - zrobiła smutną minkę a ja ją pocałowałem
- Jasne, że się cieszę - zaśmiała się
- Chodź
- Gdzie ?
- No na śniadanie głuptasie - odpowiedziała przesłodzonym głosem i pstryknęła mnie w nos po czym pociągnęła za nadgarstek
- Czekaj, czekaj - zatrzymałem się a ona spojrzała na mnie pytająco - Co przeskrobałaś ? - zapytałem
- Ja nic, a czemu pytasz ?
- Bo jesteś dzisiaj wyjątkowo milusia - odpowiedziałem a ona podeszła do mnie i zarzuciła ręce na szyję
- Po prostu się za tobą stęskniłam misiaczku - powiedziała z uśmiechem
- Misiaczku ? Teraz jestem pewien, że coś przeskrobałaś albo coś ode mnie chcesz - stwierdziłem a ona spojrzała na mnie i bez słowa odeszła - Laura ? - zawołałem ja
- Co chcesz ? - odpowiedziała oschle
- Już nie misiaczku ? - zapytałem ze śmiechem  i podszedłem do niej po czym przytuliłem na co ona się odwróciła
- Co ?-  zapytała i spojrzała na mnie złowrogo a ja ją pocałowałem natomiast Laura się uśmiechnęła
- Nie lubię kiedy się na mnie obrażasz - powiedziałem z uśmiechem - Więc mówisz, że za mną tęskniłaś - odezwałem się
- I to jeszcze jak - odpowiedziała uwodzicielskim głosem po czym wpoiła się w moje usta i jak na złość do domu wparował Federico.
- Przeszkodziłem ? - zapytał i spojrzał na nas
- Nie ależ skąd - odpowiedziałem sarkastycznie i niechętnie odsunąłem się od Laury - Co ty tu robisz ? - zapytałem
- Przecież mieliśmy iść na Paintball - odpowiedział
- A no tak zapomniałem - powiedziałem i złapałem się za głowę
- Jak mogłeś o mnie zapomnieć ?- zapytał i zrobił urażoną minę na co Laura się zaśmiała
- Dobra to ja idę się ubrać - postanowiłem
- Możesz iść w samych bokserkach - zaproponował Fede
- Nie ma mowy - odezwała się Laura i popchnęła mnie w stronę sypialni na co się zaśmiałem.
Francesca
Jestem taka zła a zarazem smutna. Musimy wcześniej wracać do domu, bo Marco wymyślił kąpiel w morzu w świetle księżyca i się rozchorował dlatego wracamy. Dokończyłam pakować swoje walizki i udałam się do łazienki aby się przebrać. Wcześniej wyciągnęłam z szafy i zaniosłam do łazienki. Kiedy chciał ubierać moje spodnie, zobaczyłam na nich wielką plamę z pasty.
- Marco - krzyknęłam na niego
- Tak kochanie? - zapytał
- Nie wiesz może dlaczego na moich spodniach jest wielka plama z pasty
- Nie, nie wiem - udawał niewinnego
- Obiecuje, kiedyś cię ukatrupię
- Kochanie, to są groźby karalna a zresztą nie potrafiłabyś, bo za bardzo mnie kochasz 
- W sumie masz rację - przyznałam mu racje - Dokończ pakowanie za godzinę mamy lot - dodałam i poszłam do sypialni po inne ciuchu. Ubrałam się w nie i dołączyłam do mojego męża. Po czym razem pojechaliśmy na lotnisko. Wsiedliśmy do samolotu i ruszyliśmy z powrotem do Buenos Aires.
Violetta
Nigdy w to nie uwierzycie ale siedzę na kanapie z Laurą u niej i Leona w domu. Pytacie pewnie czemu odpowiedź jest prost Ludmiła mnie tu zaciągnęłam. Czemu? Przecież ja tylko chciałam iść do kina a wylądowałam w domu mojej miłości i jego ukochanej. Ale spytacie pewnie czemu się nie ciesze, że jestem u Leona. Odpowiedź jest prosta jego nie ma w domu, bo wyszedł gdzieś z Federico.
- Dziewczyny muszę wam coś powiedzieć - zaczęła Ludmiła
- Dawaj - powiedziałyśmy równo z Laurą i spojrzałyśmy na siebie, ja złowrogo a ona z sympatią. Chyba nie widzi we mnie zagrożenia i tu robi poważny błąd.
- Violetta pamiętasz jak wczoraj siedziałyśmy w kawiarni i przyszedł Leon oraz Federico - zwróciła się do mnie a ja kiwnęłam głową - I wtedy Leon chciał ci powiedzieć co zastał kiedy wszedł do domu Fede - ciągnęła dalej - No bo ja i Fede my - przerwała na chwilę - spaliśmy ze sobą - dokończyła i klepnęła się w czoło
- Co? - zapytałyśmy znowu równo i powtórka ze wzrokiem
- I Leon was widział ? - zapytała Laura
- Nie, na szczęście nie - odpowiedziała a ja się zaśmiałam natomiast one na mnie spojrzały
- Wiem to nie jest śmieszne - powiedziałam i od razu przestałam się śmiać - I co teraz ? - zapytałam Lu
- A co ma niby być, to był tylko jeden raz, który nic nie znaczył - odpowiedziała i spuściła wzrok
- Na pewno nic nie znaczył ? - zapytałam dla pewności a ona się nie odzywała - Czyli jednak coś znaczył - dodałam i obie z Laurą spojrzałyśmy na nią.
- Okej, dobra macie mnie znaczył i do dużo - powiedziała pod presją
- Powinnaś z nim porozmawiać o tym - stwierdziłam
- Właśnie, Violetta ma rację - odpowiedziała Laura. Ludmiła chciał coś powiedzieć ale do domu wszedł Leon z Federico.
-  Cześć - przywitał się Leon i spojrzał na mnie po czym usiadł obok Laury i pocałował ją w policzek a ona się do niego przytuliła. Natomiast ja w środku gotowałam się z zazdrości a jednocześnie ze wściekłości.
- Gdzie byliście ? - zapytałam ciekawa
- Na Paintballu i mam teraz takiego wielkiego siniaka na brzuchu - odpowiedział zadowolony Federico
- A ty masz jakieś siniaki ? - zapytała słodko Laura i spojrzała na Leona a mnie się zrobiło nie dobrze z tej słodyczy.
- Jakieś się znajdą - odpowiedział patrząc na nią
- A gdzie ? - zapytała wodząc ręką po jego brzuchy, Leon tylko przybliżył się do jej ucha i coś wyszeptał a ona się zaśmiała. Normalnie zaraz wybuchnę nie mogę już na nich patrzeć.
- To jutro też idziemy ? - zapytał Federico Leona
- Spoko - odpowiedział brunet
- Myślałam, że jutro pójdziemy na basen - odezwała się Laura
- Sorry Fede - powiedział Leon a Laura się do niego przytuliła
- Osz ty - powiedział troszkę wkurzony Federico i spojrzał na brunetkę przytuloną do Leona a ona pokazał mu język.
- Zrobiło się późno, ja już pójdę - odezwałam się i wstałam z kanapy
- Odprowadzę cię - zaproponowała Laura. Ta jeszcze czego.
- Nie trzeba - powiedziałam jak najmilej
- Tak ja też już pójdę, jutro mam sesję i muszę wcześniej wstać - odezwała się blondyna, która przez cały czas siedziała cicho. Pożegnałyśmy się i razem wyszłyśmy z domu zakochanej parki.
Leon
Siedzimy z Laurą na kanapie i wysłuchujemy jak Federico nawija o ... a w sumie sam nie wiem o czym on nawija, bo przestałem go słuchać jakieś dwadzieścia minut temu. Po mojej głowie krąż Violetta ale jak o niej myślę to wtedy też odzywa się jakiś głosik, który przypomina mi o Larze. Moje serce jest pomiędzy nimi dwoma. Jak mam rozstrzygnąć, którą kocham bardziej, bo przecież tak musi być. Nie mogę kochać ich tak samo. Prawda?
- Leon - krzyknął Fede
- Co ? - zapytałem zdezorientowany
- Laura poszła już spać a ja idę do domu - odpowiedział i wyszedł. Jak ja mogłem nie zauważyć, że ona poszła spać. Musiałem na dobra odpłynąć. Leniwie wstałem z kanapy i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic po czym ubrałem się w bokserki i koszulkę a następnie udałem się do kuchni. Nalewałem sobie soku do szklanki kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Spojrzałem na godzinę było po północy. Zdziwiłem się kogo niesie o tej godzinie. Poszedłem otworzyć i za drzwiami ujrzałem Violettę.
- Co ty tu robisz o tej godzinie ? - zapytałem szeptem
- Nie mogłam zasnąć - odpowiedziała także szeptem
- I dlatego przyjechałaś do mnie ?
- Tak, bo tylko ty potrafisz sprawić, że bez problemu zasypiam
- Violetta...
- Przytul mnie - powiedziała prawie płacząc i się we mnie wtuliła - Tęsknie za tobą, Leon - mówiła płacząc
- Nie płacz - prosiłem głaszcząc ją po włosach - Nie mogę patrzeć jak płaczesz - dodałem a ona się ode mnie odsunęła, spojrzałem w jej zapłakane oczy po czym starłem łzę, która spływała po jej policzku.
- Wariuję bez Ciebie Leon - powiedziała zachrypniętym głosem i uciekła.
- Violetta ! - zawołałem ale ona się nie odzywała. Wyszedłem na ulicę ale nigdzie jej nie widziałem. Pobiegłem szybko do sypialni i złapałem swój telefon. Wybrałem do niej numer i zadzwoniłem. Jedne sygnał, drugi, trzeci, czwarty. Nie odbiera. Dzwoniłem jeszcze z trzy razy ale też nie odbierała. Położyłem się na łóżko zrezygnowany i wtedy usłyszałem dźwięk, który informuje mnie o wiadomości tekstowej.

Od: Viola :*
Nie martwić się o mnie jestem u siebie w domu.

Do: Viola :*
Zawsze się o ciebie martwię ! :)

Od: Viola :*
Nie musisz już udawać. Zrozumiałam, że nic do mnie nie czujesz. Dobranoc

Do: Viola :*
Czuje ! Porozmawiamy o tym jutro. Dobranoc Smerfetko <3

Od: Viola :*
Nie kłam! Nie mamy o czym rozmawiać.

Do: Viola :*
Ja nigdy cię nie okłamałem więc teraz też tego nie robię. Śpij dobrze a jutro dokończymy ten temat <3

Nie otrzymałem już odpowiedzi na tą wiadomość. Odłożyłem telefon na szafkę nocną, ułożyłem się wygodnie na łóżku i po chwili zasnąłem.
*********************************
Przepraszam za błędy jest za późno i nie mam czasu sprawdzać. Pozdrawiam i czekam na komentarze. Zastanawiam się jeszcze czy wcielić mój plan rozdzielenia Laury i Leona w następnym rozdziale czy gdzieś tak w 13 albo 14. Jak myślicie? 

piątek, 28 marca 2014

Newsy !

Jorge <333
To będzie krótka notka, bo nie chce zajmować wam waszego cennego czasu. Jak pisałam pod wcześniejszym rozdziałem wpadłam na pomysł ( jakby to napisać hmmm) odrodzenia (?) starej historii z tego bloga więc mimo iż niewielu z was tego chce to założyłam nowego bloga ale ze starym opowiadaniem. Niestety mądra Daria usunęła tamte rozdziały i mimo wielu trudów nie potrafię ich odzyskać. Dlatego własnie napisałam prolog, czyli tak jakby bardzo skróconą wersję tych rozdziałów można powiedzieć, że to takie wprowadzeni dla tych, którzy nie mieli okazji przeczytać ty moich wcześniejszych wypocin. Mam nadzieję, że spodoba wam się tamto opowiadanie tak jak to. To chyba wszystko co chciałam napisać tak więc zapraszam na nowy blog.

Ps
: Jutro pojawi się kolejny rozdział na tym blogi oraz pierwszy na tamtym, mam jutro sporo czasu ponieważ wpakowali mi nogę w gips i nie mogę się nigdzie ruszać oraz mam jutro praktycznie cały dom dla siebie, bo rodzice jadą na imprezę a moja siostra pojechała dzisiaj do babci i wróci prawdopodobnie w niedzielę także szykujcie się.  


czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 9:Czyś ty oszalał?

Ludmiła
Siedzę u siebie w salonie. W mojej głowie brzęczy cały czas tylko jedno imię. Federico. Od ostatniej nocy, którą ze sobą spędziliśmy, nie mogę wyrzucić go z mojej głowy. Czy to jest możliwe, że przez jedną noc mogłam się w nim zakochać? Raczej wątpię. Po prostu jestem nim zauroczona. Za dwa, trzy dni mi przejdzie. Jestem tego pewna. On nic nie czuje do mnie a ja do niego. Postanowiłam udać się do swojej sypialni,  by przebrać się w jakieś porządne ciuchy. Po dość długim namyśle, zdecydowałam się na dziewczęco - kobiecą kreację. Poszłam do łazienki. Ubrałam się w wybrane ciuchy, zrobiłem do tego lekki makijaż i uczesałam swoje długie blond włosy. Nagle usłyszałam dźwięk, który wydobywał się z mojego telefony, oznaczał tylko jedno a mianowicie dostałam wiadomość.

Od: Viola<3
Co powiesz na wypad do fryzjera ? :)

Do: Viola<3
Z tobą zawsze :*

Od: Viola<3
Okej, to będę u ciebie za 15 minut. Całuje :**

Nie odpisałam na wiadomość tylko udałam się do kuchni zjeść jakąś małą przekąskę. Wyjęłam z mojej nie dość dużej lodówki brzoskwiniowy jogurt i zaczęłam go konsumować. Kiedy zjadłam, udałam się do salonu gdzie wyczekiwałam przyjaciółki. Po dziesięciu minutach jak na zawołanie w drzwiach pojawiła się Violetta.
- Witaj - przywitała się - To co idziemy ? - zapytała a ja tylko kiwnęłam głową, złapałam moją torebkę i razem ruszyłyśmy do naszego ulubionego fryzjera. Musiałyśmy trochę poczekać ponieważ nie było miejsce. Przez ten czas Viola zdążyła opowiedzieć mi o tym co stało się na imprezie a dokładniej to jej i Leona taniec. Zastanawiam się czy powiedzieć o tym Laurze w sumie ona jest teraz moją przyjaciółka ale Viola też więc nie powinnam zdradzać tego nikomu no ale z drugiej strony powinnam być lojalna w stosunku do Laury. Jestem między młotem a kowadłem. W sumie nie powinnam mieszać się w ich sprawy. Jeżeli chcą żyć w trójkącie to proszę bardzo, nic mi do tego. Po pewnym czasie w końcu nadeszła nasza kolej. Usiadłyśmy na wygodne fotele i zaczęłyśmy metamorfozę. Zastanawiam się czy powiedzieć Violettcie o tej nocy z Federico. Ona jest moją przyjaciółka więc powinna wiedzieć ale przecież to był tylko jeden raz i wątpię aby coś z tego było. Jak nadarzy się okazja to jej powiem jeżeli zdobędę się na odwagę. Po nie całej godzinie nasze nowe fryzury były gotowe w sumie to nie zmieniłyśmy się drastycznie. Ja tylko przycięłam włosy do ramion a Violetta bardziej rozjaśniła końcówki. Po tym wszystkim udałyśmy się na małe zakupy. Nie siedziałyśmy tam długo, kupiłyśmy to co było nam potrzebne i udałyśmy się do kawiarni. Violetta znowu nawija o niej i Leonie. Jak można i kimś tyle gadać. Nie rozumiem jej przecież ona ma dziewczynę i z tego co mi opowiadała Laura są razem szczęśliwi i się kochają więc nie wiem czemu Violetta robi sobie nadzieję. Oczywiście nie jestem przeciwna temu aby byli znowu razem no ale ona ma dziewczynę a wątpię, że zostawi ją tak z dnia na dzień, bo Viola wciąż go kocha. Mogła wcześniej o tym pomyśleć i go nie zdradzać.
- Ludmiła - wybudziła mnie z moich rozmyślań Violetta - Nie słuchałaś mnie, prawda? - dodała i spiorunowała mnie wzrokiem
- Nie słuchałam, ale domyślam się o czym gadałaś - powiedziałam
- To o czym gadałam ?
- o Leonie
- Pff, nie prawda
- Ta jasne od godzina nawijasz tylko o nim
- No wiem - powiedziała znudzona i westchnęła - Ale ja nie potrafię wybić go sobie z głowy - dodała
- A powinnaś, bo przypominam ci, że ona ma dziewczynę
- Tak wiem - odpowiedziała i upiła kawę - Tylko nie potrafię wiesz jak to jest jak się za kimś tęskni, wtedy czuje się w sercu coś takiego czego nie da się nazwać. Potrzebuje go, chce się móc znowu do niego przytulić, spędzać z nim czas i po prostu być przy nim , poczuć to przyjemne uczucie kiedy jesteśmy razem - powiedziała rozmarzona
- To czemu go wtedy zdradziłaś ? - zapytałam po czym ugryzłam się w język natomiast Violetta spuściła głowę - Przepraszam - dodałam i złapałam ją za rękę a ona na mnie spojrzała - Ale po prostu nie rozumiem. Mówisz, że ci go brakuje, że chcesz z nim być, że go kochasz i tęsknisz a zdradziłaś go - wytłumaczyłam się
- Sama nie wiem czemu to zrobiłam, to była chwila nim się spostrzegłam byłam już z Diego - odpowiedziała i ponownie spuściła głowę - Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałowałam - dodała już prawie płacząc - Ciągle mam przed oczami twarz Leona kiedy się o tym dowiedział - kontynuowała - Chciałbym cofnąć czas ale niestety nie mogę - zakończyła i się rozpłakała
- Violu, nie płacz - powiedziałam wstałam i przytuliłam ja do siebie a ona podniosła głowę po czym wytarła łzy i słabo się uśmiechnęła.
- Fede, mówię ci, że nie wyglądasz głupio - usłyszałam głos Leona, spojrzałam w stronę drzwi i ujrzałam bruneta i Włocha.
- Jeszcze ich nam tu brakowało - odezwałam się i pokazałam gestem głowy na nich, Violetta się obróciła i uśmiechnęła. Chciałam się schować tak żeby nas nie zauważyli ale niestety mi nie wyszło.
- O hej dziewczyny - odezwał się Leon i podszedł - Widzisz Fede nie tylko ty byłeś u fryzjera - dodał kiedy na nas spojrzał
- Nie przypominaj mi - zwrócił się do niego Włoch
- Nie wyglądasz tak źle, prawda Ludmiła ? - powiedział Leon i spojrzał na mnie z tym swoim uśmieszkiem
- Leon ma rację - odpowiedziałam i spiorunowałam bruneta a Federico posłał mi uśmiech
- A wy co tu robicie ? - zapytała Violetta
- A co można robić w kawiarni - odpowiedziała pytaniem na pytanie rozbawiony Leon
- Fakt, głupie pytanie - zaśmiała się Viola - Siadacie ? - zapytała
- Z chęcią, ale nie, idziemy oglądać mecz do Leona - odpowiedział Fede - Zaprosilibyśmy was ale wolimy męskie towarzystwo - dodał i spojrzał na przyjaciela
- A kto powiedział, że chciałybyśmy z wami iść - odezwałam się
- Kto by nie chciał z nami spędzać czasu - powiedział zadowolony Włoch
- Na przykład My
- Nie kłam
- Mówię prawdę, nie mam ochoty spędzać z tobą czasu
- A to niby dlaczego, boisz się, że powtórzy się to co ostatnio
- Nie, nie boję się
- Możecie skończyć ? - zapytała Violetta i wtedy się zorientowałam, że przyglądają nam się z zaciekawieniem
- Ale wy na siebie lecicie - odezwał się Leon a ja zaczęłam się śmiać
- Ja na niego nie lecę - powiedziałam ze śmiechem
- Wczoraj jakoś leciałaś i to bardzo - odpowiedział mi brunet
- Chwila, czy ja o czymś nie wiem - wtrąciła się zdezorientowana Violetta
- No bo wczoraj jak przyszedłem ....
- Nie mów jej tego - podniosłam trochę głos
- A właśnie, że jej powiem - postawił na swoim Leon
- Poszedłem do Federico i zastałem go..... - nie dokończył, bo Fede zakrył mu usta rękę i wyprowadził z kawiarni.
- Ludmiła - odezwała się Viola i spojrzała na mnie poważnym wzrokiem
- O matko jak już jest późno, powinnyśmy wracać do domu - powiedziałam, złapałam za torebkę i wyszłam z lokalu. Jak tylko spotkam Verdasa to go zabiję.
Leon
- Czyś ty oszalał ? - zapytał mnie Federico jak byliśmy już u mnie w domu
- O co ci chodzi ?
- Po co chciałeś powiedzieć Violettcie, że ja i Ludmiła spaliśmy ze sobą
- Aha czyli jednak spaliście
- Pff nie, nie prawda
- Nie kłam, właśnie mi to powiedziałeś
- No dobra spaliśmy ze sobą i to było niesamowite
- I co teraz ?
- Nic, to był tylko jedne raz, który się więcej nie powtórzy - powiedział a ja postanowiłem nie ciągnąć dalej tej rozmowy i wróciliśmy do oglądania meczu, popijając przy tym piwo. W między czasie dzwoniła do mnie Laura, że już jutro wraca. Cieszę się, bo znowu będę ją miał przy sobie ale jest tez Violetta. Co ja mam zrobić? Po dwóch godzinach Federico poszedł do swojego domu a ja znowu zostałem sam. Umówiłem się już z nim, że po mojej prac, którą jutro zaczynam w firmie idziemy na Paintball. Posiedziałem jeszcze chwilę przed telewizorem po czym udałem się do łazienki. Wziąłem szybki ale relaksujący prysznic, ubrałem się w dresy i koszulkę. Po wykonaniu wszystkich łazienkowych czynności udałem się do sypialni i położyłem na łóżko. Jak zwykle już od dłuższego czasu w mojej głowie pojawiła się Violetta, no właśnie Violetta a nie Laura. Dlaczego cały czas o tobie myślę, cały czas mi się śnisz. Czyżby mój rozum podpowiadał mi, że powinienem być z Violettą. Nie, nie, nie. Leon ona cię zdradziła ale w sumie to było dawno i już jej wybaczyłeś ale to nie zmienia faktu, że cię zraniła i przez to wyjechałeś. Dlaczego ja mówię o sobie w trzeciej osobie? Przewróciłem się na drugi bok i ujrzałem swój telefon. Przez chwilę patrzyłem na niego i zastanawiałem się czy zadzwonić do niej czy może jednak nie. Dzwoń. Usłyszałem jakiś głos w mojej głowie. Złapałem szybko telefon i wykręciłem do niej numer.
V: Hallo?
L: Obudziłem cię ?
V: Nie, ostatnio nie mogę jakoś zasnąć
L: Mam tak samo
V: A po co dzwonisz?
L: Chciałem usłyszeć twój głos
V: Uroczo, a wiesz, że śniłeś mnie się ostatnio
L: Tak? To pewnie koszmary miałaś
V: Nie. Śniło mi się, że tańczymy na deszczu a pod koniec był pocałunek i ...stało się najgorsze
L: To znaczy? Co się stało?
V: Obudziłam się - zaśmiałem się a ona ze mną
L: Chciałbym cię teraz przytulić
V: Ja też
L: To co z tym robimy ?
V: Nie wiem
L: A ja mam pomysł poczekaj chwilę - powiedziałem
Violetta
Leżę właśnie i czekam na to co ona mógł znowu wymyślić. Pewnie wyśle mi jakieś zdjęcie albo filmik. To jest w jego stylu. Zawsze wymyśla jakieś szalone pomysły. Nagle usłyszałam jak dzwoni mój telefon, szybko go chwyciłam i odebrałam, bo dzwonił Leon.
L: Otwórz
V:Co?
L: Po prostu otwórz drzwi - powiedział po czym się rozłączył . Nie pewnie podeszłam do drzwi otwarłam je i ujrzałam uśmiechniętego Leona.
- Teraz możesz mnie przytulić - odezwał się i rozłożył ręce a ja bez słowa się w niego wtuliłam
- Na prawdę przyszedłeś tu tylko po to, żeby mogła się do Ciebie przytulić - powiedziałam z uśmiechem
- Nie przyszedłem po to żebym to ja mógł się do Ciebie przytulić - odpowiedział i uśmiechnął się po czym puścił oczko - Kolorowych snów, Smerfetko. Będę tęsknił - dodał, pocałował mnie w policzek i już odchodził.
- Leon - załapałam go za nadgarstek a ona się odwrócił - Powiedz mi  szczerze czy ty czujesz coś jeszcze do mnie - powiedziałam niepewnie natomiast on przybliżył się do mojego ucha.
- Czuje i zawsze będę czuł - wyszeptał i delikatnie pocałował mnie w szyję po czym odsunął się i spojrzał mi w oczy a następnie odszedł. Stałam przez chwilę z wielkim uśmiechem na twarzy lecz po chwili zrobiło mi się zimno i weszłam do środka. Od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam uśmiechać się na sama myśl o słowach, które powiedział Leon. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza
*************************
Z góry przepraszam za błędy ale jest późno i nie ma czasu sprawdzić błędy. Możliwe, że jutro je poprawię chyba, że wam to nie przeszkadza. Chciałam dzisiaj zrobić Naxi ale zabrakło mi czasu a mam już co do nich pomysł ale nie wiem czy wam się spodoba. A i mam też do was takie pytanko. Dzisiaj leżąc sobie w moim ciepłym łóżeczku pomyślałam, że jeżeli oczywiście będziecie chcieli to mogę założyć drugiego bloga, na którym będę kontynuowała tą wcześniejszą historię. Podobno niektórzy tęsknią za nią więc mogę ją ponownie pisać. Napiszcie czy chcecie w komentarzu. Pozdrawiam i komentujcie

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 8: Taniec

Federico
Leniwie otwarłem swoje powieki. Poczułem, że ktoś się do mnie przytula. Obróciłem głowę w prawą stronę i ujrzałem śpiącą blondynkę. Na samą myśl o wczorajszej nocy uśmiechnąłem się. W sumie nie wiem czemu to zrobiliśmy. Ludmiła mi się nie podoba znaczy teraz już tak ale nie wiem czy coś z tego będzie. To byl tylko seks tak mi się wydaje. Spojrzałem na telefon dwa nieodebrane połączenia od Leona. Ciekawe czego chciał ? Później oddzwonię. Zerknąłem na godzinę 12:30. Już tak późno ! Szybko ale ostrożnie wstałem z łóżka. Ubrałem spodnie i udałem się do kuchni. Postanowiłem zrobić jej śniadanie. Chociaż raz zachować się jak gentlemen. Co ja bredzę przecież ja zawsze jestem gentlemanem. Dotarłem do kuchni i po krótkiej chwili śniadanie było już gotowe. Zacząłem nakrywać do stołu ale nie było mi dane skończyć, bo nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Kogo już do mnie niesie - powiedziałem sam do siebie i poszedłem w ich stronę. Otworzyłem a za drzwiami ujrzałem Leona. Mogłem się spodziewać, że to on skoro dzwonił dwa razy.
- Cześć - przywitał się ucieszony od ucha do ucha
- Coś ty taki szczęśliwy ? - zapytałem
- A czemu miałbym nie być, jest piękna pogoda, słońce świeci, ptaszki śpiewają
- Czegoś ty się naćpał ?
- Ja ? Niczego
- Ta jasne, wejdziesz ? 
- Chyba po to tu przyszedłem - odpowiedział i wpakował mi się do mieszkania. Od razu udał się do salonu i chciał usiąść na kanapie ale zauważył w jadalni na stole dwa talerze.
- Fede jakie to romantyczne skąd wiedziałeś, że do ciebie przyjdę - odezwał się i spojrzał na mnie - No ale wiesz nie musiałeś się tak starać - dodał 
- To nie dla ciebie, idioto - powiedziałem
- Najpierw przygotowujesz dla mnie śniadanie a teraz idioto - odpowiedział z pretensjami 
- Mówiłem, że to nie dla ciebie 
- To niby dla kogo? 
- Dla Ludmiły
- Ludmiły? Ona jest u ciebie?
- Tak śpi w sypialni - odpowiedziałem a on zaczął się szczerzyć - Co się tak szczerzysz ?
- No wiesz, Ludmiła śpi u ciebie w sypialni, ty stoisz tu w samych portkach i jeszcze to romantyczne śniadanko - odpowiedział
- Została u mnie na noc, bo nie chciałem, żeby wracała do domu wieczorem - powiedziałem a on znowu zaczął się szczerzyć - Może przestaniemy rozmawiać o mnie - zaproponowałem - Opowiadaj - dodałam
- O czym niby ?
- No o Tobie i Violettcie
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi
- Sam w to nie wierzysz 
- Wierze, bo tak jest
- Ciekawe na jak długo
- O co ci chodzi ?
- Leon wszyscy wiemy, że ciebie i Violettę łączy coś wyjątkowego i że cięgnie was do siebie jak pszczoły do miodu, prędzej czy później znowu będziecie razem
- Dobra nie zaprzeczę, ze wciąż coś czuję do Violetty ale ja jestem z Laurą, ona tez jest dla mnie ważna i chce z nią być
- A właśnie jak się trzyma Violetta ?
- Wiesz byłem wczoraj u niej ...
- Byłeś u  niej?
- No tak byłem a co w tym dziwnego, jesteśmy przyjaciółmi
- Leon zazwyczaj jak ty i Violetta zostawaliście sami w domu to dochodziło do czegoś
- Ale tym razem tak nie było, siedzieliśmy tylko, rozmawialiśmy i wypiliśmy trochę
- Piliście? 
- No tak
- I do  niczego nie doszło ?
- No przecież ci mówię, że nie - odpowiedział a ja chciałem już coś powiedzieć ale zauważyłem Ludmiłę, która stała w drzwiach w mojej koszulce i swojej spódniczce. Uśmiechnąłem się do niej ona to odwzajemniła. Leon widząc moją minę odwrócił się i wstał z kanapy.
- To ja wam nie przeszkadza, - powiedział i już wychodził
- A tak w ogóle po co przyszedłeś ? - zapytałem zatrzymując go
- Zadzwonię do ciebie później i ci powiem tylko tym razem odbierz - odpowiedział - Bawcie się dobrze - dodał i zamknął za sobą drzwi.
- Powiedziałeś mu o tym co wydarzyło się wieczorem ? - zapytała Ludmiła, która stało obok mnie
- Sam się pewnie domyślił - odpowiedziałem i skierowałem się w jej stronę
- Ja już pójdę - odezwała się nagle i zmierzała w kierunku drzwi
- Poczekaj powinniśmy porozmawiać - powiedziałem 
- Nie mamy o czym rozmawiać, to był tylko jeden raz, który się nie powtórzy - odpowiedziała i wyszła z mojego domu a ja zrezygnowany usiadłem na kanapie.
Violetta
Dzisiaj postanowiłam ubrać się mniej odważniej niż zwykle. Siedzę w biurze mojego ojca, kazał mi tutaj przyjść, bo podobno ma dla mnie jakąś wiadomość. Czekam na niego już chyba z godzinę a to podobno ja się spóźniam. Mam tego dość idę zrobić sobie kawę. Poszłam długim korytarzem do automatu z kawą. Po chwili zadowolona szłam z kubkiem kawy. Nagle dostałam sms. Chwyciłam za telefon i już miałam patrzeć, kto nie może beze mnie wytrzymać ale wpadłam na kogoś i moja ulubiona kawa wylądowała na jakimś facecie.
- Jak łazisz debilu! - krzyknęłam na niego wkurzona
- O ile pamiętam to mam na imię Leon - odpowiedział a ja podniosłam głowę i ujrzałam bruneta uśmiechniętego od ucha do ucha - To ja powinienem być wkurzony w końcu wylałaś na mnie kawę, dobrze, że mam czarną koszulkę i nie widać - dodał - Ale za to czuć i to jest gorące - zaczął potrząsać koszulka w celu ochłodzenia.
- Przepraszam Cię - powiedziałam  - A tak właściwie co tutaj robisz ? - zapytałam
- Przyszedłem do mojego ojca, a co ty tutaj robisz? - odpowiedział i zapytał zdziwiony
- Tak samo jak ty przyszłam do mojego taty - powiedziałam
- Ale to firma mojego ojca
- I mojego - zdziwił się - A no tak, bo ty nie wiesz. Po twoim wyjeździe podpisali kontrakt i teraz to jest ich wspólna firma - wytłumaczyłam mu
- Dużo się pozmieniało przez te dwa lata - powiedział i się zaśmiał. Chciałam coś powiedzieć ale podszedł do nas ojciec Leona.
- Czy ty zawsze musisz się spóźniać - powiedział trochę wkurzony do Leona  ale zmienił swój wyraz twarzy jak mnie zobaczył
- Nie, ale na spotkania z tobą tak - odpowiedział oschle brunet
- Ja ci mówię ty się kiedyś na swój ślub spóźnisz - zaśmiał się jego ojciec i spojrzał na mnie
- Ależ ty dowcipny - powiedział sarkastycznie Leon - Idziemy ? - zapytał obojętnie swojego taty i poszedł
- Violetta idziesz? Twój tato już czeka - zwróciła się do mnie. Razem poszliśmy do gabinetu jego i mojego ojca. Tam już czekał Leon i mój ojciec, który był zajęty wyjaśnianiem czegoś Leonowi. Usiedliśmy z brunetem w fotelach  na przeciwko naszych ojców. Patrzyli się na nas przez krótka chwilę a później mój ojciec zaczął mówić.
- To może powiem prosto z mostu. Długo nad tym rozmyślaliśmy z Nicolasem i stwierdziliśmy, że to jest odpowiedni moment na to aby powiedzieć wam iż firmę w której obecnie się znajdujemy chcemy przepisać na was - powiedział a my wytrzeszczyliśmy oczy
- Myśleliśmy już o tym od dawna ale kiedy Leon wyjechał wszystko się skomplikowało no ale gdy mój syn postanowił zostać w Buenos Aires stwierdziliśmy, że to jest dobry moment na przekazanie wam firmy - odezwał się tym razem ojciec Leona - Mamy nadzieję, że zgodzicie się i będziecie razem współpracować - dodał i spojrzał to na mnie to na swojego syna - Leon zgadzasz się ? - zapytał Nicolas Leon spojrzał na niego - Nie daj się prosić, zrób to dla swojego kochanego ojca - dodał
- Okej, zgadzam się - odpowiedział i wtedy wzrok mojego ojca i Nicolasa przeniósł się na mnie - Violetta też się zgadza - powiedział za mnie Leon
- Ale ja jeszcze nic nie powiedziałam - odezwałam się
- Jeżeli ja mam się z tym męczyć to ty też - powiedział do mnie ciszej a ja się do niego uśmiechnęłam 
- Zgadzam się - odpowiedziałam po chwili a oni się ucieszyli.
- Dobra jeżeli to już wszystko to ja idę - odezwał się Leon i wstał z fotela
- A ty gdzie? - zapytał jego ojciec
- Jestem już dorosły nie muszę ci się tłumaczyć - odpowiedział i wyszedł 
Leon
Wyszedłem z firmy i udałem się do swojego auta po czym pojechałem do domu. Znowu jestem sam, Laura dzisiaj rano wyjechała do Londynu. A właśnie miałem zadzwonić do Federico. Ciekawe czy już skończył zabawiać się z Ludmiłą ? Złapałem szybko za telefon i wybrałem do niego numer. 
F: Leon?
L: Nie, Ludmiła
F: Haha bardzo śmieszne, mówiłem że..
L: Dobra, dobra ja tam wiem swoje
F: Jak zwykle musisz mieć swoją teorię
L: Tak, ale nie po to dzwonię
F: To po co ?
L: Nie masz ochotę na jakiś wypad do klubu, czy coś w tym stylu ? Dawno nie imprezowaliśmy razem
F: Ja zawsze mam, ale tylko my we dwoje ?
L: No wiesz jak chcesz to możemy zabrać Ludmiłę, żebyś się nie nudził
F; Odczepisz ty się wreszcie
L: Okej, okej tylko się nie denerwuj, złość piękności szkodzi.
F: Jeszcze słowo a nie pójdę z tobą do klubu
L: Dobra to pójdę sobie z Ludmiłą
F: Przestań !
L: Sorry, ale nie mogę się powstrzymać
F: Tym razem ci wybaczę, powtórzę moje pytanie idziemy tylko my ?
L: Nie no pomyślałem, że pójdziemy całą paczką tak jak kiedyś
F; W takim razie o której?
L: Może o 20:00
F: Spoko, to do później - rozłączył się. Zaśmiałem się pod nosem, odłożyłem telefon i udałem się do łazienki. Wszedłem pod prysznic. Potrzebowałem odizolowania się od świata. Kiedy poczułem strumień wody odbijający się od mojego ciała zacząłem śpiewać. Nie wiem czemu tak mam ale za każdym razem kiedy biorę prysznic śpiewam. To jest taka moja wada albo raczej zaleta, sam nie wiem. Po nie całej godzinie postanowiłem opuścić moją świątynie relaksu. Owinąłem się ręcznikiem w pasie kiedy miałem wchodzić do sypialni aby się ubrać zadzwonił dzwonek do drzwi.
- No super - powiedziałem sam do siebie. Udałem się w stronę drzwi, otwarłem je i ujrzałem Violettę. Trochę się skrępowałem, bo stoję przed nią w samym ręczniku. Oby mi nie spadł - pomyślałem.
- Heej, co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony
- Cześć - zaśmiał się - Twój tato poprosił mnie abym dała ci te papiery a że byłam w pobliżu to pomyślałam, że ci je podrzucę teraz - odpowiedziała i się zaśmiała
- Co cię tak śmieszy ? - zapytałem
- Dziwnie jest widzieć cię w samym ręczniku - odpowiedziała i spojrzała na mnie
- Raczej nie zręcznie - zaśmiałem się
- Dobra ja już pójdę zanim się zawstydzisz - także się zaśmiała 
- Nie udawaj, że ci się to nie podoba
- Ale co ma mi się podobać twoje zawstydzenie?
- Nie, widok mnie prawie nagiego
- Tak to jest bardzo podniecające - powiedziała sarkastycznie a ja puściłem do niej oczko natomiast ona się zarumieniła i spuściła głowę tak żebym nie zobaczył
- Widziałem - odezwałem się
- Ale co ? - zapytała udając, że nie wie o co chodzi. Nie pewnie podszedłem do niej, złapałem ją za podbródek i zmusiłem by spojrzała mi w oczy.
- Nie musisz tego ukrywać, ślicznie się rumienisz - powiedziałem a ona przygryzła dolną wargę. Chciałem ją pocałować ale nie mogę tego zrobić ze względu na Laurę, nie chce żeby cierpiała, nie chce żeby ktokolwiek cierpiał. Lecz patrząc w jej oczy nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją czule w policzek. On tylko zamknęła oczy i uśmiechnęła się do siebie. Wtedy poczułem w sercu takie ciepło, którego nie potrafiłem opisać. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Kiedy się do mnie uśmiechnęła przytuliłem ją do siebie.
- Przypakowałeś - stwierdziła kiedy objęła mnie swoimi drobnymi ramionami nic nie powiedziałem tylko się zaśmiałem i jeszcze mocniej ją do siebie przycisnąłem - Ja już pójdę, muszę się przygotować na imprezę - odezwała się nagle i przetarła łzę, która spłynęła jej po policzku. Wcześniej nie zauważyłem, żeby płakał.
- Do zobaczenia - powiedziałem, posłałem jej uśmiech, pocałowałem w policzek - Uśmiechnij się - szepnąłem do ucha i znowu pocałowałem w policzek. Odsunąłem się od niej i wtedy ujrzałem jej śliczny uśmiech, odwzajemniłem go po czym ona się odwróciła i odeszła. Natomiast ja wszedłem do mieszkania i skończyłem przygotowania do imprezy.

*Dwie godziny później*

Jesteśmy już z chłopakami w klubie. Dziewczyn jeszcze nie ma ale to nic nowego, one zawsze się spóźniają a później wciskają kit, że chciały zrobić wielki wejście. Ta jasne. Zdążyliśmy z chłopakami wypić po dwie rundki tequili. Spojrzałem w stronę wejścia i ujrzałem Violettę oraz dziewczyny. Wyglądała Wow. Tylko tyle potrafię powiedzieć, kiedy ją zobaczyłem. Moje oczy na jej widok świeciły jak miliony gwiazd. Podeszły do nas ale ja tylko patrzyłem na Violę. Jednak po chwili się otrząsnąłem. Ja mam dziewczynę - powtarzałem sobie w myślach. Zamówiliśmy wszyscy tym razem drinki. Zabawa trwa w najlepsze. Cieszę się, że wróciłem do Buenos Aires i do nich. Zapomniałem już jak fajnie jest z nimi imprezować. Praktycznie każdy ruszył na parkiet, ja zostałem, bo i tak nie miałbym z kim tańczyć a zresztą jak na razie nie mam ochoty. Zamówiłem sobie jeszcze jednego drinka. Powiem szczerze, że jestem już trochę pijany zresztą jak każdy.
- Hej Lalusiu - usłyszałem czyjś głos, chociaż od razu wiedziałem kto to jest, bo tylko jedna osoba mnie tak nazywała. Violetta - pomyślałem. Uśmiechnąłem się do niej a ona usiadła obok mnie - Czemu nie tańczysz? - zapytała mnie na ucho, bo w klubie było zbyt głośno, żebym mógł usłyszeć ją z daleka.
- Jakoś na razie nie mam ochoty - odpowiedziałem zgodnie z prawdą - Ale się odstawiłaś - powiedziałem po chwili
- W końcu jesteśmy na imprezie - odpowiedziała i się zaśmiała
- A nie boisz się
- Niby czego ?
- Że ktoś może się do ciebie dobierać.
- Ciekawe kto?
- Na przykład ja
- Bardzo możliwe - zaśmiała się
- Czy ty mi coś zarzucasz ?
-  Nie, ale wiesz często jesteś napalony - odpowiedziała i się ponownie zaśmiała - A zwłaszcza wieczorem - dodała i obdarzyła mnie swoim pięknym uśmiechem
- A ty to  może nie ? - zapytałem.
- Dobra może trochę, ale ty częściej
- Masz rację ale wiem, że podobało ci się to we mnie
- Skąd taka myśl?
- Bo zawsze mi ulegałaś
- Ej, nie zawsze
- No dobra zazwyczaj - zaśmiałem się a ona ze mną
- Chodź idziemy zatańczyć - powiedziała i złapała mnie za rękę nie czekając na moją odpowiedź. Ciągnęła mnie za sobą na parkiet. Wybrała miejsce na samym środku ale z daleka od naszych przyjaciół. Akurat zaczęła lecieć wolna muzyka. Violetta stanęła do mnie tyłem i zaczęła tańczyć. Na początku mnie zamurowało i nie wiedziałem co mam zrobić. Natomiast ona złapał mnie za ręce i położyła na swoich biodrach. Po raz pierwszy od dwóch lat byliśmy tak blisko. Nasze ciała w jednej chwili stały się jednością. Tańczyliśmy strasznie blisko siebie. Moje ręce zaczęły błądzić po jej ciele natomiast jej na moje uda. Położyłem głowę na jej ramieniu. Już chciałem wyszeptać jej, że ją kocham ale się powstrzymałem. Violetta zaczęła ocierać się swoim zgrabnym tyłkiem o moje czułe miejsce. Natomiast moje ręce, które spoczywały na jej brzuchy schodziły coraz niżej. Nie wiem czemu to robię, może przez alkohol, który jest w moich żyłach albo z pożądania jej. Tak to pewnie dlatego, że jej pragnę.
Splotłem nasze dłonie tak  by stanowiły jedność. Po chwili zacząłem całować ją w szyję, później przeniosłem się na ramiona i z powrotem na szyję. Spodobało jej się to, bo cicho pojękiwała.  W jednej chwili nasz taniec stał się erotyczny. Co nam się spodobało. Gdybym mógł już dawno wylądowalibyśmy w łóżku. Chciałem znowu poczuć ją w sobie, znowu kochać się z nią bez opamiętania. Niestety piosenka się skończyła ale my nadal byliśmy można powiedzieć wtuleni w siebie. W pewnej chwili Violetta obróciła się przodem do mnie. Spojrzała w oczy a po chwili przybliżyła do mojego ucha.
- Pragnę cię - szepnęła mi do ucha po czym lekko je ugryzła i odeszła. Stałem chwile osłupiały. Kiedy się otrząsnąłem bez pożegnania wyszedłem z klubu. Rozejrzałem się dookoła i wsiadłem do taksówki, którą przed chwilą zamówiłem. Wróciłem nią do domu. Wszedłem do środka, udałem się do sypialni i pierwsze co zrobiłem to rzuciłem się na łóżko. Przed oczami cały czas miałem ten taniec z nią a w uszach brzmiały mi te dwa słowa wypowiedziane z jej ust, z ust, w które chciałabym się teraz wpoić. Po chwili zasnąłem mając przed oczami Violettę.
***********************************
No proszę Laura wyjeżdża a Leon tańczy sobie erotyczny taniec ze swoją byłą, którą nadal kocha. Mam już plan z jakiego powodu rozdzielić ,, zakochaną'' parkę ale jeszcze do końca nie wiem jak połączyć Leonettę, nie martwcie się ja coś wymyślę. Po części mam już ułożoną ich rozmowę ale to trzeba dopracować. Komentujcie i pozdrawiam :))

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 7: Za błędy

Violetta
Czuję się okropnie. Wczoraj rozstałam się z Fabianem w sumie to dobrze, bo go  nie kochałam ale za to zraniłam go a to mnie boli. Jest jeszcze sprawa z Leonem jak ja mogłam mu powiedzieć, że nadal go kocham. Przecież to może zniszczyć nasze kontakty a ja go teraz potrzebuje. Siedzę na kanapie ubrana w jakieś beznadziejne ciuchy i oglądam głupawy serial. Nie mam dzisiaj ochoty na nic. Chce siedzieć w domu sama i rozmyślać jak niszczę wszystko dookoła. Siedzę w tej pozycji dobre trzy godziny i się nie ruszam. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chce nikogo widzieć, chce siedzieć sama. Po kilku dzwonkach zwlekłam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi. Kiedy je otwarłam, zobaczyłam Leona z wielkim uśmiechem na twarzy, pudełkiem dużych lodów i filmami w drugiej.
- Pomyślałem, że przyda ci się ktoś kto cię pocieszy - odezwał się i pomachał mi pudełkiem lodów przed nosem. Uśmiechnęłam się sztucznie - mnie nie nabierzesz na ten sztuczny uśmiech - dodał i wszedł do środka.
- Ta jasne rozgość się - powiedziałam sarkastycznie
- Dziękuję za pozwolenie
- Wiesz co to sarkazm ?
- Wiem ale ja tego nie preferuję - odpowiedział a ja się zaśmiałam  - Od razu lepiej - dodał i także się uśmiechnął - mam dla ciebie lody, twoje ulubione - powiedział i podął mi wielkie pudełko
- Chcesz mnie utuczyć ?
- Nie, chociaż powinienem
- Strasznie ci dziękuję za te lody ale jakoś nie mam ochoty - powiedziałam i usiadłam na kanapie.
- Nie rozumiem cię - stwierdził i usiadł obok mnie  a ja spojrzałam na niego pytająco - Jesteś smutna, bo rozstałaś się z chłopakiem, którego nie kochałaś - powiedział
- Ale ja go zraniłam
- A będąc z nim w związku raniłaś siebie tak czy siak, któreś z was by cierpiało
- Masz racje
- Widzisz ja zawsze mam rację - powiedział a  ja się zaśmiałam - Śmiesz zaprzeczyć? - dodał a ja pokiwałam ręką, że pół na pół, nic nie powiedział tylko wstał i poszedł do kuchni
- Obrazisz się teraz na mnie ? - zapytałam śmiejąc się
- Tak ! - krzyknął a ja wstałam z kanapy i poszłam za nim
- Naprawdę Leon, naprawdę - powiedziałam kiedy stałam już za  nim on się tylko odwrócił i założył ręce na klatce piersiowej - co mam zrobić ? - zapytałam a on się uśmiechnął
- Powiedz, że zawsze mam rację i nigdy się nie mylę, że jestem najprzystojniejszym, najwspanialszym, najmądrzejszym i najzabawniejszym facetem jakiego widziałaś oraz, że nie potrafisz beze mnie wytrzymać ani jednego dnia - odpowiedział a ja zmarszczyłam brwi - Okej nie to nie idę do domu - dodał i już zmierzał do wyjścia ale go zatrzymałam łapiąc za nadgarstek i obracając w moją stronę.
- Zawsze masz racje i nigdy się nie mylisz. Jesteś najprzystojniejszym, najwspanialszym, najmądrzejszym, najzabawniejszym i najskromniejszym facetem jakiego kiedykolwiek spotkałam czy widziałam i nie mogę bez ciebie wytrzymać ani jednego dnia - powiedziałam - Zadowolony? - zapytałam a on mnie przytulił
- Jesteś głodna, bo wiesz mistrz kuchni może coś ugotować - odezwał się po chwili 
- Ale ja widzę tutaj tylko ciebie - zaśmiałam się 
- Mam się znowu na ciebie obrazić - powiedział a ja pokiwałam przecząco głową - To idź sobie usiąść a ja coś ugotuję  - dodał
- Nie ja chce ci pomóc
- O nieee, kiedyś jak mi pomagałaś to o mało nie spaliłaś kuchni  - powiedział a ja udałam obrażoną - Oj Smerfetka się obraziła - odezwał się ze smutną miną
- Tak - powiedziałam i wyszłam
- Wiem, że nie umiesz się na mnie długo gniewać
- Zobaczymy - w odpowiedzi usłyszałam tylko jego śmiech ale z tym to ma akurat racje nigdy nie wytrzymałam dłużej niż pięć minut, no ale na niego nie da się długo gniewać. Po jakieś pół godzinie wrócił z czego się ucieszyłam ale nie dałam tego po sobie poznać.
- Zrobiłem dla ciebie twoje ulubione danie - powiedział i postawił dwa  talerze na stoliku a ja się nie ruszyłam i nie spojrzałam na  niego - A jednak potrafisz wytrzymać dłużej - stwierdził a ja nadal na niego nie patrzyłam - Naprawdę obrazisz się nie mnie ? - zapytał i znając go zrobił miną zbitego pieska dlatego nie spojrzałam na niego - Dobra, to ja sobie idę - dodał i wstał z kanapy a ja go zatrzymałam
- nie, zostajesz ze mną - powiedziałam a on się uśmiechnął
- Wiedziałem, że to zadziała
- Dlaczego ja zawsze muszę się na to nabierać - odezwałam się
- Bo jestem uroczy - odpowiedział i się uśmiechnął a ja w odpowiedzi pocałowałam go w policzek - A to za co ? - zapytał trochę zdziwiony
- Za wszystko, nie wiem co ja bym bez ciebie zrobiła
- Pewnie byś się wypłakał na śmierć - zaśmiałam się 
- A Laura nie ma nic przeciwko, że spędzasz czas ze mną ?
- Nie zresztą nie wiem, bo zaraz po przeprowadzce dostał telefon, że zapraszają ją na jakiś pokaz i jutro wylatuje do Londynu, dlatego udała się na całodniowy wypad do SPA - powiedział - Znowu zostałem sam - dodał i zrobił smutną minkę.
- I dlatego przeszedłeś do mnie, żeby się nie nudzić
- Nie, po prostu chciałem cie zobaczyć - zarumieniłam się 
- Widzisz co robisz
- Niby co ?
- Przez ciebie się zarumieniłam
- To chyba dobrze w końcu ma się ten urok - powiedział a ja lekko uderzyłam go w ramię a on się zaśmiał
- Wiesz co, napiłabym się czegoś mocniejszego - oznajmiłam a ona spojrzał na mnie - Spokojnie nie chcę cię upić - dodałam 
- Szkoda - odpowiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem, nic nie powiedziałam tylko wstałam, podeszłam do barku i wyciągnęłam butelkę whisky. Nalałam nam do kieliszków, usiadłam obok niego i  podałam mu kieliszek.
- To za co pijemy ? - zapytałam
- Za błędy
- No to się nieźle napijemy - zaśmiałam się i upiłam łyk on zrobił to samo po czym uśmiechnął się do mnie.
Ludmiła
Spacerowałam parkiem. Był już wieczór. Nie chciało mnie się wracać do domu dlatego postanowiłam przejść się i pomyśleć. Usiadłam na ławce. Zamknęłam oczy i napawałam się świeżym powietrzem. Nagle poczułam, że ktoś siada obok mnie. Poczułam woń papierosów i alkoholu. Delikatnie podniosłam powieki i spojrzałam na osobę siedzącą obok mnie.
- Witaj ślicznotko - odezwał się
- Do widzenia - powiedziałam i chciałam wstać z ławki ale on mnie zatrzymał i pociągnął w swoją stronę
- Słuchaj lalunio mnie się tak nie traktuje - bełkotał
- Puść mnie - krzyknęłam a on nie zareagował tylko zaczął mnie całować - Zostaw mnie - oderwałam się od niego ale on znowu zaczął mnie całować. Nagle jego ręka znalazł się pod moją bluzką, próbowałam się wyrywać ale on był silniejszy. Po chwili zaczął obmacywać moje całe ciało całując przy tym. W pewnym momencie przypomniałam sobie, że w torebce mam gaz pieprzowy. Powolnym ruchem zacząłem grzebać w torebce. Po chwili znalazłam to czego szukałam oderwałam się od niego i psiknęłam mu prosto w oczy po czym uciekłam. Biegłam przez miasto zapłakana nic nie widziałam. Obraz miałam rozmazany. Nagle na kogoś wpadłam. Nie widziałam kto to.
- Co się stało ? - zapytał łagodnym głosem nic nie powiedziałam tylko jeszcze bardziej się rozpłakałam i wtuliłam w niego - Będzie dobrze, Ludmiła - uspokajał mnie i pogłaskał po głowie
- Federico ? - zapytałam i podniosłam głowę, spojrzałam na niego a on się uśmiechnął
- Chodź pójdziemy do mnie uspokoisz się trochę - powiedział, objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego domu. Zaparzył herbaty i okrył kocem. Usiadł obok mnie a ja momentalnie się w niego wtuliłam. Po chwili zdobyłam się na odwagę i powiedziałam mu co się stało. Ten bez zastanowienie przytulił mnie do siebie, w jego ramionach czułam się taka bezpieczna i kochana.
- Zostajesz u mnie na noc - stwierdził - Nie pozwolę ci w takim stanie wracać do domu jeszcze zrobisz sobie coś głupiego a tego bym nie przeżył - dodał - Zaraz przyniosę ci coś do spania - zakończył swoją wypowiedź wstał z kanapy udał się do jednego z pokojów. Po chwili wyszedł i podał mi swoja koszulkę.
- Idź się przebierz a ja pójdę pościelić ci łóżko - powiedział. Posłusznie wykonałam polecenia i udałam się do łazienki. Przebrałam się w jego koszulkę i zmyłam makijaż. Wróciłam do salonu, stamtąd Fede zaprowadził mnie do sypialni.
- Śpij dobrze - powiedział i już wychodził
- Zaczekaj - zatrzymał się - zostań ze mną - dodałam, on posłusznie wykonał polecenie i usiadł na łóżku. Nie wiem czemu ale usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego tors. Natomiast on powoli zaczął kłaść się na łóżko.
- Dziękuję - wyszeptałam i pocałowałam go w policzek
- Nie pozwolę aby coś ci się stało - odpowiedział a mi zrobiło się ciepło na sercu i nie wiem dlaczego ale pocałowałam go w usta.
- Przepraszam - powiedziałam kiedy się od niego odsunęłam on nic nie powiedział tylko mnie pocałował. Byłam trochę zaskoczona ale odwzajemniłam pocałunek. Po chwili nasze pocałunki stały się brutalniejsze. Jego ręce błądziły po moim ciele, natomiast moje spoczywały na jego torsie. Można się domyślić co było dalej.
******************************************
Jaka ja jestem dobro duszna. Znowu pojawił się nowy rozdział chociaż tak mało komentarzy. Coś mi się wydaję, że niektórzy mnie opuścili. :(( No proszę co tutaj się dzieję. Violetta i Leon spędzają ze sobą czas i jeszcze do tego piją a nasz Fedmiłka zabawia się w sypialni. Nie wiem czemu ale wydaje mi się, że pośpieszyłam się z Fede i Lu. No ale macie cieszcie się i krytykujcie. Jutro może kolejny zależy od komentarzy.  

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 6: A kto to jest ?

Leon
Jemy właśnie z Laurą śniadanie. Ona cały czas nawija o tej rodzinnej kolacji. Dobra wiem, że się stresuje ale nie ma czym. Moi rodzice nie są aż tak okropni. No dobra czasami trochę przesadzają ale jestem prawie pewny, że ją polubią.
- Laura - powiedziałem i spojrzałem na nią - nie masz się czym martwić - oznajmiłem jej - Jak chcesz możemy dzisiaj wyjść na miasto, żebyś przestała na chwilę o tym myśleć - dodałem a ona się uśmiechnęła, wstała z miejsca, podeszła do mnie po czym usiadła na kolanach i pocałował czule w usta.
- Jesteś kochany, wiesz ? - powiedziała z uśmiechem a ja ją pocałowałem - Ja ciebie też - dodała
- To co idziemy ? - zapytałem a ona usiadła na mnie okrakiem - Czy wolisz tu zostać ? - zapytałem po czym dostałem całusa w usta 
- Nie jednak idziemy - powiedziała i poszła się przebrać
- Ej! - krzyknąłem a ona w odpowiedzi pokazała mi język. Wróciła do mnie po dziesięciu minutach. Wyszliśmy z naszego pokoju hotelowego. Pojechaliśmy do centrum miasta. Chodziliśmy po uliczkach i można powiedzieć, że zwiedzaliśmy. Odwiedziliśmy kilka fajnych miejsc. Poszliśmy do restauracji i zjedliśmy obiad. Po tym wszystkim wróciliśmy do domu. Laura od razu zaczęła przygotowania do kolacji. Kiedy dochodziła ustalona godzina poszedłem do łazienki, w której jeszcze siedziała Laura. Akurat malowała sobie ustał błyszczykiem kiedy zobaczyła mnie w odbiciu lusterka posłała całusa.
 Zaśmiałem się i wróciłem do salonu. Po chwili zeszła. Wyglądała jak zawsze niesamowicie.
- Jestem - odezwała się a ja zaniemówiłem -  Leoś - zawołała mnie a ja się otrząsnąłem - Idziesz ? - zapytała i udała się w stronę wyjścia. Po chwili poszedłem za nią. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do restauracji. Widziałem, że się denerwuje więc w ramach otuchy złapałem ją za rękę i pocałowałem w nią. Uśmiechnęła się. Po jakimś czasie dojechaliśmy do restauracji. Otworzyłem jej drzwi, złapałem za rękę. Weszliśmy do środka i od razu podeszła do nas moja mama. 
- Synku - krzyknęła i przytuliła mnie - Jak miło cię znowu widzieć - dodała i odsunęła się ode mnie - A kto to jest ? - zapytała chłodno i spojrzała na brunetkę obok mnie
- To jest Laura, moja dziewczyna - odpowiedziałem zadowolony ale sądząc po minie mojej mamy nie była szczęśliwa z tej wiadomości. O co jej chodzi ?
- Dobry wieczór - odezwała się miło Laura
- No trudno, chodźcie - powiedziała. Trudno? Jak ona może tak mówić, to jest moja dziewczyna a ona nawet się z nią nie przywitała i jeszcze tak ja potraktowała. Weszliśmy i skierowaliśmy się do stolika a tam byli już wszyscy włącznie z Violetta, jej chłopakiem i resztą.
- Kochani Leon przyszedł razem ze swoją dziewczyną Lorą - powiadomiła ich mama
- Laurą - poprawiłem ją
- Nie ważne, usiądźcie - powiedziała obojętnie
- Nie martw się będzie dobrze - szepnęła mi sarkastycznie do ucha Laura. Posłałem ja uspokajający wzrok. Podszedłem z nią do stołu, odsunąłem jej krzesło i sam usiadłem obok niej. Siedzę na przeciwko Violetty. Co mi odpowiada ale tutaj jest Laura i to ona się dzisiaj liczy. Muszę przyznać, że Viola wygląda dzisiaj przepięknie. Po chwili kelner podała nam potrawy, które zamówiła nam mama. Zaczęliśmy je konsumować widać było, że wszystkim smakuje. Jak na razie idzie dobrze. Trzeba poczekać do końca oby nic się nie wydarzyło.
- Leon kiedy wyjeżdżasz ? - zapytał ojciec
- No własnie chodzi o to, że nie wyjeżdżam - odpowiedziałem a wszyscy na mnie spojrzeli oprócz Violetty, bo ona już wiedziała - stwierdziliśmy razem z Laurą, że zostaniemy w Buenos Aires - dodałem i spojrzałem na Laurę
- Ona też tu zostaje? - zapytał z wyrzutami tato
- No tak to moja dziewczyna więc powinniśmy mieszkać razem - powiedziałem 
- A więc ty z nią tak na poważnie, myślałem, że to tylko rozrywka - odpowiedział ojciec a ja spiorunowałem go wzrokiem
- Tak na poważnie - powiedziałem ze złością
- A czym się zajmujesz Lora ? - zapytała mama
- Laura - poprawiłem ją
- Zajmuje się aktorstwem i jestem piosenkarką - odpowiedziała niepewnie a tato po cichu się zaśmiał. Jak on może się tak zachowywać.
- A no tak byłaś nominowana do nagrody na najlepszą aktorkę ale nie wygrałaś - wtrąciła się mama
- Tak, niestety nie wygrałam
- Widocznie nie jesteś aż taka dobra, żeby ją zdobyć - odezwał się tato a ja widziałem w  oczach Laury, że ma ochotę zacząć płakać ale się powstrzymuje
- Tato - podniosłem trochę głos a on spojrzał na mnie z miną jakby nie wiedział o co chodzi. 
- Czyli, że nie masz aktualnie pracy - powiedziała mama 
- Mam, jestem modelką - odpowiedziała
- Dziwne, nigdy o tobie nie słyszałem - wtrącił się tato
- Bo dopiero zaczynam - sprostowała Laura
- Ale modelka powinna być zgrabna - powiedziała a ja zacisnąłem pięści
- Przestań! - krzyknąłem na niego
- No co mówię prawdę, w ogóle zastanawiam się jak ty możesz być z kimś takim jak ona, no popatrz na nią, może jest trochę ładna no ale bez przesady. Dziwię się, że się zaangażowałeś w ten związek mogłeś się z nią przespać i zostawić. Ona w ogóle na ciebie nie zasługuje, pewnie i tak cię zdradza z każdym napotkanym facetem - odpowiedział a ja totalnie się wkurzyłem, widziałem w oczach Laury, że chce jej się płakać.
- Przepraszam na chwilę - odezwała się prawie płacząc Laura i odeszła od stołu.
- Zadowolony ! - krzyknąłem i pobiegłem za nią. Udałem się do łazienki, bo wiem, że zawsze tam chodzi jak coś się stanie. Usiadłem obok niej i przytuliłem.
- Przepraszam cię za nich, gdybym wiedział, że tak się zachowają nigdy bym cię tutaj nie zaprosił - mówiłem a ona podniosła głowę - Nie płacz, serce mi się kraja jak widzę cię płaczącą i to jeszcze z mojego powodu - kontynuowałem - Jeśli chcesz możemy od razu stąd wyjść i już nigdy się z nimi nie spotkać - ciągnąłem dalej a ona na mnie spojrzała
- Nie, stawię czoła twoim rodzicom i pokaże, że się mylą - powiedziała otarła łzy i wstała. Podszedłem do niej pocałowałem po czym przytuliłem. Złapałem ją za rękę i poszliśmy razem z powrotem do stolika.
Violetta
Nie mogę uwierzyć, że rodzice Leona tak się zachowali. Zawsze uważałam, że są sympatyczni a tu proszę takie zaskoczenie. Nie dziwię się Laurze, że tak zareagowała według mnie i tak dużo wytrzymała. Kiedy wybiegła z jadalni a Leon za nią jego rodzice zrozumieli, że przesadzili i postanowili, że przeproszą ich. Po pewnym czasie z powrotem do jadalni wrócili Leon i Laura, było widać, że płakał, bo miała czerwone oczy. 
- Lauro chcielibyśmy cię przeprosić za to co mówiliśmy - odezwała się po chwili mama Leona
- Przeprosić ? Nie sądzisz, że to trochę za mało - powiedział wkurzony Leon 
- Leon, daj spokój - szepnęła mu Laura
- Na prawdę jest nam przykro i żałujemy, że tak na ciebie naskoczyliśmy zanim cię poznaliśmy - odezwał się tym razem tato Leona
- dobrze, nic się nie stało - powiedziała Laura i się uśmiechnęła. Resztę kolacji spędziliśmy w miłej atmosferze. Wszyscy świetnie się dogadywali tylko Leon siedział trochę wkurzony i był oschły dla swoich rodziców. Nagle Fabian wstał i podszedł do mnie.
- Violetto chciałbym cię o coś zapytać - odezwał się i uklęknął przede mną. Tylko niech mi się nie oświadcza. Przecież ja go nie kocham, chciałam z nim jutro zerwać. Co ja mam zrobić - Wiem, że nie znamy się zbyt długo  ale wiem, że kocham cię nad życie i jesteś dla mnie bardzo ważne. Chciałbym spędzić z tobą resztę mojego życia, chciałbym założyć z tobą rodzinę o zestarzeć się u twojego boku  - powiedział, wyciągnął z kieszeni białe pudełko i spojrzał na mnie -  Violetto Castillo czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie ? - zapytał a ja osłupiałam. Nie mogę za niego wyjść, ja go nie kocham. Co ja mam teraz zrobić skłamać i powiedzieć '' tak'', czy złamać mu serce i powiedzieć ''nie''. Violetta myśl - krzyknęłam do siebie w myślach. Spojrzałam na Leona, w jego oczy i już znałam odpowiedź.
- Przepraszam ale nie - odpowiedziałam i wybiegłam z płaczem z restauracji. Nie wiem czemu płakałam, może dlatego, że go zraniła.
Leon
Wow. Co za zwrot akcji! Byłem pewien, że ona się zgodzi. W końcu jest z nim taka szczęśliwa a może kłamała ale czemu miałaby to robić? W sumie dobrze ,że się nie zgodziła przynajmniej nie będę musiał patrzeć na nich razem.
- Pogadam z nią - powiedziałem i wyszedłem za nią z restauracji. Zauważyłem ją jak stała pod drzewem i chyba płakała. Ale czemu płacze skoro sama nie chciała za niego wyjść. Nie rozumiem jej.
- Violetta - zawołałem ją a ona się odwróciła. Podszedłem do niej a ona się we mnie wtuliła - Czemu płaczesz ? - zapytałem
- Bo go zraniłam - odpowiedziała płacząc
- To czemu się nie zgodziłaś ?
- Bo go nie kocham
- Skoro go nie kochasz to dlaczego z nim byłaś?
- Żeby zapomnieć o tobie
- O mnie ?
- Tak o tobie
- Ale czemu ?
- bo wciąż cię kocham nie rozumiesz
- Ale przecież nie widzieliśmy się dwa lata
- Widziałam cię co noc ilekroć zamykałam oczy, byłeś w każdym moim śnie, gdzie nie spojrzałam widziałam ciebie i mnie, nasze wspólne wyjścia, wszystko mi o tobie przypominało - odpowiedziała a ja ją z całej siły przytuliłem - Kocham cię Leon i nigdy nie przestałam - dodała płacząc. Już chciałem powiedzieć, że też ją kocham ale nie mogłem ze względu na Laurę - Przepraszam - odezwała się po chwili odsunęła się ode mnie i uciekła. Chciałem za nią pobiec ale podszedł do mnie Fabian
- Gdzie ona jest ? - zapytał
- Nie wiem, gdzieś pobiegła - odpowiedziałem i wróciłem do restauracji. Wszyscy pytali co się stało, wypytywali czemu się nie zgodziła, nie mogłem powiedzieć im prawdy dlatego skłamałem, że była w szoku i nie wiedziała co mówi. Po jakiejś godzinie wróciłem z Laurą do hotelu. Jutro możemy się wprowadzić do naszego domu więc musimy się wcześniej położyć. Oczywiście jak zawsze nie mogłem zasnąć. Po mojej głowie ciągle chodziły słowa Violetty. Co ja mam zrobić ? Kocham Violettę ale Laurę także. Czy powinienem być z Laura czy Violettą? Jak ja mam to rozwiązać ? Violetta czy Laura ? Laura czy Violetta? Pomyślmy rozważnie. Kocham je obie. Jestem szczęśliwy kiedy spędzam z nimi czas. Z Laurą jestem prawie rok a z Violettą byłem dwa lata ale rozstaliśmy się, bo mnie zdradziła. No właśnie skąd mam tą pewność, że jeśli wrócę do Violetty to ona znowu mnie nie zdradzi. Mimo wszystko powinienem zostać z Laurą czas pokaże co się stanie. Z tą myślą zasnąłem
********************************
Bim Baaaaam ! Mówiłam, że na kolacji coś się wydarzy. na początku rodzice Leona mieli być zauroczeniu Laurą ale jeden komentarz pod poprzednim rozdziałem mnie zainspirował i wyszła jak wyszło. Spokojnie jeszcze trochę się pomęczycie z Laurą i Leonem. Później troszkę długa droga Leonetty. Mam nadzieję, że się podoba.
Ps: Piszcie pomysły co do innych par, chciałam dzisiaj napisać Lu i Fede ale nie miałąm co do nich pomysłu tak samo jak z innymi :)))


środa, 19 marca 2014

Rozdział 5: Kochanka?

Leon
Dzisiaj spotykam się z Violettą na przyjacielski wypad. Nie wiem jeszcze co będziemy robić ale to się wymyśli. Wszedłem do salonu gdzie na kanapie znajdowała się Laura, siedziała i oglądała coś na laptopie.
- Co robisz ? - zapytałem siadając obok niej
- A nic takiego - odpowiedziała i zamknęła laptopa - i jak z naszą przeprowadzką ? - zapytała z uśmiechem
- Dzisiaj zanim wstałaś pomyślałem o tym i zadzwoniłem do kolegi mojego ojca, który zajmuje się nieruchomościami i umówiłem się z nim dzisiaj na oglądanie jeden z willi - odpowiedziałem
- Willi ?
- No tak a czemu pytasz
- Myślałam, że kupimy raczej mieszkanie
- Okej może być mieszkanie jak nie chcesz willi
- Jasne, że chce tylko trochę się zdziwiłam
- Czyli dzisiaj idziemy oglądać
- Dzisiaj ? - zapytała a ja pokiwałem głową - Umówiłam się dzisiaj z Ludmiłą idziemy na basen - dodała 
- Zaczynam odnosić wrażenie, że chcesz się tu przeprowadzić ze względu na Ludmiłę a nie mnie - powiedziałem i wstałem z kanapy. Udałem się do kuchni i nalałem sobie soku. Zaraz po mnie weszła także Laura.
- Czy ty jesteś zazdrosny o Ludmiłę ? - zapytała i podeszła do mnie bliżej
- A powinienem ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie
- Yyy nie - powiedziała i się zaśmiała po czym pocałowała mnie - To co pójdziesz sam obejrzeć tą willę - zapytała z nadzieję a ja pokiwałem głową, ona się uśmiechnęła, pocałowałam mnie w usta i poszłam do salony. W tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, dzwonił tato. Odebrałem.
L: Hallo
T: Leon?
L: Tak, po co dzwonisz tato ?
T: Dowiedziałem się, że jesteś w Buenos Aires i chciałem cię zaprosić na kolację
L: To akurat dobrze się składa, bo muszę wam kogoś przedstawić
T: Kogo ?
L: Dowiesz się na kolacji, a kiedy to będzie ?
T: Jutro w tej restauracji co zawsze o 18:00 a i będzie też pan German, Angie, Violetta i jej chłopak
L: Okej, to będziemy
T: czyli mam rozumieć, że przyjdziesz z kimś
L: tak, to do jutra. Pa - powiedziałem i rozłączyłem się. Poszedłem do salonu by powiedzieć o tym Laurze.
- Masz na jutro jakieś plany ? - zapytałem siadając obok niej
- Na szczęście nie a czemu pytasz - powiedziała i spojrzała na mnie
- Moi rodzice zaprosili nas na kolacje - odpowiedziałem z uśmiechem
- Powiedziałeś im o nas ?
- Nie ale jutro zamierzam to zrobić - oznajmiłem a ona się we mnie wtuliła
- Mam nadzieję, że mnie polubią
- Spokojnie nie martw się o to, będziesz ich ulubienica jak Violetta, no właśnie jak już o niej mowa ona też będzie na tej kolacji - powiedziałem a ona odsunęła się ode mnie i spojrzała
- Jak to Violetta też będzie na kolacji ?
- No zaprosili ją, jej chłopaka, ojca i jego żonę, która jest też ciotką Violetty - odpowiedziałem a ona się uspokoiła. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę po czym ona wyszła z Ludmiła a ja udałem się do sypialni. Położyłem się na łóżku i pogrążyłem w myślach. Przed oczami pojawiła mi się Violetta. Violetta! Przecież ja się z nią umówiłem. Szybko wstałem z łóżka i pojechałem do jej domu.

Violetta

Wstałam dzisiaj wcześniej. Zjadłam już śniadanie i zdążyłam się wykąpać. Muszę mieć więcej czasu żeby się wyszykować do wyjścia z Leon ale to tylko przyjacielskie wyjście, na które nie zaszkodzi się wystroić. Dzisiaj wieczorem wraca Fabian cieszę się z tego, bo przynajmniej będę miała kogoś przy sobie. Udałam się do sypialni w celu wybrania jakiś ubrań. Przegrzebałam całą szafę aż w końcu znalazłam odpowiednie ubranie. Wybrałam jeszcze buty i biżuterię po czym ubrałam się zrobiłam makijaż i uczesałam swoje włosy. Po tym wszystkim poszłam do salonu i zaczęłam oglądać telewizję czekając na przyjście Leona. Spojrzałam na zegarek spóźnia się. Chwyciłam z telefon i już wybierałam jego numer aż nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie on. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jego.
- Witam pana spóźnialskiego - przywitałam się z nim a on się uśmiechnął
- Przepraszam ale ....
- Nie musisz się tłumaczyć rozumiem też się często spóźniam - powiedziałam z on się zaśmiał
- A co ty się tak wystroiłaś - odezwał się kiedy zmierzył się wzrokiem i poruszył śmiesznie brwiami a ja się zaśmiałam - To gdzie idziemy ? - zapytałam aby uniknąć odpowiedzi 
- Miałem nadzieję, że pomożesz mi w wyborze domu - powiedział a ja się zdziwiłam
- Jak to w wyborze domu ?
- A no tak ty nie wiesz, przeprowadzam się tutaj razem z Laurą - odpowiedział a ja się uśmiechnęłam a w środku skakałam z radości. Fajnie, że będzie tutaj mieszkał tylko szkoda, że z nią ale jak widać nie można mieć wszystkiego.
- Fajnie - udałam obojętną
- Myślałem, że bardziej się ucieszysz - powiedział, zrobił smutną minę i odszedł kawałek
- Poczekaj! - krzyknęłam - strasznie się cieszę, że znowu będzie tutaj mieszkał - oznajmiłam mu jak go dogoniłam a on się zaśmiał - Z czego się śmiejesz ? 
- Wiedziałem, że to zadziała - odpowiedział a ja udałam obrażoną
- W takim razie sam idź sobie wybierać swój nowy domu - powiedziałam i ruszyłam w stronę swojego domu a on za mną pobiegł i zatrzymał
- Przecież żartowałem - tłumaczył się a ja się zaśmiałam - Dałem się nabrać prawda? - zapytał a ja z uśmiecham pokiwałam głową - To co idziemy już ? - zapytał a ja kiwnęłam głową. Pojechaliśmy jego samochodem pod jakiś dom. W sumie znajduje się niedaleko mojego jakieś dziesięć minut drogi. Czy on zrobił to specjalnie? Kiedy wysiedliśmy ujrzałam piękną willę.
Szkoda, że to ona będzie z nim mieszkać a nie ja.
Podeszliśmy bliżej by się lepiej przyjrzeć. Po jakiś pięciu minutach przyjechał facet od nieruchomości.
- Cześć Leon - przywitał się z nim - Widzę, że przyjechałeś z małżonką - dodał kiedy mnie zobaczył
- Violetta nie jest moją żoną - sprostował
- A czyli narzeczona - odezwał się a Leon pokiwał przecząco głową - Kochanka ? - zapytał facet
- Przyjaciółka - powiedziałam i spojrzałam na Leona
- Przepraszam, po prostu tak razem ładnie wyglądacie więc pomyślałem, że jesteście razem - wytłumaczył się
- To może obejrzymy dom - odezwał się Leon i uśmiechnął się sztucznie. Weszliśmy do środka. Mężczyzna oprowadził nas po całym domu. Tłumaczył jak działają niektóre urządzenia. Znalazł się elektryk. Widziałam po minie Leona, że nie jest zadowolony przechwałkami tego gościa. Ostatnim pomieszczeniem jakie odwiedziliśmy była sypialnia. Wyglądała bajecznie, miała duże śnieżno białe łóżko wielkie łóżko, ściany pomalowane na jasny zielony. Ulubiony kolor Leona.
- Podoba ci się? - zapytał się mnie brunet 
- Tak i to bardzo - odpowiedziałam nadal rozglądając się po pomieszczeniu
- To jak zdecydowałeś się ? - zwrócił się mężczyzna do Leona
- Tak, kiedy możemy podpisać umowę ? - zapytał
- Jutro przyślę do pana moją agentkę, która przyniesie papiery - odpowiedział i wyszedł z pomieszczenia. Ja nadal chodziłam po pokoju i zachwycałam się nim, nie wiem czemu ale czułam tutaj jaką magię, coś takiego czego nie potrafię wytłumaczyć. 
- Violetta - zawołał mnie Leon - Idziemy ? - zapytał
- Jasne - powiedziałam niechętnie i wyszłam z pokoju a następnie z domu.  Wsiadłam do samochodu Leon. Po chwili on też dołączył i ruszyliśmy. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy, nie przeszkadzało mi to. Miałam więcej czasu na przemyślenie pewnych spraw. Zdecydowałam się, że zerwę z Fabianem. Jeszcze nie wiem kiedy to zrobię ale na pewno wkrótce.
- Jesteś głodna ? - zapytał nagle Leon
- Trochę - odpowiedziałam a ona skręcił i zaparkował auto.
- Idziemy do restauracji czy zjemy coś na wynos ? - zapytał
- Wolałabym zjeść na wynos - powiedziałam i wysiadłam z auta. Udaliśmy się do budki, przy której sprzedawano jedzenie. Zamówiliśmy sobie jedzenie i poszliśmy na spacer. Ciągle się śmialiśmy i rozmawialiśmy to co zamówiliśmy było pyszne ale niestety już się skończyło.W pewnym momencie zatrzymałam się i zobaczyłam niby zwykłą uliczkę ale dla mnie ona miała w sobie coś co mnie tam ciągłą. Złapałam Leona za rękę i pociągnęłam go tam. Szliśmy tą uliczka i nagle usłyszeliśmy muzykę.
Poszliśmy w tamtą stronę i ujrzeliśmy ludzi, którzy tańczyli do dźwięków muzyki granej przez grajków.
- Mogę prosić ? -zapytał Leon wyciągając rękę w moją stronę z uśmiechem ją złapałam i zaczęliśmy tańczyć. Delikatnie położyłam głowę na jego ramieniu. Natomiast on przysunął mnie do siebie. Tańczyliśmy przytuleni do siebie. Było mi tak przyjemnie, chciałam aby to trwało wiecznie. To ciepło, które od niego biło rozchodziło się po całym moim ciele. I tak jak w jakimś romantycznym filmie nagle zaczął padać deszcz. Oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy się śmiać.
- Uciekamy ? - zapytał ze śmiechem Leon
- Nie, jeszcze nigdy nie tańczyłam w deszczy - powiedziałam i zaczęłam się kręcić śmiejąc się przy tym.
Leon podszedł do mnie złapał mnie w tali i zaczął kręcić się ze mną. Czułam się niesamowicie w jego towarzystwie, tak swobodnie, bez nerwów.
- Już zapomniałam jak to jest  - powiedziałem kiedy się zatrzymałam
- Co takiego ? - zapytał i spojrzał na mnie
- Jak to jest być tak beztrosko i cholernie szczęśliwą -odpowiedziałam i przytuliłam się do niego. na początku był zaskoczony ale później odwzajemnił uścisk. Po chwili delikatnie się od niego odsunęłam i spojrzałam w jego oczy. Nie mogłam przestać patrzeć w nie, była taka szczęśliwa, że mam go przy sobie nawet jeżeli nie jesteśmy razem. Zaczęłam się niepewnie do niego zbliżać, on poczynił to samo, byliśmy niebezpiecznie blisko nasze usta już prawie się stykały. Jeden ruch w przód a nasze usta spotkają się w pocałunku. Ale niestety Leon się odsunął.
- Chciałbym cię pocałować ale nie mogę - odezwał się i spojrzał mi w oczy
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło - powiedziałam i spuściłam głowę. Natomiast on podszedł do mnie, załapał mnie za podbródek, podniósł go i zmusił mnie abym spojrzała mu w oczy. Przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował w policzek.
- Powinniśmy już wracać - powiedział a ja mu przytaknęłam. Ruszyliśmy w stronę auta. Wsiedliśmy i pojechaliśmy w pod mój dom. Pożegnałam się z Leonem całusem w policzek i udałam się do swojego domu. Pobiegłam od razu do łazienki, przebrałam się i poszłam do sypialni. Na  łóżku leżał już Fabian, po cichu podeszłam, położyłam się i zasnęłam.
**************************
Jest rozdział. Przepraszam za błędy ale nie chce mi się sprawdzać, jutro może to zrobię i dodał kolejny rozdział. W następnym rozdziale na kolacji coś się wydarzy, tylko tyle wam powiem . Okej czekam na komentarze i pozdrawiam :)) 
Ps: Nie gniewajcie się, że piszę tylko o Leonie i Violettcie ale na inne pary nie mam pomysłów. Jak chcecie to w komentarzach możecie napisać swoje pomysły co do innych zakochanych :*

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 4: Czuje to

Violetta
Obudziłam się dzisiaj w wyśmienitym humorze. Wczorajszy dzień z Leon był cudowny. Tak dawno nie przytulałam się do niego. Znowu poczułam to ciepło, które od niego biło i to przyjemne poczucie bezpieczeństwa. Wstałam z mojego ciepłego łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności, wróciłam do sypialni i ubrałam się w ubrania. Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie a raczej wczesny obiad. Dzisiaj przychodzi do mnie Ludmiła jak zawsze umawiamy się w jeden dzień tygodnia i zdajemy sobie relacje co się u kogo wydarzyło. Powinna zaraz tu być. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak w zegarku. Pobiegłam otworzyć.
- Witaj - przywitałam się i wpuściłam ją do środka a ona od razu usiadła na kanapie.
- No to opowiadaj - zaczęłam
- To może na początek czegoś się napijemy - zaproponowałam a ona przytaknęła. Podeszłam do barku i wyciągnęłam z niej tequilę. Nalałam nam do kieliszków, usiadłam na kanapie i upiłam łyka po czym się uśmiechnęłam.
- Czemu się tak szczerzysz ? - zapytała parząc na mnie Ludmiła
- Leon - odpowiedziałam krótko
- Co Leon ?
- Wrócił 
- To wiem, Violetta ty się dobrze czujesz ?
- Dobrze a nawet bardzo dobrze a czemu pytasz ?
- O gadasz od rzeczy
- Miłość
- Co?
- Po prostu się zakochałam
- W kim ?
- W przystojnym brunecie o zielonych oczach, zniewalającym spojrzeniu i urzekającym uśmiechy
- Violetta do cholery o kim ty mówisz !
- On jest w moim sercu od bardzo dawna
- Gadaj kto to !
- Leon Verdas, kojarzysz ?
- Nadal go kochasz ?
- Nigdy nie przestałam a wczoraj zakochałam się w nim jeszcze bardziej
- A co z Fabianem ?
- A co ma niby być ?
- Dlaczego z nim jesteś skoro go nie kochasz
- Tego nie powiedziałam
- Czyli go kochasz
- Tego tez nie powiedziałam
- To go w końcu kochasz czy nie kochasz
- Tak po środku
- Czyli ?
- No nie powiem, że go nie kocham ale też nie powiem, że go kocham
- Nie rozumiem cię a jestem kobietom ale nie ważne, co zamierzasz zrobić ?
- Walczyć
- O co ?
- O Leona, o nas i naszą miłość
- Ale przecież on jest z Laurą i z tego co widać jest z nią szczęśliwy, chcesz zniszczyć ich związek ?
- On sam go zniszczy
- Violetta co ty kombinujesz ?
- Zobaczysz
- Gadaj mi w tej chwili co zamierzasz zrobić
- Ja nic to on w końcu zrozumie, że zawsze tylko i wyłącznie mnie kochał i kochać będzie
- Skąd wiesz, że on cię kocha
- Czuje to - odpowiedziałam i nalałam sobie kolejny kieliszek tequili.
Francesca
Jesteśmy z Marco na podróży poślubnej i wybieramy się dzisiaj do restauracji. To właśnie dzisiaj chcę mu powiedzieć, że jestem w ciąży. Dziwne, że się nie domyślił. Własnie przebieram się w moją kreacje, jeszcze tylko lekki makijaż, fryzura i gotowe. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie mój mąż.
- Francesco Taveli aniele zesłany z nieba, Kocham Cię- powiedział mój ukochany
- Marco - zaśmiałam się
- Wyglądasz przepięknie - odpowiedział i pocałował mnie w policzek - Idziemy ? -zapytał i wystawił swoją dłoń, którą chwyciłam. Pojechaliśmy limuzyna do eleganckiej restauracji. Usiedliśmy do zarezerwowanego dla nas stolika. Po chwili podszedł do nas kelner i przyjął nasze zamówienia. Chyba już nadszedł czas aby mu powiedzieć. W głowie układałam sobie tą rozmowę od dłuższego czasu. Wszystko miałam już zaplanowane każde słowo, każdy przecinek i kropkę No to zaczynamy.
- Marco muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego - zaczęłam tak jak zaplanowałam
- Słucham - powiedział z uśmiechem
- Wiesz, że cię kocham najbardziej na świecie i potrafiłabym ci wybaczyć wszystko. Jesteś dla mnie bardzo ważny i nie chciałabym cię kiedykolwiek stracić - wzięłam głęboki oddech - Nigdy nie przypuszczałabym, że spotkam kogoś takiego jak ty i zakocham się w tobie. Cieszę się z całego serce, że jesteś moim mężem - okej dasz rade po prostu to powiedz - Marco, jestem w ciąży - powiedziałam
- Jesteś w ciąży ? - zapytał zdziwiony a ja niepewnie pokiwałam głową - Zostanę ojcem! - krzyknął na całą restaurację. Podszedł do mnie, podniósł i zaczął okręcać mną w kółko - Tak się cieszę - powiedział kiedy postawił mnie na ziemię
- Właśnie widzę - zaśmiałam się
- Kocham cię Fran - powiedział i namiętnie mnie pocałował a na sali rozległy się wiwaty i oklaski
- Ja też cię kocham Marco - odpowiedziałam po  naszym oderwaniu się od siebie.
Leon
Oglądam właśnie telewizje a Laura siedzi na górze i rozmawia przez telefon z Ludmiłą. Dzisiaj przez cały czas myślałem o Violettcie. Chciałem do niej zadzwonić ale stwierdziłem, że pewnie jest zajęta i nie ma czasu na pogawędki ze mną.
- Leon !- zawołała moja dziewczyna, która zaraz pojawiła się obok mnie na kanapie.
- Coś się stało ? - zapytałem i spojrzałem na nią
- tak znaczy nie albo jednak tak - odpowiedziała
- To powiesz mi o co chodzi ?
- Nie myślałeś czasem żeby z powrotem zamieszkać z Buenos Aires?
- Chcesz tu zamieszkać ?
- No tak oczywiście jeśli ty też tego chcesz, pomyśl masz tu przyjaciół, rodzinę całe swoje dzieciństwo a ja na prawdę polubiłam to miasto i twoich znajomych to jak ?
- A co z moją firmą ?
- Przecież możesz ją przenieść tutaj, zgódź się proszę - powiedziała i zrobiła miną zbitego pieska.
- No dobra zgadzam się - odpowiedziałem a ona rzuciła się na mnie i czule pocałował
- Idę zadzwonić do Ludmiły i jej o tym powiedzieć - powiedziała i pobiegła do sypialni. Po jakiś dziesięciu minutach też udałem się do naszej sypialni a tam zastałem śpiącą Laurę. Przebrałem się w piżamę i także się położyłem ale znowu nie mogłem zasnąć. Nagle dostałem sms od nieznajomego numeru.

Od: Nieznany
Śpisz ? V.

Do: Viola :*

Jakoś nie mogę zasnąć, a ty czemu nie śpisz ? :)

Od: Viola :*
Też nie mogę zasnąć :) Co jutro robisz  ? :)

Do Viola :* 
Jeszcze nie mam planów a co już się za mną stęskniłaś ? ;))

Od: Viola :*
Nawet nie wiesz jak :* To może pójdziemy gdzieś, jako przyjaciele :)

Do: Viola :*
Tez się stęskniłem :* Okej to jutro będę u ciebie o 15:00 :))

Od: Viola :*
A Laura nie będzie miała nic przeciwko ? :*

Do: Viola :*
Pewnie pójdzie gdzieś z Ludmiłą i znowu mnie zostawi samego :((

Od: Viola :*
Nie martw się ja się tobą zaopiekuje :*

Do: Viola :*
Mam nadzieję :* To do jutra :) Dobranoc Smerfetko <3 Pamiętasz tak cię kiedyś nazywałem :*

Od Viola :*
Już się nie mogę doczekać :* Pamiętam, jak mogłabym zapomnieć :) Dobranoc Lalusiu <3

Nie odpisałem na ostatniego sms'a. Odłożyłem telefon i ułożyłem się wygodnie na łóżku. Jeszcze przez chwilę poleżałem po czym zasnąłem. 
****************
Macie kolejny jednak dzisiaj napisałam ale od razu mówię, nie wiem kiedy będzie kolejny. Violetta i Leon umówieni na jutro i jeszcze mały flirt przez telefon. Co by to jeszcze napisać? A już wiem  w następnym rozdziale być może będzie się działo.To tyle. Komentujcie i pozdrawiam :))) 

Rozdział 3: Jak przyjaciele

Leon
Leniwie otwarłem oczy. Spojrzałem w miejsce gdzie spała Laura ale jej tam nie było. Zdziwiłem się, wstałem z naszego wygodnego łóżka i udałem się do łazienki. Wykonałem wszystkie poranne czynności po czym poszedłem do kuchni zjeść śniadanie gdzie spotkałem Laurę.
- Cześć - przywitałem się z nią i pocałowałem w policzek
- O wreszcie wstał królewicz - powiedziała i się zaśmiała - Na stole masz śniadanie a ja już wychodzę - dodała i zmierzała w stronę drzwi 00
- A gdzie idziesz ? - zapytałem
- Na zakupy z Ludmiłą - odpowiedziała - To do wieczora - dodała, cmoknęła mnie w policzek i chciała już wyjść
- Czekaj, wieczora? Przecież jest dopiero 14:00, masz zamiar cały dzień chodzić po sklepach ? - zdziwiłem się
- Chce bliżej ją poznać a zresztą wiesz jak bardzo lubię zakupy - powiedziała - Do później - dodała i wyszła. Zostałem sam i co ja teraz będę robić przez cały dzień. Zjadłem przygotowane śniadanie i postanowiłem się przejść.
Violetta
Siedzę właśnie z Fabianem na kanapie i oglądamy jakiś beznadziejny film. Za chwilę mój chłopka wyjeżdża na dwa dni, dlatego chcemy te ostatnie minuty spędzić razem.
- Będę się już zbierał - powiedział Fab przerywając ciszę a ja zrobiłam smutną minkę - ja też będę tęsknił - dodał i pocałował mnie czule w usta. Wstał z kanapy i poszedł do sypialni po walizkę. Po chwili wrócił i podszedł do mnie
- Ja już będę jechał za godzinę mam samolot - odezwał się
- Jak musisz - powiedziałam smutna. Pocałował mnie w policzek i wyszedł z mieszkania. Natomiast ja pobiegłam na górę się przybrać nie mogłam cały dzień siedzieć w domu. Pójdę na spacer. Udałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Poszłam do sypialnie po czym podeszłam do szafy. Wybrałam ubrani, przebrałam się w nie, następnie zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy. Po tych wszystkich czynnościach wyszłam z domu. Udałam się w stronę parku, jeszcze konkretnie nie wiedziałam co dzisiaj będę robić ale pewnie wpadnę na coś po drodze. Kiedy przechodziłam obok jednej z ławek zauważyłam kogoś znajomego a nawet bardzo na tej ławce siedział Leon. nie pewnie podeszłam do niego.
- Cześć - powiedziałam i usiadłam obok niego
- Hej - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie
- Co tu robisz ? - zapytałam
- Przyszedłem się przewietrzyć, bo nie chciałem siedzieć sam w mieszkaniu - odpowiedział - A ty ? - zapytał
- Też nie chciałam siedzieć w domu sama - powiedziałam i się zaśmiałam
- To skoro ty nic nie robisz i ja tez to może spędzimy ten dzień razem jak przyjaciele - zaproponował Leon i uśmiechnął się do mnie
- Chętnie w sumie nie widzieliśmy się dwa lata chyba powinniśmy nadrobić ten czas - powiedziałam a on wstał z ławki i podał mi rękę. Chwyciłam ją i razem ruszyliśmy przed siebie - A gdzie idziemy ? - zapytałam ciekawa
- Jak zawsze przed siebie - odpowiedział z uśmiechem
- A może pójdziemy na lody - zaproponowałam z on się zgodził. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się z dawnych czasów. Nareszcie dotarliśmy do budki z lodami. Leon zamówił dla nas kakaowo - waniliowe lody. Ciekawe czy pamięta, że to mój ulubiony smak.
- Pamiętasz zawsze w poniedziałki chodziliśmy na lody jak byliśmy razem - odezwał się Leon. Jako mogłabym zapomnieć.
- A jak myślisz dlaczego zaproponowałam lody - powiedziałam i się zaśmiałam a on się do mnie uśmiechnął
- Czyli specjalnie to zrobiłaś, żeby wywołać wspomnienia - sprostował z uśmiechem Leon
- Tego nie powiedziałam - zaprzeczyłam
- Czekaj masz trochę loda na nosie - oznajmił mi Leon
- Gdzie ? - zapytałam
- O tutaj - odpowiedział i usmarował mi nos lodem
- Ej! - krzyknęłam
- No co - powiedział śmiejąc się
- To - odpowiedziałam i usmarowałam go całego lodem, natomiast on zaczął mnie łaskotać. Na szczęście wyrwałam mu się i zaczęłam uciekać a on mnie gonił. Po chwili się zmęczyłam i zatrzymałam. Rozejrzałam się dookoła ale nigdzie nie widziałam Leona. Nagle ktoś do mnie podbiegł, złapał mnie od tyłu i zakrył oczy wiedziałam, że to ona, bo poznałam po perfumach.
- Szukasz mnie? - odezwał się nieznajomy
- Jeżeli jesteś brunetem o zielonych oczach i masz na imię Leon, to tak - odpowiedziałam a on odkrył mi oczy i odwrócił w swoją stroną
- Ja nie mam zielonych oczu - stwierdził Leon
- Masz
- Nie, nie mam
- Leon dobrze wiem jaki masz kolor oczy, bo kiedyś wpatrywałam się w nie godzinami - powiedziałam a ona się szeroko uśmiechnął a ja to odwzajemniłam
- Uwielbiam kiedy się uśmiechasz - odezwał się Leon a ja się zarumieniłam. Skrępowałam się trochę.
- To gdzie teraz idziemy ? - zapytałam i spuściłam głowę 
- Zobaczysz - odpowiedział i pociągnął mnie za nadgarstek. Zaprowadził mnie na dach najwyższego wieżowca. Widok był niesamowity. Wtedy przypomniało mi się coś związanego z Leonem.
- Pamiętam jak przychodziliśmy tutaj aby oderwać się od świata - odezwałam się
- Wiem i dlatego tutaj przyszliśmy - powiedział z uśmiechem a ja się zaśmiałam. Leon podszedł bliżej krawędzi i spojrzał w dół.
- Chyba nie chcesz skakać - powiedziałam a on na mnie spojrzał i się zaśmiał po czym odszedł kawałek i położył się na dachu.
- Będziesz tak stała ? - zapytał z uśmiechem i poklepał miejsce obok niego. Nie pewnie podeszłam do niego i położyłam się obok. Leżeliśmy w ciszy wpatrując się w niebo. Było już dość późno i na niebie były już widoczne gwiazdy.
- Dlaczego tu tak leżymy ? - zapytałam, spojrzałam na niego a on zrobił to samo. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Uśmiechnęłam się do niego a on to odwzajemnił. Leon cały czas się we mnie wpatrywał.
- Nie patrz tak na mnie - odezwałam się i odwróciłam wzrok
- Nie lubisz mojego spojrzenia ? - zapytał 
- Właśnie chodzi o to, że je uwielbiam - odpowiedziałam i usiadłam a on zrobił to samo
- Idziemy ? - zapytał i wstał z miejsca a ja pokiwałam twierdząco. Stwierdziliśmy, że powinniśmy już wracać do domu, bo zrobiło się późno. Oczywiście Leom musiał zachować się jak gentlemen i odprowadził mnie do mojego mieszkania.
- Teraz już wiesz gdzie mieszkam i mam nadzieję, że będziesz mnie odwiedzał - powiedziałam kiedy stałam już w drzwiach
- Jeszcze będziesz chciała się mnie pozbyć - powiedział i się uśmiechnął a ja to odwzajemniłam - Będę już uciekał - dodał, pocałował mnie w policzek i już odchodził.
- Dziękuje - powiedziałam
- Za co ? 
- Za to, że mimo tego co ci zrobiłam chcesz mnie jeszcze znać - odpowiedziałam a on podszedł do mnie
- Zapomnij o tym, to było dawno - oznajmił mi spokojnie, przytulił i pogłaskał po głowie. Jak ja za tym tęskniłam.
- Jak mam o tym zapomnieć kiedy cię zraniłam - powiedziałam i się rozpłakałam. Leon odsunął się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Każdy musi trochę pocierpieć - odpowiedział i pstryknął mnie w nos - Dobranoc, śpij dobrze - pocałował mnie w policzek i odszedł. Delikatnie dotknęłam mojego policzka, na którym nie dawno spoczywały usta Leona. Weszłam do domu, udałam się do sypialni i rzuciłam się na łóżko.
Leon
Nie mogę zasnąć. Minęły już dwie godziny odkąd spotkałem się z Violetta a ja ciągle czuje jej obecność obok siebie. Ciągle czuje je perfumy, ciepło i  jej delikatny dotyk. Co się ze mną dzieje ? Czemu nie mogę wyrzucić jej z głowy? Czy to możliwe, że ja nadal ją kocham ? Ale to przecież niemożliwe moje serce należy do Laury. Tylko ją kocham. Wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Spojrzałem w niebo. Nagle przed oczami pojawiły mi się wspomnienia związane z Violettą. Każda chwilę jaką ze sobą spędzaliśmy, każdy pocałunek, każdą kłótnię i wspólne noce. Czyli, że ..
- wciąż cię kocham - powiedziałem na głos i uśmiechnąłem się.
*******************************************
Dzisiejszy rozdział trochę wcześniej. Możliwe, że jeszcze dzisiaj pojawi się kolejny ale nie mówię, że na 100%. Zależy czy się wyrobię do 22:00.  Leon już wie, że kocha Violettę ale oni jeszcze przez dłuższy czas nie będą razem. Ale postaram się rozkręcić akcję. Jeśli chcecie jakieś inne pary to piszcie.
Ps: Mam nadzieję, że rozdział nie jest nudny :)