Violetta
Spakowałam już najpotrzebniejsze rzeczy, no dobra nie do końca najpotrzebniejsze ale na pewno mi się przydadzą. Za chwilę powinien zjawić się tutaj mój książę swoimi sportowym samochodem. Strasznie się cieszę, że jedziemy na ten krótki urlop. Mam nadzieję, że po tym wyjeździe nadal będzie tym samym Leonem. Prawdę mówiąc brakuje mi trochę Belli ale takie jest życie nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Spojrzałam na złocisty zegarek znajdujący się na moim lewym nadgarstku. Mam jeszcze nie całe dwadzieścia minut do jego przyjazdu. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni w celu dokończenia nadpitej już wcześniej kawy. Wzięłam do ręki błękitny kubek z zieloną koniczyną po czym upiłam łyk już zimnego ale nadal smacznego napoju. Kiedy miałam ponownie zamoczyć usta w cieczy, usłyszałam dźwięk dzwonka. Wzdrygnęłam przestraszona co spowodowała iż kawa znalazła się na mojej turkusowej rozkloszowanej sukience. Przeklęłam cicho pod nosem, odstawiłam zdenerwowana kubek na blat po czym szybkim ruchem udałam się do drzwi w celu ich otworzenia. Za drzwiami ujrzałam mojego uśmiechniętego od ucha do ucha ukochanego. Jak na złość po raz pierwszy jest przed czasem. Przywitałam się z nim czułym pocałunkiem a następnie wpuściłam do środka mojego schludnego mieszkania. Zaśmiał się pod nosem widząc już dość widoczną plamę na mojej odzieży.
- Zaniesiesz moją walizkę do samochodu a ja w tym czasie się przebiorę - powiedziałam łagodnym głosem uśmiechając się przy tym do niego. Kiwnął twierdząco głowom po czym razem ze mną ruszył do sypialni zaprać mój bagaż. Kiedy tylko wszedł od razu złapał w swoje silne ręce przedmiot i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszedł z pomieszczenia. Natomiast ja jak najszybciej podeszłam do szafy w celu wybrania ubrań na zmianę. Próbowałam jak najszybciej znaleźć coś odpowiedniego jednak to tylko pogarszało sytuację. Kiedy jestem zdenerwowana albo się śpieszę nigdy nic mi nie wychodzi. Po chwili jednak rzuciłam mi się w oczy biała sukienka. Szybko zgarnęłam ją z wieszaka i pobiegłam do łazienki aby zamienić u plamioną odzież na czystą. Wykonałam ta czynność jak na mnie dość prężnie. Wróciłam jeszcze do sypialni ściągnęłam mój złoty zegarek a nałożyłam bransoletkę także w kolorze złotym. Zrzuciłam z moich stóp buty i założyłam białe obcasy, które stały przy łóżku. Spojrzałam w lusterko i uśmiechnęłam się do siebie. Efekt był jeszcze lepszy niż wcześniejsza strój. Rozejrzałam się po pomieszczeniu by zobaczyć czy na pewno wszystko zabrała. Kiedy zorientowałam się, że niczego nie zapomniałam szybko wyszłam z mojej sypialni. Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze klucze, których następnie użyłam by zamknąć moje własne królestwo. Obróciłam się i wtedy ujrzałam mojego ukochanego seksownie opartego o swój pojazd bawiącego się kluczykami od samochodu. Uśmiechnęłam się do niego po czym z gracją podeszłam. Jego ręce automatycznie powędrowały na moją talię co wywołało u mnie przyjemny dreszcz.
- Gotowa ? - zapytał z uśmiechem po czym przetarł swoim nosem o mój co wywołało u mnie uśmiech i przyjemne ciepło. Kiwnęłam twierdząco głową po czym delikatnie pocałowałam go w usta. Jak na gentlemana przystało, Leon otworzył mi drzwi i pomógł mi wsiąść do pojazdu. Następnie zamknął drzwi i sam po chwili znajdował się w samochodzie tylko, że od strony kierowcy a chwilę później ruszyliśmy w stronę lotniska.
* W samolocie*
To wspaniałe uczucie kiedy samolot wznosi się w górę a ty razem z nim. Czuję się wtedy jakbym latała. Spoglądam w okno i widzę pojawiające się chmury niczym wata cukrowa albo bita śmietana. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się w tamtą stroną i moim oczom ukazał się uśmiechnięty Leon. Spojrzałam na nasze dłonie i mimowolnie się uśmiechnęłam. Wiem, że uczucia jakim go darze są szczere i wiem także, że on czuje to samo. Widzę to w jego oczach, te iskierki kiedy na mnie patrzy, uśmiech gdy mówię jak bardzo go kocham. Chciałabym z nim być już na zawsze. Chce żeby to on został moim mężem i ojcem moich dzieci. Uśmiechnęłam się na samą myśl małego szkraba podobnego do Leona.
- O czym tak myślisz ? - zapytał niespodziewanie mam nadzieję, że mój przyszły mąż. Podniosłam wzrok aby na niego spojrzeć po czym szczerze się do niego uśmiechnęłam. Położyłam moją jedną rękę na jego prawy a drugą na lewym policzku i namiętnie pocałowałam.
- O tobie - odpowiedziałam patrząc w jego oczy na co on się uśmiechnął - O mnie - kontynuowałam i cmoknęłam jego ciepłe usta - O naszej przyszłości - zakończyłam i ponownie go pocałowałam tym razem trwało to dłużej ponieważ Leona oddał pocałunek. Co wywołało u mnie masę motyli w brzuchu. Po chwili jednak odsunęliśmy się od siebie gdyż nie jesteśmy tutaj sami.
- Kocham cię - powiedziałam najciszej jak umiałam i uśmiechnęłam się do Leona. Mogę powtarzać mu to codziennie, bo wiem, że tak jest. Kocham go i to się nie zmieni. Choćby nie wiem co się wydarzyło on zawsze będzie moim jedyny, będzie zajmował pierwsze miejsce w moim sercu jak i w życiu.
- Ja ciebie też i to bardzo - odpowiedział mi także szeptem i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, puściłam jego twarz i oparłam się o siedzenie spoglądając przed siebie.
- Chciałbyś mieć dzieci ? - zapytałam i patrzyłam wciąż przed siebie. Czułam, że skierował na mnie swój wzrok i uważnie się przygląda. Patrzył na mnie tak jakby chciał się dowiedzieć czemu zadałam to pytanie.
- Oczywiście, że chciałbym mieć dzieci - odpowiedział po chwili a ja się lekko uśmiechnęłam nie patrząc na niego - Ale w przyszłości - dodał a mój uśmiech jak szybko się pojawił tak szybko znikł. Leon zauważył chyba moją miną i mocniej ścisnął moją dłoń - Moja babcia zawsze mówiła, że jeżeli się z czymś śpieszysz nie trwa to zbyt długo - spojrzał na mnie i uśmiechnął się szczerze po czym pocałował moją dłoń - A ja chce żeby to co jest między nami trwało już na zawsze - oznajmił patrząc mi prosto w oczy natomiast ja uśmiechnęłam się a po chwili delikatnie pocałowałam w usta.
- Zaniesiesz moją walizkę do samochodu a ja w tym czasie się przebiorę - powiedziałam łagodnym głosem uśmiechając się przy tym do niego. Kiwnął twierdząco głowom po czym razem ze mną ruszył do sypialni zaprać mój bagaż. Kiedy tylko wszedł od razu złapał w swoje silne ręce przedmiot i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszedł z pomieszczenia. Natomiast ja jak najszybciej podeszłam do szafy w celu wybrania ubrań na zmianę. Próbowałam jak najszybciej znaleźć coś odpowiedniego jednak to tylko pogarszało sytuację. Kiedy jestem zdenerwowana albo się śpieszę nigdy nic mi nie wychodzi. Po chwili jednak rzuciłam mi się w oczy biała sukienka. Szybko zgarnęłam ją z wieszaka i pobiegłam do łazienki aby zamienić u plamioną odzież na czystą. Wykonałam ta czynność jak na mnie dość prężnie. Wróciłam jeszcze do sypialni ściągnęłam mój złoty zegarek a nałożyłam bransoletkę także w kolorze złotym. Zrzuciłam z moich stóp buty i założyłam białe obcasy, które stały przy łóżku. Spojrzałam w lusterko i uśmiechnęłam się do siebie. Efekt był jeszcze lepszy niż wcześniejsza strój. Rozejrzałam się po pomieszczeniu by zobaczyć czy na pewno wszystko zabrała. Kiedy zorientowałam się, że niczego nie zapomniałam szybko wyszłam z mojej sypialni. Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze klucze, których następnie użyłam by zamknąć moje własne królestwo. Obróciłam się i wtedy ujrzałam mojego ukochanego seksownie opartego o swój pojazd bawiącego się kluczykami od samochodu. Uśmiechnęłam się do niego po czym z gracją podeszłam. Jego ręce automatycznie powędrowały na moją talię co wywołało u mnie przyjemny dreszcz.
- Gotowa ? - zapytał z uśmiechem po czym przetarł swoim nosem o mój co wywołało u mnie uśmiech i przyjemne ciepło. Kiwnęłam twierdząco głową po czym delikatnie pocałowałam go w usta. Jak na gentlemana przystało, Leon otworzył mi drzwi i pomógł mi wsiąść do pojazdu. Następnie zamknął drzwi i sam po chwili znajdował się w samochodzie tylko, że od strony kierowcy a chwilę później ruszyliśmy w stronę lotniska.
* W samolocie*
To wspaniałe uczucie kiedy samolot wznosi się w górę a ty razem z nim. Czuję się wtedy jakbym latała. Spoglądam w okno i widzę pojawiające się chmury niczym wata cukrowa albo bita śmietana. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się w tamtą stroną i moim oczom ukazał się uśmiechnięty Leon. Spojrzałam na nasze dłonie i mimowolnie się uśmiechnęłam. Wiem, że uczucia jakim go darze są szczere i wiem także, że on czuje to samo. Widzę to w jego oczach, te iskierki kiedy na mnie patrzy, uśmiech gdy mówię jak bardzo go kocham. Chciałabym z nim być już na zawsze. Chce żeby to on został moim mężem i ojcem moich dzieci. Uśmiechnęłam się na samą myśl małego szkraba podobnego do Leona.
- O czym tak myślisz ? - zapytał niespodziewanie mam nadzieję, że mój przyszły mąż. Podniosłam wzrok aby na niego spojrzeć po czym szczerze się do niego uśmiechnęłam. Położyłam moją jedną rękę na jego prawy a drugą na lewym policzku i namiętnie pocałowałam.
- O tobie - odpowiedziałam patrząc w jego oczy na co on się uśmiechnął - O mnie - kontynuowałam i cmoknęłam jego ciepłe usta - O naszej przyszłości - zakończyłam i ponownie go pocałowałam tym razem trwało to dłużej ponieważ Leona oddał pocałunek. Co wywołało u mnie masę motyli w brzuchu. Po chwili jednak odsunęliśmy się od siebie gdyż nie jesteśmy tutaj sami.
- Kocham cię - powiedziałam najciszej jak umiałam i uśmiechnęłam się do Leona. Mogę powtarzać mu to codziennie, bo wiem, że tak jest. Kocham go i to się nie zmieni. Choćby nie wiem co się wydarzyło on zawsze będzie moim jedyny, będzie zajmował pierwsze miejsce w moim sercu jak i w życiu.
- Ja ciebie też i to bardzo - odpowiedział mi także szeptem i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, puściłam jego twarz i oparłam się o siedzenie spoglądając przed siebie.
- Chciałbyś mieć dzieci ? - zapytałam i patrzyłam wciąż przed siebie. Czułam, że skierował na mnie swój wzrok i uważnie się przygląda. Patrzył na mnie tak jakby chciał się dowiedzieć czemu zadałam to pytanie.
- Oczywiście, że chciałbym mieć dzieci - odpowiedział po chwili a ja się lekko uśmiechnęłam nie patrząc na niego - Ale w przyszłości - dodał a mój uśmiech jak szybko się pojawił tak szybko znikł. Leon zauważył chyba moją miną i mocniej ścisnął moją dłoń - Moja babcia zawsze mówiła, że jeżeli się z czymś śpieszysz nie trwa to zbyt długo - spojrzał na mnie i uśmiechnął się szczerze po czym pocałował moją dłoń - A ja chce żeby to co jest między nami trwało już na zawsze - oznajmił patrząc mi prosto w oczy natomiast ja uśmiechnęłam się a po chwili delikatnie pocałowałam w usta.
Ludmiła
Przyjemnie jest siedzieć w towarzystwie osoby, na której ci zależy. Tak właśnie się teraz czuję. Siedzę razem z moim ukochanym na kanapie i oglądamy fascynujący film, który wybrał Federico. Przytuleni do siebie, co chwile całując się lub szepcząc sobie słodkie i miłe dla ucha słówka. Przez ostatnie parę dni zastanawiam się czy nie zaproponować abyś my razem zamieszkali. Codziennie siedzimy albo u niego albo u mnie, nocujemy u siebie więc to był by dobry pomysł. Tylko czy to nie za wcześnie ? Nie jesteśmy razem zbyt długo. Mój wzrok przeniósł się na twarz Federica. Uśmiechnęłam się wiedząc, że jest ze mną i nie oddam go nikomu innemu. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej natomiast on pocałował mnie delikatnie w czubek głowy. Wtedy drzwi do mojego mieszkania gwałtownie się otworzyły. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam zdenerwowaną Natalię.
- Mam dość Max'ego - powiedziała wkurzona na wejściu. Co wywołało na mojej twarzy lekki śmiech. Uwielbiałam to w mojej przyjaciółce. Na ogół jest spokojną osobą i trudno ją zdenerwować ale jednak znajdzie się jakiś wyjątek a jest nim jej przyszły mąż.
- Co się stało ? - zapytałam wstają z kanapy po czym podeszłam do niej by stać z nią twarzą w twarz.
- Wysłałam go do sklepu aby kupił mi mleko ..
- Zaczyna się ciekawie - zaśmiał się Federico przysłuchując się nasze rozmowie. Obie z Natalią spiorunowałyśmy go wzrokiem po czym dałam znak przyjaciółce aby kontynuowała.
- Wrócił do domu po dziesięciu minutach ale nie z mlekiem tylko z kotem. Gdzie dobrze wie, że mam alergię na sierść i nie lubię kotów - zakończyła swoją wypowiedź a mój chłopak zaczął się śmiać za co skarciłam go wzrokiem. I z czego on się śmieje przecież w tym nie ma nic śmiesznego. Po chwili do mojego mieszkania wparował Maxi cały podrapany po twarzy i rękach. Natalia westchnęła głośno i spojrzała na niego - Co ci się stało ? - zapytała zrezygnowana.
- Ten kot, to on mi to zrobił - wytłumaczył na co Fede znowu zaczął się śmiać
- Jak ? - zapytał przez śmiech mój chłopak
- Dałem mu mleko a kiedy pił chciałem go pogłaskać a ten się na mnie rzucił - wytłumaczył gestykulując przy tym rękoma. Co wyglądało dość śmiesznie kiedy pokazywał jak to stworzenie rzuciło się na niego. Chciało mi się śmiać ale próbowałam to ukryć by pokazać jak '' poważna'' jest sytuacja. Spojrzałam na Naty, która mimo głupoty swojego narzeczonego nie mogła powstrzymać się od śmiania. Po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem, do którego przyłączył się także mój chłopak. Śmialiśmy się przez jakiś czas kiedy biedny Maxi stał i nie wiedział o co chodzi. Kiedy we trójkę opanowaliśmy swój śmiech Naty podeszła do swojego narzeczonego.
- Pójdziemy do domu i opatrzę ci te rany - zaczęła a on się szczerze uśmiechnął - Ale najpierw wyrzucisz tego kot - dodała a jemu mina zrzedła ale pod groźnym wzrokiem swojej ukochanej uśmiechnął się i pokiwał twierdząco głową po czym wybiegł z domu. Naty obróciła się w naszą stronę i spojrzała z uśmiechem.
- Nie ważne, że jest debilem i tak go kocham - zaśmiała się i wyszła z mojego mieszkania. Natomiast ja się zaśmiałam i powróciłam na kanapę do mojego ukochanego i ponownie wtuliłam się w jego ramiona.
- Z nimi nie można się nudzić - powiedziałam, spojrzałam na Federica, który cwaniacko się uśmiechnął po czym pocałowałam go w policzek i wróciłam do oglądania filmu.
- Mam dość Max'ego - powiedziała wkurzona na wejściu. Co wywołało na mojej twarzy lekki śmiech. Uwielbiałam to w mojej przyjaciółce. Na ogół jest spokojną osobą i trudno ją zdenerwować ale jednak znajdzie się jakiś wyjątek a jest nim jej przyszły mąż.
- Co się stało ? - zapytałam wstają z kanapy po czym podeszłam do niej by stać z nią twarzą w twarz.
- Wysłałam go do sklepu aby kupił mi mleko ..
- Zaczyna się ciekawie - zaśmiał się Federico przysłuchując się nasze rozmowie. Obie z Natalią spiorunowałyśmy go wzrokiem po czym dałam znak przyjaciółce aby kontynuowała.
- Wrócił do domu po dziesięciu minutach ale nie z mlekiem tylko z kotem. Gdzie dobrze wie, że mam alergię na sierść i nie lubię kotów - zakończyła swoją wypowiedź a mój chłopak zaczął się śmiać za co skarciłam go wzrokiem. I z czego on się śmieje przecież w tym nie ma nic śmiesznego. Po chwili do mojego mieszkania wparował Maxi cały podrapany po twarzy i rękach. Natalia westchnęła głośno i spojrzała na niego - Co ci się stało ? - zapytała zrezygnowana.
- Ten kot, to on mi to zrobił - wytłumaczył na co Fede znowu zaczął się śmiać
- Jak ? - zapytał przez śmiech mój chłopak
- Dałem mu mleko a kiedy pił chciałem go pogłaskać a ten się na mnie rzucił - wytłumaczył gestykulując przy tym rękoma. Co wyglądało dość śmiesznie kiedy pokazywał jak to stworzenie rzuciło się na niego. Chciało mi się śmiać ale próbowałam to ukryć by pokazać jak '' poważna'' jest sytuacja. Spojrzałam na Naty, która mimo głupoty swojego narzeczonego nie mogła powstrzymać się od śmiania. Po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem, do którego przyłączył się także mój chłopak. Śmialiśmy się przez jakiś czas kiedy biedny Maxi stał i nie wiedział o co chodzi. Kiedy we trójkę opanowaliśmy swój śmiech Naty podeszła do swojego narzeczonego.
- Pójdziemy do domu i opatrzę ci te rany - zaczęła a on się szczerze uśmiechnął - Ale najpierw wyrzucisz tego kot - dodała a jemu mina zrzedła ale pod groźnym wzrokiem swojej ukochanej uśmiechnął się i pokiwał twierdząco głową po czym wybiegł z domu. Naty obróciła się w naszą stronę i spojrzała z uśmiechem.
- Nie ważne, że jest debilem i tak go kocham - zaśmiała się i wyszła z mojego mieszkania. Natomiast ja się zaśmiałam i powróciłam na kanapę do mojego ukochanego i ponownie wtuliłam się w jego ramiona.
- Z nimi nie można się nudzić - powiedziałam, spojrzałam na Federica, który cwaniacko się uśmiechnął po czym pocałowałam go w policzek i wróciłam do oglądania filmu.
Violetta
Plaża, słońce, drinki, muzyka w tle, rozgrzane, opalone ciała i relaks. To są właśnie uroki słonecznej Florydy. Zawsze chciałam tutaj przylecieć i przekonać się na własne oczy czy jest tutaj tak pięknie jak we wszystkich filmach czy serialach. I muszę przyznać, że to był dobry pomysł iż wybrałam to miejsce. Mam nadzieję, że dzięki temu wszystkiemu powróci mój ukochany wiecznie uśmiechnięty, zabawny, kochany i romantyczny Leon, który aktualnie chyba pływał w basenie. Nagle ktoś stanął przede mną. Przez okulary dojrzałam sylwetkę mężczyzny ale niestety nie widziałam twarzy, bo słońce mi na to nie pozwalało.
- Jeżeli chcesz mnie poderwać to daruj sobie, bo mam chłopaka - powiedziałam obojętnie nie wiedząc do kogo się zwracam. Denerwują mnie takie sytuację gdy ktoś podrywa lub próbuje poderwać zajętą dziewczynę czy chłopaka.
- Czyli mam rozumieć, że mnie zdradzasz ? - zapytał z lekkim śmiechem znajomy głos. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ściągnęłam okulary. I wtedy ujrzałam mojego Leona stojącego i ociekającego wodą. Uśmiechnęłam się i przygryzłam lekko dolną wargę.
- Tak - odpowiedziałam pewna natomiast on wytrzeszczył oczy - Jest bardzo przystojny, ma szmaragdowozielone oczy, umięśniony tors świetnie całuje a do tego jest niesamowity w łóżku - ciągnęłam dalej a on patrzył na mnie jak na wariatkę - Może znasz nazywa się Leon Verdas - dodałam na co on się szeroko uśmiechnął i położył się na leżaku obok.
- Jeżeli chcesz mnie poderwać to daruj sobie, bo mam chłopaka - powiedziałam obojętnie nie wiedząc do kogo się zwracam. Denerwują mnie takie sytuację gdy ktoś podrywa lub próbuje poderwać zajętą dziewczynę czy chłopaka.
- Czyli mam rozumieć, że mnie zdradzasz ? - zapytał z lekkim śmiechem znajomy głos. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ściągnęłam okulary. I wtedy ujrzałam mojego Leona stojącego i ociekającego wodą. Uśmiechnęłam się i przygryzłam lekko dolną wargę.
- Tak - odpowiedziałam pewna natomiast on wytrzeszczył oczy - Jest bardzo przystojny, ma szmaragdowozielone oczy, umięśniony tors świetnie całuje a do tego jest niesamowity w łóżku - ciągnęłam dalej a on patrzył na mnie jak na wariatkę - Może znasz nazywa się Leon Verdas - dodałam na co on się szeroko uśmiechnął i położył się na leżaku obok.
- Nie strasz mnie tak więcej - powiedział i spojrzał w moją stronę - I racja jestem najprzystojniejszy - dodał dumnie a ja się zaśmiałam
- Nie powiedziałam, że jesteś najprzystojniejszy a zresztą znaleźli by się jacyś lepsi - droczyłam się z nim ponieważ wiem jak się denerwuje kiedy uważam, ze ktoś jest lepszy od niego. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem po czym wstał, podszedł do mnie a następnie usiadł okrakiem i przyparł swoimi rękoma moje do leżaka.
- Chyba się przesłyszałem - powiedział spokojnym i seksownym głosem co wywołało u mnie dreszcz. Zaśmiałam się delikatnie i spojrzałam na niego.
- Raczej nie - odpowiedziałam i od razu poczułam na mojej szyi lekkie ale bardzo przyjemne pocałunki. Cicho jęknęłam co wywołało u Leona uśmiech ale nadal nie przestawał. Oddałam się mu i rozkoszowałam tym uczuciem. Momentalnie przestałam myśleć i przeniosłam się do innego świata.
- A teraz zmienisz zdanie ? - wyszeptał mi delikatnym głosem co jeszcze bardziej pogłębiło mnie w rokoszy.
- Tak - mówiłam rozmarzonym głosem nie myśląc w ogóle. Usłyszałam tylko śmiech Leona co od razu obudziło mnie z transy. Po chwili do mnie dotarło, że przyznałam mu rację iż jest najprzystojniejszy - To się nie liczy - powiedziałam z pretensjami po czym uderzyłam go lekko w klatkę piersiową co wywołało u niego jeszcze większy śmiech - A teraz złaź ze mnie, bo lekki nie jesteś - dodałam a on cmoknął mnie w usta i powoli schodził.
- Leon !? - usłyszeliśmy oboje czyjś głos. Automatycznie nasze głowy powędrowały w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się przystojny mężczyzna idący z wielkim uśmiechem w naszą stronę.
- Nie powiedziałam, że jesteś najprzystojniejszy a zresztą znaleźli by się jacyś lepsi - droczyłam się z nim ponieważ wiem jak się denerwuje kiedy uważam, ze ktoś jest lepszy od niego. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem po czym wstał, podszedł do mnie a następnie usiadł okrakiem i przyparł swoimi rękoma moje do leżaka.
- Chyba się przesłyszałem - powiedział spokojnym i seksownym głosem co wywołało u mnie dreszcz. Zaśmiałam się delikatnie i spojrzałam na niego.
- Raczej nie - odpowiedziałam i od razu poczułam na mojej szyi lekkie ale bardzo przyjemne pocałunki. Cicho jęknęłam co wywołało u Leona uśmiech ale nadal nie przestawał. Oddałam się mu i rozkoszowałam tym uczuciem. Momentalnie przestałam myśleć i przeniosłam się do innego świata.
- A teraz zmienisz zdanie ? - wyszeptał mi delikatnym głosem co jeszcze bardziej pogłębiło mnie w rokoszy.
- Tak - mówiłam rozmarzonym głosem nie myśląc w ogóle. Usłyszałam tylko śmiech Leona co od razu obudziło mnie z transy. Po chwili do mnie dotarło, że przyznałam mu rację iż jest najprzystojniejszy - To się nie liczy - powiedziałam z pretensjami po czym uderzyłam go lekko w klatkę piersiową co wywołało u niego jeszcze większy śmiech - A teraz złaź ze mnie, bo lekki nie jesteś - dodałam a on cmoknął mnie w usta i powoli schodził.
- Leon !? - usłyszeliśmy oboje czyjś głos. Automatycznie nasze głowy powędrowały w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się przystojny mężczyzna idący z wielkim uśmiechem w naszą stronę.
Leon
Usłyszałem znajomy głos. Wiedziałem, że kiedyś już go słyszałem tylko nie mogłem przypomnieć sobie do kogo należy. Obróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem mojego przyjaciela, którego poznałem po wyjeździe z Buenos Aires. Musze przyznać, że tęskniłem za nim, za naszymi wspólnymi wyjściami na mecze, do klubów i nieplanowane wycieczki.
- Carlos !? - powiedziałem w szoku i przytuliłem go po męsku - Co ty tutaj robisz ? - zapytałem zdziwiony w końcu jesteśmy na Florydzie.
- Przyleciałem tu z Jenny ale co ty tutaj robisz. W końcu wyjechałeś do Buenos Aires a widzę cię na Florydzie - zaśmiał się. Czyli jednak nadal są razem. Kiedy wyjeżdżaliśmy mili mały kryzys ale widocznie udało im się go załagodzić. Miłość zwalczy wszystko.
- Jestem tu na takich mały wakacjach z dziewczyną - oznajmiłem zadowolony iże spędzam je z Violettą.
- No właśnie a gdzie jest Laura ? - zapytał i zaczął się rozglądać a ja krzyczałem w środku na samą myśl o tym co się stało. Chciałem go za to zabić ale przecież on o niczym nie wie.
- My się rozstaliśmy - odpowiedziałem najłagodniej jak potrafiłem.
- Szkoda byliście ładną parą - powiedział po czym się uśmiechnął a ja zaciskałem pięści. Uwielbiam go ale teraz to nie za bardzo. Obróciłem się w stronę Violetty, która też nie tryskała radością pewnie z powodu tego iż wspomniał o Laurze.
- To już przeszłość teraz jestem szczęśliwy z kimś innym - odpowiedziałem i podszedłem do leżaka Violetty. Podałem jej rękę a ona ją chwyciła i wstała natomiast ja pocałowałem ją w policzek i objąłem w tali przyciskając do siebie - Poznaj moją dziewczynę Violettę - przedstawiłem moją ukochaną po czym uśmiechnąłem się do mojego przyjaciela. Brunetka wyciągnęła do niego niepewnie dłoń a on ją uścisnął.
- Carlos - powiedział i się uśmiechnął - Pogadałbym z wami jeszcze ale muszę wracać do swojej drugiej połówki - dodał i pokazał na swoją dziewczynę, która stała przy barze. Pomachałem jej i uśmiechnąłem się a ona odwzajemniła gest natomiast on poszedł do niej. Spojrzałem na moją ukochaną, która stała i uśmiechała się patrząc na mnie. Odwzajemniłem uśmiech i pocałowałem ją w usta.
- Wracamy do hotelu moja druga połówko ? - zapytałem uśmiechając się szczerze do niej na co ona kiwnęła twierdząco głową. Złapałem ją za rękę po czym zabrałem jej torbę i ruszyliśmy równym krokiem do naszego hotelu, który szczerz mówiąc nie był daleko, bo jedynie kilka metrów. Szliśmy w ciszy lecz co jakiś czas jedno z nasz uśmiechało się w stronę drugiego. Po drodze mijaliśmy pełno ludzi, którzy z uśmiechem na nas patrzyli. Cieszę się, że z daleka widać iż jesteśmy razem szczęśliwi. Czuje, ze tak będzie już na zawsze. To do nas należy świat. Nasz miłość jest nieśmiertelna. Po krótkiej chwili dotarliśmy do naszego apartamentu. Pierwsze co zrobiłem to opadłem na łóżko a moja ukochana udała się do łazienki aby się przebrać. Po chwili wróciła i stanęła przede mną.
- Wstawaj - powiedziała stanowczym głosem i szturchnęła mnie kolanem w nogę.
- Chętnie ale jest mały problem - zacząłem się wymigiwać a ona spojrzała na mnie pytająco - Nie chce mi się - dodałem po czym się zaśmiałem. Natomiast ona usiadła na mnie okrakiem i patrzyła morderczym wzrokiem - Kotku, ten twój wzrok już na mnie nie działa - oznajmiłem zgodnie z prawdą. Kiedyś owszem bałem się tego spojrzenia ale teraz jestem dorosły. Uśmiechnąłem się do niej a ona nadal patrzyła tym swoim wzrokiem. Nie ma mowy nie złamię się. To na mnie nie działa. Podniosłem się do pozycji siedzącej i wbiłem się w jej usta. Mimo pierwszych sprzeciwów w końcu oddała pocałunek ale po chwili przerwała go i znowu spojrzała tym wzrokiem - Wystarczy, że poprosisz - powiedziałem i próbowałem naśladować jej wyraz twarzy. Wpatrywaliśmy się w siebie zabijającym wzrokiem co musiało wyglądać komicznie.
- Proszę - odezwała się słodkim głosikiem, który mnie o dziwo rozczulił. Uśmiechnąłem się do niej co od razu odwzajemniła.
- A gdzie idziemy ? - zapytałem podnosząc się kiedy Violetta zeszła ze mnie. Natomiast ona pocałowała mnie w policzek i wepchnęła do łazienki a następnie podała ubrania, które wybrała. Bez marudzenia wszedłem do kabiny prysznicowej i w szybkim tempie umyłem się swoim orzechowym płynem do kąpieli. Wysuszyłem swoje nagie ciało po czym ubrałem na siebie białą koszulkę, czarne spodnie i do tego ciemno brązową skórzana kurtkę a na nogi nałożyłem czarne buty, które były trochę w sportowym stylu ale pasowały do kreacji. Postawiłem swoje włosy używając niewielkiej ilości żelu do włosów i spryskałem się moimi perfumami. Zadowolony z efektu wyszedłem z łazienki a moim oczom ukazała się przepiękna Violetta ubrana w zwiewną złocistą sukienkę kończącą się w połowie ud. Na nogach miała założone podobnego koloru szpilki. Włosy spięła do tyłu ale tylko z jednej strony a na szyję założyła biżuterię, która idealnie pasowała do bransoletki i całej kreacji.
- Wyglądasz zjawiskowo - ledwo wypowiedziałem te dwa słowa ponieważ byłem zaślepiony jej pięknem. Podeszła do mnie zgrabnym krokiem i wtedy uderzyła mnie fala jej przepięknych perfum, które dodawały jej kobiecości. Pocałowała mnie delikatnie w usta a następnie splotła nasze dłonie w jedność. Otrząsnąłem się w miarę i uśmiechnąłem do niej a następnie wyszliśmy z naszego apartamentu. Kiedy tylko znajdowaliśmy się na zewnątrz każdy wzrok skierowany był na nas. Co sprawiło u nas szczery uśmiech.
- Gdzie my w ogóle idziemy ? - zapytałem z zaciekawieniem i spojrzałem na moją ukochaną idącą pewnym krokiem z uśmiechem na twarzy.
- Na kolację - odpowiedziała dumnie co wywołało u mnie lekkie zdenerwowanie. Zatrzymałem się natomiast ona stanęła na przeciwko mnie i spojrzała pytająco.
- To chyba ja powinienem zaprosić cię na kolacje w końcu jestem facetem - powiedziałem z pretensjami ale ze spokojnym głosem. Od kiedy to kobieta zaprasza mężczyznę na kolację. To jest sprzeczne z naturą. Tak nie powinno być.
- Chce ci w ten sposób podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Od zawsze pomagałeś mi w moich problemach, pocieszałeś mnie i co najważniejsze byłeś przy mnie. Wybaczyłeś mi wszelkie błędy jakie kiedykolwiek popełniłam. Kocham cię i jestem z tobą szczęśliwa. Rzadko ci to pokazuje a ty to robisz na każdym kroku. Dlatego zaproponowałam ten wyjazd a teraz idziemy na kolację, bo chce ci pokazać jak bardzo mi na tobie zależy, byś wiedział, że chce z tobą być już zawsze, zostać twoją żoną i wychowywać z tobą nasze dzieci, bo kocham cię strasznie cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - powiedziała to z taką czułością patrząc mi prosto w oczy. Jestem na siebie zły, że tak zareagowałem. Ona tyko chciała mi pokazać swoje uczucia. Bez zastanowienia pocałowałem ją a ona oddała pocałunek. Staliśmy tak na środku chodnika wokół było pełno ludzi, którzy przechodzili obok nas. Ten pocałunek był dla nas wyjątkowy. Wyrażał wszystkie uczucia jakimi siebie darzymy. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie łapiąc oddech. Staliśmy stykając się czołami i próbując wyrównać nasze oddechy.
- Kocham cię - oznajmiłem i spojrzałem w jej śliczne czekoladowe oczy - I tylko ciebie - dodałem na co ona się uśmiechnęła. Złożyłem na jej ustach krótki pocałunek po czym spletliśmy nasz dłonie i udaliśmy się na kolację.
**********************
No nie powiem jestem zadowolona z tego rozdziału. Trochę tutaj zalatuje słodkością od Leonetty. Co ja mówię trochę to za mało powiedziane. Tu daje słodkością na kilometr. No w końcu zasłużyli po tej rozłące. Nie wiem ile jeszcze potrwa ich szczęści, bo teraz trudno mi jest ich rozdzielić. Od kilku dni znowu mam taką fascynację Leonettą, że to jest jakaś masakra. Na początku to nie chciałam w ogóle ich łączyć a teraz nie chce zakończyć ich związku. Ale chyba będę musiała.
Tak ciekawostka:
Zazwyczaj kiedy piszę jakiś rozdział słucham jednej piosenki w kółko tym razem padło na: Jula - Nieśmiertelni.
- Carlos !? - powiedziałem w szoku i przytuliłem go po męsku - Co ty tutaj robisz ? - zapytałem zdziwiony w końcu jesteśmy na Florydzie.
- Przyleciałem tu z Jenny ale co ty tutaj robisz. W końcu wyjechałeś do Buenos Aires a widzę cię na Florydzie - zaśmiał się. Czyli jednak nadal są razem. Kiedy wyjeżdżaliśmy mili mały kryzys ale widocznie udało im się go załagodzić. Miłość zwalczy wszystko.
- Jestem tu na takich mały wakacjach z dziewczyną - oznajmiłem zadowolony iże spędzam je z Violettą.
- No właśnie a gdzie jest Laura ? - zapytał i zaczął się rozglądać a ja krzyczałem w środku na samą myśl o tym co się stało. Chciałem go za to zabić ale przecież on o niczym nie wie.
- My się rozstaliśmy - odpowiedziałem najłagodniej jak potrafiłem.
- Szkoda byliście ładną parą - powiedział po czym się uśmiechnął a ja zaciskałem pięści. Uwielbiam go ale teraz to nie za bardzo. Obróciłem się w stronę Violetty, która też nie tryskała radością pewnie z powodu tego iż wspomniał o Laurze.
- To już przeszłość teraz jestem szczęśliwy z kimś innym - odpowiedziałem i podszedłem do leżaka Violetty. Podałem jej rękę a ona ją chwyciła i wstała natomiast ja pocałowałem ją w policzek i objąłem w tali przyciskając do siebie - Poznaj moją dziewczynę Violettę - przedstawiłem moją ukochaną po czym uśmiechnąłem się do mojego przyjaciela. Brunetka wyciągnęła do niego niepewnie dłoń a on ją uścisnął.
- Carlos - powiedział i się uśmiechnął - Pogadałbym z wami jeszcze ale muszę wracać do swojej drugiej połówki - dodał i pokazał na swoją dziewczynę, która stała przy barze. Pomachałem jej i uśmiechnąłem się a ona odwzajemniła gest natomiast on poszedł do niej. Spojrzałem na moją ukochaną, która stała i uśmiechała się patrząc na mnie. Odwzajemniłem uśmiech i pocałowałem ją w usta.
- Wracamy do hotelu moja druga połówko ? - zapytałem uśmiechając się szczerze do niej na co ona kiwnęła twierdząco głową. Złapałem ją za rękę po czym zabrałem jej torbę i ruszyliśmy równym krokiem do naszego hotelu, który szczerz mówiąc nie był daleko, bo jedynie kilka metrów. Szliśmy w ciszy lecz co jakiś czas jedno z nasz uśmiechało się w stronę drugiego. Po drodze mijaliśmy pełno ludzi, którzy z uśmiechem na nas patrzyli. Cieszę się, że z daleka widać iż jesteśmy razem szczęśliwi. Czuje, ze tak będzie już na zawsze. To do nas należy świat. Nasz miłość jest nieśmiertelna. Po krótkiej chwili dotarliśmy do naszego apartamentu. Pierwsze co zrobiłem to opadłem na łóżko a moja ukochana udała się do łazienki aby się przebrać. Po chwili wróciła i stanęła przede mną.
- Wstawaj - powiedziała stanowczym głosem i szturchnęła mnie kolanem w nogę.
- Chętnie ale jest mały problem - zacząłem się wymigiwać a ona spojrzała na mnie pytająco - Nie chce mi się - dodałem po czym się zaśmiałem. Natomiast ona usiadła na mnie okrakiem i patrzyła morderczym wzrokiem - Kotku, ten twój wzrok już na mnie nie działa - oznajmiłem zgodnie z prawdą. Kiedyś owszem bałem się tego spojrzenia ale teraz jestem dorosły. Uśmiechnąłem się do niej a ona nadal patrzyła tym swoim wzrokiem. Nie ma mowy nie złamię się. To na mnie nie działa. Podniosłem się do pozycji siedzącej i wbiłem się w jej usta. Mimo pierwszych sprzeciwów w końcu oddała pocałunek ale po chwili przerwała go i znowu spojrzała tym wzrokiem - Wystarczy, że poprosisz - powiedziałem i próbowałem naśladować jej wyraz twarzy. Wpatrywaliśmy się w siebie zabijającym wzrokiem co musiało wyglądać komicznie.
- Proszę - odezwała się słodkim głosikiem, który mnie o dziwo rozczulił. Uśmiechnąłem się do niej co od razu odwzajemniła.
- A gdzie idziemy ? - zapytałem podnosząc się kiedy Violetta zeszła ze mnie. Natomiast ona pocałowała mnie w policzek i wepchnęła do łazienki a następnie podała ubrania, które wybrała. Bez marudzenia wszedłem do kabiny prysznicowej i w szybkim tempie umyłem się swoim orzechowym płynem do kąpieli. Wysuszyłem swoje nagie ciało po czym ubrałem na siebie białą koszulkę, czarne spodnie i do tego ciemno brązową skórzana kurtkę a na nogi nałożyłem czarne buty, które były trochę w sportowym stylu ale pasowały do kreacji. Postawiłem swoje włosy używając niewielkiej ilości żelu do włosów i spryskałem się moimi perfumami. Zadowolony z efektu wyszedłem z łazienki a moim oczom ukazała się przepiękna Violetta ubrana w zwiewną złocistą sukienkę kończącą się w połowie ud. Na nogach miała założone podobnego koloru szpilki. Włosy spięła do tyłu ale tylko z jednej strony a na szyję założyła biżuterię, która idealnie pasowała do bransoletki i całej kreacji.
- Wyglądasz zjawiskowo - ledwo wypowiedziałem te dwa słowa ponieważ byłem zaślepiony jej pięknem. Podeszła do mnie zgrabnym krokiem i wtedy uderzyła mnie fala jej przepięknych perfum, które dodawały jej kobiecości. Pocałowała mnie delikatnie w usta a następnie splotła nasze dłonie w jedność. Otrząsnąłem się w miarę i uśmiechnąłem do niej a następnie wyszliśmy z naszego apartamentu. Kiedy tylko znajdowaliśmy się na zewnątrz każdy wzrok skierowany był na nas. Co sprawiło u nas szczery uśmiech.
- Gdzie my w ogóle idziemy ? - zapytałem z zaciekawieniem i spojrzałem na moją ukochaną idącą pewnym krokiem z uśmiechem na twarzy.
- Na kolację - odpowiedziała dumnie co wywołało u mnie lekkie zdenerwowanie. Zatrzymałem się natomiast ona stanęła na przeciwko mnie i spojrzała pytająco.
- To chyba ja powinienem zaprosić cię na kolacje w końcu jestem facetem - powiedziałem z pretensjami ale ze spokojnym głosem. Od kiedy to kobieta zaprasza mężczyznę na kolację. To jest sprzeczne z naturą. Tak nie powinno być.
- Chce ci w ten sposób podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Od zawsze pomagałeś mi w moich problemach, pocieszałeś mnie i co najważniejsze byłeś przy mnie. Wybaczyłeś mi wszelkie błędy jakie kiedykolwiek popełniłam. Kocham cię i jestem z tobą szczęśliwa. Rzadko ci to pokazuje a ty to robisz na każdym kroku. Dlatego zaproponowałam ten wyjazd a teraz idziemy na kolację, bo chce ci pokazać jak bardzo mi na tobie zależy, byś wiedział, że chce z tobą być już zawsze, zostać twoją żoną i wychowywać z tobą nasze dzieci, bo kocham cię strasznie cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - powiedziała to z taką czułością patrząc mi prosto w oczy. Jestem na siebie zły, że tak zareagowałem. Ona tyko chciała mi pokazać swoje uczucia. Bez zastanowienia pocałowałem ją a ona oddała pocałunek. Staliśmy tak na środku chodnika wokół było pełno ludzi, którzy przechodzili obok nas. Ten pocałunek był dla nas wyjątkowy. Wyrażał wszystkie uczucia jakimi siebie darzymy. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie łapiąc oddech. Staliśmy stykając się czołami i próbując wyrównać nasze oddechy.
- Kocham cię - oznajmiłem i spojrzałem w jej śliczne czekoladowe oczy - I tylko ciebie - dodałem na co ona się uśmiechnęła. Złożyłem na jej ustach krótki pocałunek po czym spletliśmy nasz dłonie i udaliśmy się na kolację.
**********************
No nie powiem jestem zadowolona z tego rozdziału. Trochę tutaj zalatuje słodkością od Leonetty. Co ja mówię trochę to za mało powiedziane. Tu daje słodkością na kilometr. No w końcu zasłużyli po tej rozłące. Nie wiem ile jeszcze potrwa ich szczęści, bo teraz trudno mi jest ich rozdzielić. Od kilku dni znowu mam taką fascynację Leonettą, że to jest jakaś masakra. Na początku to nie chciałam w ogóle ich łączyć a teraz nie chce zakończyć ich związku. Ale chyba będę musiała.
Tak ciekawostka:
Zazwyczaj kiedy piszę jakiś rozdział słucham jednej piosenki w kółko tym razem padło na: Jula - Nieśmiertelni.
Zajmuję ;*
OdpowiedzUsuńWspaniały!
UsuńLeonetta jak słodko.
Haha Naty i Maxi.
Uwielbiam ich.
Czekam na następny i życzę dużo weny.
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńsłodka Leonetta - mmm :D
też mam fazę na Leonettę - ale jeszcze bardziej na Christiana i Anastasie :D
masz talent, pamiętaj ;*
pozdrawiam i zapraszam do siebie, bo dodałam rozdział :*
lovki!
pierwsza? :D :*
Mega rozdział *.*
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga, jest cudowny ^^
Życzę weny, czekam na next i zapraszam do siebie :)
Świetnie, po prostu genialnie, kocham tego bloga. Możesz być z siebie dumna, bo właśnie twój blog wygrałbz meczem Argentyna-Holandia, a naprawdę lubię piłkę nożną
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na next.:)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!!
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJak każdy ;>
Czekam na następny ;*
Boski rozdział, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńWzruszyła mnie Leonetta, ale przynajmniej widać jak bardzo się kochają. To po prostu jest takie słodkie. Ale nic nie trwa wiecznie. Boję się jak ich rozlaczysz.
Czekam na next i zapraszam do mnie ; D
Vaness
Niesamowity rozdział
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie !
Masz świetne pomysły ! i wielki talent do pisania , uwielbiam twoje blogi <3
Jesteś świetna!♥♡
Pozdrawiam :***
Nasza Leonetta na kolacji ... ciekawie sie zapowiada . Fajny rozdzial. Pisz tak dalej . Powodzenia i zycze weny.;):)
OdpowiedzUsuńCudony rozdzialik kochana już niemogę się doczekać następnej części!!!!!!:*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny twórczej !;)
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Świetny !!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na next:):)
Boski ♥
OdpowiedzUsuńJak słodko z Leonettą ♥
Mam nadzieję, że jak ich rozdzielisz, to i tak na końcu będą razem, prawda ?!?
No dobrze, koniec tego "fascynującego" komentarza, czekam na next, pozdrawiam, Liv ;**
http://leonettaleonyviolettta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :))
Świetny <3
OdpowiedzUsuńTaki sweetaśny <3
P.S - Zapraszam na mojego bloga. Mam nadzieję, że będą komentarze ;*
http://odcierpieniadomilosci-leonetta.blogspot.com/
Co rozdział to lepszy. Rozwijasz się :)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej!! :*
Pozdrawiam!
Arcydzieło !!!
OdpowiedzUsuńJesteś rewelacyjna ! ;)
Wspaniały rozdział !!!
OdpowiedzUsuńmasz talent ;)
Świetny rozdział jak zawsze <3 ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał <3
Tylko proszę nie rozdzielaj Leonetty a jak już to tylko na trochę bo uwielbiam tą parę <3 :*
Czekam na next myślę że dodasz go niebawem :) :*
Życzę weny ! :** ;*
cudny rozdział ale jak rozdzielisz leonette to cię znajdę i zabiję!!!!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział !!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać twoje opowiadanie <3
Świeetnyy ;***
OdpowiedzUsuńOoo jak słodziaśniee <33
Przepraszam że tak mało piszę ale jest późno a ja siedZe na fobie ;/
nastepnum razem będzie dłuzszy ;**
Cudeńko !!! :* Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)
OdpowiedzUsuńczekam na next !!!