niedziela, 7 września 2014

Rozdział 28: Nie sądzę

- Ja ... - przerwałam na chwile i obserwowałam jego twarz - Nie jestem w ciąży - powiedziałam a on odetchnął z ulgą. W moich oczach pojawiły się łzy. Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić, ale wyrwałam się i poszłam do kuchni. Słyszałam, że idzie za mną. Nie zwracałam na to uwagi i nalałam sobie do szklanki wodę. Po czym napiłam się łyka. W kuchni pojawił się Federico. Zmierzała w moją stronę - Nawet się do mnie nie zbliżaj - oznajmiłam mu i odłożyłam szklankę z wodą na blat. Jednak on nic sobie z tego nie robił i nadal szedł w moją stronę. Patrzył mi prosto w oczy.
- Przepraszam - odezwałam się po krótkiej chwili i złapał mnie za dłoń, którą bez zastanowienia wyrwałam z jego uścisku. Spojrzał na mnie smutnym  wzrokiem.
- Dlaczego tak zareagowałeś? - zapytałam z powagą i złością w oczach.
- Ponieważ uważam, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na dziecko a zwłaszcza ja - odpowiedział i ponownie ujął moją dłoń po czym delikatnie przybliżył. Odsunęłam się od niego gwałtownie.
- Czyli, że jeżeli byłabym w ciąży to byś mnie zostawił? - dopytywałam ze złością a w moich oczach pojawiały się łzy. Patrzył na mnie tak jakby zastanawiał się co powinien powiedzieć. Nie wytrzymałam i wzięłam do ręki szklankę z wodą po czym chlusnęłam mu ją w twarz a następnie złożyłam na jego policzku siarczystego policzka i wyszłam zdenerwowana z kuchni a następnie z domu.

Następnego dnia
Francesca
- Diego wystarczy już tego alkoholu - odezwałam się kiedy on pakował do koszyka już dziesiątą butelkę wódki. Od samego rana chodzimy po supermarkecie i robimy zakupy na nasze spotkanie z przyjaciółmi. Mamy już praktycznie wszystko.
- Nie sądzę. Przecież będzie Maxi a on lubi sobie zabalować - mówił to śmiejąc się i patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Przeniosłam swój wzrok na koszyk, który znajdował się za mną. Znajduje się w nim cała zgrzewka piwa i do tego jeszcze kilkanaście butelek wódki. Miejmy nadzieję, że nie skończy się to tak źle jak zawsze. Znając życie i ich pomysły to któremuś z chłopaków coś się stanie. Złapałam jedną ręką Diego za nadgarstek a drugą wózek i zaczęłam iść w stronę kasy.


*************************

Weszliśmy obładowani torbami z zakupami do domu. Od razu udaliśmy się do kuchni aby odstawić wszystko i zacząć przygotowywać wszystko w ogrodzie. Ustaliliśmy z Diego, że on zajmie się krzesłami, stolikami, drewnem i innymi rzeczami a ja za ten czas przygotuje przekąski oraz alkohol. Miejmy nadzieję, że wszyscy zaproszeni się pojawią. Zrozumiem jeżeli ktoś nie przyjdzie, bo mogli mieć inne plany. Poczujemy się jak za dawnych czasów. Wszyscy znowu jesteśmy razem i układa się tak jak zawsze chcieliśmy. Jedna rzecz mnie tylko niepokoi a mianowicie moje relacje z Diego. Od pewnego czasu jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem bądź współlokatorem. Za każdym razem kiedy zaczynam o nim myśleć przypominam sobie wtedy, że mam męża i to jego kocham, ale niekiedy to nie pomaga i mój umysł jest silniejszy. Jestem szczęśliwa z Marco, ale nie raz odnoszę wrażenie, że oddalamy się od siebie. 
- Fran! - krzyknął mi ktoś do ucha. Wzdrygnęłam przestraszona po czym odwróciłam się do właściciela tego głosu. Moim oczom ukazał się lekko ubrudzony, ale z uśmiechem na twarzy Diego. Spojrzałam na niego złowrogo a on się zaśmiał.
- Czemu krzyczysz mi do ucha? - zapytałam przez zaciśnięte zęby i wzięłam do ręki nóż. Szatyn widząc moje czyny uniósł ręce w geście obrony na co się zaśmiałam. Ostrożnie wyciągnął swoją dłoń w moja stronę po czym zabrał ode mnie nóż jakby myślał, że zaraz mu coś zrobię. Patrzyłam na niego ze śmiechem na twarzy.
- Nie chce cię denerwować, ale za godzinę wszyscy tu będą - mówił powoli odkładając nóż na blat. Zaśmiałam się cicho. Natomiast on spojrzał na mnie pytająco. Dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa. Spojrzałam na zegarek i moja mina zrzedła.
- Za godzinę!? - krzyknęłam i pobiegłam szybko do pokoju aby się w miarę ogarnąć. W drodze usłyszałam tylko śmiech Diego. Wbiegłam do sypialni i na łóżko ujrzałam śpiącego Marco. Szturchnęłam go lekko aby się obudził. Jednak on tylko stęknął i obrócił się na drugą stronę. Westchnęłam głośno. Zrezygnowałam z próby obudzenia go i udałam się do szafy po czym wyjęłam ubrania. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic a następnie ubrałam ciuchy. Gotowa wyszłam z łazienki i wróciłam do kuchni gdzie stał przebrany Diego. Dokańczał przekąski, które robiłam wcześniej. Podeszłam do niego i postanowiłam mu pomóc.

Violetta
Wyszłam z pod kabiny prysznicowej. Wzięłam do ręki miękki turkusowy ręcznik, którym po chwili się owinęłam. Drugim ręcznikiem tego samego koloru zrobiłam sobie tak zwany turban na głowie by moje włosy w mirę się przesuszyły. Podeszłam do lusterka, nałożyłam na ręce krem po czym wtarłam go sobie w twarz. Następnie ściągnęłam ręcznik z głowy i zaczęłam suszyć suszarką włosy. Kiedy były całkowicie suche zakręciłam końcówki lokówką po czym zaczęłam robić sobie delikatny lekko widoczny makijaż. Gdy już skończyłam wytarłam swoje ciało a następnie ubrałam bieliznę w odcieniu ciemnego fioletu. Wyszłam z łazienki i udałam się do sypialni mojej i Leona. Od dzisiaj mieszkamy razem i strasznie się z tego cieszę, że będę go miała przez cały czas przy sobie. Uśmiechnęłam się na tą myśl po czym otworzyłam swoją szafę. Przejrzałam wszystko po kolei i zdecydowałam się na czarna spodnie. Jeżeli się ubrudzę lub czymś obleję jest możliwość, że nie będzie widać. Rzuciłam je na łóżku po czym zaczęłam szukać pasującej do nich bluzki. Jednak po dość długich poszukiwaniach nie udało mnie się nic znaleźć. Spojrzałam na spodnie leżące na łóżku. Przymknęłam lekko oczy a następnie się uśmiechnęłam. Wpadłam na pewien pomysł. Zamknęłam swoją szafę a otworzyłam Leon. Przejrzałam jego ubrania i już po chwili znalazłam koszulę idealnie pasującą do moich spodni. Wyciągnęłam ją a następnie ostrożnie rzuciłam na łóżko obok spodni aby się nie pogniotła. Wzięłam jeszcze do tego jego czarną bluzę po czym zamknęłam szafę i podeszłam do ubrań. Założyłam na siebie idealnie dopasowane do moich nóg spodnie a następnie ubrałam tak zwana bokserkę, którą wyciągnęłam wcześniej a następnie ubrałam koszulę bruneta, którą zapięłam do końca. Poprawiłam swoje włosy, spryskałam się moimi perfumami po czym nałożyłam na stopy białe skarpetki oraz czarne, wysokie trampki. Uśmiechnęłam się widząc końcowy efekt.  
- Viola, chodź już bo się spóźnimy! - krzyknął z doły zniecierpliwiony Leon. Zaśmiałam się po czym chwyciłam do ręki bluzę i zadowolona zeszłam na dół do salony gdzie powinien znajdować się mój Leoś.
- Jestem - oznajmiłam mu a on się uśmiechnął i odwrócił w stronę drzwi wyjściowych. Już miałam iść za nim jednak brunet się zatrzymał. Obrócił się z powrotem w moją stronę i spojrzał na mnie badawczo. Podszedł bliżej i wpatrywał się we mnie.
- Masz na sobie moją koszulę? - zapytał ze zdziwieniem. Uśmiechnęłam się promiennie po czym kiwnęłam twierdząco głową - Dlaczego? - dodał.
- Bo ładnie w niej wyglądam - odpowiedziałam z wielki uśmiechem. Natomiast on podszedł do mnie i pstryknął mnie w nos na co cicho zachichotała.
- O nie. Tylko ja ładnie wyglądam w moich koszulach - oznajmił mi a ja zdziwiłam się na jego słowa. Zmarszczyłam brwi a mój uśmiech zniknął z twarz. Odsunęłam się lekko od niego.
- Czyli uważasz, że wyglądam brzydko - powiedziałam zła po czym skrzyżowałam ręce na piersiach i spojrzałam na niego pytająco.
- Tego nie powiedziałem - bronił się po czym uczynił te same gesty co ja. Zachciało mi się śmiać ponieważ zaczął mnie przedrzeźniać, ale jednak zachowałam kamienną twarz. Gdy zobaczył moją minę podszedł do mnie i próbował objąć, ale odsunęłam się od niego. Postanowiłam się z nim trochę podroczyć. Wyminęłam go i bez słowa udałam się do jego sportowego samochodu.


Leon
Znakomicie. Obraziła się na mnie nawet nie wiem o co. Przecież żartowałem z tą koszulą a on robi z igły widły. Idziemy razem na ognisko do naszych przyjaciół a ona nie będzie się do mnie odzywać, bo źle to wszystko zrozumiała. Westchnąłem głośno po czym wyszedłem z domu. Zamknąłem je na klucz a następnie wsiadłem do samochodu, w którym znajdowała się już pani obrażalska. Usadowiłem się wygodnie na siedzeniu po czym skierowałem swój wzrok na brunetkę. Siedziała patrząc przed siebie nawet na mnie nie zerknęła.
- Violu.. - nie dokończyłem ponieważ mi przerwała.
- Ruszaj - powiedziała oschle. Westchnąłem głośno po czym odpaliłem silnik i już po kilku sekundach byliśmy w drodze. Przez cały czas nie odzywała się do mnie nawet na mnie nie patrzyła a kiedy złapałem ją za rękę zabrała ją. Szczerze mówiąc zabolało mnie to. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy. Violetta bez słowa wyszła z samochodu a następnie podeszła do drzwi i zapukała. Zamknąłem szybko samochód a następnie dołączyłem do niej. Splotłem nasze dłonie, ale tak jak wcześniej zabrała ją lecz tym razem spojrzała na mnie ze złością. Chciałem się odezwać jednak nie zdążyłem ponieważ drzwi się otworzyły a w nich stanęła Włoszka z butelką piwa. Uśmiechnęła się do nas i wpuściła nas do środka po czym pokierowała do ogrody gdzie byli już wszyscy. Przybrałem sztuczny uśmiech i udałem się w tamto miejsce natomiast Viola poszła do Fran do kuchni. Wszedłem do ogrodu i od razu podszedłem do chłopaków, którzy stali z piwem.
- Cześć - przywitałem się a oni spojrzeli na mnie badawczo. Uśmiechnąłem się aby nic nie podejrzewali. Kiwnęli zadowoleni głowami a następnie Diego podał mi butelkę z alkoholem. Pokręciłem przecząco a następnie pomachałem im kluczykami od samochodu. Zaśmiali się na co tylko westchnąłem i usiadłem na pieńku przy palącym się ognisku. Złapałem pierwszego lepszego patyka i zacząłem się nim bawić. Już jakoś nie mam ochoty na imprezę wolałbym teraz położyć się na łóżko i iść spać. Przynajmniej nie musiałbym udawać zadowolonego. Wyciągnąłem z kieszeni swój telefon po czym zacząłem przeglądać zdjęcie. Natrafiłem na jedno zdjęcie, które jeszcze bardziej zepsuło mój humor a mianowicie fotografię Belli. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie kiedy zrobiła to zdjęcie. Tęsknie za nią mimo iż nie znałem jej zbyt długo i nie była dla mnie kimś bliski po prostu się do niej przywiązałem. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos dziewczyn, które właśnie weszły do ogrodu. Mój wzrok od razu powędrował na Violettę, która trzymała w ręce szklankę z pewnością z drinkiem. Rozmawiała i śmiała się ze wszystkim nawet nie zwracając na mnie uwagi. Gdybym mógł wyszedł bym teraz bez słowa i wrócił do domu. Boli mnie to, że traktuje mnie jak powietrze przecież nic nie zrobiłem. Żartowałem tylko a on jak zwykle przekręca wszystko tak żeby wyszło, że to moja wina. Zresztą zawsze tak było i to ja przepraszałem oraz prosiłem o wybaczenie, ale nie tym razem. Nie raz mam wrażenie, że mi bardziej zależy na naszym związku niż jej. Odkąd pamiętam to ja zawsze starałem się o jej szczęście, ja pocieszałem ją za każdym razem kiedy była smutna, byłem na jej każde zawołanie. Pamiętam do dziś jak mówiła mi, że mnie kocha a później widziałem ją na niby przyjacielskim spacerze ze swoim byłym chłopakiem. Tyle razy mnie zraniła a mimo wszystko nie potrafię przestać jej kochać. Wybaczałem jej wszystko. Wystarczyło, że podeszła do mnie i powiedziała '' Przepraszam''. Wtedy moja złość znikała. Przeniosłem wzrok na moich przyjaciół, którzy świetnie się bawili, Violetta stała lekko przytulona do Diego. Zacisnąłem dłonie w pięści, na mojej twarzy od razu pojawiła się złość. Spojrzała na mnie ze zwycięskim uśmiechem i wtedy zrozumiałam, że o to jej chodzi abym był zazdrosny. Jednak nie tym razem. Odwróciłem od niej wzrok i rozluźniłem się. Jeżeli chce się bawić w jakąś grę to proszę bardzo, ale ja nie zamierzam brać w tym udziału. Przymknąłem na chwile oczy i nabrałem powietrza po czym z uśmiechem je wypuściłem. Poczułem na moim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłem się i ujrzałem uśmiechniętą Fran z dwoma szklankami napoju. Podała mi jeden a ja spojrzałam na napój.
- Bez alkoholu - wyjaśniła a ja wziąłem napój po czym uśmiechnąłem się do niej. Natomiast ona usiadła obok mnie. Posłała mi swój uroczy uśmiech a następnie stuknęła swoją szklanką o moją. Zaśmiałem się na ten gest a następnie upiłem łyka.
- Co się dzieje? - zapytała patrząc na mnie. Westchnąłem głośno po czym wzruszyłem ramionami dając znak, że sam nie wiem. Od zawsze tylko ona potrafiła mnie zrozumieć. Mimo iż jest przyjaciółka Violetty zawsze przy mnie była, za każdym razem kiedy Viola nie wiedziała co czuje i czy chce ze mną być tylko Włoszka potrafiła mnie w jakiś sposób pocieszyć. Czasami wystarczyło, że się uśmiechnęła a i na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Znamy się od najmłodszych lat. Jest moją przyjaciółką i zawsze nią będzie. Różnie między nami było, ale wiem, że kiedy zadzwoni do mnie w środku nocy i poprosi abym przyszedł bez zastanowienia to zrobię - Uśmiechnij się Verduś - zaśmiała się po czym przytuliła się do mojego ramienia. Uśmiechnąłem się lekko. Nazywała mnie tak kiedy byliśmy w drugiej klasie podstawówki. Spojrzałem na nią i posłałem jej szczery uśmiech. Od razu go odwzajemniła po czym położyła swoją głowę na moim ramieniu. Jednak po chwili podniosła ją i ponownie na mnie spojrzała - Chodź się do nas bawić - poprosiła a ja tylko westchnąłem głośno i pokiwałem przecząco głową.
- Nie dzięki - odpowiedziałem natomiast ona zrobiła smutną minkę. Zaśmiałem się i znowu kiwnąłem przecząco głową. Wstała niechętnie, spojrzała na mnie ostatni raz po czym posłała uśmiech a następnie wróciła do innych. Wypiłem do końca napój, który mi przyniosła. Odstawiłem szklankę obok i powróciłem do bezczynnego patrzenia w ognisko. Jednak nie trwało to zbyt długo ponieważ poczułem jak ktoś siada mi na kolanach. Przeniosłem swój wzrok na tę osobę, którą okazał się być Violetta. Spojrzałem na nią zdziwiony a ona po prostu pocałowała mnie czule w usta.
- Kocham Cię i Przepraszam - odezwała się jako pierwsze kiedy oderwała się od moich warg. Uśmiechnąłem się do niej po czym przytuliłem ją do siebie. Momentalnie wtuliła się w mój tors. Ucałowałem jej czubek głowy a następnie położyłem swój podbródek na jej ramieniu.

*******************************

Dłuuuuuuuuugo oczekiwany rozdział wreszcie raczył się pojawić na tym blogu. Z góry przepraszam ze tak długą nieobecność, ale mam nadzieję, że to rozumiecie. Chciałam chociaż końcówkę wakacji spędzić tak abym je zapamiętałam oraz zbliżała się szkoła. No własnie jeśli już o ty mówię. Mam nadzieję, że się nie gniewacie iż rozdziały będą pojawiać się możliwe, że tylko w weekendy a może wcale, ale wicie chodzę teraz do nowej szkoły i to jeszcze oddalonej o prawie 40 km. Nowa szkoła, nowi nauczyciele, nowa klasa i nowi ludzie. Wiecie trzeba się zaaklimatyzować.
Miłego czytania :))) Przepraszam z błędy. 

PS: Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie za rzadkość rozdziałów ponieważ zależy mi na waszej obecności. Pozdrawiam : *

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział jak zwykle super!!!
      Leonetta <3
      Nie mogę doczekać się następnego ;)
      Sorry, że z anonima :(

      Usuń
  2. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział nie moge doczekac się nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj doczekała się ! Leon myśli o swojej 'córci' wspaniały mężczyzna ! Viola sobie z nim igra ahhah ciekawy pomysł , ciekawa jestem jej reakcji , gdyby jednak postanowił wyjść . Fran rozdarta uczuciowo(Diecesca<3 uu) ciekawie to się wszytko rozwija !:'') Czekam , Czekam na dalsze części !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :))
    Mała sprzeczka między Violą i Leonem ;)))
    Życzę powodzenia w nowej szkole i czasu na odpoczynek chociaż w weekend :*
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :3
    Czekam na next <3
    Pzdr, Liv ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Narescie... z dlugim utesknieniem czekalam na rozdzial. Rozumiem ze jest szkola bo sama mam testy itp.. A co do rozdzialu jest Swietny
    Pozdrowienia
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdzial :)
    Warto bylo czekac !!
    Powodzenia w nowej szkole :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny rozdzial !
    Licze , ze jak znajdziesz czas to dodasz tez rozdzial na drugim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział :)
    Pięknie piszesz!]
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Kinia :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Z niecierpliwością czekam na nexta *~*
    Wspaniale piszesz można jedynie pozazdrościć talentu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny <333
    Wpadłam tu przypadkiem i nie żałuję <3
    Czekam na next <333
    Zapraszam do mnie---->leonettaaq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham bloga, noo :((
    Daria, skarbie, czekam na rozdział :*
    M :*

    OdpowiedzUsuń