niedziela, 5 października 2014

Rozdział 29: Zostaw mnie!

Pocałowałem ja delikatnie w szyję na co ona nabrała powietrze i wtuliła się mocniej we mnie. Uśmiechnąłem się do siebie. Po chwili odsunęła się ode mnie po czym spojrzałam w moje oczu i obdarowała mnie swoim ślicznym uśmiechem. Wstała z moich kolan, złapała moja rękę i pociągnęła abym wstał. Niechętnie podniosłem się po czym podeszliśmy do naszych przyjaciół. Moją uwagę przykuł Diego, który spoglądał co chwile w stronę Fran i posyłał uśmiechy albo puszczał oczko. Zaintrygowało mnie to więc postanowiłem przez cały czas ich obserwować, ale tak aby nie zauważyli. I znowu posłał jej uśmiech. Co tu się dzieje? Czy Marco na prawdę tego nie widzi? Ewidentnie między tą dwójką coś się kroi, przecież ona więcej rozmawia z Diego a nie swoim mężem. Podszedłem dyskretnie do mojego przyjaciele, który po raz kolejny robił maślane oczka do Włoszki, która odwdzięczała się tym samym.
- Diego - zwróciłem się do niego na co on się wzdrygnął i spojrzał na mnie - Możemy porozmawiać? - zapytałem z poważną miną. Kiwnął niepewnie głową i odszedł ze mną kawałek tak aby nikt nas nie usłyszał. Spojrzał na mnie pytająco po czym upił łyk piwa - Co ty odwalasz? - zapytałem prosto z  mostu. Podniósł na mnie ponownie wzrok, który mówił, że nie wie o co chodzi - Myślisz, że nie widać tych uśmieszków i maślanych oczu skierowanych do Fran - wytłumaczyłem mu na co mój przyjaciel głośno westchnął i spuścił głowę.
- Aż tak to widać - odezwał się w końcu i ponownie przeniósł swój wzrok na mnie a następnie na Fran stojącą z dziewczynami.
- Bardzo - odpowiedziałem z lekka ironią w głosie - O co chodzi, Diego? - zapytałem wpatrując się w niego i wyczekując jakiejś sensownej odpowiedzi. Westchnął, przeniósł wzrok na mnie a po chwili przymknął lekko powieki i przełknął głośno ślinę.
- Myślę, że poczułem coś do Fran - odpowiedział a mnie ta odpowiedź sparaliżowała. Wytrzeszczyłem szeroko oczy i patrzyłem na niego nie dowierzając w jego słowa.
- Co? - krzyknąłem kiedy przeanalizowałem sobie dokładnie jego słowa. Wszyscy spojrzeli na nas zaciekawieni. Uśmiechnąłem się do nich, że wszystko gra i powróciłem wzrokiem na Diego - Ona mam męża - ponownie krzyknąłem, ale tym razem szeptem żeby tylko on to usłyszał.
- Przecież wiem i dlatego nic nie robię - bronił się i zerknął na Włoszkę przytuloną do Marco.
- Stary musisz przestać zakochiwać się w zajętych dziewczynach - powiedziałem i poklepałem go po ramieniu na co zmroził mnie wzrokiem a następnie bez słowa odszedł do chłopaków.

***************
*Dwa miesiące później*

Violetta
Leżę w naszym łóżku i czekam aż mój ukochany Leon w końcu wyjdzie z łazienki. Idziemy dzisiaj wszyscy do kluby aby uczcić pierwszy  miesiąc małżeństwa Maxi'ego i Naty. Od dnia ich ślubu zastanawiam się kiedy Leon mnie się w końcu oświadczy, oczywiście jeżeli kiedykolwiek to zrobi. Jestem z nim naprawdę szczęśliwa i kocham go jak sama nie potrafię powiedzieć jak bardzo. Nagle usłyszałam dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym widoczna była koperta, co oznaczało, że dostałam wiadomość. Wzięłam go szybko do ręki i otworzyłam. Nadawcą był Mitch. Poznałam go jakiś tydzień temu podczas spaceru i od tamtego dnia spotykamy się na przyjacielskie wyjścia. Oczywiście nie powiedziałam o nim Leonowi. Wiem, że go oszukuje, ale nie potrafię mu powiedzieć jak jest a Mitch jest na prawdę miłym facetem. Szczerze mówiąc jest też troszeczkę przystojny. Przeczytałam wiadomość i lekko się do siebie uśmiechnęłam. Chce się ze mną dzisiaj spotka w jego ulubionym klubie. Odpisałam, że się zgadzam i szybko usunęłam wiadomość. Po chwili usłyszałam jak ktoś wychodzi z łazienki.
- Możesz iść się szykować - odezwał się Leon. Przeniosłam swój wzrok i oniemiałam. Wyglądał bardzo pociągająco. Uśmiechnęłam się do niego blado. Zapomniałam, że jesteśmy umówieni ze wszystkimi do klubu i nie możemy tego odwołać, ale nie chce też odwoływać spotkania z Mitchem. Postanowiłam skłamać.
- Leon chyba będziesz musiał iść sam, bo jakoś źle się czuję - powiedziałam po czym przykryłam się kołdrą. Znowu to nie miłe uczucie w podbrzuszu. Podszedł do mnie zmartwiony i usiadł na skraju łózka. Przyłożył mi rękę do czoła.
- Nie masz gorączki - oznajmił i spojrzał zdezorientowany na mnie.
- Ale jakoś tak nie czuję się na siłach aby gdzieś wychodzić - nadal ciągnęłam to kłamstwo. Dlaczego ja w ogóle to robię? Nie chce go okłamywać, ale to wychodzi samo z siebie.
- W takim razie nigdzie nie idziemy - postanowił i zaczął ściągać swoje buty. Popatrzyłam na niego zdziwiona a jednocześnie zdenerwowana.
- Nie, ty idź ja tutaj poleżę, obejrzę jakiś film i zamówię pizzę - odezwał się szybko. Spojrzał na mnie zmartwiony. Uśmiechnęłam się do niego - Na prawdę idź i baw się dobrze tylko nikogo nie podrywaj - zaśmiałam się a on tylko się uśmiechnął. Co ja wyprawiam? Zabraniam mu flirtować z innymi a sama wystawiam przyjaciół oraz jego i idę się spotkać z chłopakiem. Dlaczego nie potrafię przestać? Podszedł do mnie i pocałowała mnie w policzek.
- Kocham cię - szepnął patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam jego usta.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam. Posłał mi swój śliczny uśmiech po czym ze smutną minką wyszedł z pokoju a następnie z domu. Westchnęłam głośno, wstałam z łóżka i poszłam wyszykować się do spotkania. Wzięłam szybko prysznic a następnie odziałam swoje ciało w białą bieliznę, na którą po chwili nałożyłam granatową sukienkę oraz szpilki. Zrobiłam makijaż i ułożyłam włosy. Pomalowałam swoje usta szminką, spryskałam się swoimi perfumami i gotowa wyszłam z łazienki. Zabrałam torebkę, do której włożyłam klucze, telefon oraz portfel. Nałożyłam na siebie marynarkę i zadowolona wyszłam z domu zamykając go na klucz. Zadzwoniłam do Micha aby wysłał mi adres tego klubu. Po krótkiej jeździe wreszcie dotarłam na spotkanie. Przed budynkiem ujrzałam mojego towarzysza ubranego w dżinsy oraz białą koszulę. Przyznać muszę, że wyglądał dobrze, ale nie równał się wyglądem do Leona. Mój uśmiech znikł na chwilę ponieważ przypomniałam sobie o tym, że okłamałam mojego chłopaka. Nagle poczułam czyjeś usta na moim policzku. Obróciłam głowę w tamtą stronę i moim oczom ukazał się uśmiechnięty Mitch. Odwzajemniłam uśmiech i już po chwili razem znajdowaliśmy się w klubie. Usiedliśmy przy barze a następnie zamówiliśmy drinki. Po niespełna kilku minutach znajdowaliśmy się na parkiecie. Przerażały mnie trochę ruchy jakie wykonywaliśmy lecz nie mogłam ich przerwać. Poczułam jak jego ręce zjeżdżają w moje intymne miejsce. Przełknęłam głośno ślinę i dalej poruszałam się w rytm piosenki. Zaczął składać na moje szyi krótkie pocałunki. Odwróciłam się w jego stroną. Uśmiechnął się do mnie po czym zaczął przysuwać. Zrobiłam to samo nie myśląc o niczym. Kiedy już prawie miałam go pocałować zamiast niego ujrzałam Leona ze smutkiem w oczach. Odsunęłam się jak najszybciej o Mitcha. Spojrzał na nie zdezorientowany. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Odbiegłam jak najszybciej od niego. Zabrałam z krzesła swoją torebką i jak najszybciej wybiegłam z klubu. Wyciągnęłam telefon z torebki i trzęsącymi się rękoma wybrałam numer do Leona. Na szczęście odebrał po dwóch sygnałach.
L: Jak się czujesz, kochanie? - zapytał z troską a w moich oczach pojawiły się łzy.
V: Leon, ja cie okłamałam - zaczęłam i wtedy wybuchałam płaczem
L: Co nie rozumiem? Kiedy mnie okłamałaś?
V: Jakiś czas temu poznałam w parku Michta - przerwałam na chwilę i usłyszałam jak przełyka ślinę. - Spotykałam się z nim za twoimi plecami na przyjacielskie spotkania - dodałam i starłam łzy.
L: Jesteś teraz z nim?! - zapytał ze złością w głosie.
V: Tak ,ale..
L: Świetnie baw się dobrze! - krzyknął i rozłączył się. Wybuchałam nie kontrolowanym płaczem i usiadłam na jakimś murku. Po chwili obok mnie usiadł Mitch. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami a on mnie przytulił. Wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam w powrotną drogę do domu.
- Viola, zaczekaj - krzyczał biegnąc za mną.
- Zostaw mnie! - także krzyknęłam nie zatrzymując się. Złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Wyrwałam się z jego uścisku - Zostaw mnie w spokoju. Popełniłam błąd spotykając się z tobą. Ja mam chłopaka, którego kocham - dodałam przez łzy i obróciłam się po czym ruszyłam z powrotem do domu. Przez całą drogę płakałam i modliłam się aby Leon pozwolił mi to chociaż wytłumaczyć. Otwarłam drzwi i cała zapłakana udałam się do naszej sypialni.

********************

Obudził mnie hałas wydobywający się z naszej kuchni. Szybko wstałam po czym ubrałam na siebie bluzę Leona leżąco na krześle. Nie miałam czasu aby się przebrać z wczorajszych ciuchów ani aby zmyć rozmazany makijaż. Powolnym krokiem wyszłam z sypialni i skierowałam się w stronę salony aby następnie przejść do kuchni. Na kanapie zauważyłam koszulę Leona oraz kilka poduszek i koc. Czyli dlatego rano nie było go w łóżku. Zresztą czego ja się spodziewałam, że wróci do mnie położy się obok i przytuli. Westchnęłam cicho po czym skierowałam się do pomieszczenia. Jednak moją uwagę przykuł brunet siedzący w jadalni przy stole. Uśmiechnęłam się na jego widok po czym niepewnie ruszyłam w jego stronę. Zauważył mnie, ale nie spojrzał w moją stronę. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Już chciałam coś powiedzieć, ale brunet wstał i bez słowa udał się z pustym talerzem do kuchni. Po moim policzku zaczęły spływać łzy, których nie starłam. Udałam się za nim do kuchni.
- Leon proszę porozmawiaj ze mną - odezwałam się zachrypniętym głosem. Spojrzał na mnie a następnie tak po prostu wyszedł z pomieszczenia. Opadłam na podłogę i zaczęłam płakać.

*******************

Minęły juz cztery dni od tamtego dnia. Leon nadal się do mnie nie odzywa. Mieszkamy razem teoretycznie jesteśmy razem, ale on nie zwraca na mnie zbytnio uwagi. Śpi w pokoju gościnnym, przez cały dzień nie ma go w domu. Nawet już nie jada w domu. Mam już dość tego jego zachowania. Usłyszałam jak zamykają się drzwi do jego tymczasowej sypialni. Wyszłam szybko z kuchni, w której obecnie się znajdowałam i zauważyłam go idącego w stronę drzwi wyjściowych. Złapałam go szybko za nadgarstek i obróciłam w swoją stronę. Spojrzał na mnie pytająco.
- Nie wyjdziesz z tego domu dopóki ze mną nie porozmawiasz - odpowiedziałam stanowczo a on na moje słowa głośno westchnął. Pociągnęłam go za rękę w stronę kanapy. Usiedliśmy na niej i przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Układałam sobie w głowie co powinnam mu powiedzieć. Poczułam na sobie jego wzrok. Spuściłam głowę i wtedy on po prostu wstał i chciał już wychodzić.
- Zaczekaj - odezwałam się w końcu. Obrócił się w moją stronę - Usiądź proszę - dodałam ze smutkiem a on niechętnie wykonał moje polecenia. Spojrzałam na niego po czym ponownie spuściłam głowę i westchnęłam głośno - Nie wiem od czego zacząć - stwierdziłam podnosząc głowę a no spojrzał na mnie i zacisnął pieści
- Zdradziłaś mnie? - zapytał odwracając ode mnie wzrok. Uśmiechnęłam się na sam dźwięk jego głosu. Przysunęłam się bliżej niego i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu. Przymknął delikatnie powieki na co się uśmiechnęłam.
- Nie, nie mogłabym po raz kolejny popełnić tego samego błędu - odpowiedziałam zgodnie z prawdę. Widziałam, że odetchnął z ulgą. Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał w moje oczy. Przysunęłam się do niego aby poczuć smak jego usta, ale niestety on się odsunął i wstał z miejsca.  
- To dlaczego się z nim spotykałaś? - zapytał i stanął tyłem do mnie patrząc na widok za oknem. Podniosłam się delikatnie z kanapy i podeszłam do niego po czym stanęłam obok.
- Sama nie wiem, ale za to wiem, że cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - odpowiedziałam po czym odwróciłam się w jego stronę. Nadal patrzył w widok a w jego oczach ujrzałam ból. Westchnął głośno. Obróciłam go w swoją stronę i bez namysłu wbiłam się w jego rozgrzane usta. Odsunął mnie od siebie co spowodowało w moich oczach łzy.
- Nie potrafię - wyznał cicho i już chciał odchodzić, ale zatrzymałam go i wtuliłam się w niego a następnie zaczęłam płakać mocząc mu przy tym koszulkę. Nie oddał uścisku, ale także nie odepchnął mnie od siebie. Stał i nie ruszał się.
- Przepraszam cię Leon. Wiem popełniłam błąd, zraniłam się, ale nie chce cię stracić. Nie wytrzymam kolejnych dni bez ciebie. Nawet nie wiesz jak było mi źle kiedy budziłam się bez ciebie obok, kiedy mijałeś mnie bez słowa, nie wspominając o barku twojego dotyku i twoich pocałunków. Proszę cię Leona. Wybacz mi - mówiłam przez łzy po czym podniosłam wzrok na niego a on nadal patrzył przed siebie - Spójrz na mnie - dodałam a on nadal się nie ruszał. Odsunęłam się od niego, położyłam swoje dłonie na jego twarzy i zmusiłam aby na mnie spojrzał. Zauważyłam w jego oczach łzy - Kocham Cię - szepnęłam łamiącym się głosem po czym delikatnie pocałowałam w usta. Nie opierał się, ale także nie oddał pocałunku. Odsunęłam się od niego i spojrzałam głęboko w oczy, czekając na odpowiedź.
- Nie wiem czy będę potrafił ci zaufać- odezwał się ze smutkiem w głosie. Spuściłam głowę a z moich oczu poleciały łzy. Podniósł mój podbródek bym ponownie na niego spojrzała - Ale wiem, że cię kocham i chce z tobą być - dodał po czym uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i wpiłam się w jego usta. Tym razem oddał pocałunek i pogłębił go.

*******************

*Tydzień później*

Wszystko okłada się tak jak powinno. Z każdym dniem jest coraz lepiej, Leon próbuje na nowy odbudować do mnie zaufanie, a ja staram się udowodnić mu, że już nigdy nie popełnię tego samego błędy. Od tej imprezy Mitch się do mnie nie odzywał i wcale mi to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie jestem zadowolona z tego. Nie mogę sobie teraz wyobrazić jak byłam głupia spotykając się z nim. Najbardziej jestem zadowolona z tego, że między nami do niczego nie doszło. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodra a następnie czuły pocałunek w policzek. Uśmiechnęłam się do siebie wiedząc, że tą osobą jest właśnie Leona.
- Dzień Dobry - wymruczał mi do ucha a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam namiętnie w usta.
- Jak się czujesz po tej imprezie? -  zapytałam błądząc dłońmi po jego torsie. Uśmiechnął się do mnie cwaniacko po czym cmoknął moje usta.
- Nigdy więcej imprez z nimi - zaśmiał się i zjechał rękoma na moje pośladki. Posłałam mu znaczący uśmieszek a on bez zastanowienia wbił się w moje usta. Oddałam pocałunek i zjechałam rękami do jego spodni. Czułam, że się uśmiecha więc położyłam dłoń na jego męskości a następnie zaczęłam lekko ściskać. Powoli zaczęłam odpinać mu pasek od spodni a następnie rozporek. Uśmiechnęłam się do siebie nadal całując jego usta. Włożyłam rękę do jego bokserek i delikatnie zaczęłam masować jego przyjaciele. Jęczał mi seksownie w usta. Co sprawiało mi dużo zabawy. Odsunęłam się od niego i bez zastanowienia usiadłam na blat, o który się opierałam. Przeniósł się z pocałunkami na moją szyję a ja nadal nie przestawałam masować jego męskość. Poczułam jak w pewnym momencie brunet wsysa się w moją szyję co skutkowało malinką. Uśmiechnęłam się po czym przycisnęłam go mocniej do siebie drugą ręką. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Odsunęliśmy się niechętnie od siebie i oboje przeklęliśmy pod nosem. Spojrzałam niezadowolona na Leona. Posłał mi uśmiecham i pocałował mnie delikatnie w usta po czym się odsunął. Przyciągnęłam go ponownie i zaczęłam całować. Oddał pocałunek a ja powróciłam ręką do jego bokserek, ale niestety znowu usłyszeliśmy dzwonek. Brunet odsunął się ode mnie a następnie zaczął zapinać swoje spodnie. Uśmiechnęłam się widząc jego złość w oczach. Spojrzał na mnie a ja przygryzłam dolną wargę dając mu do zrozumienie, że jestem na niego napalona. Wyszedł niechętnie z kuchni i poszedł otworzyć.
- Co?! - usłyszałam zdenerwowany głos mojego chłopaka. Zainteresowana udałam się w stronę drzwi. Wchodząc do salonu ujrzałam dwóch policjantów. Podeszłam do Leona i wtuliłam się w niego po czym złapałam go za pośladki na co brunet się zaśmiał.
- O co chodzi? - zapytałam Leona a on już chciał coś powiedzieć, ale wtrącił się policjant
- Pan Verdas jest zatrzymany pod zarzutem brutalnego pobicia Mitcha Hedsona - mówiła i podszedł do mojego chłopaka. Natychmiast odsunęłam się od Leona.
- Przecież ja nic nie zrobiłem - zaśmiał się bruneta i chciał do mnie podejść, ale odsunęłam się.
- Czy był Pan wczoraj wieczorem w klubie Vegas? - zapytał ten drugi policjant. Mój chłopak kiwnął twierdząco głową - W takim razie pójdzie Pan z nami - dodał i zakuł Leona w kajdanki a następnie wyprowadził z naszego domu.

****************************************
Macie rozdział taki przyśpieszony w czasie. Wiem, że długo na niego czekaliście i szału nie ma. Postanowiłam, że rozdział 30 będzie rozdziałem kończącym opowiadanie czyli Epilogiem. od razu wyjaśniam, po prostu nie mam siły i chęci pisać tego bloga. Miejmy nadzieję, że zrozumiecie moją decyzję. Zastanawiam się także czy zrobić szczęśliwe zakończenie czy może nie. Pytanie do was chcecie Happy End?
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY! : ))))) 

24 komentarze:

  1. super rozdział! rozumiem cię bo sama byłam w podobnej sytuacji ale liczę na happy-end.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musi być HAPPYEND ! :D
    Rozdział super, zresztą jak zwykle.
    Na ewno Leon go nie podbił tlyko tamten coś wymyślił ;-;
    Czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Superowy rozdział
    Niech bedzie happy end

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że będzie HAPPY END :)
    Leon kogoś pobił?!
    Leon, seksiaku, powiedz ze to nie prawda!
    Ach ta głupia Violetta -,-
    Niech wie, że gdy ma się takiego faceta jak Leon nie trzeba sobie szukać przyjaciół takich jak Mitch, czy jak on tam ma na imie
    Byłby seks, gdyby nie psy -_-"
    Oby okazało się, że to nie Leon pobił tego dupka, ploseeee o.O
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały *.*
    Leonetta awwwww *o* Mam nadzieję że to nie Leon pobił tak naprawdę Mitcha o.o
    I oczywiście że chcę Happy End ^^
    Czekam na kolejny rozdział <33
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział :)
    Uwielbiam twoje opowiadania !

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski!
    czekam na next♥
    happy end★

    OdpowiedzUsuń
  8. Happy end ma byc!
    W ogole co tu sie porobilo!
    Diecesca <3333 ♥ HYhy ^.^
    Leeeos doebales Mitchowi? <333
    To dobrze :3
    Rozdzial genialny czekam na next i zapraszzam do mnie:
    http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Happy end i może szybki seks w komisariacie?! Hmmm...??? Hmmm..???

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak super rozdział na moim ulubionym blogu :) i czego tu chcieć więcej ? :D
    Jak zawsze cudny !
    Czy happy end , no nie wiem... nie no żartuję musi być !
    Co ten Leon nawywijał :P
    Życzę udanego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski ♥
    Ma być HAPPY END !
    Założę się, że Leoś nic nie zrobił, tylko tamten ciul sobie coś wymyślił -.-
    I powtarzam: ma być HAPPY END !
    A szczególnie HAPPY END Leonetty !!! ^^
    Czekam na next <3
    I pamiętaj: HAPPY END !
    Pzdr, Liv ******

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!!!
    HAPPY END!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. ty się jeszczę pytasz bardzo chcę happy end proszę cię
    rozdział boski jak zawsze mam nadzieje że mu uwierzy vilu

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo !!
    Czekam na Happy End !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Daria Kochana, nie wyobrażasz sobie jak mi smutno że to już koniec.
    Nie wyobrażam sobie tej świetnej historii bez happy end'u! :*
    Rozdział świetny, jak zawsze warto było czekać.
    Mam nadzieję że nie usuniesz bloga, bo chętnie będę do niego wracać.
    Czekam na epilog *tak, ten, który będzie happy end'em!*

    Pozdrawiam i i'm sorry za długość.
    Marcela :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jest swietny...czekam ciagle na happy end
    Pozdrawiam
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  17. Musi być Happy End !!!!!!!!!!
    Rozdział cudowny <3
    Dodawaj szybko next,bo nie wytrzymam :***

    OdpowiedzUsuń
  18. Głupol Mitch grr..
    Super rozdział czekam na next <3
    Zapraszam do mnie: leonettaforleos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Happy end plissss czekam :) <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Hejoł <3
    Rozdział boski jak zwykle <3
    Chcę happy end <3
    I jak zwykle czekam na next <3

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudny ♥ Boski ♥ Wspaniały ♥
    Głupi Mitch >_<
    Violka co wyprawiasz i gdzie się pozwalasz dotykać i całować?! =,=
    Masz szczęście, że Leon Ci wybaczył ♥
    Już prawie miał być sexik, ale przyszli policjanci ;/
    I o co chodzi w tej chorej sytuacji?!
    A co do epilogu... To Happy End musi być! ;*
    A mam pytanie... PO TYM OPOWIADANIU BĘDZIESZ PISAĆ NOWE? ^^
    Czekam na epilog ♥
    Buziaki ;*
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo przepraszam że reklamuję, ale założyłam bloga dosłownie 7 minut temu. Wejdziesz? Ocenisz? Proszę <3
    http://przegrana-violetta-wygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń