poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 18: Czemu nie

Leon
Otworzyłem drzwi i zamarłem. Widok, który tam zobaczyłem zwalił mnie z nóg. Wybita szyba, porozwalane krzesła, pełno jakiś latających piór i co najlepsze Maxi przywiązany do krzesła.
- Co tu się stało ? - zapytałem z otwartymi ustami - I gdzie jest Bella ? - dodałem po chwili
- Ta mała wredna dziewczynka? - zapytał trochę zdenerwowany a ja pokiwałem głową - To ona mnie związała i zostawiła bez jedzenia a co gorsza picia - dodał z pretensjami na co ja się zaśmiałem
- Związała cię ? - zapytałem ze śmiechem - Przecież to jest siedmioletnia dziewczynka a ty jesteś dorosłym facetem - mówiłem śmiejąc się
- To jest czyste zło - powiedział oburzony - A teraz mnie rozwiąż - krzyknął i zaczął się szarpać. Bez słowa podszedłem do niego i zacząłem rozwiązywać sznury. Violetta tylko stała w drzwiach i się śmiała z zaistniałej sytuacji.
- A gdzie ona w ogóle jest ? - zapytałem ponownie
- Powinna być na górze - odpowiedział i wstał z krzesła
- Mam jeszcze jedno pytanie. Skoro byłeś związany to jak do mnie zadzwoniłeś ? - zapytałem, bo strasznie mnie to interesowało
- Związała mnie po tym jak do ciebie zadzwoniłem - odpowiedział
- Weź ty się lepiej zapisz na siłownię - odezwała się ze śmiechem Violetta.
- A żebyś wiedziała, że się zapiszę - powiedział - A teraz wybaczcie ale muszę iść do domu, do swojej narzeczonej - dodał i już wychodził - I więcej z nią nie zostaję - skończył i wyszedł a my zaczęliśmy się śmiać z Violettą. Po chwili jednak się opanowaliśmy i poszliśmy razem na górę do Belli. Zajrzeliśmy do pokoju, w którym śpi. Siedziała na łóżku i oglądała jakąś książkę.
- Cześć - odezwałem się po chwili a ona na mnie spojrzała i się uśmiechnęła po czym wstała i podeszła do mnie.
- Nareszcie wróciłeś - krzyknęła i mnie  przytuliła - Jak mogłeś mnie z nim zostawić - dodała - Wiem, że na dole jest straszny bałagan ale ja go posprzątam tylko nie zostawiaj mnie z nim więcej - dopowiedziała nadal mnie tuląc a ja nic nie mówiłem - Jesteś na mnie zły ? - zapytała i spojrzała na mnie
- Nie, ale mam tylko jedno pytanie jak ty go związałaś ? - odpowiedziałem ze śmiechem
- To nie było nic trudnego - zaśmiała się - Jest strasznie naiwny - dodała i usiadła na swoim łóżku
- Ty się nie rozsiadaj, bo idziemy to sprzątać - powiedziałem a ona niechętnie wstała i wyszła z pokoju.

*Dwie godziny później*

Nareszcie skończyliśmy sprzątać ten cały bałagan. Na szczęście jeszcze dzisiaj wstawili nam nową szybkę w końcu ma się te znajomości. Gdyby nie pomoc Violetty pewnie zajęło by to nam więcej czasu. Będę musiał jej to jakoś wynagrodzić. Podszedłem po cichu do Violetty i objąłem ja w tali po czym pocałowałem w policzek.
- A to za co ? - zapytała z uśmiechem
- Za nic, po prostu chciałem się do ciebie przytulić i cię pocałować - odpowiedziałem a ona się odwróciłam i spojrzała na mnie - Też cię kocham - odezwałem się za nim coś powiedziała.
- A skąd wiesz, że akurat to chciałam powiedzieć ? - zapytała zdziwiona
- Widzę to w twoich oczach - powiedziałem a ona mnie pocałowała
- Co dzisiaj robimy ? - zapytała kiedy się od siebie odsunęliśmy
- A co chcesz robić ?
- Wszystko jedno ważne, żeby z tobą
- To może pójdziemy do kina - odezwała się Bella, która niespodziewanie znalazła się obok nas. Popatrzyliśmy na siebie z Violettą.
- Czemu nie - powiedzieliśmy na równi i się zaśmialiśmy. Po chwili poszliśmy we trójkę do mojego samochodu. Ruszyliśmy do kina, po drodze zastanawialiśmy się jaki wybrać film. Był to spory problem, bo każdy chciał iść na coś innego. Jednak po dość długiej kłótni zdecydowaliśmy, że pójdziemy na film, który chce obejrzeć Bella. Kiedy dojechaliśmy od razu wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się do budynku. Podszedłem do okienka i kupiłem bilety. Po kilku minutach weszliśmy do sali, zajęliśmy swoje miejsce i już po chwili oglądaliśmy wybrany film. Ten cały film w ogóle nie miał sensu. W połowie filmów przyznam się, że zasnąłem. Jednak nie trwało to zbyt długo, bo Violetta mnie obudziła i się we mnie wtuliła co mi nie przeszkadzało. Nareszcie skończył się film i wyszliśmy z pomieszczenia.
- Idziemy na lody ? - zapytała szczęśliwa Bella. Zgodziliśmy się i pojechaliśmy do galerii handlowej obok  na najlepsze lody w mieście. Zajęliśmy miejsca w lodziarni i zamówiliśmy lody. Po krótkiej chwili kelner przyniósł nam zamówienie. Kiedy skończyliśmy jeść wyszliśmy z lodziarni i udaliśmy się na małe zakupy. Violetta zabrałam Belle do sklepów z dziecięcymi artykułami a ja poszedłem się przejść. Nagle na kogoś wpadłem. Już miałem nawrzeszczeć na tę osobę ale spostrzegłem, że jest nie pewna szatynka. Spojrzałem w jej oczy, dobrze wiedziałem kim ona jest i jak wiele dla mnie znaczyła.
- Laura ? - zapytałem dla pewności
- Cześć Leon - powiedziała i niepewnie się uśmiechnęła. Staliśmy i patrzyliśmy na siebie. Żadne z nas się nie odzywało - Przepraszam cię, ja już pójdę - odezwała się jako pierwsza i już odchodziła
- Poczekaj - zawołałem z nią a ona się odwróciła - To, że nie jesteśmy razem nie znaczy, że mam traktować się jak nieznajomi - powiedziałem, uśmiechnąłem się i podszedłem do niej
- Tylko, że ja nie potrafię - powiedziała i spuściła głowę
- Ale dlaczego? - zapytałem zdziwiony
- Bo cię kocham, rozumiesz. Nie potrafię patrzeć na ciebie i nie móc się do ciebie przytulić, pocałować. Wiem, że źle zrobiła zdradzając cię ale już tego nie zmienię. Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuje, jak tęsknie za tobą, za twoimi ramionami, pocałunkami, uśmiechem i tym jak na mnie patrzyłeś ... - mówiła płacząc, ale jej przerwałem, bo ją do siebie przytuliłem - Przepraszam Leon - dodała mocząc mi koszulę po czum się we mnie wtuliła. Staliśmy w swoich objęciach i nagle usłyszałem jak ktoś chrząka za moimi plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem wkurzoną Violettę.
- Ja ci to ...
- Wiedziała, że nadal coś do niej czujesz - powiedziała - Nienawidzę cię - dodała i pobiegła z płaczem
- Violetta! - krzyknąłem  ale nie zwracała na to uwagi.
**********************
Beznadziejny ale jest i się cieszcie. Nie wiem kiedy będzie następny. Nie mam po prostu żadnego pomysłu na ciąg dalszy tej historii dlatego dla waszego dobra na czas nie określony zawieszam bloga. Jak wróci mi wena to dodam coś. Historia na tamtym blogu będzie kontynuowana, bo ma co do  niej plany. Dziękuję za to, że jesteście i czytacie mojego bloga. Przepraszam za błędy.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 17: Maxi się stał

Violetta 
Wstałam dzisiaj w niesamowicie dobrym humorze. Rozejrzałam się po pokoju by upewnić się, że to co się wczoraj wydarzyło nie było snem. Na samo wspomnienie wczorajszego pocałunku uśmiechnęłam się do siebie ale czy to oznacza, że znowu jesteśmy razem. Niechętnie wstałam z łóżka, przeciągnęłam się i udałam do kuchni z nadzieją, że będzie tam Leon. Nie myliłam się, stał przy blacie i coś gotował.
- Hej - odezwałam się a on spojrzał na mnie z uśmiechem
- Cześć - powiedział i podszedł do mnie - Jak się spało ? - zapytał i pocałował mnie w policzek
- Dobrze, bardzo dobrze - odpowiedziała z uśmiechem
- Cieszę się - odezwał się i zbliżył swoje usta do moich - Mogę ? - wyszeptał mi prosto w usta a ja tylko się uśmiechnęłam. Kiedy miał mnie już pocałować do kuchni wbiegła podskakując i śpiewając Bella. Odsunęliśmy się szybko od siebie i spojrzeliśmy zdziwieni na nią. A ona tylko się uśmiechnęła podbiegła do Leona przytuliła go a następnie mnie.
- Co ty taka szczęśliwa ? - zapytał ją Leon a ona się tylko zaśmiał i wybiegła z kuchni. Spojrzał na mnie a ja wzruszyłam ramionami - Jemy ? - zapytał i podszedł do blatu. Nic nie odpowiedziałam tylko podeszłam do niego.
- Chyba coś nam przerwała - powiedziałam i przybliżyłam się do niego. On się tylko uśmiechnął i złożył na moich ustach czuły ale niestety krótki pocałunek - Tęskniłam za tym - oznajmiłam mu kiedy się od siebie oderwaliśmy. Uśmiechnęłam się do niego a on mnie przytulił - Leon ... - zaczęłam a on na mnie spojrzał - Czy my jesteśmy razem ? - zapytałam niepewnie.
- A chcesz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie
- Bardzo - powiedziałam a on mnie pocałował - Kocham cię - dodałam i spojrzałam na niego.
- Ja ciebie też - odpowiedział - Podwieźć cię do domu ? - zapytał po chwili
- A co chcesz się mnie już pozbyć ?
- Nie ale musimy iść do firmy
- No dobra - powiedziałam niechętnie i się od niego odsunęłam - A co z Bellą, zabierzesz ją ze sobą ? - zapytałam zaciekawiona
- Nie, pomyślałem, że zadzwonię do Maxi'ego żeby się nią zajął
- Na prawdę chcesz ją zostawić pod opieką Maxi'ego ?
- Nie mam wyjścia - powiedział niechętnie i poszedł do jadalni. Zjedliśmy w trójkę śniadanie. Muszę przyznać, że czułam się jakbyśmy byli prawdziwą rodziną. Co chwilę zerkałam na Leona a on obdarowywał mnie swoim pięknym uśmiechem. Po skończonym śniadaniu posprzątaliśmy po sobie i poszliśmy się ubrać, założyłam ciuchy, w których byłam ubrana wczoraj.
- To ja już pojadę do siebie - odezwałam się i zmierzałam do drzwi
- Czekaj odwiozę cię - powiedział Leon i już łapał za kluczki od samochodu
- Nie, nie trzeba mam tutaj samochód - odpowiedziałam pocałowałam go w policzek i już wychodziłam - Co? - zapytałam kiedy mnie zatrzymał nic nie odpowiedział tylko namiętnie pocałował mnie w usta.
- Do zobaczenia w firmie - powiedział i jeszcze raz mnie pocałował. Uśmiechnęłam się do niego, pomachałam Belli i wyszłam z jego domu.
Leon 
Jestem niesamowicie szczęśliwy znowu jestem z Violettą. Mogę bez żadnego pretekstu się do niej przytulić i ją pocałować. Czuje, że teraz między nami będzie dobrze tak jak sobie zaplanowałem przed rozstaniem. Mam nadzieję, że teraz nic nie stanie nam na drodze.
- Leon! - krzyknęła na mnie Bella
- Czemu krzyczysz ? - zapytałem
- Bo stoisz w miejscu i gapisz się na drzwi - odpowiedziała i się zaśmiała - Co dzisiaj robimy ? - zapytała
- Ja idę do firmy a ty zostajesz w domu z Maxim
- Kim ?
- Zaraz się dowiesz i idź do siebie jak przyjdzie to cię zawołam - powiedziałem a ona pobiegła do pokoju. Wziąłem telefon i wybrałem numer do mojego nieogarniętego kumpla.
M: Halo?
L: Mam do ciebie sprawę
M: To coś nielegalnego ?
L: Nie
M: Okej to mów
L: Zajmiesz się dzisiaj Bellą jak ja będę w firmie?
M: Oo super kupiłeś sobie kota
L: Nie, nie mam żadnego kota
M: Tylko mi nie mów, że to pies
L: To jest człowiek
M: Mam ci pilnować nowej laski
L: To jest siedmioletnia dziewczynka
M: Co ty pedofilem jesteś ?
L: Posłuchaj to jest mała dziewczynka, którą tymczasowo u mnie mieszka
M: Aha, mogłeś tak od razu zaraz będę - powiedział i się rozłączył. Udałem się do pokoju Belli aby powiedzieć jej, że zaraz przyjdzie do niej ,,nowy kolega''
- Chodź zaraz przyjdzie Maxi - zwróciłem się do małej
- A kto to w ogóle jest ? - zapytała siadając na łóżku
- Takie duże dziecko, dogadasz się z nim - odpowiedziałem i się zaśmiałem
- I chcesz mnie z nim zostawić ?
- Nie ma innego wyjścia - opowiedziałem i wtedy zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć a Bella poszła za mną. Otworzyłem drzwi i ujrzałem Maxi'ego w stroju klowna.
- Ktoś zamawiał klowna ? - zapytał z uśmiechem a Bella spojrzała na mnie z miną ,, Serio? Z nim chcesz mnie zostawić''
- Wejdź - powiedziałem i zaprosiłem go do środka a ona wszedł zadowolony. Podszedł do małej.
- A więc to ty jesteś tą dziewczynką. Chcesz zwierzątko z balonika - zwróciła się a ona znowu spojrzała na mnie tym razem z miną typu ,, Żartujesz sobie ? " nic nie powiedziałem tylko się zaśmiałem.
- Idę do firmy wrócę za jakieś dwie godziny - odezwałem się i już wychodziłem, ale zatrzymała mnie Bella
- Nie zostawiaj mnie z nim - szepnęła mi na ucho zaśmiałem się, pocałowałem ją w policzek i wyszedłem. Pojechałem jak najszybciej do firmy by zobaczyć Violettę. Minęła tylko godzina a ja już się za nią stęskniłem. Wszedłem do budynku i skierowałem się do naszego biura, ale niestety przed samymi drzwiami przy swoim biurku siedziała ta nowa asystenta. Jak ona miała? Sara.
- Dzień Dobry - przywitałem się niechętnie
- Pan Leon, jak miło Pana znowu widzieć, muszę przyznać, że tęskniłam za Panem - odpowiedziała mi i wstał ze swojego miejsca ja tylko uśmiechnąłem się sztucznie i już wchodziłem, ale ona mnie zatrzymała.
- Coś się stało ? - zapytałem spokojnie chociaż byłem troszeczkę zdenerwowany. Ona nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie i odpięła mi guzik od koszuli - Co ty robisz? - zapytałem wkurzony, odsunąłem się i zapiąłem guzik
- Jak to co romans z szefem - odpowiedziała i znowu podeszła
- To sobie znajdź innego szefa, bo ze mną romansu nie będzie - powiedziałem i udałem się do drzwi ale zatrzymałem się i odwróciłem do niej - A i lepiej nie kombinuj żadnych zagrań, bo to się źle dla ciebie skończy - dodałem i mrugnąłem do niej
- Ja tak łatwo nie odpuszczę - powiedziała i oparła się o biurko
- A powinnaś - odpowiedziałem i podszedłem do niej - Ja jestem miły, ale do czasu więc lepiej uważaj - dodałem i tym razem wszedłem do biura. W pomieszczeniu znajdowała się Violetta na szczęście stała tyłem do mnie. Najciszej jak potrafiłem podszedłem do niej, objąłem ją w tali i delikatnie pocałowałem w szyję.
- Cześć Śliczna - wyszeptałem do ucha
- Laluś wrócił - powiedziała i położyła swoje ręce na moich - Tęskniłam - dodał i oparła głowę o mój tors - Czemu tak późno - zapytała nadal stojąc tyłem do mnie
- Musiałem sobie porozmawiać na poważnie z naszą asystentką - odpowiedziałem
- O czym ? - zapytała i odwróciła się do mnie
- Niczym ważnym - powiedziałem - Ale pamiętaj jak będzie ci coś mówiła o mnie to zignoruj to - dodałem i pocałowałem ją w usta
- A czemu czyżbyś narozrabiał - zapytała z uśmieszkiem
- Nie tylko ta twoja asystentka ma na mnie ochotę - odpowiedziałem a ona zrobiła wielkie oczy - Ale spokojnie już sobie z nią porozmawiałem - dodałem, cmoknąłem ją w policzek i usiadłem przy swoim biurku a Violetta podeszła i usiadła mi na kolanach.
- Na pewno ty i ona...
- Na pewno - przerwałem jej
- Nie chcę cię stracić
- I nie stracisz, no chyba, że ..
- No chyba, że co ? - zapytała zdenerwowana
- No chyba, że sama będziesz chciała się mnie pozbyć
- Nigdy, za bardzo cię kocham - powiedziała i mnie namiętnie pocałowała.
- Może zajmiemy się pracą
- Nie, wolę zająć się tobą - odpowiedziała i zaczęła mnie całować ja tylko oddawałem pocałunki. I jak na złość zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz dzwonił Maxi.
M: Leon?
L: Co jest?
M: Przeszkadzam ?
L: Tak i to bardzo
M: Mam do ciebie takie jedno pytanko
L: To je zadaj
M: Co byś zrobił gdyby twój dom się spalił ?
L: Spaliłeś mi dom ? - zdenerwowałem się
M: Nie spokojnie
L: To po co dzwonisz ?
M: A nic tylko wybiłem ci okno. Cześć
L: Co? Maxi, czekaj nie rozłączaj się - powiedziałem a w odpowiedzi usłyszałem tylko sygnał przerwanego połączenia.
- Co się stało ? - zapytała słodkim głosikiem Viola
- Maxi się stał - odpowiedziałem wkurzony a ona pocałował mnie w policzek - Jedziesz ze mną ? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Jak do ciebie to tak - odpowiedziała i wstała z moich kolan. Poczyniłem to samo i razem wyszliśmy z biura trzymając się za ręce. Nasz asystentka się zdziwiła gdy nas zobaczyła.
- Odwołaj wszystkie spotkania - zwróciłem się do niej
- A jaką będę miał nagrodę ? - zapytała uwodzącym głosem i przeszyła mnie wzrokiem na co Viole chyba się troszeczkę zdenerwowała.
- Leon chodź musimy dokończyć to co zaczęliśmy - odezwała się Violetta, podeszła do mnie i zaczęła bawić się guzikami po czym złapała za  koszulę i pocałowała namiętnie. Pogłębiłem pocałunek ale po chwili się od siebie oderwaliśmy. Spojrzeliśmy w miejsce, w którym nie dawno stała Sara. Zaśmialiśmy się, chwyciliśmy się i wyszliśmy z budynku. Wsiadłem do mojego samochodu a Violetta po chwili  uczyniła to samo. Ruszyłem dość szybo aby jak najprędzej być na miejscu. Po chwili dojechaliśmy, wysiadłem, poczekałem na moją Violę i razem udaliśmy się do mojego domu. Otworzyłem drzwi i zamarłem.
******************************
Kolejny rozdział, nie zbyt ciekawy. Nie wiem co pisać w notatce pod rozdziałem gdyż jest zbyt późno i mój mózg już nie za bardzo działa. Przepraszam z błędy, za późno jest żebym je sprawdziła. Pozdrawiam i komentujcie.
Ps: Jeśli komuś nie podoba się nagłówek to już nie moja wina. To jest tylko dodatek na tym blogu najważniejsze są rozdziały i ich treść

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 16: Chodź poznasz Belle

Leon
Znajdowałem się w krainie Morfeusza kiedy ktoś nagle zaczął skakać po moim łóżku. Szybko otworzyłem oczy i zorientowałem się, że to Bella. Kiedy zauważyła, że już nie śpię usiadła obok mnie i patrzyła z uśmiechem.
- Coś się stało ? - zapytałem zaspanym głosem a ona pokiwała przecząco głową - To po co mnie budzisz ? - dodałem i wstałem do pozycji siedzącej.
- Nudzi mi się - odpowiedziała zadowolona
- I tylko dlatego mnie budzisz ?
- Nie, jestem trochę głodna - powiedziała i spuściła głowę. Natomiast ja zaśmiałem się pod nosem i wstałem z łóżka. Udałem się pod drzwi a ona nadal siedziała i mnie obserwowała.
- Idziesz? - zapytałem z uśmiechem a ona podbiegła do mnie i razem udaliśmy się do kuchni robić śniadanie - To na co masz ochotę ? -odezwałem się z uśmiechem
- Naleśniki - krzyknęła i się zaśmiała
- Z bitą śmietaną i owocami ? - zapytałem a ona kiwnęła głową.
- Mogę ci pomóc ? - odezwała się nieśmiało i podeszła
- Jasne - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. Zaczęliśmy przygotowywać dla nas śniadanie. Nie obyło się bez ciągłego nawijania Belli. Po piętnastu minutach skończyliśmy i zasiedliśmy do stołu.
- Leon ? - zaczęła niepewnie a ja popatrzyłem na nią pytająco - Ja nie chce wracać do domu, wolę zostać tutaj z tobą - powiedziała smutna a ja wstałem z miejsca, podszedłem do niej, kucnąłem  i spojrzałem.
- Jeśli chcesz to możesz przez jakiś czas ze mną zostać a później zobaczymy co dalej - odpowiedziałem natomiast on uśmiechnęła się do mnie po czym przytuliła - Dobra a teraz zajadaj, bo zaraz będziemy jechać  - dodałem kiedy się ode mnie odsunęła
- A gdzie? - zapytała radośnie
- Na początek pojedziemy do supermarketu, później do galerii kupić ci jakieś ubrania no a później się zobaczy - odpowiedziałem na co ona zaczęła się uśmiechać. 
Federico
Dzisiaj mam swój ostatni koncert. Postanowiłem zrobić sobie przerwę z karierą. Jestem młody, muszę się wyszaleć i ustatkować. Zakochać ze wzajemnością, no właśnie czemu ja byłem taki głupi i wyznałem jej co do niej czuję, mogłem się domyślić, że nic z tego nie będzie.
- 20 sekund ! - krzyknął operator. Wstałem z krzesła, uśmiechnąłem się do siebie i wyszedłem z garderoby. Udałem się za kulisy, założyli mi mikrofon i poprawili ubranie. Operator pokazał mi gestem ręki, że zostało pięć sekund. 5, 4, 3 ,2 - odliczałem sobie w myślach.
- Zaczynamy - powiedziałem po chichu do siebie i wjechałem windą na scenę. Usłyszałem piski i swoje imię wykrzykiwane przez fanów. Z głośników zaczęła lecieć pierwsza piosenka. Zaczęło się show. Występ trwał przez półtorej godziny. Nie wiem czemu ale trudno mi się pożegnać z fanami i karierą.
- Jesteście świetni. Dziękuję. Do zobaczenie - powiedziałem do publiczności i już schodziłem ze sceny ale nagle zaczęła lecieć piosenka. Co jest ? - pomyślałem. Popatrzyłem na operatora, który puszcza podkład a ona się tylko do mnie uśmiechną. Usłyszałem piękny i dobrze znany mi głos, odwróciłem się i ujrzałem  Ludmiłę, która śpiewała piosenkę z czasów Studio. Podszedłem do niej popatrzyłem na nią po czym kontynuowałem z nią. Zapomniałem już jak ona pięknie śpiewa. Niestety nadszedł moment, w którym piosenka się skończyła. Patrzyliśmy na siebie z uśmiechem.
- Ja też cię kocham - odezwała się i mnie pocałowała i wtedy usłyszeliśmy piski i krzyki publiczności. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i zeszliśmy ze sceny trzymając się za ręce. Udaliśmy się do mojej garderoby by na spokojnie porozmawia.
- Ludmiła ... - zacząłem ale ona mi przerwała
- Kocham cię rozumiesz
- To dlaczego wtedy nic nie powiedziałaś?
- Byłam w szoku i nie wiedziałam co mam zrobić
- Naprawdę mnie kochasz? - zapytałem dla pewności a ona mnie pocałowała bardzo namiętnie.
- Taka odpowiedź ci wystarczy ? - zaśmiała się a ja ją pocałowałem. Oderwaliśmy się ode siebie, patrzyliśmy z uśmiechem i miłością.
Violetta
Skończyłam właśnie pracę i jestem w swoim samochodzie. Dzisiejszy dnień był niesamowicie nudny a wytłumaczenie jest jedno, nie było Leona. Postanowiłam, że wpadnę do niego na chwile zobaczyć jak się czuje. No ale czy wtedy nie będę nachalna. Nie ważne pojadę do niego. Zaparkowałam, wysiadłam i zdecydowanym krokiem udałam się w stronę jego mieszkania. Zapukałam i już po chwili w drzwiach staną Leon, w fartuchu i cały umorusany z mąki.
- Troszkę się ubrudziłeś - powiedziałam ze śmiechem
- Bardzo śmieszne, wejdziesz? - zapytał i otworzył szerzej drzwi. Z gracją weszłam do środka i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Co cię do mnie sprowadza ? - odezwał się po czym wytarł swoją twarz z mąki. 
- Przyszłam cię odwiedzić - odpowiedziałam - A co przeszkadzam ? - zapytałam a ona spojrzał na mnie z uśmiechem i chciał już coś powiedzieć.
- Leoś - krzyknął ktoś z kuchni a ja spojrzała na niego
- Chodź poznasz Belle - powiedział i pociągnął mnie do kuchni. Szybki jest już sobie znalazł kolejną dziewczynę
- Violetta poznaj Belle - odezwał się a mi ukazała się śliczna mała dziewczynka.
- Cześć - powiedziałem a ona się uśmiechnęła
- Hej, pomożesz nam ? - zapytała i podała mi fartuch
- Jasne z miłą chęcią - odpowiedziałam i wzięłam fartuch, który po chwili zaczęłam zakładać - Pomożesz mi ? - zapytałam Leona, bo nie mogłam sobie poradzić z zawiązaniem sznurka. On nic nie powiedział tylko podszedł i zawiązał mi go powolnym ruchem. Kiedy skończył odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam w oczy. 
- Dziękuje - powiedziałam spokojnym, łagodnym głosem po czym pocałowałam w policzek. Wróciliśmy do pieczenia babeczek. Bawiliśmy mu się przy tym niesamowicie. Tylko zastanawia mnie jedno. Kim dla Leona jest ta mała dziewczynka ? Później go oto zapytam ale czy powinnam. Siedzimy właśnie u niego na kapanie i zajadamy się przygotowanymi babeczkami oraz oglądamy film. Oczywiście Leon uparł się na horror co spodobało się Belli. Usiadła zadowolono obok bruneta i co jakiś czas się w niego wtula ze strachu. Kiedy film się skończył wyłączyliśmy telewizor, Bella poszła się chyba wykąpać a Leon udał się do kuchni zrobić nam coś do picia. Gdy wrócił usiadł obok mnie, podał kubek i szczerze się uśmiechnął.
- Mogę cię o coś zapytać? - odezwałam się i usiadłam tak by moc patrzeć na niego bez obracania głowy 
- Jasne pytaj
- Kim dla ciebie jest Bella ?
- Jest moją córką - odpowiedział a ja wytrzeszczyłam oczy na co on zaczął się śmiać - Żartowałem - dodał z uśmiechem. Po chwili jednak zaczął mi opowiadać o tym jak ją spotkał, czego się dowiedział i wszystko. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwile i nagle do salony wbiegła Bella, która wskoczyła na kolana do Leona.
- Mogę z wami posiedzieć ? - zapytała słodkim głosikiem
- Jeśli masz ochotę - odpowiedział Leon do niej z uśmiechem.
- A wy jesteście razem ? - zapytała ucieszona Bella, spojrzeliśmy na siebie z Leona.
- Nie, nie jesteśmy - odpowiedziałam
- Dlaczego nie jesteście razem ? - dopytywała a my z Leonem znowu na siebie spojrzeliśmy.
- No właśnie dlaczego nie jesteśmy - zwrócił się do mnie a ja wzruszyłam ramionami na co on się uśmiechnął a na moich policzkach powstały rumieńce. Bella szepnęła coś na ucho Leonowi a on się uśmiechnął. 
- Chcesz zostać na noc ? - zapytała dziewczynka
- No nie wiem - powiedziałam a ona wstała z kolan Leona i podeszła do mnie.
- Zgódź się proszę, proszę, proszę - zaczęła mnie błagać spojrzałam na bruneta a ona kiwnął mi głową żebym się zgodziła. 
- Dobrze zostanę - uległam
- Tak, tak, tak - ucieszyła się i zaczęła skakać - To ja idę spać, dobranoc - dodał, pocałowała Leona w policzek i pobiegła do pokoju.
- Urocza jest - odezwałam się a on mi przytaknął i się uśmiechnął.
- Idziemy spać ? - zapytał i wstał a ja poczyniłam to samo. Zaprowadził mnie do swojej sypialni i stanął przed szafą. Zaczął w niej grzebać i w końcu wyciągnął koszulkę, którą kiedyś ode mnie dostał. Podał mi ją i się uśmiechnął.
- Nadal ją masz ? - zapytałam przyglądając się jej
- Nie mógłbym jej wyrzucić jest zbyt wartościowa sentymentalnie - odpowiedział po czym się uśmiechnął a mi zrobiło się ciepło na sercu. Bez zastanowienia pocałowałam go w policzek.
- Pójdę się przebrać - odezwałam się i wyszłam z pokoju. Udałam się do łazienki, zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich z uśmiechem na twarzy. Po chwili się ogarnęłam, obmyłam twarz i ubrałam się w koszulkę od Leona. Wyszłam z łazienki i akurat spotkałam na korytarzu Leona.
- Ślicznie ci w mojej koszulce - odezwał się z zmierzył mnie wzrokiem.
- Wiem -odpowiedziałam i przeszłam obok niego kręcąc tyłkiem. Weszłam do pokoju.
- Przestaniesz to robić ? - zapytał idąc za mną z uśmiechem
- Ale o co ci chodzi ?  - udawałam, że nie wiem o co mu chodzi
- Prowokujesz mnie - odpowiedział i podszedł do mnie a ja się zaśmiałam.
- Trudno - droczyłam się z nim - A teraz mógłbyś wyjść, bo chcę iść spać - dodałam z uśmiechem. On odwrócił się i udał w stronę drzwi, już wychodził ale zatrzymał się i obrócił w moją stronę.  Spojrzałam na niego pytająco a on podszedł do mnie, złapał w tali, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałowała. Mimo zdziwienia odwzajemniłam pocałunek. Po chwili odsunął się ode mnie i spojrzał w moje oczy.
- Dobranoc - powiedział i już wychodził
- Zaczekaj - zatrzymałam go a on się odwrócił i spojrzał pytająco - Dlaczego mnie pocałowałeś ? - zapytałam zaciekawiona a Leon pomyślał chyba, że jestem wkurzona na niego oto.
- Bo tego pragnąłem - odpowiedział i podszedł bliżej - Jesteś na mnie zła ? - zapytał
- Nie, po prostu znowu mnie pocałuj - powiedziałam a ona podszedł do mnie i ponownie wbił się w moje usta. Pogłębiałam pocałunek, chciałam w nim wyrazić jak bardzo mi go brakowało. Można było wyczuć to samo ze strony Leona. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, bo zabrakło nam tlenu.
- Kochasz mnie ? - zapytał patrząc mi w oczy
- Kocham nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego tors.
- Ja też cię kocham i nigdy nie przestałem - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy na co się uśmiechnęłam - Dobranoc Smerfetko - dodał i już wychodził.
- Nie zostaniesz ze mną ? - zapytałam smutna a ona podszedł do mnie
- Chciałbym ale lepiej będzie jak pójdę do siebie. Dobranoc - wyszeptał mi do uch po czym delikatnie pocałował w policzek.
- Dobranoc Lalusiu - powiedziałam kiedy już wychodził z pokoju. Zamknął za sobą drzwi a ja zaczęłam się kręcić w kółko i upadłam na łóżko. Zamknęłam oczy i już po chwili znajdowałam się w krainie Morfeusza.
*********************************
Macie rozdział długo wyczekiwany. Proszę bardzo jest Leonetta i Fedmiła. Trochę zajęło mi pisanie tego rozdziału no ale zapomniałam jaki miałam pomysł na ten rozdział ale na szczęście zapisałam sobie w wszystko w skrócie. Przepraszam z błędy ale jest za późno i nie chce mi się sprawdzać.

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 15: Ufasz mi ?

Violetta
Obudziłam się i spostrzegłam, że nie jestem u siebie w mieszkaniu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wtedy do mnie dotarło, że jestem u Leona. Żałuje, że wczoraj do niczego nie doszło. Leniwie wstałam z wygodnego łóżka i udałam się do kuchni. Oczywiście błądziłam ale po pewnym czasie wreszcie dotarłam a tam zastałam Leona. Oparłam się o futrynę i przyglądałam mu się. Cieszę się, że znowu jest blisko mnie co prawda nie jesteśmy razem ale mam nadzieję, że z czasem to się zmieni. Chciałabym móc teraz podejść do niego i bez żadnego pretekstu się przytulić. '' Tęsknie'' to jedno słowo nie wyrazi tego jak bardzo brakuje mi każdej z tych komicznych rozmów, banalnego uśmiechu na twarzy, na co dzień przypominającego o fragmentach szczęścia, którym on nadawał sens. Jak brakuje mi jego głosu, śmiechu, tych nocnych spacerów i buziaków na dobranoc, każdego z porannych przytuleń czy śniadań w łóżku, śmiertelnych łaskotek, chwili powagi i nagłego wybuchu śmiechem, nawet tych małych kłótni, po których nie potrafiliśmy bez siebie wytrzymać. Nie wyrazi tego jak cholernie brakuje mi Leona.
- Wstałaś już - usłyszałam kojący głos Leona, który wybudził mnie z moich rozmyślań a ja się tylko uśmiechnęłam- Jesteś głodna? - zapytał
- Tak - odpowiedziałam z uśmiechem - Pomóc ci ?
- Jakbyś mogła - powiedział a ja chwyciłam nóż i zaczęłam kroić warzywa. Co chwile zerkałam na Leona a on na mnie. Kiedy nasz spojrzenia się spotykały oboje uśmiechaliśmy się do siebie. Wszystko było tak jak powinno ale zdziwiło mnie to, że w domu nie ma Laury.
- A gdzie jest Laura? Znowu wyjechała na jakiś pokaz? - zapytałam ze śmiechem natomiast on przestał przygotowywać śniadanie
- Nie, my się rozstaliśmy - odpowiedział niechętnie
- Dlaczego ? - zapytałam zdziwiona
- Ona.. - przerwał - Mnie zdradziła - dokończył i zacząć ponownie przygotowywać śniadanie. Nic nie powiedziałam tylko podeszłam do niego i tak po prostu go przytuliłam.
- Przepraszam, nie powinnam pytać - powiedziałam kiedy się od niego odsunęłam
- Nic się nie stało widocznie tak powinno być - odpowiedział - Ale cieszę się, że jesteś przy mnie - dodała a ja z uśmiechem ponownie się do niego przytuliłam - Jemy śniadanie i jedziemy do firmy - powiedział i się uśmiechną
- Ale najpierw wpadniemy do mnie, bo muszę się przebrać - odezwałam się i zaniosłam talerze do jadalni a ona bez słowa poszedł za mną z kanapkami i dwiema herbatami. Zasiedliśmy do stoły. Jedliśmy śniadanie cały czas rozmawiając, śmiejąc się. Po czułam się wtedy jak za dawnych czasów, kiedy byliśmy razem. Kiedy skończyliśmy jeść poszłam ubrać się we wczorajsze ubrania i razem pojechaliśmy do mojego domu. Od razu  po dotarciu poszłam do swojej sypialni. Ściągnęłam z siebie ubrania, poszłam wziąć szybki prysznic po czym wróciłam do sypialni by wybrać ubrania na dziś. Po krótkiej chwili zdecydowałam się. Szybko się ubrałam i wróciłam z powrotem do Leona, który siedział na kanapie i co chwile zerkał na zegarek.
- Już jestem - powiedziałam a on wstał i podszedł do mnie
- Dłużej się nie dało ? - zapytał i zmierzył mnie wzrokiem.
- Nie, nie dało - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi a on się zaśmiał i poszedł za mną. Wsiadłam do samochodu a brunet uczynił to samo. Odpalił silniki i ruszyliśmy w stronę firmy.
- Ślicznie wyglądasz - odezwał się po krótkim czasie a ja się do niego uśmiechnęłam - Warto było trochę poczekać - dodał i spojrzał na mnie. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Kiedy dotarliśmy do firmy od razu weszliśmy do budynku śmiejąc się. Co wywołała zainteresowanie wszystkich. Nie dziwię się im nigdy razem nie wchodziliśmy razem dodatku w takim dobrym humorze. Udaliśmy się do gabinetu zasiedliśmy do swoich stanowisk pracy i zaczęliśmy pracować. Po chwili zadzwoniła do nas recepcjonistka informując, że nasza nowa asystentką już jest.
- To ty na nią poczekaj a ja pójdę zrobić kawę - odezwałam się, wstałam ze swojego miejsca i wyszłam z biura.
Leon
Zdecydowanie dzisiejszy poranek był najlepszy. Już zapomniałem jak to jest jeść śniadanie z Violettą, jak to jest budzić się i mieć to uczucie, że zaraz ją zobaczę. Może powinienem zrobić ten pierwszy krok, by znowu móc z nią być ale czy to nie jest za wcześnie, jeszcze nie dawno byłem z Laurą a już chce zacząć nowy związek ale przecież kocham Violettę więc to nie ma znaczenia. Moje przemyślenia przerwało ciche pukanie do drzwi. Pewnie asystentka.
- Proszę - powiedziałem, drzwi się otworzyły a moim oczom ukazała się ładna blondynka.
- Dzień dobry nazywam się Sara Tello - przywitała się a ja natychmiast wstałem z miejsca.
- Leon Verdas - przedstawiłem się i uścisnąłem jej rękę.
- Jestem nową asystentką - powiedziała i się uśmiechnęła
- Cieszę się przyda nam się pomoc
- A ja się cieszę, że moim szefem jest taki przystojniak - powiedziała a ja się sztucznie uśmiechnąłem. No nie źle się zaczyna.
- Zaczyna Pani od dzisiaj - odezwałem się
- A może przejdziemy na ty - powiedziała, podeszła do mnie i zaczęła wodzić ręką po moim torsie.
- No nieźle Pani zaczyna - odpowiedziałem i zdjąłem jej rękę z mojego torsu - Zaraz przyjdzie moja wspólniczka - dodałem i usiadłem na swoim krześle
- Ja tam wolę zostać z Tobą sam na sam - odezwała się i usiadła na przeciwko mnie na biurku. 
- Mogłabyś zejść z mojego biurka - powiedziałem zirytowany
- Nie musisz udawać wiem, że tego chcesz
- Tak chce, chce żebyś zeszła z biurka - odpowiedziałem a ona wkurzona zeszła i właśnie w tym momencie weszła Violetta z kawa.
- Sara poznaj moją wspólniczkę Violettę - odezwałem się 
- Miło mi - podała jej rękę Sara - To może ja pójdę zacząć pracować - dodała i wyszła z biura.
- Sympatyczna - stwierdziła Violetta, podała mi kawę i usiadła do swojego biurka
- Ta - powiedziałem z sarkazmem i także wróciłem do pracy.
Ludmiła
Właśnie siedziałam u siebie w salonie. Laura wyszła załatwiać jakieś ważne sprawy a ja postanowiłam dzisiaj poleniuchować.Mam dzisiaj wolne więc co mi szkodzi. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam otworzyć. Zdziwił mnie widok, który tam zastałam. Za drzwiami stał Federico z kwiatami.
- Fede co ty tu robisz ? - zapytałam
- Przyszedłem do ciebie - odpowiedział i wręczył mi kwiaty
- Ale po co ? -
- Wpuścisz mnie ? - zapytał a ja otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do domu. Usiadła na kanapie a ja poszłam do kuchni wstawić kwiaty do wazonu po czym wróciłam do niego i tak samo jak on usiadłam.
- To po co przyszedłeś ? - zapytałam zaciekawiona a ona spojrzał na mnie.
- Chciałem z tobą porozmawiać o czymś bardzo ważnym - przerwał na chwilę - Od pewnego czasu a dokładnie od czasu kiedy się ze sobą przespaliśmy nie mogę przestać o tobie myśleć. Pewnie wyda ci się to głupie ale tak jest. Za wszelką cenę nie chciałem tego do siebie dopuścić i oszukiwałem samego siebie, że po prostu jestem tobą zauroczony ale po tym pocałunku na imprezie u Leona zrozumiałem, że to nie jest tylko zauroczenie ja poczułem do ciebie coś głębszego, ja cię kocham - skończył a mnie zamurowało.
- Nie wiem co powiedzieć - odezwałam się po chwili
- Jeśli nie potrafisz znaleźć odpowiednich słów to po prostu o tym zapomnij - powiedział i z zakłopotaniem wyszedł. Chciałam za nim pobiec ale nie potrafiłam się ruszyć z miejsca. Opadłam na kanapę a po moim policzku zleciała łza.
Leon
Skończyliśmy już dzisiaj z Violetta pracę. Odwiozłem ją do domu a sam postanowiłem udać się do parku. Zostawiłem auto przy głównej drodze. Usiadłem na ławce i zacząłem zastanawiać się jak dalej potoczy się moje życie. Odzyskałem swoich przyjaciół, zakochałem się na nowo w Violetcie i prowadzę własną firmę. Już nawet nie boli mnie tak zdrada Laury a może ja jej nie kochałem tak jak mi się wydawało. Ale nie ważne ona jest już przeszłością. Wstałem z ławki i udałem się w stronę swojego auta. Nagle wpadła na mnie jakaś mała dziewczynka.
- Przepraszam - powiedziała płacząc i podniosła głowę.
- Bella, czemu płaczesz ? - zapytałem i kucnąłem przed nią. Nic nie powiedziała tylko się jeszcze bardziej rozpłakała i wtedy zauważyłam, że na ciele ma kilka siniaków - Co ci się stało ? - zapytałem oglądając jej posiniaczoną rękę
- Moja siostra się zdenerwowała - mówiła płacząc
- A gdzie ona teraz jest ? - zapytałem
- Nie wiem - odpowiedziała i się rozpłakała - Ja nie chce do niej wracać - dodała i się do mnie przytuliła. I co ja mam teraz zrobić ? Przecież jej nie zostawię. Myśl Leon, myśl.
- Ufasz mi ? - zapytałem jej a ona kiwnęła głową - Chodź ze mną - dodałem, wstałem i podałem jej rękę a ona ją chwyciła. Udałem się z nią do mojego samochodu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy pod mój dom. Podczas jazdy trochę się rozweseliła. Dojechaliśmy w końcu na miejsce. Otworzyłem jej drzwi a ona otworzyła oczy ze zdziwienia.
- Coś się stało ? -zapytałem kiedy zobaczyłem jej minę. Chciało mi się śmiać.
- Ale ten dom jest duży - odpowiedziała i się do mnie obróciła
- Jesteś głodna ? - zapytałem i udałem się do kuchni a ona pomaszerowała za mną. Przyszykowałem jej coś do jedzenia a ona tylko mnie obserwowała i zadawała mnóstwo pytań.
- Smakowało ? - odezwałem się kiedy zjadła a ona radośnie pokiwała głową i wstała z miejsca po czym podeszła do mnie i przytuliła
- Chciałabym zostać z tobą na zawsze - powiedziała a ja się uśmiechnąłem. Musze przyznać, że pokochałem ją chociaż jest mi zupełnie obca. 
- Chodź zaprowadzę cię do twojego tym czasowego pokoju - powiedziałem a ona złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć za sobą. Otworzyłem jej drzwi do pomieszczenia a ona zaczęła skakać po łóżku. Zacząłem się śmiać. Pokazałem jaj też łazienkę i poszedłem do swojego pokoju. Wyjąłem bluzkę, w której już nie chodzę i zaniosłem jej. Mała poszła do łazienki i chyba się myła. Po dłuższym czasie wyszła w mojej koszulce. Muszę przyznać, że wyglądała komicznie. Koszulka sięgała jej po kostki, wyglądała jak w worku. Zaprowadziłem ją do jej pokoiku. 
- Śpij dobrze - powiedziałem a ona się uśmiechnęła i zamknęła oczy. Zamknąłem delikatnie drzwi i udałem się do łazienki, umyłem się, przebrałem i poszedłem do siebie spać. Momentalnie zasnąłem.
*************************
Jest i rozdział. Jutro nie wiem czy dodam, zależy od czasu. Mam już nawet pomysł na Leona i Violettą oraz na Ludmiłę i Federico. To chyba tyle. SORKA ZA BŁĘDY 

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 14: Adore you

Violetta
Obudziłam się dzisiaj wcześnie niż zwykle. W szybkim tempie wstałam ze swojego wygodnego łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic po czym wróciłam z powrotem do sypialni wybrać odpowiednie ubranie. Przesiedziałam przed szafą chyba dobrą godzinę. W końcu zdecydowałam się i jak najszybciej ubrałam, zrobiłam jeszcze makijaż i uczesałam swoje włosy. Kiedy skończyłam swoje przygotowania udałam się do kuchni zrobić sobie szybkie śniadanie. Nie jestem dobra kucharką dlatego zazwyczaj jadam jakieś jogurty lub musli. Zjadłam szybko moje niezbyt okazałe śniadanie i ruszyłam do firmy. Stwierdziłam, że dzisiaj wyjątkowo pojadę swoim samochodem. Ciekawe czy dzisiaj pojawi się Leon wczoraj jak wyszedł na ten swój spacer to zaginął. Dzwoniłam do niego parę razy ale nie odebrał. Pewnie był zajęty Laurą. Po krótkiej jeździe wreszcie dotarłam pod budynek. Weszłam do niego, przywitałam się z wszystkimi po drodze i ruszyłam do gabinetu. Otworzyłam drzwi i kogo zastałam. Nikogo. Na pewno się spóźni jak to ona ma w zwyczaju. Zasiadłam do biurka i zaczęłam tę nieszczęsną pracę.
Laura
Czemu ja byłam aż taka głupia i go zdradziłam. Przecież ja go kocham, on mnie kochał a teraz pewnie nienawidzi. W sumie się mu nie dziwię, sama siebie nienawidzę. Całą noc dzisiaj przepłakałam. Dobrze, że Ludmiła mnie przechowała ale nie powiedziałam jej co się stało. Właśnie zaraz powinna wrócić z sesji zdjęciowej. Muszę jej powiedzieć jaka byłam głupia. Jak ja mogłam mu to zrobić, przecież dobrze wiedziałam jak się czuł po zdradzie Violetty, jak go to bolało a ja zrobiłam mu to samo. Nagle do domu wparowała Ludmiła.
- Cześć, już jestem - powiedziała na wejść - To opowiadaj co się stało - dodała siadając obok mnie
- Jestem idiotką - stwierdziłam
- Ej, czemu tak mówisz ?
- Bo po prostu nią jestem
- A powiesz mi czemu tak uważasz
- Bo ... zdradziłam Leon i on się o tym dowiedział - wykrztusiłam z siebie i się rozpłakałam
- Zdradziłaś go ? - zdziwiła się - Ale dlaczego ?
- Sama nie wiem, Lu ja po prostu wtedy nie panowałam nad sobą
- Powiedziałaś mu o tym ?
- Chciałam, ale nie miałam odwagi, po prostu za każdym razem tchórzyłam
- To jak się dowiedział ?
- Widział jak się całowałam z innym - powiedziałam a ona mnie do siebie przytuliła.
- Mam pomysł - odezwała się po chwili - Idziemy na zakupy - dodała
- Ludmiła nie mam na to ochoty
- Rozerwiesz się trochę i chociaż na chwilę przestaniesz o tym myśleć - zaproponowała - A teraz wstawaj i idź się ubrać w coś ludzkiego - dodała i popchnęła mnie w kierunki pokoju, w którym tymczasowo mieszkam. Niechętnie udałam się do pomieszczenie wyciągnęłam z walizki jakieś ciuchy po czym się w nie ubrałam. Zrobiłam makijaż, który zakryją moje wory pod oczami, uczesałam włosy i wróciłam do salonu, gdzie była Ludmiła.
- No teraz jakoś wyglądasz - odezwała się kiedy mnie zobaczyła ja tylko uśmiechnęłam się blado. Chwyciłam jeszcze swój telefon i razem wyszłyśmy z jej mieszkania.
Leon
Dzisiaj postanowiłem zrobić sobie wolne od pracy i od wszystkiego. Po prostu potrzebuje odizolowania się od wszystkiego. Cały czas zadaję sobie pytanie czemu ona mnie zdradziła. Przecież nigdy się nie kłóciliśmy, było nam ze sobą dobrze a jak przyjechaliśmy tutaj to wszystko się skończyła. A może to nie moje życie jest pechowe tylko to miasto. Nie to pewnie tylko moje bujna wyobraźnia. Siedziałam u siebie na kanapie i oglądałem jakiś film kiedy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Niechętnie wstałem i poszedłem otworzyć. Ujrzałem Violettę.
- Cześć - powiedziałem przybity
- A czy ty przypadkiem nie powinieneś być teraz w firmie - mówiła z pretensjami - Co ty sobie wyobrażasz, myślisz, że ja będę za ciebie pracować - ciągnęła dalej
- Miło cię widzieć - odezwałem się i otworzyłem szerzej drzwi po czym wróciłem z powrotem na kanapę.
- Co się stało ? - zapytała tym razem przejęta, weszła do środka, zamknęła drzwi i usiadła obok mnie.
- Nic
- Przecież widzę
- Przepraszam, że nie byłem w firmie ale jutro obiecuję, że się pojawię - zmieniłem temat - Chcesz coś do picia ? - zapytałem a ona kiwnęła głową - Masz ochotę na coś mocniejszego ? - spojrzała na mnie zdziwiona. Wstałem niechętnie z kanapy i podszedłem do barku wyjąłem butelkę z tequilą. Nalałem na do szklanek i wróciłem na miejsce. Podałem jej jedną z szklanek a ona nadal patrzyła na mnie zdziwiona.
- Teraz jestem pewna, że coś się stało - odezwała się
- Nie chce o tym rozmawiać - powiedziałem, upiłem łyk i oparłem się o oparcie. Na początku siedzieliśmy w ciszy. Violetta cały czas się mi przyglądała i próbowała wyczytać z mojego zachowania co się stało. Za każdym razem kiedy o to pytała unikałem odpowiedzi. Wypiliśmy już dość dużo a dokładnie to trzy butelki. Można powiedzieć, że dzięki niej poprawił mi się humor. Zawszy tak było kiedy miałem doła, wystarczyło, że spędziłem z nią pięć minut a już uśmiech wracał na moją twarz.
- A pamiętasz jak kiedyś byliśmy na spacerze i wpadłeś do wody, bo chciałeś pokazać, że potrafisz salto - zaczęła pijana ale w dobrym humorze Violetta.
- Pamiętam a ty zamiast mi pomóc to się śmiałaś - powiedziałem także ze śmiechem. Śmialiśmy się przez chwilę jeszcze z tego.
- Co jest ze mną nie tak ? - zapytałem
- W jakim sensie ?
- Dlaczego każda moja dziewczyna mnie zdradza? - zatkało ją - Lepiej nie odpowiadaj - dodałem i się zaśmiałem. Po tym moim pytaniu atmosfera była niezręczna. Po chwili jednak Violetta przełamała się i odezwała.
- Przepraszam - powiedziała
- Nie rozmawiajmy o ty - zaproponowałem. Po chwili włączyłem na telewizorze program z muzyką. Zaczęliśmy śpiewać po pijaku i tańczyć jak nienormalni. Świetnie się razem bawiliśmy. A może ja popełniłem błąd nie wybaczając jej wtedy, może teraz bylibyśmy małżeństwem i dzieckiem w drodze. Zaśmiałem się w myślach. Ale ja mam bujną wyobraźnię. Kiedy skończyliśmy się wydurniać z powrotem zasiedliśmy na kanapie.
- Powiedzieć ci coś o czym nikt nie wie - zacząłem niepewnie a ona spojrzała na mnie zaciekawiona - Dwa lata temu jak byliśmy jeszcze razem chciałem ci się oświadczyć - powiedziałem a ona się zdziwiła
- Serio? Chciałeś mi się oświadczyć ?
- Coś taka zdziwiona. Byłem w tobie na maksa zakochany i nadal jestem
- Nadal mnie kochasz ?
- Stara miłość nigdy nie rdzewieje - zaśmiałem się a ona spojrzała na mnie
- To ja też ci coś powiem o czym nikt nie wie - zaczęła także niepewnie. - Kiedy wyjechałeś zrobiłam test ciążowy i okazało się, że byłam z tobą w ciąży - dodała i spuściła głowę
- Byłaś ze mną w ciąży ? A skąd wiesz, że ja byłem ojcem? - zapytałem z zawahaniem
- Bo ja nie spałam z Diego. Co prawda on tego chciał ale je nie potrafiłam- wytłumaczyła mi a ja się zdziwiłem
- A co się stało z dzieckiem? Usunęłaś je ? - dopytywałem
- Nie, poroniłam. Po twoim wyjeździe nie potrafiłam się pozbierać i głodziłam się dlatego poroniłam - odpowiedziała i się rozpłakała a ja bez zastanowienia przytuliłem ją natomiast ona wtuliła się we mnie. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i popatrzyliśmy na siebie z uśmiechem. Wróciliśmy z powrotem do naszej rozmowy. Violetta opowiedziała mi jak toczyło się jej życie kiedy wyjechałem i jak bardzo za mną tęskniła. Nagle zaczęła lecieć piosenka Miley Cyrus - Adore you.
- Czy tobie też ta piosenka kojarzy się z seksem ? - zapytała
- Z seksem ?
- No tak wyobraź to sobie kochasz się z kimś i w tle leci ta piosenka, romantycznie nieprawdaż? - odpowiedziała i zaczęła się śmiać
- Romantycznie i namiętnie - odezwałem się i także zaśmiałem.
- Jaka byłam w łóżku ? - zapytała
- Najlepsza - spojrzała na mnie a ja na nią -  Łagodna a zarazem ostra - dodałem zgodnie z prawdą - Pamiętam jeszcze jak po naszym pierwszym razie miałem całe plecy podrapane - zaśmiałem się
- To znak, że było mi z tobą dobrze - powiedziała - W sumie to tęsknie za tym - dodała
- Za czym ?
- Za tym ostrym seksem z tobą
- Ta ja też tęsknie - uśmiechnąłem się. Spojrzeliśmy sobie w oczy i zaczęliśmy się do siebie przybliżać. Chciałem ją pocałować a nawet się z nią przespać ale coś w środku mówiło mi, że jeszcze nie mogę tego zrobić. Kiedy jej usta już prawie spoczywały na moich. Odsunąłem się lekko.
- Późno już jest, zostaniesz na noc ? - zapytałem wstając z kanapy.
- Jeśli to nie problem - odpowiedziała i także wstała. Zaprowadziłem ja do gościnnego, pościeliłem łóżko. Dałem swoją koszulkę i pokazałem gdzie jest łazienka. Weszła i zaczęła się myć natomiast ja poszedłem do kuchni się czegoś napić. Kiedy szedłem w stronę sypialni zauważyłem, że drzwi od jej sypialni są otwarte. Zajrzałem i zobaczyłem ją w samej bieliźnie. Ma jeszcze piękniejsze ciało niż dwa lata temu. Zapatrzyłem się na nią i jak na moje nieszczęście odwróciła się.
- Przepraszam - odezwałem się
- Nic się nie stało, przecież widziałeś mnie już nago - powiedziała i się zaśmiała. Podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek - Dobranoc Lalusiu - dodała z uśmiechem
- Dobranoc Smerfetko - powiedziałem i wyszedłem z jej sypialni. Udałem się do łazienki szybko się umyłem, przebrałem  w dresy i poszedłem do sypialni. Położyłem się na łóżko i po chwili zasnąłem.
***************************
Przepraszam z błędy. Dzisiaj się nie rozpiszę w notatce, bo  muszę się uczyć na kartkówkę. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Jeszcze raz przepraszam za błędy. Jutro może pojawi się rozdział na tamtym blogu. 

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 13: Dlaczego ?

Leon
Obudził mnie przyjemny zapach wydobywający się z kuchni. Spojrzałem na miejsce obok mnie i spostrzegłem, że nie mam Laury. To pewnie ona przygotowuje śniadanie. Właśnie w tej chwili przypomniało mi się jak razem z Violettą kiedy jeszcze byliśmy razem spotykaliśmy się u niej albo u mnie i razem gotowaliśmy. Na samo to wspomnienie uśmiechnąłem się. Wczoraj zrozumiałem, że chociaż nie wiem jak bardzo bym się starał nie potrafię przestać jej kochać. Niby wydaje się to proste ale wcale tak nie jest. Tak racja kocham Violettę ale kocham też Laurę.
- O już wstałeś - wyrwała mnie z moich rozmyślań właśnie Laura. Podeszła do mnie usiadła na skraju łóżka i pocałowała czule - Chodź na śniadanie - dodała z uśmiechem
- Przekonaj mnie - powiedziałem uwodzącym głosem a ona się uśmiechnęła
- Widzę, że Leoś ma ochotę na poranne gierki - stwierdziła i się zaśmiała
- Tak mam - odpowiedziałam i pociągnęłam ją do siebie tak, że wylądowała na mnie
- Lubie kiedy taki jesteś - odezwała się i pocałowała mnie namiętnie. Pogłębiłem pocałunek a ona błądziła rękoma po mim ciele. Po chwili nasza odzież wylądowała na podłodze. Można się domyślić co się stało z czasem. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Ona gładziła mnie po moim torsie a ja głaskałem ją po włosach.
- Cieszę się, że cię poznałem - odezwałem się, ona na mnie spojrzała i pocałowała.
- Kocham cię - powiedziała i ponownie pocałowała
- Muszę już iść do firmy - oznajmiłem i zrobiłem smutną minkę
- Ale jest sobota
- Tak to już jest jak jest się wspólnikiem - odpowiedziałem ze śmiechem, wstałem z łóżka i ubrałam bokserki a następnie dresy. Pocałowałem ja jeszcze w policzek. Wziąłem ubrania i udałem się do łazienki. Umyłem się i oczywiście nie obyło się bez śpiewania pod prysznicem. Po chwili wytarłem się i ubrałem w ciuchy. Wszedłem do sypialni, Laury już tam nie było. Zgarnąłem szybko mój telefon i już wychodziłem z  domu.
- Nie pożegnasz się nawet - usłyszałem głos Laury zaśmiałem się, podszedłem do niej i złożyłem na jej ustach czuły pocałunek. 
- Do później - powiedziałem i z wielkim uśmiechem wyszedłem z naszego domu. Wsiadłem do swojego sportowego auta i ruszyłem zadowolony do firmy. Droga nie była zbyt długo pewnie dlatego, że jechałem dość szybko. Wysiadłem z auta i wszedłem do budynku. Przywitałem się z wielkim uśmiechem z recepcjonistką i poszedłem do mojego i Violi gabinetu. Otwarłem drzwi i ujrzałem zapracowaną brunetkę.
- Cześć - przywitałem się a uśmiech nadal nie schodził mi z twarzy.
- Hej - odpowiedziała i spojrzała na mnie - Co ty taki ucieszony ? - zapytała
- A jakoś tak - odpowiedziałem, bo co miałem innego powiedzieć, że jestem taki ucieszony bo niedawno kochałem się ze swoją dziewczyną. Pewnie nie chciałby usłyszeć takie odpowiedzi.
- Mówiłam ci już, że w poniedziałek przychodzi nasza asystentka - odezwała się
- Nie, nie mówiłaś - odpowiedziałem nadal się uśmiechając
- Coś ty się cukru najadł, że się tak uśmiechasz - zaśmiała się a ja tylko powiększyłem swój uśmiech - Przestań się tak szczerzyć, bo mnie przerażasz -  dodała a ja zrobiłem poważną miną ale nie na długo, bo po chwili znowu zacząłem się uśmiechać - Może ty idź do domu, bo coś mi się wydaje, że nie czujesz się dzisiaj za dobrze - powiedziała patrząc na mnie
- A wiesz co pójdę sobie na spacer, dasz sobie radę ? - zapytałem a on kiwnęła głową. Uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem z budynku. Poszedłem do parku, zawsze tak robiłem kiedy chciałem się wyciszyć. Usiadłem na ławce spoglądałem na horyzont. Nagle niespodziewanie podbiegła do mnie mała dziewczynka i dosiadła się do mnie. Tak na oko miała z siedem lat.
- Cześć - powiedziałem niepewnie na widok małej dziewczynki
- Dzień dobry - odpowiedziała z wielkim uśmiechem, który odwzajemniłem - Nazywam się Bella - dodała i spojrzała na mnie.
- Bardzo ładne imię, jestem Leon - powiedziałem z uśmiechem i podałem jej rękę a ona ją uścisnęła - Co tutaj robisz sama ? Nie boisz się, że coś ci się stanie? - zapytałem a ona się uśmiechnęła 
- Chciałam się przejść i nie boje się - odpowiedziała dumnie
- A co na to twoja mama ?
- Moja mama nie żyje - powiedziała i posmutniała
- Przepraszam nie wiedziałem - odezwałem się i pogłaskałem ją po ramieniu a ona się do mnie przytuliła - A twój tato ? - zapytałem po chwili ona się odsunęła i spojrzała zapłakanymi oczami na mnie
- Moja siostra powiedziała, że kiedy mama umarła on wyjechał i nas zostawił - odpowiedziała i po raz kolejny się w mnie wtuliła
- Czyli, że masz siostrę - stwierdziłem
- Tak ale ona się mną nie interesuje - powiedziała nadal się do mnie tuląc - Nie kocha mnie - dodała
- Nie mów tak na pewno cię kocha - pocieszałem ją
- Ja wiem, że nie
- A skąd to wiesz?
- Powiedziała mi to - powiedziała mi nadal się przytulając.
- Na pewno tak nie myśli, może narozrabiałaś i powiedziała to bo była na ciebie zła - próbowałem ją pocieszyć ona się ode mnie odsunęła i pocałowała w policzek po czym odbiegła.
- To było dziwne - powiedziałem sam do siebie i wstałem z ławki. Udałem się na dalszy spacer. Szlajałem się uliczkami i podziwiałem. Tyle się tutaj zmieniło od mojego wyjazdu. Kiedy podążałem jedną z uliczek zauważyłem Laurę ale nie samą. Stała z jakiś facetem chyba rozmawiali. Pewnie to jakiś turysta pyta o drogę ale chwili czy ona go pocałowała. Nie mogłem w to uwierzyć. Ona mnie zdradziła. Jak mogła?
 Wkurzony podszedłem do nich.
- Dlaczego ? - zapytałem wkurzony
- Leon, co ty tu robisz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- To chyba ja powinienem się o to zapytać - powiedziałem - Zdradzasz mnie ?
- To nie tak ja ci to wyjaśnię
- Co ty chcesz mi wyjaśniać. Widziałem jak się z nim całujesz, nie mogę uwierzyć, że mi to zrobiłaś - powiedziałem i odszedłem a ona pobiegła za mną i złapała mnie za nadgarstek.
- Przepraszam to była ..
- Chwila słabości - dokończyłem za nią - Wy kobiety jesteście takie same - dodałem
- Daj mi to wytłumaczyć
- Ale tu nie ma czego tłumaczyć zdradziłaś mnie. Tylko nie rozumiem jednego po co mi mówiłaś, że mnie kochasz, po co w ogóle ze mną byłaś
- Ja na prawdę cię kocham
- Gdybyś mnie kochała nie zdradziłabyś mnie
- Leon ja..
- Nie, powiedz mi tylko jedno - przewałem na chwile - To był tylko jeden raz? - zapytałem z bólem a ona pokiwała głową na nie - A czyli zdradzasz mnie od dawna
- Nie, to nie tak spotkałam się z nim tylko dwa razy
- I to wystarczyła, żeby mnie zranić - powiedziałem i poszedłem do firmy. Nie wchodziłem do środka tylko wsiadłem do auta i pojechałem do naszego poprawka mojego domu. Wszedłem do domu trzaskając drzwiami. Usiadłam na chwilę na sofie, żeby ochłonąć ale mi to nie wyszło. Zacząłem rozwalać wszystko co wpadło mi w ręce. Nagle do mieszkania weszła zapłakana Laura.
- Leon - powiedziała podchodząc do mnie. Odwróciłem wzrok - Przepraszam ja na prawdę żałuje tego co zrobiłam.Wiem, że pewnie mi teraz nie uwierzysz ale ja cię kocham - mówiła płacząc a ja nadal na nią nie patrzyłem nie chciałem, żeby zobaczyła jak prawie płaczę - Pójdę się spakować, bo rozumiem, że miedzy nami jest koniec - dodała i poszła do sypialni się spakować. Usiadłem bez radny na kanapę i ukryłem twarz w dłoniach. Co jest ze mną nie tak, że każda mnie zdradza. Może moje życie powinno właśnie tak wyglądać. Najpierw mam się nacieszyć miłością i szczęściem a później cierpieć. Takie życie zaplanował dla mnie Bóg? Usłyszałem jak do salonu wchodzi Laura z walizką. Spojrzałem na nią płakał.
- Przepraszam - powiedziała nadal płacząc - Wiem, że pewnie mi nie wybaczysz, bo sama nie potrafię sobie wybaczyć - dodała
- Nie rozumiem tylko dlaczego to zrobiłaś. Nie miałaś wyrzutów sumienia jak się dzisiaj ze mną kochałaś jak mówiłaś mi, że mnie kochasz. Było ci ze mną aż tak źle, że mnie zdradziłaś - odezwałem się załamanym głosem
- Nie, jesteś wspaniałym facetem i było mi z tobą na prawdę dobrze, można powiedzieć, że jak w bajce - odpowiedziała i zaśmiała się ze łzami w oczach
- To dlaczego mnie zdradziłaś?
- Bo po prostu byłam głupia - powiedziała i spojrzała na mnie - Przepraszam - dodała kiedy zobaczyła, że prawie płaczę - Kocham Cię, zawsze cię kochałam - skończyła, starła łzy i wyszła. Natomiast ja wstałem i poszedłem do barku. Wyjąłem butelkę whisky i nalałem do szklanki po czym wypiłem. Nie chciałam się upić tylko odreagować. Już druga kobieta, którą pokochałem mnie zdradziła. Nie wiem czemu ale jej zdrada nie boli mnie tak jak Violetty ale jednak boli. Kiedy wszystko zniknęło z butelki poszedłem do sypialni i położyłem się na łóżko. Przez chwilę nie mogłem jeszcze uwierzyć, że ona mnie zdradziła lecz po chwili odpłynąłem do krainy Morfeusza.
****************************************
Rozdział był już napisany wczoraj ale nie dodałam, bo było mało komciów. Ale postanowiłam, że dodam dzisiaj, bo jesteście tacy kochani. Dzisiaj jest poniedziałek a ja mam taki dobry humor, że cały czas chce mi się śmiać. Hahah ale ja nie o tym. Chociaż dzisiaj znalazłam w necie takie jedno zdjęcie, które z niewiadomych przyczyny doprowadza mnie do śmiechu. Nie jest aż tak śmieszna ale kiedy je widzę to zaczynam się śmiać ( później wam je wstawię ). A teraz tak ni z gruszki z ni pietruszki ( haha pietruszki) mieliście tak kiedyś, że śniła wam się piosenka, której nigdy nie słyszeliście ale w śnie znacie słowa, wykonawce i tak w ogóle a jak się budzicie to nie pamiętacie melodii i słów. Ale to nie jest ważne. Ważniejsze jest to, że dzisiaj prawie zginęłam( dobra nie przesadzajmy). Z chęcią wam o tym opowiem a więc zacznę od początku. Wstałam dzisiaj około godziny ... albo lepiej przejdę do sedna. Idę sobie po schodach w szkole. Elegancko, z gracją i w ogóle jestem już prawie na ostatnim schodku aż tu nagle nie spodziewanie ugina mi się kolano i już prawie wylądowałam na ziemi ale jednak utrzymałam równowagę. Okej to nie była aż tak dramatyczna historia jak myślałam. W mojej głowie brzmiało to o wiele lepiej. No ale nie o to chodzi, chciałam wam powiedzieć, że ..... kurde przez tą całą '' dramatyczną historię '' zapomniałam ale spokojnie kiedyś mi się przypomni. Miejmy nadzieję. Dobra to ja już kończę to idiotyczną i bezsensowną notkę ponieważ idę się kąpać.
To jest to zdjęcie, o którym wam pisałam :) hahahah :D
Ps: Moja najdłuższa notka :)
Ps2: Aha przypomniało mi się to o czym chciałam wam powiedzieć. To opowiadanie jak zarówno to drugie ( czyli http://wieczna-milosc-mimo-przeszkod.blogspot.com/ ) głównie będzie pisane z perspektywy Leosia i tak właściwie to o nim.
Ps3: Kocham Jorge Blanco <333333333

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 12:Nie mów tak

Leon
Wstałem dzisiaj w świetnym humorze.Laury już nie było w łóżku. Dzisiaj nie muszę iść wcześnie do firmy dlatego mogę się wyspać. Leniwie wstałem z łóżka, przeciągnąłem się i postanowiłem ubrać. W szybkim tempie wybrałam dla siebie ubrania i udałem się do kuchni coś zjeść. Kiedy chciałem wchodzić usłyszałam rozmowę telefoniczną mojej dziewczyny.
- Nie jeszcze tego nie zrobiłam.... Tak wiem, że powinnam to zrobić jak najszybciej.... Spokojnie w końcu się dowie prawdy - mówiła. Ciekawe o co chodzi ? Postanowiłem, przerwać tą rozmowę.
- Jakiej prawdy ? - zapytałem a ona się wystraszyła
- Leon wystraszyłeś mnie - odpowiedziałam zdenerwowana
- Z kim rozmawiałaś ?
- Co ? Ja? - kiwnąłem twierdząco głową - yyy z Ludmiła - odpowiedziała i wstała z miejsca, już chciała wychodzić ale zatrzymałem ją łapiąc za nadgarstek
- Nie okłamałabyś mnie ? - zapytałem, żeby mieć pewność
- No jasne, że nie kochanie - odpowiedziała z uśmiechem i pocałowała w policzek
- Okej, wierze ci - na te słowa uśmiechnęła się po czym przytuliła
- Mam pomysł co ty na to aby dzisiaj zrobić sobie taki seans filmowy ? - zapytała z tym swoim uśmieszkiem
- Tylko my w dwoje ? - zapytałem przybliżając się do niej
- Nie - odpowiedziała - Pomyślałam, żeby zaprosić wszystkich - dodała
- Taka spóźniona parapetówka ?
- Dokładnie - odpowiedziała - A teraz się zbieraj, bo za godzinę powinieneś być w firmie a ja się wszystkim zajmę - dodała, cmoknęła mnie w policzek i poszła. Natomiast ja szybko zjadłem śniadanie, przebrałem się w bardziej eleganckie ciuchy i ruszyłem do firmy.
Violetta
Od godziny siedzę w firnie zawalona papierami. To dopiero drugi dzień pracy a ja już sobie nie radzę. Zastanawiam się czy nie zatrudnić jakieś asystentki. Pomagałaby mi i Leonowi. Muszę to z nim uzgodnić. O wilku mowa.
- Cześć - przywitał się zadowolony - Ty już tutaj - dodała, podszedł do mnie i pocałował w policzek 
- Tak postanowiłam ogarnąć trochę te papiery - odpowiedziałam
- A co dzisiaj robisz ? - zapytał siadając przy biurku
- Jeszcze nie mam planów
- To dobrze, bo organizujemy z Laurą taką spóźnioną parapetówkę a raczej seans filmowy - powiedział uśmiechnięty - W końcu dzisiaj jest piątek to można się zabawić - dodał i spojrzał na mnie - To jak wpadniesz ? - zapytał
- Jasne - odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech tak na prawdę to nie mam ochoty iść. Po prostu nie mam ochoty patrzeć jak oni się obściskują. Robię się zazdrosna jak widzę ich razem. Ona jest ładna, ma świetną figurę i pewnie go kocha.
- Przynieść ci kawy ? - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos  Leon
- Jakbyś mógł - odpowiedziałam a on wyszedł. Powróciłam z powrotem do pracy. Po jakimś czasie wrócił Leon z dwiema kawami.  Podał mi jedną po czym usiadł do swojego biurka. Kiedy miał już zacząć znowu pracować zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i się uśmiechnął, domyśliłam się, że dzwoni Laura. Bez zastanowienia odebrał.
- Halo ... Nie nie przeszkadzasz a po co dzwonisz ? Czyżbyś już się stęskniła ....  Jak słodko .... Szkoda a czemu ? .... Coś się szykuje ... Okej jak wrócę to ci pomogę ... Ja ciebie też - rozłączył się
- Przepraszam - powiedział i wrócił do pracy
- Nic się nie stało - odezwałam się obojętnie - A właśnie Leon tak sobie pomyślałam, że moglibyśmy zatrudnić asystentkę, bo nie za bardzo sobie radzę z tymi wszystkimi papierami - dodałam
- Jeśli to ci ułatwi pracę to czemu nie
- To ja zaraz się tym zajmę - on tylko pokiwał głową. Szybko zamieściłam w internecie informacje o pracy asystentki. po paru minutach pojawiło się pełno kandydatek. Dokładnie przejrzałam wszystkie oferty a później przeanalizowałam. Zastanawiałam się nad dwiema kandydatkami. W sumie to wybór był dość trudny obie mówią w trzech językach, mają dość duże doświadczenie, pracowały w znanych firmach ale no właśnie jedna ma pięćdziesiąt sześć lat a druga dwadzieścia jeden. Z chęcią zatrudniłabym tą młodszą tylko nie wiem jak ona wygląda, bo nie dała swojego zdjęcia, no ale cóż nie liczy się wygląd tylko doświadczenie i umiejętność. Napisałam do niej szybko e-maila, żeby w poniedziałek przyszła i sprawdziła się w tej pracy. Mam nadzieję, że podjęłam dobrą decyzję. Oznajmiłam Leonowi o nowej pracownicy. Posiedzieliśmy jeszcze przy papierach z dwie godziny a potem udaliśmy się do domów. Oczywiście Leon jako gentleman odwiózł mnie do mojego mieszkania.

*Wieczór* 

Od jakieś godziny jesteśmy już wszyscy w salonie u naszej kochanej parki. Próbuje nie wzbudzać w sobie zazdrości i jednocześnie nienawiści do Laury. Przed chwilą przyszedł także Diego i chłopcy od razy chwycili za alkohol. Od razu z dziewczynami wiedziałyśmy jak to się skończy.
- Chłopaki zanim zaczniecie pić chcielibyśmy z Marco coś wam powiedzieć - odezwała się szczęśliwa Fran  a my wszyscy spojrzeliśmy na nich - Ja i Marco spodziewamy się dziecka - oznajmiła nam a my wytrzeszczyliśmy oczy. Po chwili się otrząsnęliśmy i pogratulowaliśmy im.
- No to pijemy - krzyknął uradowany Diego
- Poczekajcie my też chcemy wam coś powiedzieć - odezwała się tym razem Naty
- Też jesteś w ciąży ? - zapytał przez śmiech Federico
- Nie. Maxi mi się oświadczył - powiedziała
- Co? - krzyknęli wszyscy chłopcy za co każdy dostał od jakieś dziewczyny w brzuch
- Gratulacje - krzyknęła Ludmiła - A kiedy ślub ? - dodała po chwili
- Postanowiliśmy, że jak najszybciej czyli za dwa miesiące - odpowiedziała szczęśliwa Naty a my się na nią rzuciliśmy do uścisku a chłopcy pogratulowali Maxiemu.
- Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia czy możemy już zacząć pić ? - zapytał Diego ale nikt nic nie powiedział więc razem z chłopakami sięgnęli po alkohol. Po jakiejś godzinie praktycznie wszyscy mieli już w sobie kilka kropel alkoholu tylko nie Fran, bo ona jest w ciąży. W pewnym momencie usłyszeliśmy dzwonek go drzwi. Leon poszedł otworzyć drzwi. Po chwili wraca z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Nie zgadniecie kto nas odwiedził - odezwał się
- Kto ? - zapytała Ludmiła
- Wejdź - powiedział Leon a naszym oczom ukazał się Tomas
- Tomas ! - krzyknęli chłopcy i pobiegli do niego ale niestety Federico nie dobiegł gdyż potknął się i wylądował na Ludmile. Wszyscy już dobrze wiedzieli, że zaraz blondyna zacznie krzyczeć na Włocha ale o dziwo oni zaczęli się do siebie uśmiechać. Patrzyli sobie głęboko w oczy ale nie to nas najbardziej zdziwiło. W pewnej chwili Federico pocałował Ludmiłę. Dziewczynom szczęki opadły a chłopcy zaczęli gwizdać i klaskać. Kiedy zorientowali się, że na nich patrzymy oderwali się od siebie, wstali i oboje strzelili rumieńcem.
- Czy coś mnie ominęło ? - zapytał zdezorientowany Tomas
- Tak i to dużo - odpowiedział już trochę pijany Maxi - Już ci opowiadam. Po twoim wyjeździe Violetta i Leon się rozstali, bo Viola zdradziła go z Diego..
- Maxi - krzyknęła na niego Naty na znak, że ma przestać
- Nie przerywaj mi - powiedział - Dlatego właśnie Leon wyjechał do .... tak właściwie to nikt nie wie gdzie...Violetta po jego wyjeździe rozpaczała, bo zrozumiała, że była głupia zdradzając ...
- Maxi - znowu odezwała się Naty by przestał a ja się rozpłakałam i wyszłam z salonu. On ma racje byłam głupia ale niestety nie mogę cofnąć czasu i nie pójść do łóżka z Diego.
Francesca
- No co ? - zapytał Maxi 
- Jak to co nie widzisz co zrobiłeś - odpowiedziałam zła na niego 
- Sama jest sobie winna - powiedział
- Ale to było dawno - wtrąciła się Ludmiła
- Tak ale gdyby nie zachciało jej się skoku w bok to Leon by nie wyjechał i możliwe, że byli by teraz razem - dalej trzymał się swojej wersji
- Jesteś skończonym idiotą - odezwałam się, bo mnie wkurzył
- Dlaczego? Bo mówię prawdę - krzyknął - Dobrze wiedziała jakie będę konsekwencje ale jednak to zrobiła, bo po prostu była głupia - dodała
- Maxi nie mów tak - krzyknął Leon - Widocznie tak powinno być. Zapomnijmy o tym co było kiedyś i zajmijmy się tym co jest teraz - dodał spokojnie
- Powinien ktoś znaleźć Violettę - powiedziała Ludmiła
- Chyba wiem gdzie ona może być - stwierdził Leon i wyszedł z mieszkania. Natomiast my spojrzeliśmy wszyscy na siebie i usiedliśmy na kanapę. Zauważyłam, że Laura nie jest już w takim świetnym humorze jak wcześniej.
- Coś się stało ? - zapytałam ją
- Nie nic tylko po prostu nie wiedziałam, że Violetta go zdradziła - powiedziała i spuściła głowę
- Nie powiedział ci ? - zapytała Ludmiła a Laura pokiwała przecząco głową
- Kiedy pytałam czemu wyjechał z Buenos Aires mówił, że nie chce o tym rozmawiać, bo za bardzo go to boli a ja nie wnikałam - odpowiedziała
- Dobra nie rozmawiajmy o tym - stwierdził Fede i włączył jakiś film 
Leon
Kiedy Maxi przypomniał mi o tym co się wydarzyło za nim wyjechałem po raz kolejny poczułem to ukucie w sercu co dwa lata temu. Przed moim oczami pojawił się obraz, który zobaczyłem. Mimo iż jej wybaczyłem to nadal czuje ten ból. Ale to było dawno powinienem przestać o tym myśleć. Przyśpieszyłem trochę tępo by szybciej dojść do miejsca gdzie może być Violetta. Nie myliłem się stała przy brzegu i patrzyła w gwiazdy. Kiedy podszedłem bliżej usłyszałem jak śpiewała chciałem się dołączyć ale przerwała i zaczęła płakać.
- Nadal pięknie śpiewasz - odezwałem się podchodząc bliżej
- Co ty tu robisz ? - zapytała przez łzy po czym spojrzała na mnie. Podszedłem do niej i starłem jej łzy spływające po policzku
- Nie płacz, Smerfetko - powiedziałem a ona się lekko uśmiechnęła
- Jak mam nie płakać skoro przez mnie cierpiałeś - i znowu się rozpłakała
- Nie wyjechałem przez ciebie - powiedziałem zgodnie z prawdą
- Jak to nie gdybyś mnie nie poznał nigdy byś nie wyjechał - jeszcze bardziej się rozpłakała a ją do siebie przytuliłem 
- Ale także nigdy bym nie uwierzył w miłość - powiedziałem jej na ucho i jeszcze mocniej do siebie przytuliłem. Czułem jak bije jej serce. Ciepło, które od niej biło rozchodziło się po moim ciele. Po chwili się ode mnie odsunęła i spojrzała swoimi zapłakanymi oczami. 
- Przepraszam - wypowiedziała cicho - Nawet nie wiesz jak mnie to boli. Kiedy przypominam sobie co ci zrobiłam mam ochotę coś sobie zrobić, bo nie mogę uwierzyć, że byłam aż tak głupia .... - nie dokończyła po się rozpłakała bez słowa ją przytuliłem.
- Zapomnijmy o tym - wyszeptałem i pocałowałem w policzek - Wracamy ? - zapytałem a ona pokiwała głową. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę mojego domu. Przez całą drogę Viola popłakiwała a ja ją uspokajałem.Było już na prawdę późno dlatego postanowiłem ją odprowadzić. Pożegnałem się z nią całusem w policzek i ruszyłem do swojego domu. Delikatnie otworzyłem drzwi. Nikogo z naszych przyjaciół już nie było. Skierowałem się w stronę sypialni ale zatrzymałem się i spojrzałem na salon. To co zobaczyłem rozczuliło mnie. Laura słodko spała na kanapie. Usiadłem na przeciwko niej i obserwowałem jak śpi.
Uśmiechnęłam się do siebie. Pewnie na mnie czekała i zasnęła. Zresztą sam jestem śpiący. Nie miałem serca jej budzić ale przecież nie zostawię jej tutaj. Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. Ułożyłem na łóżku, przykryłem i pocałowałem w policzek. Natomiast ja udałem się łazienki, wziąłem szybki prysznic tym razem bez śpiewania po czym ubrałem się w strój do spania i wróciłem do sypialni. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i już po chwili odpłynąłem do krainy Morfeusza.
*************************
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału no ale sami rozumiecie SZKOŁA. Wczoraj miałam dodać ale pojechałam na chwilę do babci a siedzieliśmy tam z dobre pięć godzin, bo na wspomnienie się im zebrało. Tańce i żarciki. Ah ta moja walnięta rodzinka no ale co ja poradzę tak czy siak ich kocham. Następny rozdział .......... szczerze to nie wiem. Kocham i Pozdrawiam <3
Ps: Przepraszam z błędy ! :)