poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 21: Ulżyło mi

Znajdowały się niebezpiecznie blisko. Odsuń się - krzyczałem na siebie w myślach. Niestety to nic nie dawało. Nagle za plecami Sary dostrzegłem zapłakaną Violettę, która po chwili zniknęła. Wtedy zrozumiałem, że nie mogę jej pocałować.
- Co ty robisz ?  - zapytałem zły i odsunąłem się - Mam dziewczynę, którą kocham a my jesteśmy tylko przyjaciółmi - dodałem już trochę opanowany - Obiecałaś, że nic nie planujesz -podniosłem lekko głos
- A ty co święty ? - zapytała zdenerwowana - Nie odsunąłeś się wiec pomyślałam, że chcesz - dodała
- Kocham Violettę i chce z nią być więc dlaczego miałbym chcieć cie całować ?
- Nie wiem,  może zachciało ci się skoku w bok - zaśmiała się
- Za kogo ty mnie uważasz? - zdenerwowałem się
- A za kogo powinnam? - odpowiedziała pytaniem na pytanie - Nie wyglądasz mi na takiego, który lubi stałe związki - dodała co mnie jeszcze bardziej zdenerwowało
- Widocznie mnie nie znasz - odpowiedziałem oschle - W przeciwieństwie do ciebie potrafię kochać i mam uczucia, nie potrzebuję pieprzyć się ze wszystkimi na prawo i lewo - dodałem co ją widocznie zabolało popatrzyła na mnie i wyszła z restauracji. Dotarło do mnie wtedy, że chyba przesadziłem. Zapłaciłem za rachunek i wyszedłem z nią. Wróciłem do hotelu a następnie do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i zacząłem się zastanawiać czy powinienem ją przeprosić. Jednak chyba nie powinienem mówić tego. Co prawda nie znam jej na tyle aby ją oceniać. Wstałem z łóżka i udałem się do jej pokoju. Niepewnie zapukałem po chwili usłyszałem ciche '' Proszę''. Złapałem za klamkę i otwarłem drzwi. Ujrzałem Sarę, która pakowała rzeczy do walizki.
- Co ty robisz? - zapytałem i patrzyłem na nią
- Pakuję się. Nie widać - mówiła zła a z jej policzków leciały łzy
- Czemu ? - zapytałem zdziwiony
- Tak będzie lepiej - odpowiedziałem - Chyba nie chcesz pracować z taką puszczalską jak ja - dodała zapięła walizkę i zmierzała do wyjścia
- Zaczekaj. Wcale tak nie uważam - powiedziałem i ją zatrzymałem łapiąc za nadgarstek
- Jakoś w restauracji mówiłeś coś innego. Myślałem, że jesteś inny, ale ty jak wszyscy oceniasz ludzi po wyglądzie - odpowiedziała wyrwała się z mojego uścisku i wyszła z pokoju. Stałem chwilę bez ruchu i zastanawiałem się co mam zrobić. Po chwili jednak wybiegłem szybko z jej pokoju i pobiegłem za nią. Wychodziła już z hotelu, podbiegłem do niej i złapałem ją za nadgarstek.
- Nie wyjeżdżaj - powiedziałem a ona odwróciła się w moją stronę - Przepraszam za to co powiedziałem, poniosło mnie i nie panowałem nad tym co mówię. Na prawdę tak o tobie nie myślę - dodałem a ona się nie odzywała - Powiedziałaś o mnie kilka nie miłych rzeczy i dlatego się tak zareagowałem - próbowałem wyjaśnić swoje zachowanie
- Ale ja nie nazwałam cie puszczalskim - wykrzyczała i łzy leciały jej po policzku
- Przepraszam. Wiem źle zrobiłem, że to powiedziałem. Jeśli ci ulży możesz mnie teraz uderzyć, bo zasłużyłem - powiedziałem i wtedy poczułem na swoim policzku jej dłoń a po chwili ból. Złapałem się za bolące miejsce i spojrzałem na nią.
- Ulżyło mi - stwierdziła i starła łzy a ja się zaśmiałem
- Zostaniesz ? - zapytałem z nadzieją w głosie a ona spuściła głowę i pokiwała przecząco głową - Czemu ? - zapytałem zdziwiony
- Chociaż bardzo bym chciała nie mogę - odpowiedziała i spojrzała na mnie - Boje się, że prędzej czy później zrobię coś czego będziemy żałować oboje i wtedy ty mnie znienawidzisz - dodała - Do zobaczenia w firmie - pożegnała się i wyszła z hotelu zostawiając mnie zdezorientowanego przed drzwiami.

*Trzy dni później*

Violetta

Siedzę razem z Bellą w domu Leona. Od jego wyjazdu tak jakby tutaj mieszkam. Na początku chciałam aby mała była u mnie ale ona się sprzeczała. Już za kilka dni wróci mój ukochany Leoś. Oczywiście rozmawiam z nim parę razy dziennie ale to nie jest to samo. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Niechętnie wstałam z kanapy i udałam się otworzyć. Za drzwiami stała zupełnie obca mi kobieta.
- Dzień dobry - przywitałam się niepewnie
- Witam, czy to jest posiadłość Pana Leona Verdas? - zapytała spoglądając do środka
- Tak. A czemu Pani pyta ? - zaniepokoiłam się
- Nazywam się Isolina Gato Sardina przyszłam tutaj w sprawie Belli Rey - odpowiedziała a ja spojrzałam na kanapę, na której siedziała owa dziewczynka. 
- Niech pani wejdzie - powiedziałam i zaprosiłam ją do środka. Zaprowadziłam do jadalni tak aby Bella nic nie słyszała.
- Chce się pani może czegoś napić? - zapytałam
- Nie - odpowiedziała - Chciałabym załatwić to jak najszybciej - dodała - Czy w tej chwili w domu jest obecny Pan Verdas ? - zapytała po chwili
- Niestety nie, obecnie jest  na wyjeździe w sprawach biznesowych - odpowiedziałam
- Czyli Pani opiekuj się Bellą ? - zapytała
- Tak. A coś się stało?
- Owszem. Kilka dni temu dostaliśmy zgłoszenie o zaginięciu. Ofiarą jest wcześniej wspomniana dziewczynka. Pan Leon Verdas jest podejrzany o porwanie - wyjaśniła mi zaistniałą sytuację
- Porwanie? - zapytałam zdziwiona - Przecież ona jest tutaj dobrowolnie. I z tego co opowiadał mi Leon, ona uciekła z domu, bo była bita - broniłam mojego chłopaka
- Z zeznań opiekunki prawnej Belli jest inaczej - powiedziała - Zostanie wszczęte postępowanie sądowe przeciwko Panu Verdas - dodała i wstała
- To są chyba jakieś żarty, prawda? Przecież on nie może być oskarżony o porwanie skoro ona jest tutaj dobrowolnie - podniosłam głos
- Nie ma dowodów, że to nie jest porwanie - stwierdziła - A teraz przepraszam ale muszę zabrać ze sobą Bellę i oddać ją opiekunce prawnej - dodała i ruszyła w stronę salony.
- Nigdzie jej Pani nie zabierze - powiedziałam pewna siebie i stanęłam naprzeciwko
- Przykro mi, ale muszę to zrobić
- Nie, Bella jest teraz pod moją opieką i nigdzie jej nie oddam - walczyłam o swoje
- W taki razie będę zmuszona wrócić tutaj z policją - próbowała mnie zastraszyć
- Proszę bardzo, nie przestraszy mnie tym pani - powiedziałam i zmierzałam do wyjścia - A teraz proszę opuścić tą posiadłość - dodałam a kobieta bez słowa wyszła. Zamknęłam za nią drzwi i głośno westchnęłam. Spojrzałam na przestraszoną Bellę i podeszłam do niej.
- Czy ona mnie stąd zabierze ? - zapytała
- Nie pozwolę na to - odpowiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni telefon - I Leon także - dodałam i wybrałam numer do mojego chłopaka. Po kilki sygnałach odebrał.
L: Hej kochanie
V: Cześć, Leon jest poważna sprawa
L: Co się stało ?
V: Musisz tutaj przylecieć i to jak najszybciej
L: Violu wiesz, że nie mogę mam spotkania
V: Chodzi o Bellę. Chcą ją zabrać.
L: Co ? Ale dlaczego?
V: Podobno jej opiekunka prawna zgłosiła jej zaginiecie
L: Przecież ona uciekała
V: Przyleć jak najszybciej. Opowiem ci wszystko jak będziesz na miejscu - rozłączyłam się i usiadłam obok małej przytulając ją do siebie.

*Kilkanaście godzin później*

- Nie możecie przecież jej tak zabrać! - podniósł głos zdenerwowany Leon
- Proszę nie krzyczeć - mówił łagodnie jakiś facet
- Jak ma nie krzyczeć kiedy pracują tutaj sami idioci!! - krzyknął Leon
- Proszę się uspokoić albo zawołam ochronę i wyprowadzą pana
- A proszę bardzo niech mnie wyprowadzają tylko, że Bella idzie ze mną - powiedział stanowczo
- Leon uspokój się, krzykiem nic nie załatwisz - powiedziałam i złapałam go za rękę natomiast on westchnął głośno i usiadł na krześle.
- Dopóki sprawa z porwaniem ..
- Nie było żadnego porwania! - krzyknął Leon spojrzałam na niego groźnym wzrokiem a on tylko podniósł ręce w geście obrony.
- Tak jak mówiłem zanim mi bezczelnie przerwano - zaczął i spojrzał na Leona a on posłał mu zabójcze spojrzenia - Dopóki sprawa się nie wyjaśni, dziewczynka zostanie w domu dziecka - zakończył
- Czyli lepiej żeby była w domu dziecka niż mieszkała ze mną - zapytał zirytowany Leon
- Tak będzie dla niej lepiej - powiedział na co Leon się zaśmiał
- Żartuje pan sobie ? Pan uważa, że lepiej będzie jej mieszkać z obcymi ludźmi niż ze mną. Osobą, z którą mieszkała dobrowolnie, powtarzam dobrowolnie przez dłuższy czas - odpowiedział Leona 

- Mogą państwo opuścić to pomieszczenie - stwierdził i wskazał na drzwi. Mój chłopak już otwierał buzię by coś powiedzieć - Skończyłem z panem rozmawiać, proszę wyjść - dodał a my posłusznie wykonaliśmy jego polecenia. Pod drzwiami czekała na nas Bella razem z opiekunką z Domu dziecka.
- Leon ! - krzyknęła szczęśliwa i wskoczyła na niego - Powiedz, że mnie zabierasz ze sobą - powiedziała i spojrzała na niego
- Chociaż bardzo by chciał nie mogę - odpowiedział załamany natomiast po jej małych policzkach zaczęły spływać łzy - Nie płacz księżniczko - dodał i otarł jej łzy na co ta się uśmiechnęła po czym w niego wtuliła.
- Ja chce wrócić z tobą - mówiła przez łzy
- Bella musimy już iść - odezwał się ta kobieta a mała na te słowa jeszcze bardziej wtuliła się w Leona. Na ten widok w moim oku pojawiła się pojedyncza łza. Leon delikatnie ją postawił i z trudnością od siebie odsunął. Kobieta złapał mała za rękę i ruszyła jednak Bella kurczowo trzymała Leona za rękę.
- Nie zostawiaj mnie ! Ja chce zostać z tobą ! Proszę zabierz mnie stąd ! - krzyczała ze łzami w oczach trzymając rękę Leona a kobieta na siłę odciągała ją od niego.
- Zrobię wszystko abyś wróciła do mnie - oznajmił Leon - Wrócę po ciebie - dodał i pocałował ją w policzek - Kocham cię - wyszeptał jej słyszalnie na ucho i pocałował w czubek głowy. Niechętnie wstał i pomachał jej. Kiedy widział jak się oddala jego oczy momentalnie się zaszkliły. Przytuliłam go do siebie i spojrzała na niego. Natomiast on patrzył na małą, która znajdowała się coraz dalej 

- Nie odpuszczę tak łatwo - wyszeptał i przytulił mnie mocniej do siebie.
*************

Strasznie krótki wyszedł ale ważne, że jest chociaż nie powinien. Co tak mało komentarzy w poprzednim poście? hmmm. Nie ładnie. Na tamtym blogu jest tylko 6 komentarzy więc poczekacie sobie na rozdział, który jest chyba jednym z najciekawszych. 15 komentarzy - NEXT

25 komentarzy:

  1. ojej jaki smutny wyobrażałam sobie to
    he czekam na next
    Klaus//<3

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki smutny :c uwielbiam Cię :*
    świetny rozdział. bardzo mi się podoba. jestem pod wrażeniem. masz talent ;)
    dobrze że Leoś stara się o Belle, to jak córka ;* ;)
    czekam na coś ciekawego z Leonettą w roli głównej :)
    pozdrawiam i czekam na następny rozdział :3
    oraz serdecznie zapraszam do siebie ;)
    http://leonettamiamor.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej jak smutno się zrobiło :///
    Super się czytało ten rozdział !
    Biedna Bella , takie to wzruszające było...
    Czekam na kolejne rozdziały :)
    Życzę weny !
    Pozdrawiam !! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :D ZAjebisty ALe Dobrze ze tamta wyjechała :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutaśnie! :C Ale kocham tego bloga!! <333
    A jako, że go kocham utworzyłam na moim blogu listę innych blogów, które czytam i usubstwiam!
    I twój blog należy do takiej listy u mnie! <333
    Mam nadzieję, że się cieszysz i zajrzysz kiedyś tam do mnie na bloga! ;)
    Bardzo mi na tym zależy żebyś go odwiedziła! :D
    Na dowód link! możesz zobaczyć :D
    http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/2014/06/rozdzia-8-to-nie-mozliwe.html
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Arcydzieło <3
    Masz wspanialy styl pisania.
    Kocham twojego bloga.
    Na szczęście Leon nie pocałował Sary.
    Biesna Bella
    Ona musi mieszkać z Leonem i Vilu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzial !!!
    Dobrze ,ze Leon sie opamietal, pewnie by tego bardzo zalowal.
    Koncowka bardzo wzruszajaca ... biedna Bella ://
    Genialnie to napisalas masz wielki talent!
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuu mam lzy w oczach :( to bylo takie... takie... wzruszajace :* oohhh Beellla :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo !!
    Wzruszyłam się !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny :* Cudowny :* Wzruszający :*
    Wgl wszystko na raz <3


    Pozdrawiam i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały choć smutny.
    Czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale superowy rozdział!
    Wkrecilam się w twoje opowiadanie :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział!
    Bardzo się wzruszyłam!
    Mam nadzieję że Bella wróci do Leona.
    Sara. Jak ja jej nienawidzę! Leon jest tylko Violetty i tylko jej.
    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  14. Super! Kocham twojego bloga i zapraszam do mnie:
    mblancoforever.blogspot.com <------- poczytaj i pokomentuj :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Smutno mi sie zrobiło :(
    Rodział świetny.
    czekam na next
    Viki

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski rozdział chociaż twoje wszyskie rozdziały są boskie <3
    Ten rozdział był smutny nawet się wzruszyłam a to nie jest u mnie częste ;/ ♥
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :* :)
    Myślę że dodasz go szybko a jeśli nie to będę czekać ♥ ♥


    OdpowiedzUsuń
  17. Wez ta Bella jest jakaś głupia!
    A to opowiadanie jest takie sztuczne!
    Mogłabyś chociaż układać realistyczne dialogi... Albo ta cała sytuacja kto normalny bierze dziecko do domu bo "uciekłą" Pfff...
    Albo spójrz na swój nagłówek... Ohyda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co mam taki nie głupi pomysł. Jeśli ci się nie podoba to tu wchodzisz i nie czytaj. PROSTE
      Historia jest moja i będę ją pisać jak mi się podoba.
      Opowiadanie nie jest bardziej sztuczne od ciebie.
      Skoro jesteś taką świetną pisarką, masz bardzo realistyczne pomysły i ciekawsze dialogi to czemu jeszcze nie znalazłam twojego bloga a może po prostu go nie masz i żal ci dupę ściska.
      Jakby moje opowiadanie było takie beznadziejne jak twierdzisz to raczej nikt by go nie czytał, nie wchodził i nie komentował.
      Nie podoba ci się tutaj to nie zaglądaj. Ciemnoto. Dziękuję za uwagę i do widzenia.

      Usuń
    2. Ojej jaka mądra rozkazywać mi będzie.
      Ciekawe że po moim komentarzu nagle wygląd zmieniłaś...
      Spoczko jest tysiąc blogów lepszych od tego, jeszcze do niedawna łudziłam się, że może zmienisz to badziewie na coś lepszego, ale widocznie nie.

      Miałam bloga. MIAŁAM, bo niestety nie miałam czasu go prowadzić. Ja jak coś robię, to porządnie. A nie same dialogi, których nikt w prawdziwym życiu nigdy na głos by nie wypowiedział, sorry nikt by tak nawet nie pomyślał, bo to jest.. no po prostu w prawdziwym życiu tak nie jest! Twój styl pisania mogę porównać do 11 letniego dziecka, chociaż i w tym wieku niektórzy piszą lepiej od ciebie.
      I serio dziwię się, że tyle osób cie czyta... Bo co jest akcja? Hahhaha aż serio żal mi dupe ścisnął. Naprawdę, żal mi cię.

      Ale okej. Zauważcie wszyscy im wiecej komentarzy tym gorszy blog. No bo kto ma najwięcej? Ktoś kto albo bez przerwy pisze tak zwane +18, albo same dialogi i "niesamowita" akcja. Wejdź na blog Ag., Maddy, Monessy, Diany, a do tego zapraszam cię najchętniej dziewczyna ma ogrony talent. http://kochac-bardziej.blogspot.com/

      Usuń
    3. Niestety? Raczej na szczęście :)

      Usuń
  18. Świetny rozdział jak zwykle :D Czekam na nexta :>
    PO za tym zapraszam na mojego bloga : http://solo-me-amor-leonetta.blogspot.com/ :**

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozkręcasz się ;-)
    Super czekam na kolejne rozdziały:-D

    OdpowiedzUsuń
  20. słuchaj .. Mam nadzieję że to przeczytasz to skierowane jest do ciebie z góry przepraszam za te brzydkie słowa ale nie mogłam się powstrzymać jesteś moją ukochaną blogerką i nie pozwolę aby ktoś cię obrażał !!

    A ty Fiolet Verdas jesteś głupi dzieckiem jakim prawem piszesz jej takie rzeczy to pewnie ty masz z jedenaście lat żal ściska dupie jak ktoś widzi twoją mordę weź się kur.. zamknij i jak ci się nie podoba jej blog to nie komentuj w dupie powinnam mieć twoją zasraną opinię a pewnie sama piszesz takie żałosne rzeczy że aż głowa napier... jeszcze raz napiszesz coś takiego pod jej postami to życia nie będziesz miała ona powinna mieć gdzieś zdanie jakiegoś walniętego dziecka które myśli że wszystko mu wolno . Idź się lepiej ogarnąć i najlepiej nie wracaj na tego bloga .

    Pozdrawiam Wiktoriaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku dziękuję za ten jakże wspaniały komentarz napisany specjalnie dla mnie. Naprawdę mi miło.
      Co? Kolejna 10-cio latka. Skarbie, widać to po waszym pisaniu.
      Jestem walniętym dzieckiem okej. Sory, ale ja w przeciwieństwiie do ciebie nie przeklinam i nikogo nie wyzywam. Nigdy nie widziałaś mojej twaarzy, więc proszę nie obrażaj jej. A skoro już nawiązujesz do urody, to zapewne jesteś jakimś zakompleksionym dzieckiem z nadwagą i krzywą twarzczką. Zgadłam?
      Groźby są karalne. Dalego nie groź mi i nie rozkazuj. Napisaam komentarz, a w nim swoją opinie, bo o to tu chyba chodzi nie? I będę pisała co im się tylko podoba, bo robię to dyplomatycznie i nikogo nie obrażam w przeciwieństwie do ciebie.
      A o moim blogu się nawet nie wypowiadaj. Nigdy go nie czytałaś, więc nie wiesz. Zresztą prowadziłam go na innym koncie. Ale jak ciebie zadowala historia Darii to okej, czytaj ale mnie obrażaj i najlepiej w ogóle nie odpowiadaj na to, bo tylko się pokrążysz jeszcze bardziej.
      I przepraszam za tak długą nieobecność ale byłam na wakacjach.

      Usuń