poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 22: Prawda

*Dwa tygodnie później*

Skończyła się właśnie rozprawa w sprawie Belli. Jestem zaskoczony wynikiem. Od początku wiedziałem, że to zły pomysł. Nie mogę uwierzyć, że niektórzy ludzie są tak okrutni chociaż twierdzą iż chcą tylko dobra dziecka. Mówią , że tam będzie im lepiej, ale skąd mogą to wiedzieć nie pytając ich o zdanie. Teraz liczy się tylko to jak zareaguje na tą wiadomość mała. Właśnie stoimy przed drzwiami do pokoju, w którym mieszka obecnie Bella. Zacisnąłem pieść i zapukałem po czym wszedłem. Kiedy tylko mnie ujrzała podeszła do mnie nie pewnie i spojrzała. Oglądała moją twarz dokładnie.
- Nie wracam z tobą - odezwała się jako pierwsza prawie płacząc.
- Przykro mi - mówiłem zgodnie z prawdą. Chciałabym aby była inna, ale sąd tak postanowił i muszę się do tego dostosować.
- Czyli zostaje tutaj - stwierdziła i smutna odeszła po czym usiadła podajże na swoje łóżko. Westchnąłem głośno i podszedłem do niej. Spojrzałem na jej dłonie, którymi smutno się bawiła a po chwili ująłem jej małą dłoń w swoją.
- Wracasz do swojej siostry - oznajmiłem jej z nadzieją, że chociaż trochę się ucieszy. Ona nic nie odpowiedziała tylko lekko się uśmiechnęła i przytuliła do mnie. Natychmiastowo oddałem uścisk i pogłaskałem ją po plecach.
- Będziesz mnie odwiedzał ? - zapytała już bardziej radosna i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Zaśmiałem się cicho i pstryknąłem ją w nos.
- Jeśli twoja siostra się zgodzi - odpowiedziałem z wielkim uśmiechem - Chciałbym jeszcze z tobą posiedzieć ale niestety nie mogę. Zaraz powinna przyjechać po ciebie twoja siostra i zabierze cię z powrotem do domu - oznajmiłem patrząc wprost w jej śliczne piwne, pełne radości i euforii oczy. Przytuliła się do mnie po czym pocałowała w policzek. Pomachałem jej i wyszedłem z pokoju a następnie z budynku. Kiedy tylko poczułem wiar, który delikatnie a zarazem zdecydowanie wiał w moją rozgrzaną twarz zrozumiałam, że to co się właśnie stało uczyniło mnie bardziej dojrzalszego i wytrzymałego emocjonalnie młodego mężczyznę. Ludzie jednak mają rację, musisz coś przeżyć by zrozumieć jak na prawdę wygląda ten okrutny ale czasem łaskawy świat. W tym samym momencie doznałem jednej i drugiej strony życia. Odzyskałem miłość swojego życia ale także straciłem osobę, która stała mi się bardzo bliską choć była mi zupełnie obca. Powolnym krokiem udałem się do swojego sportowego auta, w którym czekała na mnie moja Viola. Otworzyłem drzwi i wsiadłem. Na wejściu od razu ujrzałem najpiękniejszy uśmiech.
- I jak ? - zapytała i spojrzała na mnie smutnymi oczami. Westchnąłem głośno a ona od razu złapała mnie za rękę dodając mi otuchy.
- Ciężko - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się blado. Nic więcej nie mówiła tylko pocałowała mnie w policzek co wywołało u mnie szczery uśmiech. Wiem, że mogę liczyć na jej wsparcie w każdej możliwej sytuacji. Jednym zdecydowanym ruchem odpaliłem silnik swojego pojazdu po czym jak najszybciej ruszyłem w stronę mojego mieszkania. Od czasu kiedy zabrali małą ten dom świeci pustkami, sam rzadko tam przebywałem gdyż byłem zajęty sprawami związanymi z rozprawą. Nawet się nie spostrzegłem a już znajdowałem się pod moją posesją. Zgasiłem silnik i wpatrywałem się w obraz przed siebie. Jak to jest możliwe, że można przywiązać się tak bardzo do osoby, której się nie znam, którą spotkało się przez przypadek w parku? W jednej chwili ona stała się tak jakby częścią mojego życia.
- Idziesz ? - sprowadził mnie na ziemie delikatny głos Violetty, która czekała na mnie obok moich drzwi. Westchnąłem głośno, wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki i wysiadłem z czarnego sportowego samochodu. Podszedłem do niej uśmiechnąłem się blado, pocałowałem ją w policzek po czym objąłem ramieniem i razem weszliśmy do środka mojego domu. Kiedy tylko przekroczyłem próg chciałem od razu udać się do swojej sypialni ale niestety drobna rękę moje dziewczyny nie pozwoliła mi na to. Złapała mnie za nadgarstek i obróciła tak abym spojrzał w jej piękne oczy.

- Nie lubię kiedy taki jesteś - powiedziała to z troską, ale także smutkiem w głosie. Patrzyłem w jej oczy i widziałem w nich zmartwienie z powodu mojego zachowania. - Chciałabym ci pomóc odzyskać dawnego siebie, bo wiem, że ta dziewczynka mimo iż była ci obca znaczyła dla ciebie dużo - dodała i wtuliła się we mnie bardzo mocno. Odwzajemniłem uścisk i pocałowałem ją w czubek głowy by pokazać jej, że doceniam to co dla mnie robi.
- Najważniejsze, że jesteś tu ze mną - wyszeptałem w jej włosy i ponownie złożyłem na jej czubku głowy czuły pocałunek. Odsunąłem się od niej i spojrzałem na nią z wielkim uśmiechem co po chwili odwzajemniła. Udaliśmy się oboje do salonu po czym usiedliśmy razem na kanapie. Objąłem swoim ramieniem Violettę i przysunąłem do siebie by ta mogła się we mnie wtulić. Siedzieliśmy w ciszy patrząc przed siebie. Nikomu nie chciało się ruszyć by wziąć pilota i włączyć telewizor. Zerknąłem na moją ukochaną i zauważyłem, że nad czymś się zastanawia. Patrzyłem na nią i próbowałem wywnioskować o czym tak zawzięcie myśli lecz nic nie przyszło mi do głowy. - O czym myślisz ? - zapytałem całując ją lekko w policzek. Natomiast ona otrząsnęła się i spojrzała na mnie zdezorientowana. Uśmiechnąłem się do niej.
- Zastanawiam się czy nie wyjechać - odpowiedziała a mnie zamurowało. Czy ona mówi poważnie?
- Chcesz mnie zostawić? - zapytałem i odsunąłem się od niej. Ona tylko się zaśmiała - Na prawdę nie wiem co jest w tym śmiesznego - powiedziałem i udałem się do swojej sypialni. Ona chce wyjechać i zostawić mnie z tym wszystkim samego. Wszedłem zdenerwowany do pomieszczenia i usiadłem na łóżku. Po chwili w drzwiach zjawiła się Violetta. Spojrzałem na nią a na jej twarzy był wymalowany wielki uśmiech. Spuściłem głowę. Widocznie dla niej to nic, że wyjedzie i zostawi mnie samego. Jeszcze się z tego cieszy. A mówiła, że chce mi pomóc. Dziękuję za taką pomoc.
- Nie chodziło mi o to - zaśmiała się, podeszła i stanęła na przeciwko mnie. Podniosłem głowę i spojrzałem na nią pytająco - Chce wyjechać ale z tobą na takie, krótkie wakacje - wyjaśniła, złapała mnie za ręce po czym usiadła okrakiem na moich kolanach. Uśmiechnęła się do mnie po czym pocałowała czule w usta - Nigdy bym cię nie zostawiła - wyznała i ponownie wbiła się w moje usta. Pogłębiłem pocałunek co jej się spodobało. Moje ręce spoczęły na jej tali natomiast jej mierzwiły moje włosy. Po chwili oderwała się ode mnie i spojrzała zaciekawiona - To jak jedziemy ? - zapytała z nadzieją w głosie ja tylko kiwnąłem głową i pocałowałem ją ponownie.
- To gdzie wyjeżdżamy ? - dopytywałem kiedy oderwałem się od jej przesłodkich usteczek. Uśmiechnęła się do mnie cwaniacko.
- Nie powiem ci - uśmiechnęła się i poczochrała moje już dosyć rozwalone włosy po czym zeszła z moich kolan a następnie wyszła z pokoju.

Francesca
Tydzień temu byłam na wizycie kontrolnej u mojego ginekologa. Jednak teraz żałuje, że tam poszłam. Wiadomości, którą mi przekazał jest okropna. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Chciałabym aby okazało się, że ty tylko głupi koszmar ale jednak to jest rzeczywistość. Chora, bezduszna rzeczywistość. Jeszcze nie powiedziałam o tym Marco po prostu nie mam odwagi. Trudno mi jest to ukrywać ale jakoś daje radę. Mam tylko nadzieję, że on mnie za to nie znienawidzi. Przecież to nie moja wina.
- Wszystko w porządku ? - otrząsnął mnie głos mojego męża. Kompletnie zapomniałam o tym, że siedzimy razem w naszym ogrodzie. Wiedziałam, że prędzej czy później zauważy iż coś jest ze mną nie tak.
- Marco muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego - zaczęłam nie pewnie i wstałam z leżaka.
- Dobrze to powiesz mi zaraz po tym jak wrócimy z centrum - odpowiedziała a ja spojrzałam na niego pytająco - Musimy jechać kupić coś dla naszego maluszka - wyjaśnił i dotknął mojego brzucha a w moich oczach automatycznie pojawiły się łzy.
- Właśnie o to chodzi - odezwałam się powstrzymując łzy - Ja..
- Poradzimy sobie już ci to mówiłem - nie pozwolił mi dokończyć.
- Naszego dziecka nie ma! - krzyknęłam przez łzy natomiast on spojrzał na mnie zdziwiony ale po chwili można było dostrzec na jego twarzy złość.
- Usunęłaś je? - krzyknął na mnie ze wyrzutami - Nie wierze jak mogłaś to zrobić! Przecież dobrze wiedziałaś jak pokochałem to dziecko! Jesteś egoistką, myślisz tylko o sobie ! - wykrzyczał mi to prosto w twarz po czym wyszedł z naszego ogrodu. Rozpłakałam się i odpadłam na ziemię. Jak on mógł tak pomyśleć? Tak jak on chciałam tego dziecka. To nie jest moja wina! Usłyszałam jakiś huk, szybko otarłam łzy i weszłam do środka. Ujrzałam przy schodach Marco z walizką, Do moich oczu znowu napłynęły łzy.
- Co ty robisz? - zapytałam łamliwym głosem natomiast on spojrzał na mnie ze złością
- Wyprowadzam się. Nie mogę mieszkać z kimś kto zrobił coś takiego - odpowiedział z taką pogardą
- Nie usunęłam tego dziecka ! - krzyczałam przez łzy a on nic nie mówił tylko patrzył na mnie z nienawiścią - Nie zrobiłam tego - dodałam ledwo słyszalnie.
- To dlaczego go nie ma? - zapytał już trochę opanowany
- Byłam u ginekologa i on mi powiedział, że nigdy nie byłam w ciąży - odpowiedziałam a z moich oczu nadal leciał gorzkie łzy. Nie łatwo było mi o tym mówić. Niespodziewanie Marco mnie przytulił od razu się w niego wtuliłam. Tego właśnie było mi trzeba. Płakałam w jego koszulką natomiast on głaskał mnie po plecach próbując mnie uspokoić - Nie zostawiaj mnie - mówiłam przez płacz.
- Nigdy tego nie zrobię - wyszeptał po czym pocałował mnie w czubek głowy - Kocham cię - dodał a ja się odsunęłam od niego i złożyłam na ustach czuły pocałunek.

********************
KRÓTKI :((((( Niestety nie miałam czasu żeby napisać dłuższy. Tak jak na tamtym blogu przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału ale i tak jest beznadziejny. Mam już zaplanowane a nawet trochę napisane dalsze rozdziały a te to totalna improwizacja. Miłego czytania i mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. Pozdrawiam :))
20 Komentarzy = NEXT

22 komentarze:

  1. Jaki świetny rozdział !!!!
    Masz ogromny talent , jestem pod wielkim wrażeniem !
    Uwielbiam cię !!! :)
    Biedny Leon załamał się po stracie przyszywanej córeczki :D Bella słodka dziewczynka :)
    Viola wpadła na pomysł wakacji :) super
    Biedna Fran :/ myślała , ze jest w ciąży a reakcja Marko mnie bardzo zaskoczyła :o , ale na szczęście zmienił zdanie :)
    Czekam cierpliwie na kolejne rozdziały
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog jest niesamowity :)
    Masz talent do pisania .
    Będę częściej zaglądać :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutno! Bella była urocza! ;)
    Leonetta i wspólne wakacje! Jej! <3333
    Czekam na next!
    www.leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com <------- Zapraszam do mnie c;

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle super . Smutny Leon bo stracil Belle . Powodzenia . Jula

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajmuję ;**
    Rozdział bajeczny ♥
    Ta miłość Leona do Belli ;*
    Proszę zrób co żeby Leon był jej opiekunem ;*
    Hugh ;* Vilu ma najpiękniejszy uśmiech na świecie :^ zgodzę się z tym :*
    Dużo weny Ci życzę i czekam na nexta:) pozdrawiam i całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  6. biedna Fran :(
    leonetta :) biedna Bella wraca do siostry ciekawe gdzie wyjadą zapraszam do mnie i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział !
    Zapraszam wszystkich do mnie:
    mblancoforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo !!!
    Leoś nie smutaj masz jeszcze Vilu !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pierwsze dziękuję Ci, że się nie poddałaś, dziekuję, że nadal siejesz inspiracje i dzielisz się talentem, Dziękuję! <3
    Rozdział świetny, smutny ale piękny :)
    Wszędzie nieporozumienia ;c
    Biedna Fran, smutno ;c
    Coś czuję, że akcja za niedługo tak się rozwinie, i że tak nas zaskoczysz, że wszyscy będą się normalnie kręcić na krzesłach i czekać na następny :) Stanie się coś niespodziewanego, na pewno :)

    http://violettameganleon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. mega rozdział <3
    ciesze się, że jednak się nie poddałaś <3
    jest świetnie, pamiętaj o tym :*
    biedny Leosiek :((
    uwielbiam tą historię :*
    pozdrawiam i życzę weny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski rozdział, oczywiście tak, jak każdy z twoich rozdziałów.
    Szkoda mi trochę Leonka, ale czas toczy się dalej, więc.. No wiesz.. :P
    Mini wakacje? Zapowiada się ciekawie ;*
    Przykro mi z powodu Fran ;(
    Ale na dzieci jest jeszcze czas..
    Boję się, jaką akcje wprowadzisz w to opowiadanie.. ;;Co za dużo, to niezdrowo;;

    Zapraszam do mnie: http://dorosleitrudnezycie-vip.blogspot.com
    Vaness :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vaness czemu zmieniłaś bloga tylko dla zaproszonych ? :-(

      Usuń
  12. Świetny rozdział ;)
    Jak każdy ;>
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam ze nie komentowałam ale byłam na wakacjach.
    Bardzo się ciesze ze nie usunęłaś bloga.
    Rozdział C U D O W N Y.
    Czekam na nexta.
    Weny życzę ♧
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdzial!
    Szkoda, że Bella nie zostaje z Leonem. :-(
    Ej! A co jeśli siostrą Belli jest Sara i Leon będzie je odwiedzał i zbliży się do Sary?!?! Będzie z tego makabra!!!
    Ok! Odbija mi od pianek. :D
    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudeńko !!! :* Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)
    czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski ;*
    Biedna Bella ;/
    Leoś ><
    Czekam na next ^^
    Cieszę się że zostałas na blogu ;3
    Po prostu rób co kochasz, nie przejmuj się hejtami. ;>

    ~ Alla

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały rozdział !!!
    Pisz tak dalej kochana :)
    Życzę dużo pomysłów na rozdziały :)
    Miłych wakacji <3<3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale ty genialnie piszesz !!!
    Ten rozdzial jest znakomity !!!
    Biedna Bella bardzo mi jej szkoda :/
    Leon tez cierpi , ale Viola wymyslila wakacje , wiec moze nie bedzie tak zle ;)
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  19. To nic że jest krótki :*
    Strasznie mi się podoba <3
    Fran nie była w ciąży ;o
    Bella :((
    Lubię Twój sposób pisania i cieszę się że nie odeszłaś <3
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń