- Violetta.. - zacząłem nie pewnie i nabrałem powietrza. Natomiast ona spojrzała na mnie zapłakanymi oczami. Patrzyłem w nie i układałem sobie w głowie zdania i co powinienem jej w takiej sytuacji powiedzieć. Przecież ja ją oskarżyłem o zabicie dziecka. Wytłumaczenie, że powiedziałem tak pod wpływem złości nie jest wymówką. Jestem pewien, że te słowa ją zraniły i możliwe wyrządziły jakiś uraz do mnie. Może nawet przestała mnie kochać. Widziałem w jej oczach, że oczekuje odpowiedzi więc po prostu powiedziałem co czułem
- Przepraszam. Wiem, że to nic nie zmieni i moje wytłumaczenia, że poniosły mnie emocje także, ale zrozum mnie. Dowiedziałem się, że miałem dziecko, o którym istnieniu nie wiedziałem a później o jego śmierci. Wiem, że tobie także nie było łatwo z tą sytuacją, ale gdybyś mi tylko o tym powiedziała wszystko potoczyło by się inaczej. Możliwe, że nasze dziecko by żyło a my bylibyśmy jeszcze szczęśliwsi niż teraz. Nie pomyśl sobie, że cię obwiniam o to iż mi nie powiedziałaś, ale to boli. Boli mnie, że ukrywałaś przede mną tak ważną sprawę przez prawie dwa lata. Lecz dopiero dzięki pewnej osobie zrozumiałem, że to był sprawdzian dla nas i naszego związku. Los chciał sprawdzić czy nasza miłość jest tak silna by przetrwać tą sytuację - przerwałem moją wypowiedź, którą mówiłem prosto z serca. Spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach natomiast ja pocałowałem ją czule w usta - Kocham Cię, cholernie Cię kocham - dodałem wpatrując się w jej przepiękne oczy
- Leon ja ....
poniedziałek, 28 lipca 2014
środa, 16 lipca 2014
Rozdział 24: Musisz coś wiedzieć
Violetta
Znajdowałam się w głębokim śnie kiedy nagle obudził mnie głośny dźwięk tłuczonego szkła wydobywający się prawdopodobnie z kuchni znajdującej się w naszym apartamencie. Natychmiastowo podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam w miejsce gdzie zasypiał Leon ale dziwnym trafem go tam nie było. Zlękłam się trochę, bo co jeśli to jakiś włamywacz i zaatakował mojego Leosia. Co ja wygaduję przecież to jest hotel i raczej nikt by się tu nie włamał. Powoli wstałam z łóżka i założyłam na swoje rozgrzane, ubrane w bieliznę ciało szlafrok po czym niepewnym krokiem opuściłam naszą sypialnie. Udałam się w stronę skąd wydobywał się hałas. Weszłam ostrożnie do kuchni i ujrzałam mojego ukochanego Leona zbierającego szkło z podłogi. Zaśmiałam się w myślach i przyglądałam się mu przez chwile.
- Od zawsze wiedziałam, że jesteś niezdarą - mówiłam lekko się śmiejąc. Natomiast on podniósł wzrok na mnie i się sztucznie uśmiechnął. Podeszłam do niego i pomogłam mu pozbierać kawałki szkła. Nie odzywaliśmy się do siebie przez cały czas. Kiedy skończyliśmy wykonywać tą czynność podeszłam do Leona i tak po prostu się w niego wtuliłam.
- Czemu tak wcześnie wstałeś ? - zapytałam nadal go przytulając
- Nie mogłem spać i chciałem nam zrobić śniadanie - odpowiedział całując mnie delikatnie w czubek głowy a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech - Idź się ubrać a ja dokończę śniadanie - powiedział natychmiastowo podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie blado po czym pocałował w usta i wrócił do przygotowywania śniadanie. Na pierwszy rzut oka widać, że coś jest z nim nie tak. Mam tylko nadzieję, że nie chodzi o Bellę. Patrzyłam przez chwilę na niego po czym wróciłam z powrotem do sypialni. Udałam się do swojej szafy w celu wybrania odpowiedniego stroju na dzisiejszy dzień. Nie zamierzałam się zbytnio stroić. Po wybraniu odpowiednich ubrań ruszyłam do łazienki gdzie zaczęłam swój osobisty relaks. Spokojnym krokiem weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam kurek z wodą zimną i ciepłą ustawiając na odpowiednią dla mnie temperaturę. Kiedy tylko woda dotknęła mojego ciała przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Po upływie kilku minut namydliłam swoje ciało orzechowym płynem z nutką wanilin. Zapach był bardzo przyjemny i relaksujący. Kiedy skończyłam rozkoszować się, opłukałam swoje ciało z piany po czym wyszłam z kabiny i owinęłam ciało ręcznikiem o kolorze pudrowego różu. Wytarłam się a następnie odziałam w strój kąpielowy. Ubrałam na to zestaw, który wcześniej przyszykowałam. Wysuszyłam swoje włosy a następnie podkręciłam delikatnie lokówką. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż. Zadowolona z efektu końcowego ruszyłam do mojego ukochanego. Uśmiechnięta od ucha do ucha zmierzałam w stronę Leona, natomiast on siedział i patrzył ślepo przed siebie. Zaniepokoiło mnie jego zachowanie. Podeszłam przejęta i usiadłam mu na kolana. Patrzył na mnie próbując zamaskować, że coś się dzieje. Niestety mnie nie oszuka. Znam go zbyt długo. Spojrzałam mu prosto w jego piękne oczy po czym delikatnie pocałowałam w usta.
- Wiem, że coś się dzieje - wyszeptałam mu prosto w usta natomiast ona chciał to ukryć uśmiechając się - Mnie nie oszukasz - dodałam i położyłam mu rękę na policzku po czym szczerze się do niego uśmiechnęłam
- Pójdę się ubrać a ty zjedz śniadanie - odpowiedział, ściągnął mnie ze swoich kolan i udał się do sypialni a ja zaczęłam jeść śniadanie przygotowane przez niego. Teraz jestem w stu procentach pewna, że coś się stało. Nigdy się tak nie zachowywał. Coś go trapi. A może coś się stało, może coś zrobiła? Nie to nie możliwe, gdyby tak było nie odzywałby się do mnie albo co gorsza unikał. Musze to z niego wyciągną nawet siłą. Martwię się o niego i po prostu muszę wiedzieć co się dzieje. Kocham go i nie potrafię patrzeć jak on cierpi a widać, że tak jest. Po chwili usłyszałam kroki. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam ubranego już Leona. Wyglądała niesamowicie nawet lepiej ode mnie. Ubrany był w białą koszulkę, na to dżinsowa, ciemną kamizelkę, czarne rurki i szaro, białe wysokie Nike. Wstałam uśmiechnięta z miejsca i podeszłam do niego.
- Od zawsze wiedziałam, że jesteś niezdarą - mówiłam lekko się śmiejąc. Natomiast on podniósł wzrok na mnie i się sztucznie uśmiechnął. Podeszłam do niego i pomogłam mu pozbierać kawałki szkła. Nie odzywaliśmy się do siebie przez cały czas. Kiedy skończyliśmy wykonywać tą czynność podeszłam do Leona i tak po prostu się w niego wtuliłam.
- Czemu tak wcześnie wstałeś ? - zapytałam nadal go przytulając
- Nie mogłem spać i chciałem nam zrobić śniadanie - odpowiedział całując mnie delikatnie w czubek głowy a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech - Idź się ubrać a ja dokończę śniadanie - powiedział natychmiastowo podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie blado po czym pocałował w usta i wrócił do przygotowywania śniadanie. Na pierwszy rzut oka widać, że coś jest z nim nie tak. Mam tylko nadzieję, że nie chodzi o Bellę. Patrzyłam przez chwilę na niego po czym wróciłam z powrotem do sypialni. Udałam się do swojej szafy w celu wybrania odpowiedniego stroju na dzisiejszy dzień. Nie zamierzałam się zbytnio stroić. Po wybraniu odpowiednich ubrań ruszyłam do łazienki gdzie zaczęłam swój osobisty relaks. Spokojnym krokiem weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam kurek z wodą zimną i ciepłą ustawiając na odpowiednią dla mnie temperaturę. Kiedy tylko woda dotknęła mojego ciała przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Po upływie kilku minut namydliłam swoje ciało orzechowym płynem z nutką wanilin. Zapach był bardzo przyjemny i relaksujący. Kiedy skończyłam rozkoszować się, opłukałam swoje ciało z piany po czym wyszłam z kabiny i owinęłam ciało ręcznikiem o kolorze pudrowego różu. Wytarłam się a następnie odziałam w strój kąpielowy. Ubrałam na to zestaw, który wcześniej przyszykowałam. Wysuszyłam swoje włosy a następnie podkręciłam delikatnie lokówką. Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż. Zadowolona z efektu końcowego ruszyłam do mojego ukochanego. Uśmiechnięta od ucha do ucha zmierzałam w stronę Leona, natomiast on siedział i patrzył ślepo przed siebie. Zaniepokoiło mnie jego zachowanie. Podeszłam przejęta i usiadłam mu na kolana. Patrzył na mnie próbując zamaskować, że coś się dzieje. Niestety mnie nie oszuka. Znam go zbyt długo. Spojrzałam mu prosto w jego piękne oczy po czym delikatnie pocałowałam w usta.
- Wiem, że coś się dzieje - wyszeptałam mu prosto w usta natomiast ona chciał to ukryć uśmiechając się - Mnie nie oszukasz - dodałam i położyłam mu rękę na policzku po czym szczerze się do niego uśmiechnęłam
- Pójdę się ubrać a ty zjedz śniadanie - odpowiedział, ściągnął mnie ze swoich kolan i udał się do sypialni a ja zaczęłam jeść śniadanie przygotowane przez niego. Teraz jestem w stu procentach pewna, że coś się stało. Nigdy się tak nie zachowywał. Coś go trapi. A może coś się stało, może coś zrobiła? Nie to nie możliwe, gdyby tak było nie odzywałby się do mnie albo co gorsza unikał. Musze to z niego wyciągną nawet siłą. Martwię się o niego i po prostu muszę wiedzieć co się dzieje. Kocham go i nie potrafię patrzeć jak on cierpi a widać, że tak jest. Po chwili usłyszałam kroki. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam ubranego już Leona. Wyglądała niesamowicie nawet lepiej ode mnie. Ubrany był w białą koszulkę, na to dżinsowa, ciemną kamizelkę, czarne rurki i szaro, białe wysokie Nike. Wstałam uśmiechnięta z miejsca i podeszłam do niego.
wtorek, 15 lipca 2014
POMOCY.
''Cause i'm in love with the thought of you'' |
Nie będę tutaj pisać smętnych i niepotrzebnych wstępów tylko przejdę do sedna.
Sprawa jest taka, że potrzebuję inspiracji. W końcu do tego doszło, że moja kochana niezawodząca mnie nigdy wena w końcu jednak mnie opuściła. Pewnie sobie pomyślicie iż przesadzam ale tym razem tak nie jest. Od ponad trzech dni siedzę nad rozdziałem i jedyne co mam to dwa głupie i bezsensowne zdania. Próbowałam już chyba wszystkiego co zawsze mi pomagało aby napisać rozdział.
* Słuchałam przez cały dzień muzyki
* Czytałam wszelkiego rodzaju blogi
* Oglądałam romantyczne, komediowe, sensacyjne, muzyczne filmy a nawet horrory i biografie ( Wczoraj obejrzałam chyba z pięć filmów różnego gatunku)
* Przeglądałam zdjęcia zakochanych par
* Czytałam internetowe dialogi miłosne jak i listy oraz cytaty miłosne
* A nawet słuchałam Disco Polo ( Nienawidzę tego typu muzyki )
I wiecie co TO NIC NIE POMOGŁO. Wpadałam na parę ciekawych pomysłów ale na dalsze rozdziały. Chociaż muszę przyznać, że spodobały mi się dwa filmy romantyczne a także powróciło zainteresowanie Bieberem przez jego biografię i taką jedną pioseneczkę, którą chyba wykorzystam w opowiadaniu. No ale ja tutaj nie o tym.
Błagam was pomóżcie mi się odblokować. Podrzucajcie jakieś pomysły na następne rozdziały na tego i drugiego bloga, mogą być pisane w komentarz albo wysyłane na pocztę ( daria.blanco@interia.pl ) a nawet stworzę stronę '' Pomysły'' Błagam zaangażujcie się, bo jeśli nic nie wymyślę będę zmuszona zawiesić bloga.. Potrzebuje was!!!
Moje GG : 47283312
czwartek, 10 lipca 2014
Rozdział 23: To już przeszłość
Violetta
Spakowałam już najpotrzebniejsze rzeczy, no dobra nie do końca najpotrzebniejsze ale na pewno mi się przydadzą. Za chwilę powinien zjawić się tutaj mój książę swoimi sportowym samochodem. Strasznie się cieszę, że jedziemy na ten krótki urlop. Mam nadzieję, że po tym wyjeździe nadal będzie tym samym Leonem. Prawdę mówiąc brakuje mi trochę Belli ale takie jest życie nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Spojrzałam na złocisty zegarek znajdujący się na moim lewym nadgarstku. Mam jeszcze nie całe dwadzieścia minut do jego przyjazdu. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni w celu dokończenia nadpitej już wcześniej kawy. Wzięłam do ręki błękitny kubek z zieloną koniczyną po czym upiłam łyk już zimnego ale nadal smacznego napoju. Kiedy miałam ponownie zamoczyć usta w cieczy, usłyszałam dźwięk dzwonka. Wzdrygnęłam przestraszona co spowodowała iż kawa znalazła się na mojej turkusowej rozkloszowanej sukience. Przeklęłam cicho pod nosem, odstawiłam zdenerwowana kubek na blat po czym szybkim ruchem udałam się do drzwi w celu ich otworzenia. Za drzwiami ujrzałam mojego uśmiechniętego od ucha do ucha ukochanego. Jak na złość po raz pierwszy jest przed czasem. Przywitałam się z nim czułym pocałunkiem a następnie wpuściłam do środka mojego schludnego mieszkania. Zaśmiał się pod nosem widząc już dość widoczną plamę na mojej odzieży.
- Zaniesiesz moją walizkę do samochodu a ja w tym czasie się przebiorę - powiedziałam łagodnym głosem uśmiechając się przy tym do niego. Kiwnął twierdząco głowom po czym razem ze mną ruszył do sypialni zaprać mój bagaż. Kiedy tylko wszedł od razu złapał w swoje silne ręce przedmiot i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszedł z pomieszczenia. Natomiast ja jak najszybciej podeszłam do szafy w celu wybrania ubrań na zmianę. Próbowałam jak najszybciej znaleźć coś odpowiedniego jednak to tylko pogarszało sytuację. Kiedy jestem zdenerwowana albo się śpieszę nigdy nic mi nie wychodzi. Po chwili jednak rzuciłam mi się w oczy biała sukienka. Szybko zgarnęłam ją z wieszaka i pobiegłam do łazienki aby zamienić u plamioną odzież na czystą. Wykonałam ta czynność jak na mnie dość prężnie. Wróciłam jeszcze do sypialni ściągnęłam mój złoty zegarek a nałożyłam bransoletkę także w kolorze złotym. Zrzuciłam z moich stóp buty i założyłam białe obcasy, które stały przy łóżku. Spojrzałam w lusterko i uśmiechnęłam się do siebie. Efekt był jeszcze lepszy niż wcześniejsza strój. Rozejrzałam się po pomieszczeniu by zobaczyć czy na pewno wszystko zabrała. Kiedy zorientowałam się, że niczego nie zapomniałam szybko wyszłam z mojej sypialni. Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze klucze, których następnie użyłam by zamknąć moje własne królestwo. Obróciłam się i wtedy ujrzałam mojego ukochanego seksownie opartego o swój pojazd bawiącego się kluczykami od samochodu. Uśmiechnęłam się do niego po czym z gracją podeszłam. Jego ręce automatycznie powędrowały na moją talię co wywołało u mnie przyjemny dreszcz.
- Gotowa ? - zapytał z uśmiechem po czym przetarł swoim nosem o mój co wywołało u mnie uśmiech i przyjemne ciepło. Kiwnęłam twierdząco głową po czym delikatnie pocałowałam go w usta. Jak na gentlemana przystało, Leon otworzył mi drzwi i pomógł mi wsiąść do pojazdu. Następnie zamknął drzwi i sam po chwili znajdował się w samochodzie tylko, że od strony kierowcy a chwilę później ruszyliśmy w stronę lotniska.
- Zaniesiesz moją walizkę do samochodu a ja w tym czasie się przebiorę - powiedziałam łagodnym głosem uśmiechając się przy tym do niego. Kiwnął twierdząco głowom po czym razem ze mną ruszył do sypialni zaprać mój bagaż. Kiedy tylko wszedł od razu złapał w swoje silne ręce przedmiot i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszedł z pomieszczenia. Natomiast ja jak najszybciej podeszłam do szafy w celu wybrania ubrań na zmianę. Próbowałam jak najszybciej znaleźć coś odpowiedniego jednak to tylko pogarszało sytuację. Kiedy jestem zdenerwowana albo się śpieszę nigdy nic mi nie wychodzi. Po chwili jednak rzuciłam mi się w oczy biała sukienka. Szybko zgarnęłam ją z wieszaka i pobiegłam do łazienki aby zamienić u plamioną odzież na czystą. Wykonałam ta czynność jak na mnie dość prężnie. Wróciłam jeszcze do sypialni ściągnęłam mój złoty zegarek a nałożyłam bransoletkę także w kolorze złotym. Zrzuciłam z moich stóp buty i założyłam białe obcasy, które stały przy łóżku. Spojrzałam w lusterko i uśmiechnęłam się do siebie. Efekt był jeszcze lepszy niż wcześniejsza strój. Rozejrzałam się po pomieszczeniu by zobaczyć czy na pewno wszystko zabrała. Kiedy zorientowałam się, że niczego nie zapomniałam szybko wyszłam z mojej sypialni. Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze klucze, których następnie użyłam by zamknąć moje własne królestwo. Obróciłam się i wtedy ujrzałam mojego ukochanego seksownie opartego o swój pojazd bawiącego się kluczykami od samochodu. Uśmiechnęłam się do niego po czym z gracją podeszłam. Jego ręce automatycznie powędrowały na moją talię co wywołało u mnie przyjemny dreszcz.
- Gotowa ? - zapytał z uśmiechem po czym przetarł swoim nosem o mój co wywołało u mnie uśmiech i przyjemne ciepło. Kiwnęłam twierdząco głową po czym delikatnie pocałowałam go w usta. Jak na gentlemana przystało, Leon otworzył mi drzwi i pomógł mi wsiąść do pojazdu. Następnie zamknął drzwi i sam po chwili znajdował się w samochodzie tylko, że od strony kierowcy a chwilę później ruszyliśmy w stronę lotniska.
poniedziałek, 7 lipca 2014
Rozdział 22: Prawda
*Dwa tygodnie później*
Skończyła się właśnie rozprawa w sprawie Belli. Jestem zaskoczony wynikiem. Od początku wiedziałem, że to zły pomysł. Nie mogę uwierzyć, że niektórzy ludzie są tak okrutni chociaż twierdzą iż chcą tylko dobra dziecka. Mówią , że tam będzie im lepiej, ale skąd mogą to wiedzieć nie pytając ich o zdanie. Teraz liczy się tylko to jak zareaguje na tą wiadomość mała. Właśnie stoimy przed drzwiami do pokoju, w którym mieszka obecnie Bella. Zacisnąłem pieść i zapukałem po czym wszedłem. Kiedy tylko mnie ujrzała podeszła do mnie nie pewnie i spojrzała. Oglądała moją twarz dokładnie.
- Nie wracam z tobą - odezwała się jako pierwsza prawie płacząc.
- Przykro mi - mówiłem zgodnie z prawdą. Chciałabym aby była inna, ale sąd tak postanowił i muszę się do tego dostosować.
- Czyli zostaje tutaj - stwierdziła i smutna odeszła po czym usiadła podajże na swoje łóżko. Westchnąłem głośno i podszedłem do niej. Spojrzałem na jej dłonie, którymi smutno się bawiła a po chwili ująłem jej małą dłoń w swoją.
- Wracasz do swojej siostry - oznajmiłem jej z nadzieją, że chociaż trochę się ucieszy. Ona nic nie odpowiedziała tylko lekko się uśmiechnęła i przytuliła do mnie. Natychmiastowo oddałem uścisk i pogłaskałem ją po plecach.
- Będziesz mnie odwiedzał ? - zapytała już bardziej radosna i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Zaśmiałem się cicho i pstryknąłem ją w nos.
- Jeśli twoja siostra się zgodzi - odpowiedziałem z wielkim uśmiechem - Chciałbym jeszcze z tobą posiedzieć ale niestety nie mogę. Zaraz powinna przyjechać po ciebie twoja siostra i zabierze cię z powrotem do domu - oznajmiłem patrząc wprost w jej śliczne piwne, pełne radości i euforii oczy. Przytuliła się do mnie po czym pocałowała w policzek. Pomachałem jej i wyszedłem z pokoju a następnie z budynku. Kiedy tylko poczułem wiar, który delikatnie a zarazem zdecydowanie wiał w moją rozgrzaną twarz zrozumiałam, że to co się właśnie stało uczyniło mnie bardziej dojrzalszego i wytrzymałego emocjonalnie młodego mężczyznę. Ludzie jednak mają rację, musisz coś przeżyć by zrozumieć jak na prawdę wygląda ten okrutny ale czasem łaskawy świat. W tym samym momencie doznałem jednej i drugiej strony życia. Odzyskałem miłość swojego życia ale także straciłem osobę, która stała mi się bardzo bliską choć była mi zupełnie obca. Powolnym krokiem udałem się do swojego sportowego auta, w którym czekała na mnie moja Viola. Otworzyłem drzwi i wsiadłem. Na wejściu od razu ujrzałem najpiękniejszy uśmiech.
- I jak ? - zapytała i spojrzała na mnie smutnymi oczami. Westchnąłem głośno a ona od razu złapała mnie za rękę dodając mi otuchy.
- Ciężko - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się blado. Nic więcej nie mówiła tylko pocałowała mnie w policzek co wywołało u mnie szczery uśmiech. Wiem, że mogę liczyć na jej wsparcie w każdej możliwej sytuacji. Jednym zdecydowanym ruchem odpaliłem silnik swojego pojazdu po czym jak najszybciej ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Od czasu kiedy zabrali małą ten dom świeci pustkami, sam rzadko tam przebywałem gdyż byłem zajęty sprawami związanymi z rozprawą. Nawet się nie spostrzegłem a już znajdowałem się pod moją posesją. Zgasiłem silnik i wpatrywałem się w obraz przed siebie. Jak to jest możliwe, że można przywiązać się tak bardzo do osoby, której się nie znam, którą spotkało się przez przypadek w parku? W jednej chwili ona stała się tak jakby częścią mojego życia.
- Idziesz ? - sprowadził mnie na ziemie delikatny głos Violetty, która czekała na mnie obok moich drzwi. Westchnąłem głośno, wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem z czarnego sportowego samochodu. Podszedłem do niej uśmiechnąłem się blado, pocałowałem ją w policzek po czym objąłem ramieniem i razem weszliśmy do środka mojego domu. Kiedy tylko przekroczyłem próg chciałem od razu udać się do swojej sypialni ale niestety drobna rękę moje dziewczyny nie pozwoliła mi na to. Złapała mnie za nadgarstek i obróciła tak abym spojrzał w jej piękne oczy.
Skończyła się właśnie rozprawa w sprawie Belli. Jestem zaskoczony wynikiem. Od początku wiedziałem, że to zły pomysł. Nie mogę uwierzyć, że niektórzy ludzie są tak okrutni chociaż twierdzą iż chcą tylko dobra dziecka. Mówią , że tam będzie im lepiej, ale skąd mogą to wiedzieć nie pytając ich o zdanie. Teraz liczy się tylko to jak zareaguje na tą wiadomość mała. Właśnie stoimy przed drzwiami do pokoju, w którym mieszka obecnie Bella. Zacisnąłem pieść i zapukałem po czym wszedłem. Kiedy tylko mnie ujrzała podeszła do mnie nie pewnie i spojrzała. Oglądała moją twarz dokładnie.
- Nie wracam z tobą - odezwała się jako pierwsza prawie płacząc.
- Przykro mi - mówiłem zgodnie z prawdą. Chciałabym aby była inna, ale sąd tak postanowił i muszę się do tego dostosować.
- Czyli zostaje tutaj - stwierdziła i smutna odeszła po czym usiadła podajże na swoje łóżko. Westchnąłem głośno i podszedłem do niej. Spojrzałem na jej dłonie, którymi smutno się bawiła a po chwili ująłem jej małą dłoń w swoją.
- Wracasz do swojej siostry - oznajmiłem jej z nadzieją, że chociaż trochę się ucieszy. Ona nic nie odpowiedziała tylko lekko się uśmiechnęła i przytuliła do mnie. Natychmiastowo oddałem uścisk i pogłaskałem ją po plecach.
- Będziesz mnie odwiedzał ? - zapytała już bardziej radosna i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Zaśmiałem się cicho i pstryknąłem ją w nos.
- Jeśli twoja siostra się zgodzi - odpowiedziałem z wielkim uśmiechem - Chciałbym jeszcze z tobą posiedzieć ale niestety nie mogę. Zaraz powinna przyjechać po ciebie twoja siostra i zabierze cię z powrotem do domu - oznajmiłem patrząc wprost w jej śliczne piwne, pełne radości i euforii oczy. Przytuliła się do mnie po czym pocałowała w policzek. Pomachałem jej i wyszedłem z pokoju a następnie z budynku. Kiedy tylko poczułem wiar, który delikatnie a zarazem zdecydowanie wiał w moją rozgrzaną twarz zrozumiałam, że to co się właśnie stało uczyniło mnie bardziej dojrzalszego i wytrzymałego emocjonalnie młodego mężczyznę. Ludzie jednak mają rację, musisz coś przeżyć by zrozumieć jak na prawdę wygląda ten okrutny ale czasem łaskawy świat. W tym samym momencie doznałem jednej i drugiej strony życia. Odzyskałem miłość swojego życia ale także straciłem osobę, która stała mi się bardzo bliską choć była mi zupełnie obca. Powolnym krokiem udałem się do swojego sportowego auta, w którym czekała na mnie moja Viola. Otworzyłem drzwi i wsiadłem. Na wejściu od razu ujrzałem najpiękniejszy uśmiech.
- I jak ? - zapytała i spojrzała na mnie smutnymi oczami. Westchnąłem głośno a ona od razu złapała mnie za rękę dodając mi otuchy.
- Ciężko - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się blado. Nic więcej nie mówiła tylko pocałowała mnie w policzek co wywołało u mnie szczery uśmiech. Wiem, że mogę liczyć na jej wsparcie w każdej możliwej sytuacji. Jednym zdecydowanym ruchem odpaliłem silnik swojego pojazdu po czym jak najszybciej ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Od czasu kiedy zabrali małą ten dom świeci pustkami, sam rzadko tam przebywałem gdyż byłem zajęty sprawami związanymi z rozprawą. Nawet się nie spostrzegłem a już znajdowałem się pod moją posesją. Zgasiłem silnik i wpatrywałem się w obraz przed siebie. Jak to jest możliwe, że można przywiązać się tak bardzo do osoby, której się nie znam, którą spotkało się przez przypadek w parku? W jednej chwili ona stała się tak jakby częścią mojego życia.
- Idziesz ? - sprowadził mnie na ziemie delikatny głos Violetty, która czekała na mnie obok moich drzwi. Westchnąłem głośno, wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem z czarnego sportowego samochodu. Podszedłem do niej uśmiechnąłem się blado, pocałowałem ją w policzek po czym objąłem ramieniem i razem weszliśmy do środka mojego domu. Kiedy tylko przekroczyłem próg chciałem od razu udać się do swojej sypialni ale niestety drobna rękę moje dziewczyny nie pozwoliła mi na to. Złapała mnie za nadgarstek i obróciła tak abym spojrzał w jej piękne oczy.
sobota, 5 lipca 2014
Decydujący post.
Przez ostatni tydzień nie myślałam o niczym innym jak o tym blogu i decyzji jaką podjęłam. Powiem szczerze, że nie było to łatwe ale po dość długiej kłótni samej ze sobą zdecydowałam. Jednak zanim oznajmię wam jak jest moja decyzja chciałam podziękować wszystkim, którzy wyrazili opinię na temat mojego bloga.
DZIĘKUJĘ :
*Wszystkim nie podpisanym anonimom ♥
* Aurelia ♥
* KatePasquarelli - Anonimek ♥
* Olivia Blanco ♥ * Marta Badzinska ♥
* Luna - Anonimek ♥
* Agnes - Anonimek ♥
* Kasia 15 ♥
* Vaness Blanco ♥
* Nath ♥
* Natalia K <3
* Weronika Paziewska ♥
* Elza Forever ♥
* Macika Policka ♥
* Nikola Matuszyńska ♥
* Bombelka ♥
* Michasia Styles ♥
* Cisver77 ♥
* Natkaa^^ ♥
* Jula Kami ♥
Czytając wasze komentarze zrozumiałam, że chcąc usunąć bloga poddaję się czego nigdy nie robię. Rozumiałam iż jedna '' hejterowska'' opinia nie powinna zmuszać mnie do tak ważnej dla mnie decyzji, że być może moje rozdziały nie się z najwyższej półki to nie powinnam się poddawać tylko doskonalić to co już potrafię i nadal pisać nie zważając na negatywne opinie innych. Wszystkie ''hejty'' będę traktować jak coś dzięki czemu mogę być lepsza.
Jednak nadal zadaje sobie pytanie czy ja się do tego nadaję. Tak uwielbiam pisać rozdziały i dzielić się z wami emocjami jakie mam w sobie, uwielbiam wymyślać niestworzone sytuacje, historie a nawet dialogi.
Moich rozdziały zawierają więcej dialogów, ponieważ jestem osobą, która nie zbyt lubi czytać szczegółowe opisy pomieszczeń, ubrań i innych rzeczy. Nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach więc też z trudnością przychodzi mi pisanie uczuć bohaterów. Co prawda nie są one najlepsze ale przynajmniej się staram.
Miło było czytać, że nie którzy dzięki mojemu blogowi założyło swoje a nawet okazało się, że to są blogi, które czytam nałogowo i są jednymi z najlepszych.
Może czas najwyższy przejść do konkretnego celu tego posta. Mam nadzieję, że nie pożałuję tej decyzji i mimo trudności będę się z tego cieszyć. Nie wiem jak to napisać. Tak po prostu czy może jakiś dramatyczny wstęp ( chwila ciszy )
Zdecydowałam, że jednak nie usunę bloga i dalej będę pisać. Wiem, ze pewnie nie każdy się z tego ucieszy no ale trudno tak łatwo się mnie nie pozbędziecie.
Dziękuję za uwagę. Jutro być może pojawi się rozdział na obydwóch blogach.
PS: Postanowiłam, że nie będę już taka niedostępna ( haha ) i założyłam pocztę związaną z blogiem. Możecie pytać o co chcecie, może to być pytania związane z blogiem albo ze mną ( chociaż w to wątpię ). daria.blanco@interia.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)